Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

Michorek...
napisał/a: Michorek... 2019-06-28 13:32
rozsądnie jest zadbać o siebie i uciszyć te zmysły, które wołają o pomoc
do kardiologa idź,uspokoi Cię
wizyty u lekarzy wszelkich specjalizacji to bardzo częsty element odwyku, ja sama kilku zaliczyłam
ale przede wszystkim- NIE BÓJ SIĘ
pomyśl sobie , że teraz każdy nerw, mięsień domaga się nikotyny, jest na odtruciu, musi przejść detoks, a do tego dochodzi psychika- która potrafi niezłe jazdy zgotować, oj niezłe !
czytasz forum od początku ?

napisał/a: Niekonwencjonalny 2019-06-28 16:28
Michorek... napisal(a): rozsądnie jest zadbać o siebie i uciszyć te zmysły, które wołają o pomoc
do kardiologa idź,uspokoi Cię
wizyty u lekarzy wszelkich specjalizacji to bardzo częsty element odwyku, ja sama kilku zaliczyłam
ale przede wszystkim- NIE BÓJ SIĘ
pomyśl sobie , że teraz każdy nerw, mięsień domaga się nikotyny, jest na odtruciu, musi przejść detoks, a do tego dochodzi psychika- która potrafi niezłe jazdy zgotować, oj niezłe !
czytasz forum od początku ?


Michorku - dziękuję. Masz rację oczywiście, przynajmniej wykluczę serce. Jeżeli wyniki krwi będą dobre, to nic innego mi nie pozostanie - na całe szczęście - jak czekać, aż organizm sam sobie nie podoła z efektem odstawienia papierosów. A ja paliłem dużo i uwielbiałem to robić, świadomie się trułem - także przychodzi mi odpokutować.
Czytam każdego dnia, początek mam już za sobą, teraz próbuję odszukiwać zwierzenia osób, które miały podobne objawy do mnie - czyli generalnie problemy w obrębie klatki piersiowej (ostatnio trafiłem na Smutnosc89 i dojrzałem podobieństwo).
A u jakich specjalistów byłaś, Magdo? Patryk jestem, miło mi niezmiernie.
Wojownik
napisał/a: Wojownik 2019-06-28 21:43
Witaj, Patryku.
Mój Mistrz, Magda, napisała najważniejszą rzecz: NIE BÓJ SIĘ. Twój Wróg - nałóg - przegrywa i robi wszystko, żeby Ciebie zniechęcić, żeby Ci pokazać, jaki jest niezbędny, żeby Ci udowodnić, że bez niego Twoje życie będzie cierpieniem. Ale wierz mi, jest wprost przeciwnie - dopiero bez papierosów zaczyna się prawdziwe życie. Kapitalną sprawą w czasie po rzuceniu palenia jest sport - dyscyplinuje; masz cel i motywację do niepalenia.
Kiedy rzucałem palenie, wciąż towarzyszył mi wiersz Williama Ernesta Henley'a (1875, „Invictus” tj. Niepokonany). Czy wiesz, z jaką postacią jest związany ten wiersz? Zresztą - mniejsza z tym. W chwilach zwątpienia wczuj się w ten wiersz. Mnie pomógł. Weź go ode mnie z życzeniami wytrwania i zwycięstwa:

Z okowów najmroczniejszej Nocy,
których już nigdy Dzień nie skruszy,
dziękuję bogom, których Mocy
zawdzięczam hardość swojej Duszy.

I chociaż ogrom cierpień wkoło,
me usta skargą niesplamione.
Spadają ciosy na me czoło,
choć zlane krwią, lecz podniesione.

Tu, gdzie się rozpacz z bólem splata,
jedynie Śmierć się zakraść może.
W grozie mijają długie lata,
lecz strach mnie nie zmógł i nie zmoże.

I chociaż kroczę wśród Chaosu,
błądzę w Cierpienia mrocznej głuszy,
jestem Kowalem swego Losu
i Kapitanem swojej Duszy.

Pozdrawiam -
Wojownik
napisał/a: Jakubb 2019-06-29 00:40
Naprawdę nikt nie słyszał o tych środkach pomagających na skutki uboczne palenia jak Bupropionem czy (o której dzisiaj też czytałem, że pomaga) Wareniklina? Nikt nie myślał aby spróbować takich rzeczy aby chociaż spróbować sobie pomóc?

p.s- Wiele osób pisze podczas walki, że przed rzuceniem byli tacy szczęśliwi, wszystko fajnie było, itd. Płuca działały. To co w takim razie sprawiło, że chcieli rzucić? Otóż myślę, a nawet jestem mocno przekonany, że to złudzenie. Próba wmówienia sobie, że wcześniej było tak dobrze.
Gdyby tak było to w tej chwili powinienem być oazą spokoju w pełni zrelaksowaną psychiką, itd. Ale tak nie jest... jest na odwrót :(
Pozdrawiam
Michorek...
napisał/a: Michorek... 2019-06-29 10:07
Jakubb napisal(a): Naprawdę nikt nie słyszał o tych środkach pomagających na skutki uboczne palenia jak Bupropionem czy (o której dzisiaj też czytałem, że pomaga) Wareniklina? Nikt nie myślał aby spróbować takich rzeczy aby chociaż spróbować sobie pomóc?


Naprawdę nie słyszałam.
Inna rzecz, że nie szukałam. Wychodziłam z założenia, że nie po to się odtruwam z nikotyny i substancji smolistych, żeby podtruwać się substancjami, które są w lekach. Nie mam doświadczenia w tej kwestii, nie pomogę.

Patryk, miło mi. Pytasz o lekarzy- kardiolog, laryngolog, okulista i na końcu psychiatra.
Mi zdrowie psychiczne uratowało to forum. Dzięki niemu i ludziom, którzy tu byli przetrwałam niejeden trudny dzień i koszmar bezsennej nocy.

Wojowniku....dziękuje, że jesteś.
Piotr, jesteś ?
KeriM
napisał/a: KeriM 2019-06-30 12:19
Fajnie znowu Was czytać Magdo i Wojowniku :)
Pozdrawiam wszystkich.
napisał/a: Niekonwencjonalny 2019-06-30 18:15
Wojownik napisal(a): Witaj, Patryku.
Mój Mistrz, Magda, napisała najważniejszą rzecz: NIE BÓJ SIĘ. Twój Wróg - nałóg - przegrywa i robi wszystko, żeby Ciebie zniechęcić, żeby Ci pokazać, jaki jest niezbędny, żeby Ci udowodnić, że bez niego Twoje życie będzie cierpieniem. Ale wierz mi, jest wprost przeciwnie - dopiero bez papierosów zaczyna się prawdziwe życie. Kapitalną sprawą w czasie po rzuceniu palenia jest sport - dyscyplinuje; masz cel i motywację do niepalenia.
Kiedy rzucałem palenie, wciąż towarzyszył mi wiersz Williama Ernesta Henley'a (1875, „Invictus” tj. Niepokonany). Czy wiesz, z jaką postacią jest związany ten wiersz? Zresztą - mniejsza z tym. W chwilach zwątpienia wczuj się w ten wiersz. Mnie pomógł. Weź go ode mnie z życzeniami wytrwania i zwycięstwa:

Z okowów najmroczniejszej Nocy,
których już nigdy Dzień nie skruszy,
dziękuję bogom, których Mocy
zawdzięczam hardość swojej Duszy.

I chociaż ogrom cierpień wkoło,
me usta skargą niesplamione.
Spadają ciosy na me czoło,
choć zlane krwią, lecz podniesione.

Tu, gdzie się rozpacz z bólem splata,
jedynie Śmierć się zakraść może.
W grozie mijają długie lata,
lecz strach mnie nie zmógł i nie zmoże.

I chociaż kroczę wśród Chaosu,
błądzę w Cierpienia mrocznej głuszy,
jestem Kowalem swego Losu
i Kapitanem swojej Duszy.

Pozdrawiam -
Wojownik


Serdecznie Ciebie witam, Wojowniku - bardzo się cieszę, że napisałeś, Twoje posty również działają na mnie w trudnych chwilach budująco.
Jednego dnia boję się bardziej, drugiego mniej. Jednak nadal każdego dnia odczuwam strach. Chciałbym, żeby już było po wszystkim.
Sportu nie uprawiałem, żeby nie forsować organizmu - niektórzy niegdyś takie rady przedstawiali, że najgorsze, co można zrobić - to od razu zacząć intensywnie ćwiczyć. Myślę, że już mimo wszystko mogę sobie na to pozwolić, w końcu już minęły 3 miesiące.

Wiersz ten znam doskonale, jak również jego genezę - personifikuje siłę charakteru samego Henleya w związku z jego chorobą i późniejszą amputacją (jego osoba była pierwowzorem pirata z Wyspy Skarbów - Długiego Johna Silvera). Jak najbardziej - można z tego autora czerpać przykład w charcie, zaparciu w bitwie o swoje pragnienia, duchu walki, gdyż pokonał swoje lęki i wytrwale stawiał czoła przeciwnościom, nie poddając się i ciesząc z każdej, najdrobniejszej rzeczy.

Michorek... napisal(a): Patryk, miło mi. Pytasz o lekarzy- kardiolog, laryngolog, okulista i na końcu psychiatra.
Mi zdrowie psychiczne uratowało to forum. Dzięki niemu i ludziom, którzy tu byli przetrwałam niejeden trudny dzień i koszmar bezsennej nocy.

Madziu, byłem u kardiologa. Wykluczył aktualnie schorzenia, poza tym, że ciśnienie w chwili badania wynosiło 180/116 (xDDD), ale to z winy stresu - nawet Pani kardiolog się nie zdziwiła.
Dzisiaj mam na przykład książkowe - 133/84. Zapisała mi lekarstwa właśnie na puls i ciśnienie -jednak postanowiłem zacząć ćwiczyć i lepiej się odżywiać (cholesterol również mam dość wysoki). Także na razie medykamentów wdrażać nie będę - zobaczymy, jakie będę miał wyniki morfologii po kilku miesiącach diety.
Chciałem Was o coś zapytać: czy mieliście duszności i zawroty głowy po 3 miesiącach? Duszności co prawda towarzyszyły mi od dawna, to był jeden z powodów determinujących mnie do zerwania z nałogiem. Jednak codziennie coś innego mi dolega (jak nie skurcze, to kłucia, a jak nie kłucia to duszności albo zawroty głowy).
Odnośnie kłuć, to właśnie kardiolog podała mi pomysł - może być to neuralgia międzyżebrowa (objawy zdają pasować idealnie - a wiele osób takich kłuć stąd doświadczało).
Mam jeszcze podwyższone leukocyty - prawie 14 tys. (norma to 10) - może osłabienie organizmu w związku z rzuceniem i podatność przez to na infekcje?
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wytrwałości w tej tropikalnej jakże temperaturze.
KeriM
napisał/a: KeriM 2019-06-30 19:40
Niekonwencjonalny napisal(a):
Chciałem Was o coś zapytać: czy mieliście duszności i zawroty głowy po 3 miesiącach? Duszności co prawda towarzyszyły mi od dawna, to był jeden z powodów determinujących mnie do zerwania z nałogiem. Jednak codziennie coś innego mi dolega (jak nie skurcze, to kłucia, a jak nie kłucia to duszności albo zawroty głowy).
Odnośnie kłuć, to właśnie kardiolog podała mi pomysł - może być to neuralgia międzyżebrowa (objawy zdają pasować idealnie - a wiele osób takich kłuć stąd doświadczało).
Mam jeszcze podwyższone leukocyty - prawie 14 tys. (norma to 10) - może osłabienie organizmu w związku z rzuceniem i podatność przez to na infekcje?
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wytrwałości w tej tropikalnej jakże temperaturze.


Tak, miałem zawroty głowy i duszności. Zawroty całkowicie ustąpiły po około 6 miesiącach. Duszności też prawie przeszły po tym okresie ale występują nadal sporadycznie. Pojawiają się nagle i po krótkiej chwili przechodzą. Były jeszcze realistyczne sny o paleniu. Dzięki temu forum, wiedziałem, że nie byłem sam z takimi objawami i wiedziałem, że one miną i inne osoby z tym sobie poradziły to dlaczego ja mam nie poradzić :) To była dla mnie niesamowita motywacja.
napisał/a: Niekonwencjonalny 2019-06-30 23:37
KeriM napisal(a): Tak, miałem zawroty głowy i duszności. Zawroty całkowicie ustąpiły po około 6 miesiącach. Duszności też prawie przeszły po tym okresie ale występują nadal sporadycznie. Pojawiają się nagle i po krótkiej chwili przechodzą. Były jeszcze realistyczne sny o paleniu. Dzięki temu forum, wiedziałem, że nie byłem sam z takimi objawami i wiedziałem, że one miną i inne osoby z tym sobie poradziły to dlaczego ja mam nie poradzić :) To była dla mnie niesamowita motywacja.

Miałeś też Mirku - przy okazji zawrotów - uczucie ogólnego osłabienia jak przy omdleniu? Czasem mi to dokucza.
Mówisz, że duszności nadal u Ciebie sporadycznie występują - inni też tak długo się z tym borykali? Z tego, co pamiętam to nie palisz ponad dwa lata. Być może pytanie retoryczne: miną kiedyś?
To forum jest bezcenne. :)
Michorek...
napisał/a: Michorek... 2019-07-01 09:56
Dzień dobry w lipcu !
Skoki ciśnienia, zawroty głowy, uczucie takie jakby na 5 sekund serce stawało i za chwilę waliło jak oszalałe, brak tchu, wszystko o czym piszesz- jest mi doskonale znajome, naprawdę.
a jak napisałeś, że mierzysz ciśnienie 100 razy dziennie to aż głośno westchnęłam " mój Boże " ...wspomnienia wróciły.
Wysokie leukocyty...hmmm, moje dzieci miały wtedy , kiedy chorowały na tle bakteryjnym, katar, zatoki, angina itp.
Dziś napiszę Ci tak....do wszystkiego podchodź na spokojnie, to najlepsze co możesz zrobić, wszystko minie, naprawdę, przejdzie....wróci radość życia !
napisał/a: Niekonwencjonalny 2019-07-01 11:48
Michorek... napisal(a): Dzień dobry w lipcu !
Skoki ciśnienia, zawroty głowy, uczucie takie jakby na 5 sekund serce stawało i za chwilę waliło jak oszalałe, brak tchu, wszystko o czym piszesz- jest mi doskonale znajome, naprawdę.
a jak napisałeś, że mierzysz ciśnienie 100 razy dziennie to aż głośno westchnęłam " mój Boże " ...wspomnienia wróciły.
Wysokie leukocyty...hmmm, moje dzieci miały wtedy , kiedy chorowały na tle bakteryjnym, katar, zatoki, angina itp.
Dziś napiszę Ci tak....do wszystkiego podchodź na spokojnie, to najlepsze co możesz zrobić, wszystko minie, naprawdę, przejdzie....wróci radość życia !

Dziękuję Ci Madziu za ciepłe słowa - jak zawsze jesteś dla mnie opoką. :)
Dziś czuję się nieco lepiej, ale jak zawsze towarzyszy mi ten wewnętrzny niepokój w obawie o swoje serce.
Najważniejsze, że Ty masz już to wszystko za sobą i możesz wzdychać "z rozrzewnieniem". :) Już to do Ciebie nigdy nie wróci!
Wezmę antybiotyk i zobaczę, jaki poziom będę miał za kilka tygodni, gdy jeszcze organizm się trochę uspokoi.
Słyszeliście coś może o leku Coaxil? Właśnie taki został mi przez kardiologa przepisany,
Michorek...
napisał/a: Michorek... 2019-07-01 12:30
antybiotyk ?
z jakiego powodu ?
leków na serce nie brałam nigdy, nie pomogę
ale....zanim zaczniesz je zażywać, zapytaj sam siebie czy były Ci potrzebne jak paliłeś ?
wtedy Twoje serce miało mocno " pod górkę " i dawało radę, prawda ?