Zbliżenie się obojga, drapanie się po głowie przez partnera?

napisał/a: Ai.ra 2015-02-06 23:12
Witam.

Po długim czasie zastanowień i rozmyślań zdecydowałam się w końcu opisać to zjawisko na forum publicznym. Zjawisko, którego nie rozumiem i nie wiem o co chodzi, co mam zrobić, co to znaczy i co się dzieje?

Mam 28 lat, a mój partner 34. Moment, w którym dochodzi do pierwszego kontaktu - zazwyczaj zaczyna się to w taki sposób, że partner wyraża chęć zbliżenia poprzez zadowalanie tylko i wyłącznie jego tzn. chce żeby go dotykać, jego i tylko jego. Ostatecznie jest już praktycznie zaspokojony poprzez samo dotykanie i może lada moment skończyć (dla niego jest to najprawdopodobniej cały stosunek bez stosunku z partnerką, tak mi się wydaje). Ogólnie jest dla mnie to dziwne, bo zazwyczaj nie musiałam starać się o wzwód u partnera, już go miał i można było przejść do zwyczajnego kontaktu. W każdym razie kiedy uznaję za dobry moment, odpowiedni dopływ krwi, rozmiar i chcę przejść do aktu to partner zaczyna drapać się w tym czasie po głowie? Spada mu libido i zdarza się, że kontakt będzie niemożliwy i niesatysfakcjonujący dla mnie. Nie wiem i nie rozumiem o co chodzi. Może ktoś ma coś do powiedzenia w tym temacie?
napisał/a: Konstans 2015-02-07 13:43
Szczerze? to nie bardzo Cie zrozumiałam :/
Jak długo jesteście razem?
Wychodzi, ze się nie znacie, że nie znacie swoich upodobań seksualnych?
Przyznam, ze rzadko się zdarza, by facet nie chciał "dokonczyć" przy udziale kobiety. Dlaczego Twój nie chce?
Mam rozumiec, ze on po pobudzeniu się, po prostu stopuje? odechciewa mu się? a może ma jakis problem i wstydzi Ci się przyznac???
Co mówi na takie zachowanie? bo pewnie pytałas go?
Nie dba o Twoje zaspokojenie? To przykre :/
Albo to typ samca, którego kobieta w łóżku nie interesuje. Albo facet z jakimiś problemami?
Pozdrawiam.
napisał/a: Ai.ra 2015-02-07 16:42
Czego dokładnie nie rozumiesz? Jesteśmy razem ponad 4 lata i wiadomo, że kiedyś było inaczej. Nagle zaczęło się dziać właśnie tak, jak opisałam. Chociaż początkowo pamiętam, że musiałam nad nim długo pracować, bo były problemy ze wzwodem. Wydawało mi się, że było to spowodowane długim brakiem kontaktu z kobietami (ok. 10lat) i nieszczęśliwym rozpamiętywaniem o poprzedniej jego miłości dlatego starałam się być bardziej wyrozumiała dla jego kondycji. W końcu jednak udało się i przez długi czas było ok. Faktycznie mogę powiedzieć, że partner nie zna moich upodobań i nawet nie starał się ich nigdy poznać. Wydaje mi się, że chciał stworzyć moje upodobania, które jemu by pasowały. Takie, którym on mógłby sprostać, bo moje są nieosiągalne dla niego? Wydaje się, że chciałby dokończyć, ale nie może utrzymać wzwodu. Rzadko się zdarza kiedy oboje mamy udany stosunek przez to. Oczywiście za ten brak utrzymania wzwodu jestem oskarżana ja - a, bo mam coś czego kobieta mieć nie powinna, a bo nie mam czegoś co kobieta mieć powinna... Takie słyszałam wytłumaczenia i że to wszystko moja wina. Po pobudzeniu, jeżeli ja bym chciała przejść do aktu często właśnie dosłownie nagle i w momencie zbliżenia pojawia się ten problem z utrzymaniem wzwodu. Czasami też dzieje się to po chwili kiedy zaczynamy. Gdyby jednak miał skończyć bez kontaktu to nie byłoby tego problemu. Pierwszy raz w życiu doświadczam czegoś takiego i szczerze już po 2 latach kiedy to wytrzymuję zaczęłam mieć dość. Dodatkowo to, co napisałam w temacie, że drapie się po głowie... od dłuższego czasu zachowuje się, jak przysłowiowa kłoda. Ja muszę być aktywną stroną i kiedy szykuje się pozycja na jeźdźca to on zaczyna się nerwicowo drapać po głowie oO To w ogóle jest dla mnie abstrakcja, bo przecież w trakcie sexu nie czujemy np. bólu pleców i nic nas nie swędzi :/

Dodatkowo jestem rozdrażniona faktem, że żeby w ogóle do czegoś doszło ja muszę go pobudzać. Za każdym razem, jak pamiętam to moi partnerzy byli gotowi bez dotykania, całowania itp.

Dodatkowo słyszę wymówki, wymówki typu, że jest zima i on zapada w sen zimowy... już teraz 3ci rok zaczynam to słyszeć. Nie wiem. Poprzedni partnerzy byli w stanie zwyczajnie przyznać się, że nie dają rady. Bez przesady, ja nie mam jakiegoś natręctwa, ale raz w miesiącu, jak temu mojemu przyjdzie ochota to zdecydowanie za rzadko. Ja mogę współżyć 2, 3 razy dziennie bez orgazmu, bo zwyczajnie lubię, a dla niego to by była jakaś męczarnia, wymuszanie.

Facet najchętniej po przyjściu z pracy, by zjadł kolację, posiedział przed komputerem i poszedł spać. Klęska kompletna. Aha i nie, że jest przemęczony pracą, bo gdyby kolega zaprosił na piwko to by leciał tak, że chodnik by się za nim zwijał. Dodatkowo zamiast zainteresować się kobietą woli np. stać przy garach albo zajmować się swoim hobby. Kiedy ja się upominam o siebie to przeszkadzam! :/
napisał/a: Konstans 2015-02-07 22:13
Teraz to wszystko zrozumiałam :) , bo znacznie uzupełniłas wcześniejszą dość lapidarną wypowiedź.
Sprawa nieciekawa :/
I tak sobie mysle, jak Ty to dziewczyno znosisz te 2 lata??? To o 2 lata za długo!!!
Zważywszy, że masz swoje potrzeby, pragnienia i po prostu nie czujesz się komfortowo w zaistniałej sytuacji!
Na pewno musisz dokonac cięć, zmian, bo to co TY czujesz powinno byc dla Ciebie najwazniejsze. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nie interesuje to partnera.
Problem przerzucania winy na drugą osobę jest znany jak świat. Co nie zmienia faktu, ze jest to niedojrzałe zachowanie.
PO Twojej wypowiedzi wydaje mi się, ze masz temperament i umiesz wyrażać głośno swoje zdanie :) Dlaczego zatem tutaj jesteś bierna?
Wiem, wiem, pewnie mówisz mu to ale On nie słucha !!! czy tak ?
Facet ma ewidentny kłopot ze soba, swoją potencją. I albo jest mu to obojętne i nic z tym nie robi, albo niech temu zaradzi. ALe nie ma prawa zrzucac winy na Ciebie. Ja bym już mu dała popalić !!!! Mam nadzieję, ze Ty równiez to robisz? ;)
Musisz go bardzo kochać, skoro tkwisz w tym układzie. ja bym raczej nie wytrzymała.
Kobieta po to wybiera sobie partnera do życia i łózka, bo chce czułości, bezpieczeństwa, partnera do dialogu, potencjalnego ojca dzieci. Ale także chce przy nim czuc się piękna, spełniona, kochana, zadowolona, kwitnąca !!!!!
partner nie może Ci tego zabierać, ani Cię tego pozbawiać. Żaden partner (czy to kobieta czy mężczyzna) nie może poniżać, upokarzać, wydzielać.
To tak już na wyrost napisałam, bo mi się rozpisało ... ;)
działaj dziewczyno na swoją korzyść !! Zrób z tym coś, a najlepiej wstrząśnij nim a jak nic nie pomoże, to jak możesz - uciekaj ! A właściwie z godnością i spokojem pożegnaj się i zacznij budować swoją zadowoloną przyszłość :)
Ale to tylko moja opinia. Niemniej wiedz, że współczuję Ci sytuacji i trzyma kciuki za pomyslność.
Pozdrawiam :)
napisał/a: Archer 2015-02-08 14:43
napisal(a):acet ma ewidentny kłopot ze soba, swoją potencją. I albo jest mu to obojętne i nic z tym nie robi, albo niech temu zaradzi.


Niektórzy w takiej sytuacji podejmują leczenie, które daje na ogól rezultaty inni niestety zamykają się w sobie, zwalają winę na kobietę itp boją się iść do lekarza. A tego typu kłopoty mogą zwiastować coś poważniejszego np cukrzycę, problemy hormonalne, itp. Warto się przebadać.