Schizofrenia paranoidalna

napisał/a: Alicja84 2008-03-17 12:17
czy jest tutaj ktos kto choruje na schizofrenie paranoidalna?
napisał/a: grześ85 2008-04-13 23:28
Cżeść. ja choruje na schizofrenie paranoidalną . Od dwóch lat prawie. Znaczy sie zachorowałem już ładnych parę lat wcześniej,miałem juz nawet pewne objawy w liceum, ale nikt nie potrafił do niczego tego dopasować,nikt nawet nie pomyślał, że to może być choroba. Dopiero dwa lata temu trafiłem pierwszy raz do szpitala psychiatrycznego. Stan mój był już wyjątkowo zły. Przez pól roku po wyjściu ze szpitala nie mogłem wyjśc z depresji popsychotycznej. Dopiero, gdy trafiłem drugi raz do szpitala, po ponad pól roku , doszedłem do siebie. Obecnie czuje się tak średnio, miewam myśli samobójcze, ogromne, nie do wytrzymanie wyrzuty sumienia, które nie wiadomo skąd sie biorą,i powiedzmy,że 6 miesięcy temu czułem sie i wiele lepiej.Pozdrawiam. Napisz cos więcej o sobie. Ile masz lat, co robisz. Czy Ty chorujesz na zespół paranoidalny, czy tylko chciałeś się czegoś dowiedzieć?
napisał/a: grześ85 2008-05-17 18:54
Cześć Alicja. Jestem ze Zbąszynia, powiat Nowy Tomysl
napisał/a: sistra24 2008-12-19 02:26
witam,mam chora siostre ma 28 lat sama mam 24. jest wspaniala mama 2 dzieci i cudowna zona ostanie dziecko urodzila miesiac temu jas ma zaledwie miesiac a ja dowiedzialam sie o jej nawrocie choroby wczoraj.stwierdzono u niej schizofrenie paranoidalna (na tle religijnym )w lutym tego roku.zostala zamknieta w szpitalu na miesiac poprawa nastapila stosunkowo szybko wiec kontynuowano leczenie w domu .po wyjsciu zeszpitala w marcu okazalo sie ze jest w ciazy na szczescie dziecko urodzilo sie zdrowe.sama jestem w irladii na ten moment ale juz mam bilet powrotny,chce jej pomoc . bylo wszystko dobrze ciaza bez konfliktu po urodzeniu dziecka poczula sie bardzo dobrze lecz wczoraj gdy zostawila miesieczngo synka samego w domu z 5letnia coreczka i ucikla do kosciola przyznala sie ze nie bierze tabletek od 1,5 tygodnia i wszystko wrocilo.w poniedzialek jesli nie bedzie poprawy zabieraja ja do szpitala w swieciu,znowu.ja sama lece opiekowac sie dziecmi bo maz musi pracowac utrzymac rodzine a ja chce dac w dobre rece .czy jest jakies inne wyjscie jak szpital ? czy sa jakies leki lekarze zaplace za wszystko
napisał/a: sistra24 2008-12-20 00:55
no i siostra jest w szpitalu,nie bylo juz wyjscia zagrazala sobie i swojej rodzinie a tu swieta
napisał/a: Tęcza:) 2008-12-21 12:59
cześć ,
ja choruję na schizofrenię paranoidalna pewnie już od kilku lat, ale mam ja zdjagnozowaną dopiero od września tego roku.
Lecze się lekami i jest coraz lepiej. Na początku miałam straszne lęki. Czułam się nierozumiana, odrzucona, bezradna. Wszystkie trudniejsze czynności( a często nawet i te podstawowe)mnie przerażały i napawały ogromnym lękiem. Teraz juz czuję się lepiej, chociaz często brakuje mi bliskości z drugim człowiekiem. Jestem osoba wierzącą i w chorobie pomaga mi modlitwa. Wierzę, ze Bog mnie chroni, tyle lat żyłam bez żadnej choroby. Jest On moja ochroną, tarczą. Trwam przy Nim mimo wszystko. Pozdrawiam i życze Wesołych Świat
napisał/a: sierotka2 2008-12-23 01:24
Hej, zajrzałam na to forum i postanowiłam napisać ponieważ wydaje mi się że moja ciotka może mieć tą chorobę. Wszystko zaczęło się kilka lat temu ale nigdy nie podejrzewaliśmy że przyczyną awantur i częstych kłótni w domu może być choroba cioci, ponieważ na co dzień funkcjonowała ona normalnie, a w zasadzie można powiedzieć że cały dom był na jej głowie. Wydawało mi się że w ten sposób wyładowuje swoje negatywne emocje, źle postrzega sytuację i może roi sobie pewne rzeczy. Z biegiem lat zaczęło być jednak coraz gorzej, a teraz sytuacja stała się dramatyczna. Ciotka strasznie się awanturuje, wyzywa, nie panuje nad sobą, dochodzi do rękoczynów. Raz nawet była wzywana policja ale stwierdzili że bez zgody chorego leczenie jest niemożliwe...Oskarżenia cioci są całkowicie bezpodstawne, nie da się też nic zrobić by uniknąć bijatyki czy awantur, próbowaliśmy już wszystkiego i ani prośby, ani groźby czy żadne tłumaczenia nie pomagają. Ciężko było nam dopuścić do siebie myśl że bliska i kochana przez nas osoba może być tak poważnie chora, tym bardziej że oprócz awantur zachowuje się i mówi normalnie, logicznie, nie ma urojeń, zajmuje się domem. Proszę Was napiszcie co o tym sądzicie, może macie podobne doświadczenia? Jak udało Wam się poradzić w takiej sytuacji skoro schizofrenik nie chce nawet słyszeć o tym że jest chory, a bez jego zgody leczenie jest niemożliwe? No i jak Wy i Wasze rodziny radzicie sobie z tą chorobą? Dodam tylko że moja jest bliska załamania...Proszę o pomoc
napisał/a: Tęcza:) 2008-12-25 20:31
Droga sierotko,
ja jestem chora na schizofrenie paranoidalną, ale jestem na lekach(nie masz się co bać;). Leki to jedyna skuteczna forma leczenia tej choroby. Tak naprawde trudno jest zdiagnozować taką chorobę. Potrzeba dużo obserwacji. Rozumiem, że jest Ci cięzko i jak najszybciej chciałabyś aby ta sytuacja się rozwiązała. Tu jednak potrzebna jest diagnoza lekarza psychiatry. Schizofrenia to bardzo złożona choroba, składają się na nią halucynacje, urojenia(ciocia może np. myśleć, ze wszyscy chcecie ją zabić), głosy(natarczywe, ciągłe myśli, np. rozkazujące). Potrzeba tu specjallisty-psychiatry. Postarajcie się z nią porozmawiać, kiedy jest spokojniejsza. Zapytaj dlaczego się tak zachowuje, co myśli, czy się was boi, czy ma jakieś niepokojące ją myśli. To bardzo delikatna sprawa. Potrzeba do niej podejść z czujnością i ostrożnością.
Pozdrawiam i życzę siły
ps: napisz czy to coś pomogło
napisał/a: ASSIOR 2009-01-04 10:25
Alicja84 napisal(a):czy jest tutaj ktos kto choruje na schizofrenie paranoidalna?[/quote
Witam mój brat zachorował na schizofrenie paranoidalna teraz przebywa w szpitalu psychiatrycznym w Gnieźnie.
napisał/a: ASSIOR 2009-01-04 14:08
sistra24 napisal(a):no i siostra jest w szpitalu,nie bylo juz wyjscia zagrazala sobie i swojej rodzinie a tu swieta


Hej sistra. Moje święta też nie należały do radosnych. 2 dni przed Wiglią mój brat trafił do szpitala. Teraz już jest lepiej leki zaczęły działać. Dzięki niemu dowiedziałam się dużo o tej chorobie. Trzeba mieć nadzieję idzie z tym żyć, choć z tego typu schizofrenii nie da się wyleczyć. Nie wiem co będzie jak wróci do domu. Jakie objawy miała Twoja siostra? pozdrawiam
napisał/a: Nuovo 2009-01-31 13:03
Czy można być zdrowym w niezdrowych miejscach?



"Czy normalna, "zdrowa psychicznie" osoba, u której nigdy nie występowały
poważne objawy zaburzeń psychicznych, może być przyjęta do szpitala
psychiatrycznego i nie zostać zdemaskowana tam od razu jako zdrowa? Jest to
coś więcej niż tylko zagadnienie akademickie; jest to wyraz obaw,
odczuwanych przez wielu ludzi, którzy odwiedzają szpitale psychiatryczne
lub pracują w nich. Zgodnie z wynikami najbardziej znanych badań,
przeprowadzonych przez Davida Rosenhana (1973), objawy te są częściowo
uzasadnione. Gdy dana osoba została raz określona jako "chora psychicznie"
i przyjęta do szpitala, wówczas niczego, co ta osoba robi, nie uznaje się
już za normalne.

Rosenhan i siedem innych osób zgłaszało się do dwunastu różnych szpitali
psychiatrycznych w pięciu różnych stanach na Wschodnim i Zachodnim Wybrzeżu
Stanów Zjednoczonych. Dokonywali tego telefonując do izby przyjęć każdego
ze szpitali z prośbą o przyjęcie. Każdy z tych pseudopacjentów skarżył się
na to samo: "Słyszę głosy, niewyraźne głosy. Wydaje mi się, że mówią one
"pusty", "próżny", "głuchy". Z wyjątkiem tego kłamstwa oraz zmiany swego
nazwiska, zawodu i miejsca zatrudnienia, wszystko co mówili, było prawdą -
przedstawiali po prostu pewne niepatologiczne epizody ze swego życia. W
prawie każdym wypadku rozpoznawano u nich "schizofrenię"; wyjątkiem wśród
szpitali objętych badaniami był jedyny prywatny szpital, w którym
postawiono diagnozę "psychoza maniakalno-depresyjna" (diagnoza ta rokuje
bardziej pomyślne szanse wyzdrowienia lub wyleczenia). Gdy pseudopacjenci
znaleźli się na oddziale psychiatrycznym, wówczas natychmiast zaprzestawali
symulowania jakichkolwiek objawów choroby. Każdy pseudopacjent zachowywał
się tak "normalnie" pod każdym względem, jak to tylko było możliwe.

Jak szybko ich zdemaskowano? "Pomimo publicznego demonstrowania zdrowia
psychicznego", podaje Rosenhan, "pseudopacjenci nie zostali nigdy
zdemaskowani. Każdy z nich, przyjęty z reguły z diagnozą schizofrenii,
został zwolniony z diagnozą schizofrenii "w okresie remisji"". Długość
okresu hospitalizacji wahała się od 7 do 52 dni, przy czym przeciętna
wynosiła 19 dni. Zwolnienie następowało zwykle na interwencję współmałżonka
czy przyjaciół, lecz żaden z członków personelu kierowniczego nie zdawał
sobie sprawy, że został popełniony "błąd" przy przyjmowaniu, czyli że
zdrowa psychicznie osoba przebywała w "niezdrowym" miejscu.

Aby jeszcze dobitniej wykazać subiektywność ocen oraz nierzetelność
psychiatrycznej diagnozy chorób psychicznych, Rosenhan (1973)
przeprowadził proste badania dodatkowe w pewnym szpitalu, którego
kierownictwo zostało poinformowane o opisanych wyżej badaniach i nie
chciało wierzyć, aby takie błędy mogły wydarzyć się w |ich szpitalu.
Powiedziano im, że w ciągu następnych trzech miesięcy jeden lub więcej
pseudopacjentów będzie starać się o przyjęcie do szpitala. U członków
personelu kierowniczego wytworzono więc w ten sposób nastawienie na
wykrywanie oszustów; oceniali inni systematycznie swoją pewność, że każdy
ze 193 pacjentów przyjętych w tym okresie do szpitala jest albo zdrowym
pseudopacjentem, albo też psychicznie chorym, prawdziwym pacjentem. 41 osób
spośród przyjętych pacjentów zostało z dużym stopniem pewności uznanych za
pseudopacjentów przez przynajmniej jednego członka zarządu szpitala, zaś 19
spośród tych pacjentów zostało uznanych za zdrowych pseudopacjentów
|zarówno przez psychiatrę, jak i przez członka zarządu.

Ilu pseudopacjentów wysłał Rosenhan do tego szpitala? Prawdopodobnie już
to odgadłeś. |Żadnego".
napisał/a: Nuovo 2009-01-31 13:33
Podstawowe zarzuty pod adresem modelu medycznego są następujące: a)
zjawisko określane jako "choroba psychiczna" należałoby ujmować raczej w
kategoriach |dewiacji niż |choroby; b) bez względu na to, jaką nazwę jej
się nada, "choroba psychiczna" nie jest czymś istniejącym w tym samym
sensie, jak rak czy gruźlica, lecz jest raczej subiektywną |etykietką i
określeniem stosowanym wobec pewnych ludzi przez innych ludzi, w celu
wnioskowania o stanach i procesach, których nie można zaobserwować
bezpośrednio; c) ludzie społecznie, ekonomicznie czy politycznie |bezsilni
będą częściej określani jako "psychicznie chorzy", niż ludzie dysponujący
siłą, nawet jeśli wykazują oni identyczne zachowania; d) "szaleństwo"
("madness") jest wytworem interakcji danej jednostki z jej środowiskiem
społecznym oraz jej przystosowania do tego środowiska - wraz z jego
konfliktowymi wymaganiami, nierozsądnymi regułami oraz patologicznymi
stosunkami panującymi w rodzinie, szkołach, miejscu pracy i innych
sytuacjach. Te główne zarzuty pochodzą przede wszystkim z kręgów
psychiatrii radykalnej, socjologii i psychologii społecznej.

Całkiem inną koncepcję dotyczącą tego, co nazywamy "chorobą psychiczną",
prezentuje "radykalna" szkoła psychiatrii, w której pionierami są Ronald
Laing i Thomas Szasz. Stwierdzają oni, że stosunek między "reprezentującym
instytucję (czyli szpital) psychiatrą a leczonym przymusowo pacjentem jest
bardziej podobny do stosunku między panem a niewolnikiem niż pomiędzy
lekarzem a dorosłym pacjentem" (Szasz, 1973, s. XII). Stosunek medyczny
jest według nich oparty na sile, która może działać bez współczucia oraz
bez uwzględniania praw, życzeń i punktu widzenia pacjenta, jak też funkcji,
które jego "szaleństwo" mogło spełniać w jeszcze bardziej szalonym
otoczeniu. Według Lainga, schizofrenia jest "specjalną" strategią, którą
dana osoba wynajduje, aby żyć w sytuacji nie nadającej się do życia"