Wypadające włosy

napisał/a: maciass21 2016-09-01 11:48
Witam
Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku. Po pierwsze, wiem że muszę udać się do lekarza, problem, że nie mam ubezpieczenia, zostaje lekarz prywatnie, dlatego zadaję tutaj pytanie, by po pierwsze wiedzieć do jakiego lekarza się udać, po drugie by wiedzieć jakie badania wykonać, tak aby pierwsza wizyta mogła coś pomóc. Mam 27lat, a teraz zacznę po kolei.

Z końcem roku i początkiem 2016 zacząłem mieć problemy z oczami, pękające naczynka w oku, zaczerwienione oko, potem oczy mnie także bolały, suche oczy itd. Problem tez nie wiem czy ma jakieś znaczenie, ale wolę napisać o wszystkim. W każdym razie mam zespół suchego oka, tak więc taka sytuacja nie jest czymś nowym, choć jej skala była dotąd niespotykana i mimo używania kropli nic nie pomagało, pomogło po kilku tygodniach dopiero kombinowanie przy oświetleniu w pokoju. Tak więc może to tylko kwestia lampy, a nie jakiegoś poważniejszego problemu.
Potem zaczęły się inne rzeczy. Gdzieś od marca, połowy marca, znowu kwestia oczów, tym razem jest to coś w stylu, że jak wyjdę na słońce, albo jak jem coś ciepłego, zaczyna mnie ogarniać taka fala senności, oczy zaczynają mi łzawić, muszę je mrużyć, czasem pomagają okulary słoneczne, czasem nie. Początkowo myślałem, że to ma coś wspólnego z zespołem suchego oka, ale krople raz pomagały, a raz nie. Nie było to też coś zupełnie nowego, w poprzednich latach raz na jakiś czas mi się to przydarzało, ale tłumaczyłem to że to pewnie kwestia pogody, ciśnienia czy co tam jeszcze, bo reguła była, że łapało mnie to w słoneczne dni. Teraz jednak problem był bardzo mocny, takie epizody się powtarzały czasem codziennie przez kilka razy w ciągu dnia.

Idąc dalej, w czerwcu ściąłem włosy i stwierdziłem, że coś jakoś tak dziwnie mi widać skórę głowy, miałem wrażenie że włosy jakby się przerzedziły, ale nie było to jakoś mocno, stwierdziłem, że w sumie pewnie się starzeję czy coś. Gorsza sprawa miała miejsce 1,5miesiąca później, gdy zobaczyłem, że na głowie zrobiło się straszne przerzedzenie, a sporo włosów mi wylatuje podczas mycia. Włosów jest mniej, są cienkie i tak jakby trochę zmieniły barwę na jaśniejszą, mam takie brązowane włosy, ale zawsze niektóre włosy były też jaśniejsze, taki mój urok, teraz jakby tych jaśniejszych przybyło. Włosów ubywa na pewno na całej głowie jeśli idzie o górę, nie tylko zakola i przód, natomiast ciężko stwierdzić mi jak to wygląda z tyłu i z boków.

Teraz muszę napisać też co się przez te ostatnie miesiące działo, bo wydaje mi się, że są dwie dość istotne rzeczy. Pierwsza – po dłuższej przerwie wróciłem do biegania, druga – zwiększyła się też... ilość masturbacji (choć może to śmieszne, bo gdzie patrzę to czytam, że masturbacja jest zdrowa i nie ma żadnych negatywnych konsekwencji, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coś w tym może niestety być). Jeśli idzie o bieganie, to przez lata byłem bardzo aktywny fizycznie (piłka nożna, siatkówka, potem bieganie), wraz ze skończeniem szkoły, odpadła powoli piłka nożna, zostało w zasadzie tylko bieganie długich dystansów. Początkowo było ok, ale z czasem pojawiły się problemy (patrząc z perspektywy czasu to stało się to gdy zmniejszyłem intensywność, a zwiększyłem dystans i czas trwania wysiłku, bo zacząłem szykować się do maratonu) – kłucie, drgania mięśni, bóle stawów, senność, zmęczenie, bóle pleców, itp. Chodziłem po różnych lekarzach – nikt nic nie stwierdził, stanęło na tym, że to bardziej na podłożu psychicznym, jednak na lata w sumie zawiesiłem bieganie, próbowałem wracać od czasu do czasu, ale nie wychodziło. W tym roku ruszyłem jednak mocniej, chciałem trochę o siebie zadbać, oczywiście powoli wchodziłem w rytm, a nie na hura, żeby nie było i powróciłem do regularnego biegania gdzieś od drugiej połowy maja. To jest kwestia sportu.

Teraz kwestia trochę bardziej wstydliwa, czyli masturbacja. Wstydliwa, bo przez lata nie potrafiłem się masturbować. W latach szkolnych nie miałem takiej potrzeby, po szkole gdy jeszcze uprawiałem sport, czyli to bieganie było podobnie. Miałem nocne polucje jak na jakiś czas, i nic poza tym. Kolejne lata były już trochę inne, ale i czy to masturbacja, czy seks, to było bardzo, bardzo rzadko. Mogę powiedzieć, że w porównaniu z latami gdy uprawiałem sport, zacząłem czuć pierwszy raz tak naprawdę jakiś pociąg seksualny, czuć np. potrzebę że w którymś momencie muszę się zaspokoić, ale nie było to częste, po prostu raz na jakiś czas. Natomiast od około połowy marca tego roku zacząłem się masturbować bardzo regularnie (nie było to też tak, że trwało to kilka minut, potrafiłem przez pół godziny, godzinę się po prostu nakręcać), czasem codziennie, raz na jakiś czas nawet 2razy na dzień. I tak trwało to przez kilka miesięcy, aż zobaczyłem że mi te włosy wypadają i się trochę przestraszyłem, zacząłem to ograniczać. Ograniczam gdzieś od początku sierpnia. Tylko zaszła jedna dość istotna rzecz, w pewnym momencie (trochę ponad tydzień temu) – było to po kilku dniach, gdy nie masturbowałem się, ale doprowadzałem się do mocnego podniecenia parę razy dziennie, zacząłem się dziwnie czuć. Najpierw wieczorem miałem uderzenia gorąca, skóra była tłusta, a na następny dzień coś mnie bolało w klatce piersiowej, po kolejnych 3dniach stwierdziłem, że mam wrażenie, że... powiększyły mi się piersi. Nie wiem może to paranoja, ale takie mam właśnie wrażenie. Do tego zaszły też inne zmiany, włosy na głowie były suche jak siano, a ostatnie tygodnie było wręcz przeciwnie (teraz trochę jak się to wyrównało), skóra ciała też trochę się wysuszyła (ostatnie tygodnie była dobrze nawilżona, co też jest dziwne, bo normalnie mam skórę bardzo suchą) i teraz co jeszcze jest dla mnie równie ciekawe, wróciły te kłucia, ,drgania mięśni, senność, ból pleców, problemy z zaśnięciem, częste budzenie się w nocy, nawet parę razy musiałem w nocy wstawać do toalety. Wszystko to jak żywcem zaczęło mi przypominać sytuację sprzed lat, tylko, że może nie na taką skalę, jednak wszystko to jest zdecydowanie słabsze niż te parę lat temu, ale pojawiło się, a przez lata był spokój. Dodam, że parę dni przed tym nagłym zwrotem (czyli ok.2tygodni temu), nagle po pierwsze zdecydowanie poprawiła się kwestia z oczami, już słońce, ciepło tak na oczy nie wpływa, czasem się jeszcze to zdarzy, ale to już nie jest to co było przez ostatnie tygodnie, gdzie myślałem że to kwestia zespołu suchego oka, a poza tym poczułem, że mimo iż wcześniej nie miałem problemów z zapachami, to teraz jakbym lepiej wszystko czuł (trochę to dziwne, dodam, że od kilku tygodni mam problemy też z wysuszoną śluzówką nosa...)
To chyba tyle, nie chcę się za bardzo rozpisywać. Włosy nadal wypadają, choć nie wiem czy bardzo dużo. Na pewno mniej niż parę tygodni temu, natomiast nie wiem ile ich wypadało dawniej, człowiek nie zwraca na takie rzeczy uwagi, a teraz wpada w paranoję :) Gorsza sprawa, że jak patrzę między włosy, to nie ma kompletnie żadnego nowego włoska... nic nowego nie rośnie, boję się, że te włosy już nie odrosną i zaraz będę łysy... Jeśli idzie o piersi, to bólu w piesiach już nie czuję, ale niestety mam wrażenie, że są powiększone, chyba że już wpadam w paranoję. Dodam jeszcze, że od momentu tej dziwnej zmiany nieco ponad tydzień temu, nagle podczas biegania czuję się bardzo dobrze, a w ostatnich tygodniach bywało z tym różnie, koniec lipca był np. bardzo zły, musiałem czasem nawet przerywać bieg, bo nie miałem kompletnie siły (mimo, że wcześniejsze tygodnie dany dystans spokojnie biegałem), 2-3 razy też po powrocie łapały mnie dreszcze.

Będę wdzięczny za jakieś rady. Jeśli chodzi o badania, to gdy miałem te problemy lata temu, to w kwestiach tarczycy wszystko wychodziło w porządku, w normie. Jeśli idzie o wagę, to też raczej nie widzę większych zmian, waga u mnie stoi od lat w okolicach 58-59kg.

Pozdrawiam