Uzależnienie od pornografii i mastrubacji

napisał/a: nati191 2015-11-27 14:05
Witam!
Jesteśmy z mężem małżeństwem od 2 lat, mamy rocznego syna.
Zanim urodził się syn nie raz z zachowania mojego męża i z konkretnych sytuacji wyłapywałam, że bardzo lubi zdjęcia i filmy pornograficzne. Nie raz znalazłam w telefonie nieusuniętą historię przeglądarki ze stronami z taką tematyką, również na komputerze, a także liczne zdjęcia oglądane przez męża z nagimi kobietami. Trochę to bagatelizowałam, szczególnie, że mąż tłumaczył, że nie potrzebuje tego i że w tego typu filmach szuka inspiracji dla naszego życia seksualnego. My w temacie seksu nigdy nie mieliśmy problemów, przynajmniej tak mi się wydawało...
W ubiegłym tygodniu znalazłam przypadkowo męża profil na portalu randkowym. Byłam tym oszołomiona, nie mamy powodów do szukania szczęścia poza małżeństwem, mój mąż wielokrotnie zapewniał mnie, że jest ze mną szczęśliwy. Zapytałam męża co jest grane, nie potrafił udzielić mi odpowiedzi wprost, rzucając tylko zdawkowe "nie wiem po co to założyłem, "z głupoty" itp. Po moim monologu kilkugodzinnym i błaganiach by powiedział w czym tkwi problem okazało się, że historia przeglądarki jest pusta w naszym komputerze ponieważ mąż pół nocy oglądał filmy porno (ja w tym czasie przebywałam z synem u rodziców, mąż był w delegacji i wrócił dzień przed nami do domu). Następnie przyznał się, że ma na naszym komputerze takie filmy. Kazałam mu je natychmiast usunąć i chciałam wyjaśnienie... Mąż napisał mi (nie wiedział jak to powiedzieć), że od dzieciństwa masturbował się przy pornografii by rozładować napięcie, które w nim było związane z problemami dojrzewania i życia codziennego. Jako nastolatek robił to kilka razy dziennie, nie mógł się opanować. Obecnie robi to rzadziej, ale przy pierwszej lepszej okazji (gdy tylko nie ma mnie w pobliżu) ogląda tego typu filmy i onanizuje się. Co ciekawe-kiedyś gdy pytałam męża czy ma z tym problem mówił, że nie i że "nie mam szukać problemu tam gdzie go nie ma" i że "nie ufam mu a on jest lojalny i nic złego nie robi".
Zawiodłam się na moim mężu, szczególnie, że od pewnego czasu relacje między ami zrobiły się nieco chłodniejsze (mąż ma niskie poczucie własnej wartości i każda nasza sprzeczka odciska na nim piętno, po którym on się nie może pozbierać), ponadto obecnie jestem na początku drugiej ciąży i może faktycznie miewam huśtawki nastrojów, ale od jakiś dwóch tygodni staram się być lepsza dla męża i udaje mi się to.
W chwili obecnej straciłam do męża zaufanie i nie wiem czy uda mi się je odzyskać. Kocham go, ale nie potrafię już żyć bez przeglądania zawartości jego poczty elektronicznej, plików na komputerze itp. Jestem rozżalona, nie chcę by tak wyglądało nasze małżeństwo, obecnie niezbyt dobrze się czuję z powodu ciąży i jestem bardzo zmartwiona tym, że mąż jest "tak daleko" ode mnie.
Nigdy nie mieliśmy problemów z życiem seksualnym, mąż jest trochę wstydliwy i często ja byłam bardziej pomysłowa w tych kwestiach, ale nigdy nie robiliśmy nic wbrew sobie. A przede wszystkim- ja nie pomyślałabym, żeby traktować seks tak przedmiotowo i traktować to jak sposób na rozładowanie napięcia, gdyż dla mnie seks jest czymś intymnym, zarezerwowanym dla mnie i męża.
Mąż obiecał, że pójdzie do psychologa, ale z racji problemów z brakiem pewności siebie, samoakceptacji i pobudek do autodestrukcji (jeszcze do niedawna było to np. zażywanie substancji odurzających itp.) już dawno miał to zrobić, ale oczywiście było wiele innych ważniejszych spraw niż rozpoczęcie pracy ze samym sobą.
Co mam robić? Zapisać męża do seksuologa? Jak z nim rozmawiać? Jak odzyskać do niego zaufanie, czy t w ogóle możliwe? Przyznam, ze przychodzi mi z trudem wierzenie mu w jakiekolwiek słowa, ale to może jeszcze jest zbyt "świeże".
Proszę o pomoc.
napisał/a: Konstans 2015-12-29 20:37
Witaj,
Twoja historia jest o tyle smutna, że jesteście małzeństwem, że macie dziecko i spodziewacie się kolejnego. To wielka spawa, Rodzina i duże zobowiązanie. Nie łatwo wszystko przekreślic. Ba, nie mozna.
Ale też Ty sama nic nie uzyskasz. Choćbys nie wiem jak tego pragnęła. To On ma problem i tylko On moze zechciec sobie pomóc.
Co Ty mozesz zrobic? Na pewno z Nim rozmawiać, prosić, by zechciał pójśc do specjalisty, bo to problem, któremu sam nie podoła a macie przeciez Rodzinę. Niech zrobić to dla siebie ale i Waszych dzieci. Jest Ojcem a to wielka odpowiedzialność. Z tego, co piszesz ma duże problemy ze stabilnością psychiczną, kompleksy wynikające z przeszłości, zaburzone poczucie własnego ego. Dobry specjalista Wam pomoze. Nie zniechęcaj się. Jesteś silniejsza od niego i jesli Ci na nim zależy to trwaj przy nim i motywuj go. Ale też nie dawaj się zwieść. Wyznacz termin, bo on będzie stale przesuwał datę spotkania z psychologiem. Znam ten typ. Jesli przestaniesz byc skuteczna, zagróż mu. On musi wiedziec, że powinien wziąc się w garść. A to, ze miał taką czy inna przeszłość do konca w niczym go nie usprawiedliwia. Kazdy z nas przeszedł jakies traumy, załamania, był narazony na różne dotkliwe sytuacje. Ale z każdego zdarzenia mozna wyjśc. Trzeba tylko chcieć.
I jeszcze jedno - boisz się zaufac męzowi. I dobrze. Znaczy, że jesteś mądrą i rozsądną kobietą. Odpowiedzialną. Nie możesz mu teraz zaufać, bo on jest zbyt słaby i niestabilny, by dotrzymac jakiegokolwiek słowa.
Musi zacząć się zmieniać. Efektywnie. Wówczas będziesz mogła otworzyć się na niego.

Wiem, ze mężczyżni oglądają takie filmy, lubią takie zdjęcia. I nie ma w tym nie wiadomo jakiej dewiacji. To norma. Ale Twój mąz wyrażnie zboczył, przesadził, jest chory, dlatego potrzebna mu pomoc.
Trzymam kciuki, aby Wam się udało. Zawsze trzeba dać szansę, zwłaszcza jeśli ten ktos tego chce. I na to zasługuje.
Pozdrawiam i dbaj o dzidziusia - ba, dwoje ! :)
napisał/a: nati191 2016-02-17 11:57
Witam ponownie i dziękuję za odpowiedź. Dopiero dziś ją odczytałam.
Mąż niestety nie poszedł do lekarza, zapisał się, ale ze względu na to, że termin wizyty zbiegł się z jego obowiązkami służbowymi wizytę przełożył, znowu była taka sytuacja, więc nie poszedł na wizytę i...następny raz już jej nie przełożył mimo moim wielokrotnych próśb. Niestety problem chyba nie zniknął, mąż do niego nie wraca i jest zły, gdy mu o tym wspomnę, ponieważ uważa, że "sam sobie z tym poradził". Nie wierzę mu w to, choćby dlatego, że od dłuższego czasu skrzętnie chowa przede mną telefon i nawet pod prysznic idzie z telefonem i chowa go do łazienki. Wcześniej się tak nie zachowywał. Obecnie jesteśmy w trudnej sytuacji, ponieważ ciąża w której jestem jest zagrożona, więc temat problemów męża odszedł na drugi plan. Nie ukrywam jednak, że wciąż mam w głowie i w sercu sytuację sprzed paru miesięcy opisaną w pierwszym poście i teraz, gdy bardzo potrzebuję jego wsparcia, pomocy i jego jako osoby, męża, przyjaciela- on jest wycofany i zachowuje się jakby problemy z nim samym i z dzieckiem go nie dotyczyły. Jest trochę "obok" nas, a ja sama z jego problemem, problemem z ciążą i z półtorarocznym dzieckiem, który potrzebuje matki i ojca. Jest mi bardzo ciężko psychicznie, a świadomość, że mąż podjął leczenie na pewno by mi pomogła i kamień spadłby mi z serca, a tu niestety... Sprawa stoi w miejscu, mąż udaje jakby to nie jego dotyczyło i jakby sprawa była zamknięta.
napisał/a: Konstans 2016-02-17 13:34
nati19 napisal(a):Witam ponownie i dziękuję za odpowiedź. Dopiero dziś ją odczytałam.
Mąż niestety nie poszedł do lekarza, zapisał się, ale ze względu na to, że termin wizyty zbiegł się z jego obowiązkami służbowymi wizytę przełożył, znowu była taka sytuacja, więc nie poszedł na wizytę i...następny raz już jej nie przełożył mimo moim wielokrotnych próśb. Niestety problem chyba nie zniknął, mąż do niego nie wraca i jest zły, gdy mu o tym wspomnę, ponieważ uważa, że "sam sobie z tym poradził". Nie wierzę mu w to, choćby dlatego, że od dłuższego czasu skrzętnie chowa przede mną telefon i nawet pod prysznic idzie z telefonem i chowa go do łazienki. Wcześniej się tak nie zachowywał. Obecnie jesteśmy w trudnej sytuacji, ponieważ ciąża w której jestem jest zagrożona, więc temat problemów męża odszedł na drugi plan. Nie ukrywam jednak, że wciąż mam w głowie i w sercu sytuację sprzed paru miesięcy opisaną w pierwszym poście i teraz, gdy bardzo potrzebuję jego wsparcia, pomocy i jego jako osoby, męża, przyjaciela- on jest wycofany i zachowuje się jakby problemy z nim samym i z dzieckiem go nie dotyczyły. Jest trochę "obok" nas, a ja sama z jego problemem, problemem z ciążą i z półtorarocznym dzieckiem, który potrzebuje matki i ojca. Jest mi bardzo ciężko psychicznie, a świadomość, że mąż podjął leczenie na pewno by mi pomogła i kamień spadłby mi z serca, a tu niestety... Sprawa stoi w miejscu, mąż udaje jakby to nie jego dotyczyło i jakby sprawa była zamknięta.


Witaj Natko,
niezmiernie mi przykro, że stan Wasz nadal trwa ....

Jesteś bardzo mądrą kobietą, bo wiele widzisz i umiesz wyciągać sama wnioski. Ja nic nowego Ci nie powiem.
Ale jak sama piszesz - sytuacja sie zmieniła, bo teraz to Dzidzia i Ty jesteście najważniejsi. Na razie skup się na dbaniu o dziecko, na pielęgnowaniu szkraba, który tez z pewnościę domaga się Twojej uwagi..... a męża sobie odpuść. Bo na to to musisz kochana mieć sporo sił A jak teraz oddasz mu swoje to on Cię pociągnie. Nie ma to sensu.

Jak któregoś dnia znajdziesz w sobie siłe, chęć i moc to powiedz mu kategorycznie, by poszedł do lekarza.
On coś kombinuje cały czas, o czym świadczy jego zachowanie. Ale teraz nie on jest najwazniejszy i jak Cie zdenerwuje .... daj mu to odczuć ;)

A tymczasem jestem dla Ciebie na pw, jakbys chciała sobie życzliwie pogadać :)
Ciepło pozdrawiam.
napisał/a: rejczell 2016-04-04 14:43
Warto sobie poczytać na ten temat: http://seksoholizm-terapia.pl/ widać, że chcesz walczyć, więc to może Wam pomóc w terapii i jeszcze wzmocnić. Wiedza o uzależnieniu zawsze je osłabia.
To może jeszcze od razu jeszcze : https://www.youtube.com/watch?v=VczJFqMj-OQ taka seria filmików, o walce z uzależnieniami.