Zaburzenia osobowości?

napisał/a: Alucon 2011-02-27 00:52
Otóż tak:

Kończę za trzy tygodnie 16 lat. Mam spore kompleksy na punkcie swojej wagi, wyglądu, i tak dalej, jak to chłopak w tym wieku (Nie mam pojęcia, czy nie może mieć to jakiegoś wpływu na moje procesy myślowe). Jakieś półtora tygodnia znalazłem się o 2:30 w nocy w kuchni mojego mieszkania, gdzie najwyraźniej sprzątałem kuchnię. Pamiętam, że przedtem była bardzo, ale to bardzo brudna - stały garnki, leżały dwie brudne patelnie, ogólnie gdyby chciało się postawić kubek, nie dałoby się. W każdym razie o 2:30 w nocy stałem na środku kuchni z gąbką do zmywania w ręku, a całe pomieszczenie lśniło czystością - łącznie z zatłuszczonym wcześniej blatem kuchenki, a wszystkie sprzęty i produkty poustawiane były równiutko. Z tego, co udało mi się wywnioskować, spędziłem prawie półtorej godziny na wyczyszczeniu kuchni. Nie miałem do tego konkretnego powodu i nigdy nie zdarzyło mi się tak zrobić. Poza tym jestem osobą wybitnie bałaganiarską, która zastanowi się nad sprzątnięciem czegokolwiek dopiero wtedy, kiedy brudne szklanki zablokują jej wyjście z pokoju.
Od mniej-więcej tamtego czasu, pojawiły się u mnie pewne zaburzenia świadomości - krótkie utraty przytomności, halucynacje wzrokowe i słuchowe - znikają mi z oczu przedmioty, na których nie skupiam wzroku, czasem pojawiają się widoczne zaburzenia - falujące plamy, zasłaniające wręcz widok.
Do tego zacząłem prawie bez przerwy do siebie mówić - nie głośno, czasem nawet nie otwierając ust - rozmawiam ze sobą, sobie odpowiadam. Kiedy zdam sobie z tego sprawę i próbuję przestać, zaczynam mówić o tym, że do siebie mówię. Kiedy zdam sobie z tego sprawę, mówię, że mówię do siebie o tym, że ze sobą rozmawiam. Często osoba do której monolog jest kierowany to ktoś, kogo znam - osobiście lub inaczej. Do tego moje cechy charakteru zmieniają się skokowo - nie na tyle, żebym mógł podejrzewać dysocjację osobowości (Rozdwojenie jaźni), ale wystarczająco żebym dostał nagłego i niewyjaśnionego ataku pedantyzmu, w którym zacznę wszystko ustawiać i układać. Takie coś trwa około 10-15 minut, choć czasami dłużej. Nieśmiałość przeplata się kilka razy dziennie z falami absurdalnej odwagi społecznej, jestem też stale o wiele bardziej optymistyczny (Co nie jest złą rzeczą). Mniej piję i wolę siedzieć w zimnych pomieszczeniach. Nad wszystkim góruje jednak wyjątkowo charakterystyczne uczucie - dokładnie takie jak wtedy, kiedy ma się jakiś bardzo ważny cel i wszystkie rzeczy schodzą na drugi plan. Czuję, jakby wszystko zeszło na drugi plan przez coś bardzo ważnego, jednak nic konkretnego się nie dzieje. Poza tym mam wrażenie, że kiedy jestem zupełnie cicho (hałas mi nie przeszkadza, byle bym sam nie wydawał żadnych dźwięków) słyszę krzyk głęboko w swojej głowie. Nie jest to wyraźny problem, ale może pomóc wam w wystawieniu opinii.
To tyle, co przychodzi mi na myśl. Odpowiem na wszelkie pytania, i byłoby miło gdyby ktoś, kto się zna, spróbował stwierdzić co mi właściwie jest.
napisał/a: elajza 2011-03-25 01:20
Witaj Alucon, napisales, ze dostrzegasz u siebie owe zmiany... zastanawia mnie jak sie z tym czujesz? Mozesz cos o tym napisac?

Piszesz rowniesz o krzyku w Twojej glowie, czyj to jest krzyk? Twoj czy kogos innego?

Czy zdarzylo sie w bliskim czasie, gdy znalazles sie w kuchni cos stresujacego?