Świerzb - moja historia, czyli o kąpielach z solą i octem

napisał/a: Jafe 2015-07-13 08:52
Witam wszystkich cierpiących, jak również szanownych lekarzy dermatologów oraz pierwszego kontaktu. Przez pół roku męczyłem się ze świerzbem, wiem jakie to upiardliwe i wbijające w ziemię, dlatego postanowiłem podzielić się swoim doświadczeniem, ku pokrzepieniu dotkniętych tą przykrą dolegliwością oraz wyedukowaniu naszych przedstawicieli służby zdrowia.
Świerzba przywlokłem z czterogwiazdkowego hotelu, nazwy nie wymienię, bo dowodów jak zwykle w takich przypadkach brak. Cóż, gdzieniegdzie można jeszcze znaleźć informacje o tym, że świerzb, to "choroba brudnych rąk". Z moich obserwacji wynika, że to nic bardziej mylnego - to dolegliwość rozwijająca się w warunkach przesadnej higieny. Jest oczywiście zaraźliwa, ale tylko w szczególnych warunkach i na co dzień, przez tzw. podanie dłoni, trudno się nią zarazić. Ja kilka nocy z rzędu spałem w tym samym łóżku hotelowym, jak również korzystałem z okryć na łóżko, kładąc się na nich bez ubrania. To wystarczyło, abym od początku lutego, aż do dziś (lipiec) musiał walczyć z czymś, co aktywowało się w mojej skórze. Zmieniło to moje podejście do spraw higieny, nocowania w hotelach, korzystania z bielizny i wielu innych przyzwyczajeń, jak również do opinii n/t poziomu wiedzy w organizacji służby zdrowia. Pół roku ciężkiej pracy i konieczności dostosowania życia do cykli wylęgowych pajęczaków... aż wstyd, że nasza świadomość zdrowotna zawodzi w tak trywialnych kwestiach. PORAŻKA!!!

Lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że to uczulenie. Dermatologiem nie zawracałem sobie, w związku z tym, głowy, bo i trudno się do niego dostać. Leczyłem się sam. Octem - bo mniej swędziało. Przez 6 tygodni trwało bezustanne pasmo popraw i nawrotów. Gdy po tym okresie zaraziła się ode mnie moja żona, a potem dziecko, postanowiłem działać inaczej. Pojawiłem się w końcu u dermatologa. Diagnoza - świerzb. Przynajmniej już wiedziałem na czym stoję. Otrzymałem mega drogą maść InfectoScab 5% (angielska wersja to Lyclear), której jedna tubka wystaczyła na 2-3 krotne smarowanie, a których w sumie kupiliśmy za ok. tysiąc złotych i... ciągle było mało. Kolejne 6 tygodni, a infekcja ciągle nawracała. Zacząłem podejrzewać, że 5% Permetryny w maści to za małe stężenie. Zacząłem szukać czegoś mocniejszego. Znalazłem szampon Sora Forte 10% na wszy (do włosów na głowie). Zaczęliśmy używać szamponu, tyle że nie do końca zgodnie z przepisem stosowania, bo myliśmy w nim całe ciało. Nastąpiła poprawa. Po miesiącu żona i córka odetchnęły, pozostałem jeszcze ja. Było już dużo lepiej, ale ciągle w okresach wylęgowych, miałem kolonie nowych swędzących krost. Kolejna wizyta u dermatologa. Otrzymałem maść do zrobienia w aptece (znana pod nazwą maści Wilkinsona). Miała zrobić definitywny porządek. Niestety nie zrobiła, bo okazało się, że jestem uczulony na któryś ze składników i puchłem od niej. Powinienem był smarować się nią przez 3 kolejne dni, a dałem radę wytrzymać jedynie 12 godzin... stąd pewnie słaby efekt. Kolonie krost pojawiały w nowych miejscach. Swoją drogą, żeby użyć tej maści zgodnie z przepisem, trzeba wziąć kilka dni wolnego i odizolować się od otoczenia. Smierdzi potwornie, w czasie stosowania i jeszcze długo po tym:( Wszystko trzeba potem wyrzucić.

Dochodzimy do puenty. Gdy wszystko zawiodło, pozostał jeszcze kochany internet:) Ktoś z internautów pisał, że pomogła mu gorąca kąpiel z dodatkiem soli. Zacząłem więc stosować taką kąpiel. 2 kg soli + 0,5 litra ocu na wannę gorącej wody (40+ stopni). Mnie taka woda parzy i jak się okazało świerzba też. Zajęło mi to ok. kolejny miesiąc, bo leczenie tej dolegliwości jest potwornie czasochłonne (bywało, że i dwie kąpiele dziennie), ale na dziś nie mam nowych krostek. Jeszcze obserwuję skórę i co jakiś czas prewencyjnie biorę gorące kąpiele, jak pisałem wyżej. Słuchajcie, to dopiero działa!
W okresie letnim, kto ma dostęp do plaży i morskiej wody, też można nacierać się piachem i kąpać się w morzu - tak kilka razy w czasie jednego pobytu na plaży. Też działa, sprawdzone;)

Co do spraw organizacyjnych, to moja dzielna żona oczywiście prała wszystko w 60 stopniach i prasowała przez 2 miesiące, ubrania należy zmieniać codziennie, ale po 3 dniach można je znów założyć. Gdy rodzinka wróciła do formy, spałem sam w śpiworach, codziennie innym, aby nie zarażać przez łóżko. Cykle wylęgowe świerzba to ok. 10 dni, więc też można zaplanować, kiedy np. zintensyfikować częstość kąpieli, bądź innych praktyk, eliminujących te żyjątka ze skóry.

Tyle tytułem podsumowania tego przykrego okresu w życiu. Nikomu nie życzę, a jeśli mogę to pomogę. Dlatego się tu uzewnętrzniam, bo szkoda mi słów na to, jak (nie)działa nasza służba (nie)zdrowia. Aż chciałoby się powiedzieć: ludziska, myjta się w gorącej wodzie ale z solą:) a po lekarzach nie łaźcie;)

W razie konieczności skontaktowania się ze mną, podaję adres email: jafeMAŁPAvp.pl. Proszę jednak nie nadużywać mojego czasu i nie pytać o głupoty;)

Czystej skóry życzę:)
Jafe