Uporczywe chrząkanie i uczucie zalegania czegoś w gardle.

napisał/a: kristof197 2014-06-22 11:42
Witam.
Jakieś 2 miesiące temu byłem niby lekko przeziębiony. Lekarz powiedział mi, żebym brał Strepsils i Rutinoscorbin.
Po tygodniu wróciłem do niego w znacznie gorszym stanie. Powiedział mi, że mam przewlekłe zapalenie nosa i gardła, ale to nie jest rozwinięcie tego "przeziębienia". Już wtedy czułem, że coś mi zalega w gardle i już wtedy chrząkałem.

Po przyjęciu antybiotyków, niby mi przeszło. Została mi tylko wydzielina w nosie, która ciągle mi spływała i przy otwieraniu buzi czasami zaczepiała się podniebienia miękkiego. Zacząłem też odczuwać ciągłe palenie w gardle i pojawił mi się guzek "pod żuchwą" na węźle chłonnym. Wróciłem do lekarza i ten wysłał mnie do laryngologa i na badania białek etc.. Badania wyszyły OK, a guzkiem nie trzeba się przejmować. Lekarka stwierdziła natomiast refluks przełyku, a chrząkanie wynika właśnie z tego refluksu. Dostałem lek, miałem się ładnie odżywiać i się nie denerwować.

Przerzuciłem się na razowy chleb, nie jem ostro przyprawionych rzeczy. Tłustych też za dużo nie jadłem. Słodyczy nie jadłem jeszcze przed refluksem.

Po wybraniu leków, uczucie pieczenia ustąpiło. Zostało mi tylko te chrząkanie.

Od tych 2 miesięcy ciągle choruję. Miałem tak jak byłem mały. Później jak już podrosłem, to gdzieś w wieku 13 lat te ciągłe przeziębienia mi ustąpiły. Po tym przewlekłym zapaleniu znowu jestem co tydzień przeziębiony - ból gardła, katar.

W dodatku ciągle mam zapchany nos (zapchany nos mam odkąd pamiętam, uczucie oddychania miałem dopiero nad morzem; chodzi mi o to, że teraz mam zapchany wydzieliną, która spływa) i wydzielina z niego spływa mi do gardła, przez co mam uczucie jakiejś guli i ciągłego "nawilżenia" gardła, które nie jest przyjemne (bo to nie jest nawilżenie jak wodą, tylko czymś lepkim). Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie to, że ciągle chrząkam. Te chrząkanie jest irytujące. Jak się włączę, to nie mogę przestać. Chrząkam, żeby wyrzucić z siebie to, co mi tam zalega. To już denerwuje nie tylko mnie, ale i osoby w pobliżu. W dodatku te chrząkanie jest już tak nerwowe, że jak tak dalej pójdzie, to załatwię sobie guzy na strunach głosowych, bo już teraz boli mnie gardło przy oddychaniu, mówieniu i przełykaniu, właśnie przez te chrząkanie.

Myślałem nad zapaleniem zatok. Czy to mogłoby być właśnie to? Wtedy trzeba zrobić RTG zatok? Pytam, bo w mojej przychodni lekarze, nie wiedzieć czemu, nie są chętni do wystawiania skierowań. Poza tym znam osobę, która też miała często problemy z górnymi drogami oddechowymi i z RTG zatok wyszło, że miała zapalenie.

Czy to może być to? A może coś innego?

Jestem dość nerwowy i często się stresowałem, głównie przez szkołę, ale od miesiąca mam już spokój i mimo to, te uczucie zalegania czegoś w gardle i „na końcu nosa (ten koniec, który łączy się z gardłem)” wciąż istnieje.

@EDIT:
Nie tylko chrząkanie, ale też i wykrztuszanie. Tak na zmianę :P
napisał/a: agdrtv1111@gmail.com 2018-09-07 13:28
Witam, mam podobnie też masa wizyt lekarskich i żadnego efektu czy ktośzna lekarza któey może pomóc w takim przypadku
napisał/a: elorappp 2018-09-09 14:09
A refluks wykluczono? To się może ciągnąć miesiącami, a nawet latami. Wszystko zależy od Twojego organizmu. Niestety, często jest tak, że jak nie trafimy na zaangażowanego lekarza to ciężko postawić właściwą diagnozę :( Ja z powodu achalazji byłam wysyłana raz po raz do psychiatry, ewentualnie podawano mi IPP, które oczywiście nic nie dawały..