Złamanie kości piszczelowej i strzałkowej

napisał/a: Gryzon2907 2009-05-20 17:10
Witam.
Tydzień temu niefortunnie zeskoczyłem z wysokości około 2 /2,5 m na beton. W tym to zdarzeniu złamałem dwie kości: piszczelową i strzałkową oba złamania są bliżej nasady dolnej kości. Lekarze wsadzili mi nogę w gips i tak przeleżałem weekend. W poniedziałek został mi przeprowadzony zabieg gipsotomi lub coś w tym rodzaju. Doktor który mnie "składał" powiedział że jest dobrze ale muszę przyjechać na zdjęcie kontrolne i wtedy mi powiedzą czy nie trzeba śrub wstawiać. Wobec mojego złamania mam pytania:
-czy wrócę do swojej sprawności z przed mojego wypadku?
-po jakim czasie od zdjęcia gipsu mogę wrócić do sportu(judo,biegi,piłka nożna)
-czy jeżeli "ześrubują" mi nogę to czy to może wpłynąć to na większą liczbę procent uszkodzenia( zaznaczam że bardzo tego bym nie chciał gdyż w moim zawodzie orzeczenie o zdrowiu jest bardzo ważne).

Prosiłbym o odpowiedz na moje pytania i jakieś rady co do późniejszej rehabilitacji.
Z góry dziękuję za pomoc.
napisał/a: L.K 2009-05-20 19:20
Cześć!
Mam złamaną kość piszczelową ok. 5cm nad kostką i strzałkową tuż poniżej kolana. Nie byłam zespolona, bo po złożeniu nogi tak jak u Ciebie stwierdzono, że "jest dobrze" i obejdzie się bez operacji. No i tak jest dobrze, że 17-ty tydzień siedzę w gipsie i mentalnie dostaję fioła oraz frustruję się tym co się dzieje w pracy. Z tego co wiem operacyjne zespalanie daje szybszą możliwość powrotu do normalności. Np. Ja jeszcze kwitnę w gipsie a inni zespoleni połamani w tym samym czasie już pracują. Oczywiście, że nie biegają tylko towarzyszą im kule, ale przy tzw. siedzącej pracy jest to mozliwe. Na pytanie kiedy wraca się do sprawności powiem Ci co powiedział mi lekarz tuż po wypadku "stanie pani na tej nodze po 6-miesiącach". Powiem Ci jeszcze jedno mój lekarz prowadzący oświadczył, że jeśli dalej będę się tak wolno zrastać to mnie zoperuje (czyli te tygodnie będą stracone). To tak apropos Twoich obaw przed śrubami w nóżce. Zobacz na moim przykładzie ile to trwa bez operacji! Z tego co wiem przy złamanym piszczelu siedzi się w gipsie minimum 12 tygodni (ja siedzę ponad 16), bo złamanie nad kostką najtrudniej się goi i jest obarczone wysokim odsetkiem powikłań(jestem jednym z nich). Przepraszam jeśli Cię nastraszyłam. Weź poprawkę na fakt, że każdy przypadek jest indywidualny. Pozdrawiam!
napisał/a: weronikaru 2009-07-30 18:41
Witam,
także złamałam kość piszczelową. jest to złamanie wieloodłamowe spiralne 1/3 dalszej trzonu kości piszczelowej. obecnie kończy się 7 miesiąc od wypadku, wypadek na nartach. na operacje się nie zgodzilam i chyba dlatego teraz tak się bujam z tym. po 7 miesiącach jest nadal brak zrostu. 3 miesiące w gipsie do pachwiny i pozniej 2 mce w gipsie do kolana, po 6 tyg od złamania okazało się że kość sie przemieściła, więc nastawianie. od zdjęcia gipsu az do dzisiaj nosze tzw, orteze z gipsu lekkiego( na szczescie moge już to zdejmować do spania badz mycia). bralam wapno i różne inne specyfiki, chodziłam na zabiegi poczynając od pola magnetycznego ( wybrałam ok 70ciu) po laser, jonoforeze z wapna i inne. niestety nic nie pomogło.stopniowo także obciążałam tą nogę( to także miało przyspieszyć zrost)- neistety. ostatni gips okazało się ze miałam za ciasno założony i dostałam zaburzenie trofiki i krążenia krwi. trafiłam do szpitala na 6 tyg, tam także wiele zabiegów i leki. a zrostu jak nie było tak nie ma. fakt faktem 3 tyg temu zrobiono mi usg i zrost chrzęstny jest więc rehabilitanci zaczeli mnie uczyć chodzić bez kul. niesamowite jak człowiek może szybko sięprzyzwyczaić do nieprawidłowego chodzenia. nie wspomne już o rehabilitacji kolana i stawu skokowego, która trwa już 4 miesiąc. kolano już rehabilitowałam w gipsie. rozruszanie stawów podobno tez przyspiesza zrost. niestety w wyniku tak długiego unieruchomienia wszystko zesztywniało: zaznaczam że rehabilitacja zabawą nie jest i trzeba dużo cierpliwości i wytrwałości żeby wrócić do funkcjonowania. (. jak dlugo jeszcze to tego nikt nie wie. zawsze tylko slyszę że takiego złamania nie życzy się wrogowi i że to najgorsze miejsce i może tyle trwać. :( szkoda że człowiek nie wie tego co go czeka, pewnie wybrałabym tą operacje, jednak założenie bylo że to sie skonczy na 3 mcach:(, pozdrawiam wszytskich i zycze szybkiego zrostu.
napisał/a: Gryzon2907 2009-07-31 01:31
Powiem tak u mnie też nie obyło się bez powikłań. Po 6 tygodniach w gipsie okazało się, że kość wchodzi w staw skokowy i będzie mnie czekać zabieg. Obecnie jestem już 3 tygodnie po operacji i noga powoli dochodzi do siebie, niedługo rehabilitacja więc myślę, że będzie dobrze. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
napisał/a: L.K 2009-07-31 10:55
Weronikaro u mnie po 6 m-cach dalej bez pełnego zrostu. Chodzę z dwoma kulami (w domu z jedną). Jak widać złamanie kości piszczelowej w 1/3 wymaga wielu cierpliwości i wytrwalości. Pozdrawiam i postępów w leczeniu życzę!
napisał/a: weronikaru 2009-08-01 18:53
witaj L.K
czemu chodzisz jeszcze o dwóch kulach ??? tzn rozumiem że tak mówią lekarze ale mam pytanie boli cię przy próbie obciążenia całkowicie nogi??? że np na dworze nie jestes w stanie chodzić o jednej kuli bądz bez??? nosisz jakiś stabilizator badz orteze? na mnie wręcz lekarze krzyczeli że musze chodzić bez kul bo to jest ostatnia mozliwośc że kość się zrosnie jak bedzie normalnie pracować i bedzie dociskana, oczywiście jakoś psychicznie nie mogłam przez to przejść i na poczatku bolało troszke, ale wydaje mi się że to pomaga( przyajmniej tak czuje) , a jak jest naprawde to sie okaże w poniedziałek bo mam kolejny rtg. pozdrawiam
napisał/a: L.K 2009-08-01 20:22
weronikaru napisal(a):witaj L.K
czemu chodzisz jeszcze o dwóch kulach ??? tzn rozumiem że tak mówią lekarze ale mam pytanie boli cię przy próbie obciążenia całkowicie nogi??? że np na dworze nie jestes w stanie chodzić o jednej kuli bądz bez??? nosisz jakiś stabilizator badz orteze? na mnie wręcz lekarze krzyczeli że musze chodzić bez kul bo to jest ostatnia mozliwośc że kość się zrosnie jak bedzie normalnie pracować i bedzie dociskana, oczywiście jakoś psychicznie nie mogłam przez to przejść i na poczatku bolało troszke, ale wydaje mi się że to pomaga( przyajmniej tak czuje) , a jak jest naprawde to sie okaże w poniedziałek bo mam kolejny rtg. pozdrawiam

Cześć! Jako pacjent zdyscyplinowany chodzę zgodnie z zaleceniem lekarza ( w domu 1, na zewnątrz 2 kule), właśnie to domowe chodzenie z jedną ma stymulować mój oporny zrost. Nie noszę ortezy ani innego stabilizatora. Noga mnie boli przy pelnym obciążaniu (próbowałam w domku, tak do 5 kroków jakoś idzie, potem się nie da, bo boli).Dzisiaj pojawił się inny problem mianowicie mocno mi spuchła a wcale jej mocno nie forsowałam. Acha też jestem leczona zachowawczo z powodów mi nie znanych (jeden lekarz podjął decyzję o operacji a ordynator autorytatywnie podjął inną sprzeczną o nierobieniu jej!). Napisz jak wypadla Twoja kontrola, pozdrawiam L.K
napisał/a: weronikaru 2009-08-01 21:56
Cześć! Jako pacjent zdyscyplinowany chodzę zgodnie z zaleceniem lekarza ( w domu 1, na zewnątrz 2 kule), właśnie to domowe chodzenie z jedną ma stymulować mój oporny zrost. Nie noszę ortezy ani innego stabilizatora. Noga mnie boli przy pelnym obciążaniu (próbowałam w domku, tak do 5 kroków jakoś idzie, potem się nie da, bo boli).Dzisiaj pojawił się inny problem mianowicie mocno mi spuchła a wcale jej mocno nie forsowałam. Acha też jestem leczona zachowawczo z powodów mi nie znanych (jeden lekarz podjął decyzję o operacji a ordynator autorytatywnie podjął inną sprzeczną o nierobieniu jej!). Napisz jak wypadla Twoja kontrola, pozdrawiam L.K

jeśli chodzi o opuchlizne to moge ci napisać co mi mówił lekarz rehabilitacji, bo neistety też z tym walczyłam długo, , :przede wszytskim trzy razy dziennie lioton 1000, jak chodzisz nawet po domu to później posiedzieć z nogą w górze przez przynajmniej pół godzinki, ja mam też taki masażer wodny do stóp z bąbelkami( super sprawa na poprawienie krązenia w nodze i opuchlizne) i sa też takie ćwiczenia, ale do tego musisz ruszac stawem skokowym, a neiwiem czy jesteś w stanie, jeśli tak to polega to na tym że wyprostowaną nogę podnosisz do góry i w takiej pozycji ruszasz energicznie stopą 10 razy, poźniej opuszczasz noge do pozycji pośredniej i znów 10 ruchów stopą a następnie opuszczasz w dół do podłogi i tez 10 razy stopą, taka serie powtarzasz z 3 razy, tyle razy dziennie ile ci sie przypomni. mi te zalecenia pomogły, fakt faktem noga puchnie czasem, ale to jak jest za gorąco albo jak sie przećwiczę, lub za duzo chodze. pozdrawiam
napisał/a: weronikaru 2009-08-03 13:54
własnie wróciłam od lekarza, dzisiaj mija 30 tydzień od wypadku, opinia lekarza o dzisiejszym zdjęciu rtg " cieszmy się że nie jest gorzej, ale lepiej też niestety nie jest" , niestety zrost postępuje jakby chciał a nie mógł, kolejna kontrola za 6 tygodni :( pozdrawiam
napisał/a: L.K 2009-08-03 15:02
weronikaru napisal(a):własnie wróciłam od lekarza, dzisiaj mija 30 tydzień od wypadku, opinia lekarza o dzisiejszym zdjęciu rtg " cieszmy się że nie jest gorzej, ale lepiej też niestety nie jest" , niestety zrost postępuje jakby chciał a nie mógł, kolejna kontrola za 6 tygodni :( pozdrawiam

To niefajnie ale trzymam kciuki, że będzie lepiej! Pozdrawiam!
napisał/a: gooffic 2009-11-09 00:39
Witam serdecznie
ponad 4 tygosnie temu uległem wypadkowi i złąmałem kość piszcezlową w 1/3 długości przy nasadzie dalszej. Było z przemieszczeniem więc wykonano operację i zespolono kość bl;achą typu koniczynka na 11 śrub.
Nadal mam opuchniętą stopę ale nie jest to "normalna opuchlizna" tylko twarda. staw skokowy mam strasznie zesztywniały i ledwo dam radę ruszyć stopą. Mam ten komfort, że nie mam stałego gipsu tylko tzw. longetę z gipsu dzięki czemu moge uwalniać noge i ćwiczyc tylko nie jestem pewnien czy już mogę. Jeden lekarz mówi, że nie a inny, że za 2 tygonie powinienem już swobodnie nią ruszać ale wymaga to ode mnie intensywnych ćwiczeń i małego obciążania nogi (ok 15kg nacisku).
Proszę o informację, czy rzeczywiście mogę aktywować staw skokowy ic zy nie będzie to miało skutków ujemnych na zrost kości i stan całej nogi.

Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: Gryzon2907 2010-01-18 00:31
Witam dawno nie pisałem bo tak praktycznie nie widziałem żadnej poprawy. Tydzień temu przeszedłem operację wyciągnięcia płytek, które miałem wstawione. Jest pełny zrost kości ale mam teraz gorszy problem gdyż mój staw skokowy nie odzyskał sprawności. Owszem chodzić mogę i to bez kul gorzej jest z bieganiem gdyż próbuję ale wygląda do dość śmiesznie. Nie wiem czy kolejna rehabilitacja coś pomorze ale mam taką nadzieję. Pozdrawiam wszystkich i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.