Zapalenie odbytnicy a ołówkowaty stolec

napisał/a: Tukaszwili 2016-05-19 09:32
Szanowni Państwo, jestem tu nowy, zatem na początek chciałbym się przywitać. Mam na imię Mateusz, w kwietniu stuknęła mi 27 wiosna i niestety jestem hipochondrykiem. Problem, który obecnie mnie dręczy to zaplenie odbytnicy, które urosło w mojej głowie do raka jelita. Ale po kolei. W lutym wyczułem w odbycie jakąś kulkę, guzek, która dawała na papierze jasną krew podczas podcierania. Oczywiście przerażony od razu zapisałem się do proktologa prywatnie. Sama krew nie strwożyła mego serca, bowiem w rodzinie mej jest dość powszechna choroba Rendu Osslera Webbera, zatem krew z różnych części ciała leciała mi nie raz i nie dwa. Odbyt zawsze miałem wrażliwy, bardzo często potrafiłem go sobie podrażnić. Do meritum jednak, wizytę miałem 5 marca bieżącego roku. Lekarz wykonał badanie per rectum i stwierdził hemoroid wewnętrzy 2 stopnia, który od razu zagumkował. Nie ukrywam, że uspokoiłem się i wyciszyłem. NIestety jeszcze tego samego dnia poczułem silny ból pod prawym żebrem, zatem uznałem, że to chora wątroba i lekarz na pewno coś pominął. Dwa dni później miałem już wykonane badania takie jak: morfologia, mocz, próby wątrobowe, OB, CRP. Wyniki książkowe, żadnych zmian. Znów spokój, tydzień później kontrolna wizyta u proktologa, który stwierdził, że guzek odpadł i krwawienia będą się utrzymywać, póki ranka się nie zagoi. Dałem sobie zatem na luz i życie wróciło do normy. Wykonałem jeszcze profilaktycznie USG jamy brzucha, znów wynik książkowy, żadnych zmian. Niestety 19 kwietnia, podczas oddawania stolca, znów zauważyłem krew, tym razem był to milimetrowy skrzep na kale. Panika, protkolog (jeszcze tego samego dnia, za 120 zł!), który nic nie wyczuł w badania per rectum i uznał, że potrzebna rektoskopia. Musiałem tydzień na nią czekać, więc prawie oszalałem, perystaltyka jelit totalnie zwariowała, 3-4 stolce dziennie różnego rodzaju w tym ołówkowate, czasem ślady krwi, czasem bez. Podczas rekto lekarz zauważył stan zapalny na błonie jelita pobrał wycinek - czas oczekiwania na wynik 3 tygodnie. Dla mnie - 3 tygodnie czekania na wyrok w totalnej panice. Zadzwoniłem do mojej kochanej mamy i powiedziałem, że muszę wykonać prywatnie kolonoskopię, bo inaczej oszaleje na dobre. Podzieliliśmy się kosztami, nie wiem jak jej się odwdzięcze i już tydzień później byłem nadziewany na kolonoskop. Jelito zdrowe, żadnych zmian, natomiast na prostnicy rzeczywiście na zatarty rysunek naczyniowy i linijną nadżerkę 15 cm od zwieracza odbytu. Lekarz powiedział, że te "cieńkie stolce to z głowy, a nie z dupy, panie Mateuszu". Wniosek: proctitis, ale żeby wiedzieć jaki dokładnie pobrał wycinek do histo. Powiedział mi, że ta nadżerka może podkrwawiać. Oczywiście po badaniu znów luz, stolec wrócił do normy, choć czasem pojawia się drobny ślad krwi. Spokój trwał właściwie do tego weekendu, kiedy uznałem, że przecież mógł się pomylić, coś przeoczyć! Co z tego, że doszedł w międzyczasie wynik histopato z rektoskopii, który mówi: błona śluzowa jelita grubego z niewielkim obrzękiem zrębu blaszki właściwej oraz naciekami zapalnymi o umiarkowanym nasileni. Obraz może odpowiadać zmianom po przygotowaniu do badania. Podejrzenie zapalenia przewklekłego błony śluzowej odbytnicy. W klinice powiedzieli mi w recepecji, że jeśli wyniki będę złe, to lekarz osobiście zadzwoni. Oczywiście takiego telefonu nie było, sam musiałem je odebrać, więc kolejny chill, ale wciąż przeczuwam najgorsze. Nie wiem czemu, skoro każdy wynik potwierdza, że nic mi nie jest. Dodatkowo znów zdarzają mi się cieńkie stolce, szczególnie kiedy jestem spięty. Czy jest tu jakiś kochany człowiek na tym forum, który mógłby mi przemówić do rozumu? Jakie są moje rokowania? Wynik histopatologii z kolonoskopii dopiero za tydzień, wizyta o gastrologa 6 czerwca. Dziękuję i przepraszam za taki długi post.