Shizofrenia + alkoholizm

napisał/a: Yardbird 2010-05-10 21:28
Witam!

Internet to chyba moja ostatnia deska ratunku, dlatego zdecydowałam się opisać mój/ nasz problem właśnie tutaj. Może znajdzie się ktoś, to rozbudzi nadzieję w lepsze jutro. Moja mama ma 47 lat i stwierdzoną schizofrenię od dobrych 8lat. Jednak nic i nikt nie jest w stanie jej zachęcić do tego by rozpoczęła leczenie farmakologiczne, a stan ciągle się pogarsza. Nie utrzymuje żadnych kontaktów ze znajomymi, rodzicami, zapomina o podstawowych czynnościach związanych z prowadzeniem domu tj. zakupy, opłata rachunków, sprzątanie. Wczoraj np. upiła się i robiła obiad o którym zapomniała, olej się rozgrzał i zapalił się filtr powietrza w okapie kuchennym - mogło się to strasznie skończyć! Kiedyś mówiła, że ktoś ją śledzi, wykonuje głuche telefony, grozi że ktoś zabije jej dzieci, cyfry np. rejestracji wyznaczały śmierć członków rodziny. Jednak gdy zaprowadziliśmy mamę całą rodziną do lekarza zaczęła brać leki, a raczej wyrzucała je po kryjomu do śmietnika i już więcej nikomu nie powiedziała o tych groźbach. Przypuszczam, że nadal słyszy glosy, ale boi się przyznać. Jej stan raz jest lepszy, a raz gorszy. W te gorsze dni upija się do nieprzytomności, a wcześniej wyciąga zdjęcia i targa je, niszczy przedmioty,wręcz się nad nimi znęca. Słucha głośno muzyki (a gdy jest trzeźwa nienawidzi słuchać muzyki), śpiewa, rozwiązuje zadania matematyczne, na papierze zapisuje groźby skierowane do najbliższych,kiedyś nawet mnie pięściami pobiła po twarzy bo powiedziałam jej żeby nie piła więcej, wypala mnóstwo papierosów i strasznie obgryza paznokcie. Ponieważ mama ma przepracowane zaledwie kilka lata, przez ten cały czas tata utrzymuje rodzinę. Każda podjęta praca kończy się fiaskiem, ponieważ twierdzi, że współpracownicy źle jej życzą, mataczą i szykują zemstę. Tata liczy wyłącznie na siebie bo jego rodzice już umarli, a rodzice mamy boją się, w ogóle do nas przychodzić. W związku z tym tata ciągle siedzi w pracy bo ma na głowie dwóch studentów dziennych, żonę i siebie. Dlatego kiedy mama siedzi sama w domu najczęściej się upija, a gdy tata wraca zmęczony i zastaje mamę w opłakanym stanie i cały dom, denerwuje się, nie śpi po nocach, ma poważne problemy za zdrowiem i wyżywa z nerwów na innych w domu. I w tym momencie koło się zamyka...

Jakie działania w tym przypadku przedsięwziąć? Czy jest możliwość żeby przymusowe leczenie odbyło się w dyskretny sposób ? Mieszkamy w małej miejscowości, wszyscy się znają, a wiadomo, że stereotyp osoby chorej na schizofrenię w naszym społeczeństwie niestety nadal funkcjonuje.

Proszę o pomoc lekarzy i porady osób, które miały podobny problem. Życzę zdrowia i dziękuję - Jardbird.
napisał/a: ania913 2010-05-10 22:47
Cześć,
Widzę, że masz poważny problem. Postaram się pomóc chociaż częściowo. A więc po raz zastanów sie na czym Ci bardziej zalezy na opini sąsiadów czy na mamie i rodzinie? jest możliwe przymusowe leczenie czyli hospitalizacja (trwa to ok 2 miesiecy - w zaleznosci od potrzeb). Generalnie jeśli dobrowolnie nie uda się do szpitala musicie wezwać karetkę. Powiedzieć o jej dziwnych zachowaniach, o tym, że wam grozi czy też nawet was uderzyła(musicie powiedzieć, że stwarza zagrożenie). Inaczej mogą nie zareagować. Wtedy wezmą ja do szpitala psychiatrycznego gdzie przebadają co jest grane czy to faktycznie choroba psychiczna ( z tego co piszesz to raczej jest). Jeśli będzie to będą chcieli zgody od niej na jej leczenie. z całą pewnością nie wyrazi zgody ale wtedy załatwią to sądowo czyli na czas leczenia ubezwłasnowolnią ją (wiem bo moj chlopak przeszedł to samo). Wtedy odpowiednie osoby z sądu przychodzą i stwierdzają czy zagraza spoleczenstwu i sobie. Jesli tak to oczywiscie pozostanie w szpitalu na czas, aż jej nie pomogą.
Nie jest to łatwa decyzja, ale jedyne wyjście. Musicie zareagować teraz póki nie jest za późno.
Jeśli macie możliwosc/znajomosci to sprobuj załatwić dobry szpital psychiatryczny. Wiadomo, że pomoc tam jest znacznie lepsza.
Przechodziłam przez cos podobnego tylko, że z moim chłopakiem.
Wierze, że Ci się uda.
Pozdrawiam,

Ania :)
napisał/a: Yardbird 2010-05-11 00:00
Dziękuję Aniu za odpowiedź :)

Mama bardzo przeżyła "rozstanie" z nami kiedy wyjechaliśmy na studia do innego miasta. Od tego momentu jej stan zaczął się znacznie pogarszać. Stereotypy dotyczą nie tylko osób chorujących na schizofrenię, ale również zakładów psychiatrycznych. Z chorobą mam do czynienia od dawna i miałam czas by ją poznać, ale zakład psychiatryczny widziałam jedynie w filmach, niekoniecznie w tym dobrym świetle. Zastanawiam się, czy mama będzie tam bezpieczna i czy bardziej do głowy nie dostanie przebywając z chorymi psychicznie? Będzie tam całkiem sama. Chciałabym, że by jej stan się poprawił, żeby wyzdrowiała.
Pozdrawiam.
napisał/a: ania913 2010-05-11 11:18
Wiesz co??? ja również byłam przekonana o tym ze szpital psychiatryczny, ze tam jest kiepsko, ze ludzie to wogole maja takie schizy itp. I powiem Ci ze milo sie zaskoczylam :) nawet nie wiesz ile tam jest wspanialych ludzi i do tego mądrych :) chetnie ich do dzisiaj odwiedzam. Co prawda dla co niektorych bym mogla byc corka ale to nie zmienia faktu ze sa super uperzjmi ;) się nie raz smieje ze mam swietnych przyjaciol ;) co prawda Marek mial szczescie bo trafil do szpitala gdzie lezalo 50 osob przez co leczenie bylo korzystniejsze. Szpitale gdzie jest wieksza ilosc chorych są oczywiscie troszke gorsze bo nie moga dokonca uwagi skupic na kazdym. Tam sie robi szufladkowanie. Wiec jesli masz mozliwosc to wez mame do szpitala gdzie jest mala ilosc osob. W pewnym momencie tworzy sie miedzy nimi przyjazn:) Np. Marek poczatkowo siedzial sam w kiblu twierdzac ze czeka az przyjdzie ktos normalny z nim porozmawiac. Ale po czasie zmienil nastawienie do tych ludzi i zaczal sie z nimi nawet przyjaznic i wspolpracował ;) wiesz pogadaj moze z jakims specjalista osoboscie pojedz do psychiatry i zapytaj sie czy jest mozliwosc leczenia Twojej mamy (ale musisz powiedziec w jakim jest stanie) bez hospitalizacji. Ja mialam nie raz wyrzuty sumienia ze tam zostawilam Marka, plakalam za kazdym razem gdy od niego wychodzilam. Bo On prosil mnie bym go zabrala. Ale rozmawialam z lekarzem i powiedzial ze to bylo jedyne wyjscie. Inaczej nie dalo rady bo byl w straszliwym stanie (juz zagrazal otoczeniu i sobie). Z biegiem czasu gdy poznawalam tych ludzi zaczelam sie cieszyc. A teraz gdy juz wyszedl jestem ogromnie szczesliwa ze tam trafil i do tego czuje wielka wdziecznosc tamtym ludziom:) Marek teraz chce sie leczyc, bierze leki regularnie i wychodzi na prosta:)
napisał/a: ania913 2010-05-11 11:21
Ps. Ci ludzie gdy sa juz podleczani wydaja mi się normalniejsi niz nie jeden zdrowy czlowiek :)
napisał/a: ania913 2010-05-11 11:33
I jeszcze jedna ciekawostka :) leki starej generacji zostaly wynalezione 50 lat temu czyli calkiem nie dawno. Wczesniej stosowano elektrowstrząsy (które stosuje sie do tej pory jednak dopiero gdy żaden lek ani starej ani nowej generacji nie dzialaja- a wierz mi ze teraz troche tych lekow jest) bądź dawali im srodki nasenne oraz ogłupiające. Czyli to nie było leczenie tak na prawde. I na pewno filmy ktore ogladasz ukazują psychiatryki z przed 50 lat :) więc się nie martw bo medycyna poszla do przodu i leczenie teraz jest skuteczniejsze i polega zupelnie na czym innym :)
napisał/a: Panna Anna 2010-07-19 10:37
witam przepraszam moze ja tu w ogóle nie powinnam zaglądac ale prosze o pomoc.... jestem załamana ok rok temu poznałam chłopaka spotykamy sie do dzisiaj lecz na początku związku Łukasz powiedział ze ma zrobiony zastrzyk nie wiem jak on sie nazywa ale wy tu pewnie wiecie o co chodzi ,pokochałam go jestesmy razem(jak narazie) ale ostatnio Łukasz sie napił poraz pierwszy od kąd jestesmy razem i na drugi dzien to samo.... ja na początku związku powiedziałm mu ze zerwe z nim jesli będzie pił i postawiłam mu ultimatum albo pójdzie na zastrzyk albo koniec z nami. Wiem ze on mnie kocha i ze jestem wazna dla niego ale ja sie boje naprawde jestem załamana ja choruje na schizofrenie i potrzebuje chyba zdrowego chłopaka nie wiem co mam robic Łukasz dopiero sie zastanawia czy pójdzie na ten zastrzyk a ja jakos wiem ze on i tak będzie pił i nawet jesli pójdzie na zastrzyk to co ja dalej mam robic znowu cały rok sie martwic czy w następne wakacje zrobi kolejny zastrzyk czy moze zacznie pic i stwierdzi ze woli picie albo stanie sie tak za kilka lat..... prosze poradzcie mi cos bo nie moge pojąc jak to jest ze osoba pijąca wie ze traci wszystko a jednak pije..... a ja cierpie i bardzo mnie to boli
napisał/a: ania913 2010-07-20 22:48
Witaj,
z tego co wywnioskowałam Twoj chłopak i Ty macie schizofrenie. Ciezka sprawa. Nie chce nikogo dołować ale zastanów się co bedzie gdy Ty i On bedziecie mieli na raz atak "schizofreni"? Wiesz nie chodzi o to ze tak MUSI byc... ale może. Życzę Wam zdrowia jak najbardziej. Oczywiscie jest to wykonalne aby Wasz zwiazek byl udany i szczesliwy bardziej niz innych. Ale jesli On pije i nie chce przestac... to już jest gorzej. Nawet takie ultimatum może zbyt wiele nie dac. Najgorsze jest zmuszanie kogoś do czegos... On musi sam tego chciec. Porozmawiaj z nim. Powinien zrozumiec ze nie jest Ci łatwo, że sie o niego boisz. Jesli planujecie wspolna przyszlosc oficjalnie i rozmawiacie o tym. To powiedz ze robicie sobie postanowienie ze nie pijecie razem, a kase jaka byscie wydali na alkohol wrzucacie do "skarbonki" na wasza przyszlosc. Nie wiem jak Ci pomoc. Widac ze go kochasz cholernie mocno. Ale jesli On nie chce przestac pic to nie wiem czy to jest dobre abyscie byli razem. Moze zerwij z nim i na tydzien sie nie odzywaj. Zastosuj metode wstrzasowa. Moze zrozumie ze Ty nie zartujesz?? Nie chce Ci mowic co masz robic ale jego picie z cala pewnoscia nie ulatwi Wam życia. Jesli nie chce zrezygnowac z glupiego alkoholu dla Ciebie to czy jest sens? Ale pierw wyprobuj inne metody, moze sie ogarnie? Najgorsze co moze sie stac jesli bedzie Cie oszukiwal ze nie pije a po kryjomu bedzie pic z kumplami. Musisz sama sie zastanowic czy masz sile i nerwy by wyprobowywac rozne metody. Zycze Ci i Wam powodzenia. Jesli Ty kochasz jego a On Ciebie na prawde to mysle ze nie bedzie wiekszego problemu. Ale jesli On nie przestanie pic to wierze ze czeka na Ciebie ktos wspanialszy.

Pozdrawiam :)
napisał/a: Panna Anna 2010-07-21 16:33
dziękuje bardzo za odpowiedz tylko musze sprostowac mój chłopak jest zdrowy on nie choruje na schizofrenie to ja jestem chora a co do alkoholu to zaraz minie tydzien jak Łukasz nie pije on bardzo zaczoł wierzyc ze uda mu sie pokonac ten cholerny nałóg baz zastrzyku... i ja tez mocno w to wierze i mam nadzieje ze uda mu sie ale mam tyle wątpliwosci... ktos mądry powiedział by " po co sie z nim w ogóle wiązałam przeciez od początku wiedziałam jaki jest jego problem" ale mimo wszystko zaryzykowałam bo po prostu nie wierzyłam ze po roku czasu picia mozna stac sie alkoholikiem..... ???
napisał/a: ania913 2010-07-21 19:44
Aaa... wybacz. Nie zrozumialam. No widzisz wiesz jaki jest jego problem. Ktos moze mnie sie zapytac po co sie wiążę ze swoim chłopakiem skoro ma schizofrenie? Ale milosc nie wybiera. Ja nie wierze ze Marek (moj chlopak) moze miec nawrot choroby. Wierze, że jemu się uda. I pewnie będą jakieś upadki w naszym zwiazku ale tak na prawde w jakim zwiazku ich nie ma? Czasem milość jest wieksza niż wszystkie problemy i dzieki tej milosci czlowiek wychodzi z jakiegos problemu. Czasem trwa to latami ale mysle ze warto i ze Wam się uda:)
Wiara czyni cuda :) i milość tez.

Pozdrawiam
napisał/a: Panna Anna 2010-07-21 20:28
dziękuje za te słowa chyba własnie tego potrzebowałam jakiegos poparcia:) i ja równiez zycze aby Wam sie udało bo schizofrenia to choroba z którą trzeba nauczyć sie zyc ja sie nauczyłam, i Łukasz równiez mógł miec wątpliwosci wiąząc sie ze mną a jednak jestesmy razem i chyba zrozumiałam ze warto walczyc o nasze uczucie.... i razem wspierac sie w naszych "chorobach" dziękuje jeszcze raz pozdrawiam