Zwichnięcie rzepki - długa historia. Co dalej?

napisał/a: Masterossi 2010-06-21 02:08
Na wstępie powiem, że mam 14 lat. Mam nadwagę, dość dużą, BMI około 29.

Historia zaczęła się, o ile dobrze pamiętam 2 lata temu. Może 3, ale nie jestem pewien, i myślę, że jednak 2. Grałem w piłkę z kolegami i ni z tąd ni z owąd przewróciłem się, poczułem ból w kolanie. Spojrzałem i przestraszyłem się - rzepka była bardzo mocno wysunięta w lewo. Nie miałem pojęcia co to może być, ale po chwili wróciła na swoje miejsce. Z pomocą matki wróciłem do domu, dostałem okłady z altacetu na obrzęki i coś jeszcze. Po tygodniu - dwóch czułem się względnie dobrze. Wcześniej nie mogłem zginać kolana nawet w małym stopniu. Obyło się bez szpitala.

Kolano teoretycznie wróciło do dawnej sprawności. Jednak żeby nie było zbyt pięknie, rok temu, czyli rok lub dwa po poprzednim urazie, znów zwichnąłem rzepkę. Okoliczności podobne - gra w piłkę, ale tym razem wiem o tym troszkę lepiej, ponieważ wyraźnie wykonałem ruch skrętny, mniej więcej coś takiego, jeżeli byśmy stali w butach przymocowanych na stałe do podłoża i chcieli obrócić się tułowiem o 180 stopni. Po wykonaniu takiego ruchu upadłem z bólu na ziemię. Kolano po paru minutach spuchło, odczekałem do końca WF-u. Nauczyciel odwiózł mnie do domu (stwierdziłem, że lepiej jeśli matka mnie odwiezie do szpitala niż nauczyciel, nie ma książeczek zdrowia itd. - może to był błąd, nie wiem). Wieczorem pojechaliśmy do szpitala i przyjęli mnie. Roentgen nie wykazał zmian, na USG było widać duże ilości płynu. Przy pierwszej punkcji było to 250 ml, przy dwóch kolejnych - nie mam pojęcia. Tak też przez miesiąc byłem trzymany na przemian w domu z gipsem i w szpitalu. W międzyczasie byłem prywatnie u pewnego ortopedy, który powiedział, że mógłby wykonać zabieg za 3000 zł, ale to nic nie da, ponieważ dalej rosnę. Lekarz ze szpitala, w którym leżałem (będę go nazywał lekarzem 1) groził mi zabiegiem artroskopii (był on chirurgiem). Do zabiegu jednak nie doszło. Dostałem skierowanie na rezonans magnetyczny (w gipsie). Lekarz 1 po zobaczeniu wyników stwierdził, że są przerażające (uszkodzone więzadła, coś z łękotką), ale tylko 10% wyników rezonansów się sprawdza (ciekawe...). Jakiś czas po wyjściu ze szpitala i urlopie lekarza 1, lekarz 1 zaprosił mnie PRYWATNIE, aby odebrać wyniki badań (no jasne, gdzie zdrowie pacjenta, pieniądze się liczą). Mówił coś o tym, że wszystko idzie w dobrym kierunku, blablabla, i że jeśli będzie trzeba to wykona artroskopię. Zakupiłem stabilizator rzepki ( sklep .ipson . pl/galerie/s/stabilizator-kolana-z-wz_707.jpg ) i jakoś sobie żyłem. Dostałem skromne odszkodowanie. Po bardzo krótkim odstępie czasu, miałem kolejne zwichnięcie, ale lekkie - przeszło po 2 dniach, i co najważniejsze, nie spuchło. Dlategoteż nie byłem w szpitalu.

Dodam też, że do tej pory (od zeszłego roku do teraz) miałem pewną przypadłość - przy zginaniu kolana do końca czułem lekkie chrupanie lub przeskakiwanie czegoś. Nie było to słyszalne dla osób trzecich, tylko ja to czułem.

Poza tym miałem też zwichnięcie nawykowe. Jako, że dość często gram w piłkę to zdarzało się to co kilka dni, tygodni, o różnym stopniu natężenia - od unieruchomienia na 2 minuty do tygodnia. Jednak nigdy nie puchło.

Nigdy. Do czasu około miesiąc temu. Byłem na wyjeździe nad morzem i podczas gry w piłkę w ciągu 2 dni miałem zwichnięcie 2 razy. I niestety - tym razem spuchło. Jako, że na pomorzu nie miałem możliwości zostać w szpitalu (wyjazd trwał 5 dni, przetrzymaliby mnie dłużej, a nikt nie mógłby do mnie przyjechać z Łodzi), to jakoś kulałem przez te 2-3 dni. Dotarłem spowrotem do centrum Polski, jestem zapisany do ortopedy na 30 czerwca.

I tutaj moje pytanie - co robić? Czy czeka mnie artroskopia? Ile najdłużej może trwać PEŁNE leczenie, bez jakiegoś cholernego pstrykania kolana i tak dalej?

Dodam jeszcze, że mam takie coś, jak przy pstrykaniu palcami. Tak jakbym miał powietrze między kośćmi, naginam je wtedy lekko pod kątem, one pstrykają i czuje, że są 'sztywne'. Nie umiem tego lepiej opisać.

Proszę o odpowiedzi, z góry dzięki.
napisał/a: kasia271007 2010-12-15 18:42
Witam...ja mam niestabilność rzepki w obu kolanach, niestety.
Męczę się z tym już ponad 10 lat.
Jestem po 2 artroskopiach i przeszczepie mięśnia smukłego i rekonstrukcji żepki i stawów. Mam dopiero 25 lat...a obecnie siedzę w domku po operacji. Polecam szpital w Piekarach śląskich, super opieka i fachowa pomoc, fakt czekałam ponad rok na operację ale myślę że warto było. Tej choroby nie można lekceważyć!!!!!
napisał/a: wikam2 2010-12-15 21:04
Proszę patrzeć na daty postów.