Szybsze bicie serca i bóle w jego okolicy.

napisał/a: mleczko_am 2014-12-21 20:33
Witam,
Na początku opiszę sytuację z wczoraj. Może i zbędna informacja, ale chciałbym dokładnie przedstawić jak to wyglądało. Wczoraj miałem dość dziwną sytuację. Otóż przed imprezą wypiliśmy z kolegą 0,5l whisky na dwóch i w trakcie jazdy samochodem zabrałem jednego bucha wiadomo czego/nie papierosa. Od razu zaznaczę, że piję naprawdę mało, pierwszy alkohol od ponad miesiąca, papierosów nie palę, innych używek nie biorę, po prostu moim celem było jednorazowe zaciągnięcie się. Nie był to mój pierwszy raz, zdarzyło mi się na przestrzeni mojego 23 letniego życia kilka razy zapalić. Wracając... po kilku minutach od zaciągnięcia serce zaczęło mi tak walić, tak szybko bić, że myślałem iż wyleci. Biło 2-3 razy szybciej niż normalnie, ciężej łapało mi się oddech. Nie były to moje zwidy albo "dobra wkręta" jak to inni nazywają. Pytałem się innych kolegów i czegoś takiego nie mieli. Pierwszy raz mój organizm tak zareagował. Jak już wspomniałem zdarzyło mi się już wcześniej "próbować" i nigdy tak nie miałem. Gdyby taka sytuacja się pojawiła wcześniej, pewnie już następnego razu by nie było, bo nie ma co ukrywać byłem/jestem przerażony. Rytm serca poprawił się po około 30 minutach.

Dzisiaj zrobiłem sobie mały eksperyment i zrobiłem małego drinka 50ml whisky z colą żeby sprawdzić jak będzie dzisiaj. Po wypiciu również moje serce nie zachowywało się normalnie. Biło nieco szybciej(ale nie tak szybko jak wczoraj) i stało się głośniejsze. Głośniejsze? Normalnie jak leżę nie czuję, że w ogóle mam serce, że coś mi bije, a po wypiciu nie mogłem skupić się na oglądaniu meczu, bo czułem bijące serce.

Od 12 lat trenuję piłkę nożną, teraz od miesiąca mam przerwę aż do jutra. Od małego miałem wykrytą małą dziurkę na sercu. 8 lat temu miałem robione echo serca, ekg, holter. Ubytek wyniósł 0,2 mm. Powiedziano mi, że normalnie mogę trenować, funkcjonować, że wielu ludzi nawet nie wie, że ma ubytek w sercu, a funkcjonują normalnie. Od tego czasu co roku mam robione EKG, badane ciśnienie, krew i mocz jak to wyglądają badania w klubie i wyniki ok.

Na co dzień mam bóle serca. Od kiedy pamiętam, towarzyszą mi jakieś bóle w klatce, kłucia w sercu, bóle miejscowe w różnych miejscach na ciele(szyja, policzek, ręka, głowa). Poszedłem do lekarza i powiedział mi, że to nerwobóle. Poszedłem do lekarza od tych nerwobóli i zbadał mnie w dość prosty sposób(ręce do przodu, młotkiem w kolano itp) i powiedział, że wszystko ok, że "tak zostałem ulepiony" i muszę z tym żyć... no to ok.

Opis dość długi, ale chciałem wszystko umieścić. Proszę nie brać mnie za jakiegoś psychola. Wczoraj przy tej sytuacji byłem trzeźwy, bo 0.2 litra whisky to nie jest dawka, żebym był piany, jeden buch, żebym miał jakieś schizy, a byłem naprawdę przestraszony, różne myśli mi towarzyszyły wtedy.

Czy potraficie mi pomóc, wywnioskować coś z tego? Co miałbym zrobić?