Staphylococcus Aureus w przewodzie pokarmowym 7-mies. niemow

napisał/a: wiesnuszka 2016-12-30 12:08
Dzień dobry! Jestem zrozpaczoną mamą, poszukującą porady i ratunku.
Córeczka urodzona w terminie, karmiona piersią. Do 6 miesiąca życia - zdrowe, cudne dziecko, idealne pod każdym względem zdrowotnym (neurolog, pediatra, itp.). W siódmym miesiącu życia starszy brat przekazał jej przywleczonego ze szkoły wirusa - u brata było to zapalenie krtani i tchawicy, z potwornym kaszlem; u Małej - rozwinęło się zapalenie płuc. Lekarz rodzinny zadecydował o leczeniu szpitalnym (choć CRP wciąż było ujemne, ale narastały problemy oddechowe i słyszalne były już szmery w płucu prawym). W szpitalu spędziłam z dzieckiem tydzień, podana była ampicylina dożylnie. Po wyjściu ze szpitala u mnie rozwinęła się potworna grypa jelitowa z wysoką gorączką, biegunką, wymiotami, u Małej - 4 luźne stolce i cisza.
Problemy jelitowe utrzymywały się u mnie dość długo, choć gorączka spadła po 3 dniach i biegunki niemal ustąpiły. Po 3 tygodniach od wyjścia ze szpitala - córka dostała strasznej biegunki, w której po 3 dobach zaczęły występować niteczki krwi - niewiele, ale były. Był też śluz i dziwny, kwaśny zapach. Mała nie gorączkowała, była osłabiona, ale nie zdecydowałam się znów na szpital - karmiłam piersią, pilnując nawodnienia. Po tygodniu choroby liczba wypróżnień ograniczyła się do ok.3 na dobę, ale wciąż śluzowych i niekiedy z pasemkami krwi. Pobraliśmy kał na posiew, a w tzw. "międzyczasie" (ze względu na okres świąteczny) lekarz rodzinny kazał podać Nifuroksazyd w zawiesinie 3 x 3,5 ml. W tych dniach ja również dostałam biegunki i cierpiałam na bóle brzucha, w związku z czym Nifuroksazyd przyjęłyśmy obie - ja w tabletkach, córeczka w zawiesinie. Przez Święta nasze problemy gastryczne całkowicie ustąpiły - byłam pewna, że Nifurosazyd wytępił infekcję u dziecka. Wczoraj jednak odebraliśmy wynik posiewu, który zwalił mnie z nóg. Dosłownie - w jednej chwili zawalił się świat. W posiewie kału wyszedł gronkowiec złocisty typ MRSA, najwidoczniej pamiątka ze szpitala... Poczytałam o tej bakterii i jestem przerażona. Nie wiem, gdzie szukać pomocy, co robić. Czy moje dziecko jest skazane?
AKtualnie biegunek nie ma, kupki są normalnej konsystencji i "zapachu". Stan ogólny dobry.
Pediatra, z którym zdążyłam się skonsuktować mówi, że nie będzie leczył wyniku posiewu i że trzeba patrzeć na dziecko. Kazał podawać probiotyki i powtórzyć posiew za kilka tygodni. Czy takie postępowanie ma sens??
Bardzo proszę o radę...
Pozostaję z wyrazami szacunku
napisał/a: Peter 2017-01-02 12:21
Tak, podawać dobre probiotyki i obserwować dziecko. Na razie nic więcej nie da się zrobić.
napisał/a: wiesnuszka 2017-01-02 13:01
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Jestem spokojniejsza, córeczka czuje się dobrze i przybiera na wadze. Ale czy to wyrok na całe życie?? Czy jest szansa, że ten gronkowiec ją zostawi w spokoju?
napisał/a: Peter 2017-01-04 12:45
Absolutnie to nie żaden wyrok. Dziecko się dobrze rozwija, to najważniejsze. Układ immunologiczny będzie dojrzewał i są szanse na to, że sam sobie poradzi. Jak nie, to od 2-go roku życia można zastosować leczenie zwiększające odporność (szczepionki lecznicze).