to my nerwicowcy

napisał/a: Izka1 2008-02-02 12:50
Hej. Fajnie by było jakbyśmy MY nerwicowcy powymieniali się swoimi doświadczeniami w walce z nerwicą,jakie mamy objawy i jak z tym walczyć.Myślę,że w grupie raźniej a ze swojego doświadczenia wiem,że ciężko jest z tą chorobą siedzieć cicho,bo to wprawia w jeszcze większy dołek.Tak więc kto może,niech pisze :)
napisał/a: myidzidzia 2008-02-22 23:56
Nerwica jest i mi bliska. a moje objawy to: problemy z układem trawiennym, spadek wagi, duszności, zaburzenia koncentracji, drżenie rąk, problemy ze snem oraz ciągły lęk oraz brak ochoty na jakiekolwiek działanie. aktualnie jestem na leczeniu farmakologicznym oraz chodzę na psychoterapię. uczę się na nowo marzyć i wierzyć w siebie i ludzi.
napisał/a: ISKA28 2008-02-25 00:50
Wiecie pierwsze ataki ktore mialam )czyli mrowienie w lewej rece, sine usta, kolatanie serca poczym drżenie nog z lęku ze nie wiem co sie zemną dzieje)mam za sobą teraz gdy wyczuwam jakis sygnal ze nadchodzi fala szybko sięgam po jakis lek ( nie jakis te ktore wykupilam bez recepty czyli krople sercowe, nervosol) i pije duzo magnezu i soku pomidorowego ( fuj straszny smak) ale pomaga. Gdy zaczynaja mi drżec nogi probuje cos robic byle by chodzic i zajac czyms glowe. Jak nie zmywam naczynia, to spaceruje w okol domu nawet gdy to jest noc:) i czasami autosugesti ajest dobra dopiero gdy widze ze wszystko na nic sięgam po proszek uspokajający ( cos na oxy... cos tam) po 15 minutach czuje sie senna, rozluzniona i dochodze do siebie.
Powiedzmy sobie ze te ataki wywrocily mi zycie do gory nogami. Na początku sie zamknelam w sobie znikim nie chcialam rozmawiac ani spotykac sie. Potem uwzielam sie i powiedzialam sobie " no kurka mac! albo Ty wygrasz albo ja!" łatwo jest powiedziec co? ale po ataku ktorym zaczelam płakac z bezsilnosci to wtedy wlasnie sobi etak postanowilam ze nie poddam sie , ze to ja mam kontrole nad cialem a nie ono nademną. Taka troche bajka autosugestia ale taki hart ducha tez ma swoje dodatne skutki.
napisał/a: Izka1 2008-02-25 10:38
Myślę,że w nerwicy to jest właśnie najlepszy sposób!! nie dać się, nie wpadać w panikę, tylko z tym walczyć,bo jak zauważymy, że potrafimy sobie z tym poradzić same,to wtedy możemy się same wyleczyć bez farmakologii,ona może być do jakiegoś tam momentu a potem nie dać się!!!Też się staram tak myśleć,ale nie zawsze wychodzi.
napisał/a: myidzidzia 2009-01-22 12:54
zgadza się. miałam taki czas gdy duszności wywoływały u mnie napady lęku. jednak jak sobie uświadomiłam że są one związane nie z alergią tylko z moim stresem to przestałam się ich bać i nauczyłam się z nimi żyć. teraz już wiem że taka jest moja uroda: jak się czymś zdenerwuję to robi mi się duszno. i już się nie martwię że to wstrząs anafilaktyczny...
napisał/a: bezradna89 2009-01-24 20:21
Mam 20 lat i od 2 lat nie mogę poradzić sobie sama ze sobą. Pomocy!!! Byłam 3 razy w szpitalu, u lekarza pierwszego kontaktu i w ogóle u wielu innych, każdy mówił to samo. NERWICA DEPRESYJNA ;( Mam częste bóle i zawroty głowy, duszności, kołatanie serca, drżał mi ręce, pocę się. ciągle coś drapie gniotę w rękach, mam wrażenie jakby mi mózg ściskało, czuję ścisk w gardle, boli mnie kark , krzyże. Gdy kładę się spać nieraz zawróci mi się w głowie i nie mogę złapać powietrza i zrywam się na równe nogi... Mam wybuchy złości, gniewu, płaczu, śmiechu... Byle co wyprowadza mnie z równowagi. Boję się dużych przestrzeni, autobusów, tłumu, hałasu... bo wtedy robi mi się słabo i zaczyna mi się kręcić w głowie. Mam wrażenie jakbym stała na grobem. Lekarze przepisali mi hydroksyzynę, zażywam witaminy, pije magnez lecz to nic nie daje... Czuje się jakbym się wykańczała, już mnie to dobija. Pomóżcie mi proszę, bo zwariuje. Błagam pomocy to mnie niszczy do środka!
napisał/a: misia271 2009-01-26 15:34
bezradna89 bardzo dobrze cię rozumiem ,miałam podobnie.Mnie lekarz rodzinny leczyl na serce trzy miesiące z powodu kołatania,też brałam hydroxyzyne i do tego leki nasenne,nic nie pomagalo tylko bardziej mnie otumaniało chodziłam jak we śnie,aż wkońcu mój mąż nie mugł na to patrzeć i zawiuzł mnie do psychiatry,lekarka mnie zobaczyła odrazu oznajmiła że to nerwica,zaczełam się leczyć i po miesiącu zauważyłam poprawe,myśle że i ty powinnaś jak najszybciej udać się do psychiatry nie warto tyle się męczyć bo samo napewno nie przejdzie....powodzenia