Zwężenie/zwłuknienie odźwienika

napisał/a: Edward 47 2011-02-02 21:23
Witajcie
Mowa o starszej pacjentce ponad 80 lat, problem jest następujący:
-zwężenie zwłóknienie odźwiernika, odźwiernik nie przepuszcza endoskopu.

Oprócz tego standardowo, znaczne powiększenie żołądka, wrzody, brak wyraźnej linii żołądek-przełyk(znaczy cofające się kwasy), w rejonie odźwiernika nieliczne nieco powiększone komórki o nadbarwliwych jądrach. Wykryto bakterie i podano antybiotyk.
Pacjentka, prawie nie może jeść, podawane są silne środki przeciwbulowe.


Moje pytanie jest następujące:
-czy jest jest jakiekolwiek logiczne uzasadnienie, zwlekania z endoskopowym(balonikowym) poszerzeniem odźwiernika?! Chirurg chce czekać łącznie 3 miesiące od podania antybiotyków(trochę ponad miesiąc już minął).
Stać nas na prywatny zabieg, ale nie chcemy zaszkodzić.

P.S.
Co do operacji chirurgicznej, to zdaję sobie sprawę z wysokiej śmiertelności i powikłań pooperacyjnych, dlatego właśnie preferujemy zabieg endoskopowy, jako znacznie bezpieczniejszy.
Z lekarzami prowadzącymi rozmawia kto inny niż ja, dlatego pytam na forum.
napisał/a: ulna 2011-02-04 13:38
Witam
uzasadnienie może być np takie, bakterie, które nie zostały opanowane mogą powikłać okres pooperacyjny
napisał/a: Edward 47 2011-02-07 18:38
Tylko, że mówimy o zabiegu, nie operacji.

Tym niemniej dzięki, będę musiał nacisnąć, żeby sprawdzili, czy bakterie zostały zlikwidowane(antybiotyk podawali tylko przez tydzień...).
napisał/a: Edward 47 2011-02-08 11:32
Post pod postem, bo doznałem olśnienia...

Terapia przeciw bakteriom już dawno została zakończona, jedynie można by zweryfikować jej skuteczność, ale o tym nikt nic nie wspomina, zatem albo powód jest inny, albo powodu nie ma...
napisał/a: ulna 2011-02-08 11:39
powodu specjalnie nie ma aby czekać miesiące od ukończonej antybiotykoterapii, chyba, że nie zostało tu coś ważnego wpisane, bo przez internet to różnie bywa, a tak to faktycznie go może nie być
napisał/a: Edward 47 2011-02-08 15:08
Tzn. tak jak powiedziałem to nie ja nie rozmawiałem z lekarzem(ale wyniki oglądałem na własne oczy więc tu mnie raczej nie kantują...), pierwsza wersja która do mnie dotarła brzmiała, że nic nie będą robić, a jak Babcia nie będzie mogła jeść i schudnie to zrobią zespolenie żołądkowo jelitowe...

Potem zagłębiłem się w temacie i zacząłem drążyć dlaczego nie chcą odźwiernika balonikowo poszerzyć, to niby, że lekarz twierdzi że odźwiernik jest, tak zwłókniony, że wolał by zaczekać, to mi znowu podchodzi absurdem, bo przecież zalegająca żywność wywoła stan zapalny, a ten postępujące włóknienie, w każdym razie cofnięcie zmian wydaje mi się nieprawdopodobne.

P.S.
Na samym początku, ktoś coś wspominał o guzkach widocznych na USG, ale zgodnie z badaniem gastroskopowym ich nie ma, jak wyglądają jelita nie wiem nikt nic nie wspominał...

Babcia ma osteoporozę i problemy ze stawami, więc żeby nie podawać leków przez żołądek, mają niedługo podać jakiś zastrzyk na stawy czy kości, za 600zł, podawany tylko w szpitalu raz i nie wymagający żadnych innych środków przez dłuższy czas, jest coś takiego?

Generalnie nie rozumiem sytuacji, Babcia dyskretnie wymiotuje każdy posiłek(za wyjątkiem bardzo małych), podaje jej się żelazo w zastrzykach, jak wspominam o kroplówce z glukozy(bo przecież, niedługo spali cały tłuszcz...), to ogarnia rodzinkę strach i że nie...
Jak mówię o zabiegu, to że lekarz kazał czekać, a Babcia się męczy i twierdzi, że tylko pusty żołądek jej nie boli.

Nie rozumiem tego całego leczenia, jak byś mi jeszcze mogła podpowiedzieć co Babcia powinna jeść, możliwie wysokokalorycznego, a żeby nie szkodziło.
napisał/a: ulna 2011-02-08 19:47
dobrym sposobem jest płynne żywienie medyczne tego typu produkty wydaje nutricia np nutridrinki
napisał/a: Edward 47 2011-02-13 18:24
Ok, dzięki.
napisał/a: Edward 47 2011-02-23 15:13
Sprawa się rozwinęła miało zostać wykonane balonikowe poszerzenie, okazało się jednak, że się nie da...

Wykonano zespolenie żołądkowo jelitowe, wycięto 1/3 żołądka, w wypisie figuruje rozpoznanie - rak żołądka c16.8

Tu pojawia się problem, lekarz podobno powiedział, że usunął cały nowotwór.
Problem jest taki, kod c16.8 oznacza zmianę przekraczającą granicę żołądka, tu pytanie, czy taką zmianę daje się usunąć w całości(i czy możliwe jest, że niema przerzutów i nacieków na sąsiednie narządy), w ciągu trwającej tylko 2 godziny operacji(zdaje się, że często takie rzeczy trwają 6 godzin). No i fakt, że wycięto tylko kawałek(1/3) żołądka...

P.S.
Nie mam dokładniejszych wyników, w wypisie napisali tylko tyle.
Nie podano hemioterapi, zabieg był wykonany przy złej morfologii, liczono na zabieg balonikowy, a gdy się nie udał od razu wykonano operację(bez podania kroplówek i odczekania kilku dni na lepsze wyniki)

Wcześniejsze badanie wycinków (około 2 miesięcy od operacji)nie wykazało nowotworu), tylko nieliczne nieco powiększone komórki o nieco nadbarwliwych jądrach w rejonie odźwiernika, czyżby nowotwór znajdował się poza zasięgiem endoskopu?
Miał w takim razie 2 miesiące czasu by rosnąć...
napisał/a: ulna 2011-02-24 19:54
bez większej ilości informacji w tym konkretnie podanej klasyfikacji TNM za dużo nie da się powiedzieć. Mogę tylko napisać, że wykonany zabieg wraz z usunięciem sieci większej i mniejszej jest jedną z metod leczenia przy nieco lżejszych przypadkach

Edward napisal(a):czyżby nowotwór znajdował się poza zasięgiem endoskopu?

mogło być tak, że nie został on zauważony
napisał/a: Edward 47 2011-02-25 15:12
Po zdjęciu szwów chirurg miał rzekomo powiedzieć, że na 99% to nie był rak, a c16.8, pisze się na wszelki wypadek, by nie mieć problemów.
Co do sieci mniejszej i większej, nie wiem czy została usunięta.

Tu 2 pytania:
1. Czy w świecie medycznym słyszy się o przypadkach, gdzie nie bada się wyciętej narośli, tylko się ją od razu niszczy?
2. Jeśli tak się rzeczywiście robi, to spora część biurokratycznych raków, wcale nimi nie jest, co implikuje, że śmiertelność przy nowotworze(co do którego diagnozy nie ma wątpliwości), jest większa niż podają oficjalne statystyki...
napisał/a: ulna 2011-02-26 14:13
Edward napisal(a):Czy w świecie medycznym słyszy się o przypadkach, gdzie nie bada się wyciętej narośli, tylko się ją od razu niszczy?


teoretycznie nie powinno to się zdarzać, jeśli się zdarza to mimo wszystko w niskim procencie i jest to pomyłka/niedopatrzenie etc