Toksoplazmoza, leczyć czy nie

napisał/a: hatsumoto 2012-06-18 14:11
Witam, chciałbym uzyskać informacje na temat swoich dolegliwości które trochę mnie niepokoją. Może zacznę wszystko od początku.
2 miesiące temu pojawiły się u mnie węzły chłonne, dwa po lewej stronie pod żuchwą obok siebie, na szyi, po prawej przed uszny, za uszny, karkowy, podpotyliczny i pachowe. Węzły pojawiły się z dnia na dzień, na początku część z nich była bolesna (podżuchwowe, podpotyliczny i przed uszny), wziąłem pół tabletki Duomoxu przez kilka dni, ból ustał jednak węzły zostały. Na początku myślałem że się przewiałem bo byłem na rowerze kilka dni wcześniej, później zgoniłem to na aftę po wewnętrznej stronie policzka (jak się pojawiła wyszły węzły) z drugiej strony jest to punkt w którym dość często się przygryzam więc nie dziwiło mnie to. Po tygodniu udałem się do lekarza, zbadał mnie i stwierdził że węzły są ruchome, gardło zaczerwienione, migdałki lekko powiększone, brak gorączki, osłabienia itp. Dostałem Augmentin na tydzień.
Nie dawało to efektu, postanowiłem więc zrobić usg węzłów, jamy brzusznej i tarczycy. USG nie wykazało żadnych odchyleń w jamie brzusznej, pęcherz ok, nerki ok, wątroba, śledzona, tarczyca też ok. Węzły brzuszne nie powiększone, pachwinowe i obojczykowe również, wszystkie pozostałe bez podejrzanych zmian za wyjątkiem lewego pachowego, węzeł hypoechogeniczny 1,4cm (największy węzeł miał 2,9cm) ze wskazaniem do biopsji cienko igłowej. Zaniepokoiłem się tym mocno i zacząłem wypytywać, lekarz stwierdził że może to być chłoniak jednak po wypytaniu mnie o pozostałe dolegliwości obstawiał za boleriozą lub toksoplazmozą, pokazałem mu również swoje wyniki krwi, OB=2, limfocyty ilościowe 3,14, procentowe 49%, stwierdził że krew nie wskazuje na zmiany nowotworowe, limfocyty lekko podwyższone co świadczy o wzmożonej pracy układu odpornościowego. Zapisałem się do dyrektora Bydgoskiego Centrum Onkologicznego żeby umówić się na ewentualna biopsję. Międzyczasie odwiedziłem ponownie internistę który znowu przepisał Augmentin, zapytałem czy może nie byłoby dobrze zrobić test na toksoplazmozę ale odparł że to nie to. Przed wizyta u onkologa zrobiłem dodatkowo RTG klatki piersiowej, w opisie "brak zmian zapalnych, serce w normie".
Poszedłem do onkologa ze wszystkimi wynikami, zbadał mnie, wypytał o rodzinne choroby (nikt w rodzinie nigdy nic nie miał jeśli chodzi o nowotwory), powiedział że węzły są mocno ruchome, nie tworzą pakietów, krew jest w porządku, prześwietlenie również, brak innych objawów jak osłabienie, gorączka, nocne poty, omdlenia, powiedział że usg nie może decydować o tym czy pacjent ma mieć biopsję czy też nie, decyduje o tym zbiór badań i wywiad z pacjentem. Zasugerował toksoplazmozę, powiedział że jeżeli wyjdzie ujemna a węzły zostaną bez zmian to mam zgłosić się na usg. Udałem się więc na test na toksoplazmozę, wynik badania Igg-144 Igm-8,13. Dostałem skierowanie do zakaźnego, tam Pani doktor stwierdziła że póki co wygląda na to że przyczyną powiększenia węzłów jest toksoplazmoza ale musi jeszcze wykonać szereg badań by wykluczyć inne choroby (zakończyłem branie augmentinu, po kilku dniach zaobserwowałem jakby igiełki w stawach i mięśniach). I tak zrobiono mi pełne CRP, test na chorobę kociego pazura, HIV, białaczkę, wirusowe zapalenie wątroby typu B i parę innych których nazwy nie pamiętam.
Na dzień dzisiejszy czekam na wyniki HIV, kociego pazura i wirus typu B. Cała reszta wyników wyszła idealnie, poza limfocytami które znowu były lekko podwyższone ale nie bardziej niż poprzednio na co Pani doktor również powiedziała że to normalne, zwłaszcza przy toksoplazmozie. Nie przepisano mi leków, Pani doktor stwierdziła że z wyników krwi widać że organizm nie jest tym mocno obciążony i że walczy a leki które są na toksoplazmozę zrobiły by mi w tym przypadku więcej szkód.
Od tej wizyty minęły jakieś 3 tygodnie, w tym czasie miałem dwa razy jednodniowe objawy przeziębienia czyli ból gardła, nalot na migdałkach, lekkie osłabienie, wszystko mijało na drugi dzień i czułem się idealnie.
W ostatni weekend pojawiło się jednak coś nowego, niestety nie jestem pewien czy ma to związek z toksoplazmozą bo tym samym czasie męczyłem się tez z inna dolegliwością. W piątek jak się obudziłem znowu poczułem że mam jeden z tych dni kiedy czuję się jakby przeziębiony, ból gardła, lekkie osłabienie i co dziwne ból dziąseł. Wziąłem pastylki na gardło, aspiryn c i wieczorem wszystko mi przeszło oprócz tych dziąseł, to puściło dopiero na drugi dzień po posmarowaniu sacholem, pozostało dziwne uczucie swędzenia dziąseł przednich zębów dolnej szczęki. W noc z soboty na niedzielę dostałem dreszczy, mdłości i gorączki, ale zupełnie nagle. Kiedy wchodziłem do łazienki wszystko było ok, w trakcie brania prysznica totalnie mnie zmogło, nagle poczułem senność i dreszcze, po godzinie temperatura rosła a ja nie mogłem się rozgrzać. Po dwóch godzinach doszła do 39 stopni. Żona dała mi paracetamol, gorączka zeszła po godzinie do 38,6 stopni, mdłości i dreszcze cały czas mnie męczyły, żona zrobiła mi zioła na trawienie, zrobiłem kilka łyków i w zaledwie 3 minuty mdłości ustały, dreszcze również, była jeszcze ta gorączka która spadała, unormowała się po 2-3 godzinach, nad ranem miałem 35,4 stopnia. Gdy się obudziłem czułem że mam zmęczony żołądek, byłem osłabiony i senny ale pomimo tego nie straciłem apetytu, zjadłem normalnie obiad i kolację ale zrezygnowałem z podjadania.
Dzisiaj normalnie poszedłem do pracy, jestem w miarę wypoczęty (na pewno jest lepiej niż wczoraj) żołądek nadal nieco dziwny, widać że muszę uważać żeby go nie przeciążyć, dziąsła swędzą cały czas. Zgoniłbym to na toksoplazmozę ale mam jeszcze jeden problem który pojawia się i znika od roku. Co jakiś czas pojawia się mała, bolesna kulka pod pachą, ma wielkość ziarenka pieprzu i jest jakoś zaraz pod skórą. Dostałem tego od stosowania antyperspirantu w sztyfcie i od tamtej pory nie mogę się tego ostatecznie pozbyć. Kulka pojawiła się w piątek, tym razem naprawdę bardzo bolesna, do tego stopnia że nie mogłem unieść ręki bez bólu. Jak byłem pod prysznicem pomyślałem że znowu zatkał się gruczoł potowy i muszę to dobrze wymyć, nastawiłem więc strumień na maksa i pomimo bólu lałem wodę w ten sposób przez jakieś 3 minuty, później dowiedziałem się że od grzebania przy takich sprawach również można dostać gorączki. I kolejny podejrzany czyli żołądek, w sobotę zjedliśmy na mieście (pizza z mięsem i pomidorami, niestety nieobranymi) a wieczorem jajka na twardo z majonezem, dość ciężkie jak dla mnie, czułem że po tych jajkach mam problem z ich trawieniem, w tym przypadku też mogłem dostać gorączki.

Na chwilę obecna chciałbym się dowiedzieć co robić z tą toksoplazmozą, węzły mogą się utrzymać jeszcze przez rok, teraz pojawiła się ta jednodniowa gorączka i nie wiem do czego ją podpiąć, toksoplazmoza, żołądek, kulka pod pachą? jak to toksoplazmoza to dlaczego przeszło po wypiciu ziół dosłownie od ręki? Jeżeli przyczyną byłaby toksoplazmoza to czy mam się tym przejmować, czy mam naciskać na leczenie czy raczej spróbować to przetrzymać, czym była ta gorączka, oznaka że organizm nie daje rady czy że walczy? Czy mężczyzna z toksoplazmozą może płodzić dzieci? (żona jest odporna według wyników), jak się odżywiać? można uprawiać sporty?
Zadaję sporo pytań ale 99% postów w necie dotyczy kobiet w ciąży, nigdzie nie mogę nic znaleźć na temat przebiegu choroby u mężczyzny, nie wiem co jest normalne a co nie pasuje. Przyznam szczerze że jestem już tym zmęczony i zestresowany, podejrzewano już chłoniaki, białaczkę, hiv, koci pazur, za każdym razem taka wizyta u lekarza i czas po niej kończyła się stresem i napędzaniem go z każdym kolejnym podejrzeniem. Jeżeli ktoś będzie miał czas i cierpliwość żeby to doczytać to byłbym wdzięczny za każdą odpowiedź.
napisał/a: agnasz 2013-03-21 15:53
Witam
W lipcu 2012 powiększyły mi się węzły pod pachami, największy miał ponad 2 cm. Morfologia była ok ob 50. Skierowano mnie do Poradni raka piersi. Tam stwierdzono obecność włókniaka 0,5 cm i torbielki 0,5 cm do kontroli za pół roku. Węzły powiększone ale budowa normalna z zatokami i unerwione. We wrześniu morfologia jeszcze lepsza i crp w normie. Odesłano mnie do domu i za pół roku do kontroli. W tym czasie miałam różnego rodzaju dolegliwości związane głównie ze stawem barkowym i mięśniami sąsiadującymi po stronie największego węzła. Byłam na fizykoterapii i brałam diclo duo. Węzły co jakiś czas powiększały się i zmniejszały. Pewnego dnia przeczytałam posta zamieszczonego wyżej na temat toksoplazmozy i zasugerowałam lekarzowi, że może ją przeszłam. Oczywiście badanie musiałam zrobić na własną rękę. Wyszło igm ujemne, igg- 197 awidność 58. Z wynikami pojechałam do specjalisty chorób odzwierzęcych, który twierdzi, że owszem przeszłam toksoplazmozę ale w tej chwili jest nieaktywna i nie powinnam mieć węzłów powiększonych i że przy tokso nie ma bóli stawów i mięśni. Dziś skierował mnie na pobranie węzła. A ja czytam na stronach medycznych, że przy tokso węzłowej są powiększone węzły chłonne, bóle mięśni i stawów i przy wysokim wskaźniku trzeba leczyć. 2 tyg temu w poradni raka piersi miałam u najlepszej radiolog w Olsztynie robione usg i powiedziała, że węzły mają budowę normalną tylko są odczynowe a największy ma wymiary 1,7(czyli zmalały). Morfologia z rozmazem sprzed 3 tygodni idealna ob 14. Dodam jeszcze, że odporność mam dobrą. Proszę o radę. Czy przy toksoplazmozie węzły się powiększają i czy trzeba leczyć, bo za dużo sprzecznych informacji. Mam znajomą która przeszła i do tej pory przy osłabionej odporności węzły powiększają się na kilka dni.