Usunięcie migdałów

napisał/a: stachu1612 2009-06-05 18:58
wi9tam chciałbym sie dowiedzieć jakie sa możliwe powikłania po wycinaniu migdałów
djfafa
napisał/a: djfafa 2009-06-05 19:27
Jeżeli wszystko przebiegło prawidłowo to nie ma powikłań.
napisał/a: patita1 2009-06-20 07:22
Witam moje 4 letnie dziecko będzie miało usuwanie migdały i mam takie pytanie czy będzie leżeć w szpitalu bo jak miał usuwany trzeci migdał to leżał tylko 6 godzin proszę o odpowiedzi jak to wygląda po usuwaniu wszystkich migdałów
djfafa
napisał/a: djfafa 2009-06-20 09:05
Było wiele razy na forum.
Zazwyczaj leży się między 5 a 7 dni.
napisał/a: mpxxl 2009-06-20 12:01
ja mialem usuwane niedawno migdalki ....pobyt w szpitalu w moim przypadku to byla doba po zabiegu...

zdr
napisał/a: aga200763 2009-06-21 21:14
Witam serdecznie!!!
Tak sobie pomyślałam, że nie zaszkodzi jak napiszę na forum o swoim problemie. Może znajdzie się ktoś kto miał podobny problem i sobie z nim poradził
Od ponad 7 lat mam problemy z gardlem,zrobiłam wymaz z gardla i wyszedl gronkowiec-kupa antybiotykow i nic,bieganie od lekarza do lekarza ,wzielam luivac nie pomogl, 2 razy autoszczepionke,chwile mialam, spokoj i to samo ,bole gardla, anginy ropne,powiekszone wezly chlonne..Od stycznia przewlekłe ropne zapalenie migdałków, które przy stanach obniżonej odporności przechodzą w stan ostrego zapalenia.. Do tego czuje w gardle przy przelykaniu jakiegos gula po lewej stronie i bol jakbym miala cos tam w srodku nie mam pojecia co to jest czy jest jakies badanie zeby to sprawdzic co naprawde tam sie kryje.Sprobuje rozmaitych sposobow leczenia tylko prosze o pomoc , póki co wydaje mi się że wyczerpałam już wszystkie możliwości "normalnego wyleczenia".
Ostatnio bylam u laryngologa i stwierdzil ze musze usunac migdalki, jednak czuję że może jednak nie do końca trzeba je usunac..Mialam ostatnio wymaz ,ale nic nie wyszlo ,lekarz stwierdzil ze byl zle pobrany ,jutro ide na powtorny:(
Jeśli ktoś z Was miał podobny problem lub wie w jaki sposób można sobie z nim poradzić "bez skalpela" bardzo proszę o podpowiedź. Jestem gotowa na wszystko.
Z góry dziękuję
Agnieszka moje gg 1590664
napisał/a: jakojako 2009-07-04 00:40
Witam,

nie bede sie rozpisywal ale sprobuje odpowiedziec na pare pytan, ktore juz tu padly. Mam 32 lata i wlasnie mialem usuwane migdaly podniebienne. Podobno jest tak ze im ktos starszy i im wieksze migdaly tym operacja jest bardziej dokuczliwa, bo po prostu zostaja wieksze rany. U dzieci te ranki sa niewielkie, a jak ktos ma kalafiory po 5cm średnicy to wiadomo ze rany beda bardziej bolesne.
Ja mialem operacje pod narkoza, bylo bardzo przyjemnie bo nic nie pamietam, po obudzeniu tylko strasznie chcialo sie lac, ale to strasznie a nie mialem sily krzyknac o kaczke, dobrze sie moja siostra byla ze szwagrem pod drzwiami sali pooperacyjnej bo mnie uslyszala. kaczka byla wybawieniem, podobno to efekt narkozy. moje migdaly byly usuwane laserem, ktory od razu przypala rane i blokuje krwawienie, wiec nie bylo zadnego plucia krwia czy krwawienia, generalnie sama operacja pod narkoza pikuś, bo żadnego odczuwalnego efektu nie bylo. Po dojsciu do siebie gardlo zaczelo bolec, ale co pare godzin kroplowka z ketonalu na przemian z zastrzykiem z pyralginy w tylek zalatwialy sprawe. W szpitalu bylo naprawde git, bo porzadne znieczulenia zalatwialy sprawe. Zabieg byl w piatek, wyszedlem w poniedzialek i zaczely sie problemy, bo antybiotyk dalej w domu bralem doustnie, i srodki przeciwbolowe tez, wiec wysiadl mi zoladek, rozwolnienie po kazdej tabletce, bardzo oslabiajace. W tej chwili jest tydzien po operacji, jest polnoc a tabletke bralem tylko rano, i spokojnie juz sie trzymam bez przeciwbolowych. Wczoraj 6-go dnia wystapilo krwawienie z takiego skrzepu jakby, nie jest to dokladnie skrzep tylko taka tkanka pomiedzy usunieta tkanka chlonna migdalem a miesniem, lekarz powiedzial na kontroli ze wszystko jest pieknie a krwawienie wiem ze bylo z mojej winy bo podnioslem sobie cisnienie przyjemnymi obowiazkami malzenskimi, i wtedy gardlo puscilo troche farby, ale poplukanie zimna woda i zjedzenie troche lodow zalatwily sprawe. Takze generalnie polecam, nie powiem na razie jak efekty, nawet jak nie bedzie poprawy to i tak mialem dosc wypadajacych z migdalka bialych smierdzacych glutow i ciagle splywajacej do gardla wydzieliny, blee. Generalnie polecam, w dobrym szpitalu (szaserow w wawie) naprawde to nic strasznego, sam zabieg wrecz spacerek a najgorsze rzeczywiscie czekanie, bo jak juz wszedlem na sale, polozylem sie na stole i od tej chwili nie pamietam nic.
Pozdrawiam!

K
napisał/a: Martynssa 2009-07-09 13:50
Hej . Mysle ze to co tutaj napisze przyda sie komus :) . Mam 17 lat i od ok 1,5 roku mialam problemy z gardlem , chorowalam na angine, zapalenie krtani i takie tam . Po wizycie u laryngologa dostalam skierowanie na wyciecie migdalkow . Zabieg mialam 6 lipca , bylam w Klinice Św. Moniki w Myszkowie (polecam ta klinike) . Calosc wygladala tak ze przed zabiegiem dostalam "glupiego Jasia" i poprostu poszlam spac , pozniej przeszlam na sale operacyjna i pod calkowita narkoza zostaly usuniete migdalki . Po zabiegu nie dostalam lodow do jedzenia lecz oklady z lodu na gardlo . Nastepnego dnia o godzinie 8 zostalam juz wypisana :) . Teraz jestem 3 dni po zabiegu , zarzywam antybiotyk i juz prawie nic nie boli :) (tylko podczas przelykania , tak jak w czasie anginy), i jesli ktos jest tak jak ja straszna gadula przez jakis czas nie bedzie mogl za bardzo mowic :) . Oczywiscie nie moge jesc wszystkiego , tylko jakies papki i kleiki ale da sie przezyc :) , i pije duzo rumianku .. Pozdrawiam :)
napisał/a: gala1551 2009-07-10 00:22
Witam wszystkich;)
Mam 17 lat. Moj problem z migdalkami zaczyna sie od 1 klasy podstawówki, wtedy zachorowalam na mononukleoze. Od tego czasu ciagle choruje, praktycznie srednio raz w miesiacu. Ciagle jestem na antybiotykach. Wczesniej rodzice bali sie zabiegu wycianania migdalkow ale teraz wiedza ze to jest konieczne bo ja sie z tym bardzo mecze, so one za duze. W okresie anginy nie moge nic lykac nawet mam problemy z przelykaniem sliny i z oddychaniem. Nowy lekarz laryngolog z mojego miasta wypisal mi natychmiast skierowanie do szpitala i kazal mi przyjsc przed zabiegiem zeby zrobic badania. Ale wlasnie z tym byl problem, jak juz umowiolam date zabiegu to nie bylo juz przyjec do mojej pani laryngolog i nie mialam skierowania na badania przed zabiegiem. Takie skierowanie wydal mi lekarz rodzinny. Ale w sumie nic sie nie dowiedzialam o tym zabiegu, a do szpitala nie chcialabym isc taka "zielona", dlatego pisze tutaj i mam nadzieje, ze moge na Was liczyc;) Czy przed takim zabiegiem moge cos jesc czy trzeba byc na czczo? Moj starszy kuzyn tez ma miec wycinane migdaly i jest ciekawy po jakim okresie czasu mozna pic alkohol?
napisał/a: Moniczka872 2009-07-10 08:45
Witam.
Mam 22 latka i od 10 lat choruje n anginy, zapalenia gardła, zapalenia ślinianek itp... a do tego wszystkiego mam opuchniętą buzie z prawej strony a jak już się rozchoruję na dobre wyglądam jak arbuz. Przez 10 lat "obróciłam" już chyba z 15 laryngologów i dziesiątki pobytów w szpitalu. Większość tych "inteligentów" mówiła stanowcze "NIE" usunięciu migdałków, w końcu udało mi się trafić do świetnego specjalisty, który pracuje w klinice w Katowicach i dowiedziałam się, że mam cystę w prawej zatoce szczękowej i KONIECZNIE muszę usunąć wszystkie 3 migdały. Cystę już przeżyłam, nic strasznego to nie było, pełna narkoza, kilka zastrzyków z ketonalu i trochę spania, żadnych wymiotów!!! Teraz szykuję się na migdałki idę 29 na zabieg i tak bardzo się ciesze. Może moja buzia w końcu będzie wyglądać normalnie skończy się "bardzo przyjemny zapach z ust ",ciągły ból i dyskomfort. A poza tym 12 razy w roku mieć coś z gardłem to stanowczo za dużo. Nie bać się, usuwać:)
Pozdrawiam:)
jenasiasta
napisał/a: jenasiasta 2009-07-16 20:23
witam serdecznie,
wczoraj tj. 15 lipca miałam zabieg usunięcia migdałów, dziś już jestem w domu.
Pokrótce opiszę co się działo po kolei...
o 8.30 musiałam się stawić do poradni laryngologicznej w szpitalu - tam mnie zbadał ordynator i lekarka. zapytali czy jestem na czczo i czy zgadzam się na znieczulenie miejscowe (pierwotnie miało być ogólne) - udzieliłam obu twierdzących odpowiedzi. Później udałam się do rejestracji szpitalnej, gdzie zakładano mi 'historię choroby' i do depozytu. Zaraz potem wylądowałam na oddziale, gdzie dokonano ankiety i wywiadu lekarskiego. miałam chwilę by się 'zadomowić' w sali szpitalnej po czym przyszła siostra i wręczyła mi szpitalna koszulinę. Później założyli mi wenflon i podali tropinę przeciw ślinieniu. Po ok. 15 minutach przyjechała pielęgniarka z wózkiem po mnie (bo trochę się w głowie kręciło po tym zastrzyku) i zawiozła na salę zabiegową. Usiadłam na fotelu coś na kształt dentystycznego i się zaczęło... kilka wpryśnięć gorzkiego aerozolu do buzi jako wstępne znieczulenie, później zastrzyki w migdały i usuwanie. Pierw lekarka musiała 'okroić' te moje piłeczki - było z tym sporo problemów, bo bardzo zrośnięte je miałam, więc trochę szarpaniny było i przedłużył się tym samym zabieg. później narzędziem z pętelką wyciągnęła migdały i na koniec było docinanie nożyczkami, tego czego to 'lasso' nie złapało. sporo krwi mi uszło, ale większą część mi odsysali z buzi, część wypluwałam na ligninę, a tylko niewiele trafiło do mojego wnętrza. Mój zabieg trwał 40 minut, ale to pewnie przez te moje mocno przyrośnięte ping-pongi. jak to lekarka stwierdziła 'nie chciały się tak szybko ze mną rozstawać :)' z upragnieniem usłyszałam magiczne 'JUŻ PO' po czym z powrotem zawieziono mnie na salę. Tam musiałam co rusz wypluwać na ligninę krew i ślinę, bo nie wolno mi było ani połykać ani rozmawiać. po 4 godzinach od zabiegu kazano mi zacząć pić powoli wodę i trochę mówić, by zacząć pracować i masować mięśnie. Podano mi kroplówkę z ketonalem dwa razy - po 16 i przed spaniem. O 5 rano pobudka na mierzenie temperatury, później od 7 ketonalowa kroplówka i o 8 z minutami obchód, później badanie i do domu :)
Wczoraj nie jadłam nic, z trudem mi szło wypicie kubka wody. dziś jest już lepiej - sporo piję, a i trochę już zjadłam - co prawda wszystko w postaci papek :) nie dostałam żadnych leków do domu poza ketonalem. to chyba było by na tyle jeśli chodzi o mnie, jak na 32 godziny po zabiegu czuję się świetnie - trochę się w głowie zakręci, ale to pewnie od tej ilości jedzenia... no i to gardło o sobie daje znać :)

mam jednak pytanie do tych, którzy dawno mają to 'za sobą'... czy ten włóknik czy jak to tam się zwie pojawia się w każdym przypadku i po jakim czasie się on pojawia?? póki co moje gardło jest sino-bordowe i nie widać na nim nic białego. U dziewczyny która ze mną na sali leżała już dzień po zabiegu się ten osad pojawił. z góry dziękuję za odpowiedź

trzymam kciuki za tych co są przed zabiegiem, a zdrowia życzę dla tych po :)
djfafa
napisał/a: djfafa 2009-07-16 20:39
Twój zabieg wygląda prawie identycznie jak mój. Włókniaka ja miałem. Mi jeszcze kazali płukać gardło wodą z wodą utelnioną (kilka kropel).