Walenie serca,bardzo szybki puls
napisał/a:
She71
2010-02-23 18:11
Zdarzyło mi się to już parę razy,dzisiaj znowu,jestem więc na bieżąco jeśli chodzi o opis objawów
Nagle w pewnym momencie podczas normalnej czynności (dziś to było przy obiedzie)...czuję mocne uderzenie w klatce piersiowej,wrażenie takie jakby mną zatrzęsło.Zaczyna mi WALIC serce.Czuję jego bicie od koniuszka palca u nogi po czubek głowy.Wydaje mi się,że całe moje ciało trzęsie się,pulsuje w jego rytm.
Mam wrażenie,że zeszły ze mnie wszystkie siły,nie mogę bez wysiłku przejśc paru kroków.
W tym momencie zmierzyłam ciśnienie 132/109. Puls.......191!
Byłam z tym u kardiologa.Miałam przepisane tabletki na obniżenie ciśnienia,ale te objawy mi nie ustąpiły
Nagle w pewnym momencie podczas normalnej czynności (dziś to było przy obiedzie)...czuję mocne uderzenie w klatce piersiowej,wrażenie takie jakby mną zatrzęsło.Zaczyna mi WALIC serce.Czuję jego bicie od koniuszka palca u nogi po czubek głowy.Wydaje mi się,że całe moje ciało trzęsie się,pulsuje w jego rytm.
Mam wrażenie,że zeszły ze mnie wszystkie siły,nie mogę bez wysiłku przejśc paru kroków.
W tym momencie zmierzyłam ciśnienie 132/109. Puls.......191!
Byłam z tym u kardiologa.Miałam przepisane tabletki na obniżenie ciśnienia,ale te objawy mi nie ustąpiły
napisał/a:
Agusia1982
2010-02-23 18:45
To trzeba iść raz jeszcze by zmienił leki...może dał Ci za słabe,może za małą dawke.Trzeba to skontrolować.
napisał/a:
kasiunia1832
2010-03-01 21:58
a może należy zmienić lekarza.
napisał/a:
She71
2015-05-24 12:17
Dawno temu temat założony,ale w końcu wiem co jest "grane"....
"Udało" mi sie podczas jednego z ataków dojść do lekarza i to wyłapać.
Okazało się,że jest to "napadowy częstoskurcz nadkomorowy". Wcześniej tyle wizyt u lekarzy i nikt tego nie nazwał....
Teraz jestem pod opieką lekarza w SCCS w Zabrzu,zresztą byłam tam hospitalizowana pod kątem ewentualnej ablacji.
Na razie nie jest ona konieczna,leki dobrze działają.
Pozdrawiam.
Może komuś mój post pomoże....
"Udało" mi sie podczas jednego z ataków dojść do lekarza i to wyłapać.
Okazało się,że jest to "napadowy częstoskurcz nadkomorowy". Wcześniej tyle wizyt u lekarzy i nikt tego nie nazwał....
Teraz jestem pod opieką lekarza w SCCS w Zabrzu,zresztą byłam tam hospitalizowana pod kątem ewentualnej ablacji.
Na razie nie jest ona konieczna,leki dobrze działają.
Pozdrawiam.
Może komuś mój post pomoże....