Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

napisał/a: tosia34 2017-12-29 08:21
Według mnie nic Ci nie pomoże jeżeli się nie uprzesz i mocno sobie postanowisz, że koniec z paleniem. Musisz sama się z tym uporać, tabletki czy e-papierosy Ci nie pomogą, tylko samozaparcie i silna wola. Zresztą czytałam na Adamed expert jakiś czas temu że e-papierosy są naprawdę bardzo szkodliwe
KeriM
napisał/a: KeriM 2017-12-30 22:53
tosia34 napisal(a): Według mnie nic Ci nie pomoże jeżeli się nie uprzesz i mocno sobie postanowisz, że koniec z paleniem. Musisz sama się z tym uporać, tabletki czy e-papierosy Ci nie pomogą, tylko samozaparcie i silna wola. Zresztą czytałam na Adamed expert jakiś czas temu że e-papierosy są naprawdę bardzo szkodliwe

To czysta prawda Tosiu, samozaparcie i silna wola oraz konsekwencja to podstawa w pożegnaniu "przyjaciela" oraz pomoc forumowiczów :)
napisał/a: Zieleń 2018-01-02 21:32
Najlepszego dla wszystkich w Nowym Roku ! Jak dobrze, że ten 2017 już minął, to był jeden z gorszych "roków" w moim życiu. Co u Was ? Ja nadal oczywiście nie palę, ani myślę wziąć nawet jednego macha, bo wiem, że będzie on powrotem do nałogu. Nigdy nie myślałam, że aż tak przeżyję rzucenie fajek...tak, tak nadal wspominam moje początki...koszmar ! Nadal jestem wyczulona na punkcie snu, jakiekolwiek z nim kłopoty denerwują mnie. Ta bezsenność już oczywiście dawno minęła i są to kłopoty sporadyczne, niemniej jednak czasem mam takie strachy, że ten okropny stan może kiedyś wrócić...taki strach przed strachem przed bezsennością. Mam lepsze i gorsze okresy, ale nie wiem czy nadal mogę łączyć je z rzuceniem palenia. Czasem nie wiem co mam ze sobą zrobić, zawsze w takich chwilach szłam na fajkę i czas jakoś leciał, a teraz... Zaczęłam więcej jeść i sporo przytyłam, ale od jutra zaczynam dietkę, więc mam nadzieję, że sobie z tym poradzę.
Przykro mi, że nie ma tutaj już takiej grupy wsparcia, jak kiedyś. Miałam szczęście, że trafiłam na Michorka, aktywnego PiotraZG, Mirka...pozdrawiam Was serdecznie, tak jak i całą resztę zaglądających tutaj ! Zastanawiam się też co u Wojownika, Aretki, Wojcy, Transfusion (udało się z tą dziewczyną ???)...palicie czy nie ?
Mam dziś gorszy dzień. Mój mózg wariuje, że odebrałam mu najpierw fajki, a od jutra odbieram mu jedzenie...czym tym razem wypełni sobie pustkę ? Czasem ciężko okiełznać gada, ale myślę sobie, że nawet jak by trzeba było siłą zmusić się do zmian, to zrobię to. Tak jak z fajkami. Z objawów to została mi jeszcze czasem nerwowość, rozchwiana psycha i hormony. Obawa o swoje życie i o posiadanie wszystkich chorób, w tym raka, minęła.
Wojownik
napisał/a: Wojownik 2018-01-03 09:38
Witaj, Zieleń.

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Bardzo Ci dziękuję, że mnie wspominasz. To miłe. U mnie wszystko o.k. Mam nadzieję, że Ty „okiełznasz gada” – jesteś sprawdzonym Wojownikiem, masz wewnętrzną siłę, wierzę, że dasz radę. Wiem.

Zaglądam do naszego Tematu, bo to dobre i ważne miejsce w sieci. Pomogło mnie i wielu naszym Przyjaciołom. Obiecałem, że będę tu duchem, więc jestem i śledzę losy przychodzących tu nowych Walczących i doskonale rozumiem ich cierpienie i poszukiwania Drogi. Pozdrawiam ich serdecznie. Sam to przeszedłem. Pamiętam. Na szczęście teraz ja nie mam o czym pisać. Stan niepalenia stał się dla mnie normalnością, ale cały czas pamiętam, że nie mogę stracić czujności, bo Wróg jest we mnie i wystarczy chwila nieuwagi, żeby znów pogrążyć się w beznadziejności. Lepiej unikać walki, nie paląc. Mając takie doświadczenie za sobą zupełnie inaczej teraz patrzę na naszych Przyjaciół próbujących wyjść z niepalenia czy też narkomanów i alkoholików, którzy wyszli z nałogu i prowadzą teraz normalne życie. Wciąż walczą o normalność. Są twardzi i zaprawieni w boju. Prawdziwi Wojownicy. Rozumiem, szanuję ich i podziwiam. Nie bójcie się stawiać siebie w jednym szeregu z nimi – to bardzo wartościowi ludzie, budzący podziw swoją siłą. My też jesteśmy wciąż uzależnieni, nawet, jeśli nie palimy już od kilku lat. Ta świadomość daje czujność i skłania do ciągłego oceniania siebie, patrzenia z boku na sposób myślenia, zachowania, emocje i skłonności. Na codzienne życie. To wartość sama w sobie. A tragedią naszych czasów jest brak refleksji nad sobą, otaczającym światem, bezmyślność i idiotyzm odmóżdżającej presji „poprawności”, która zastępuje własną ocenę świata i, po prostu - myślenie.

Dobry Bóg nie dał mi chyba łaski głębokiej wiary, bardziej, z uwagi na zainteresowania sztukami walki i kulturą Japonii bliski mi jest zen, ale staram się dobrą dharmę nieść dalej poprzez udzielanie się w parafii katolickiej w grupach wsparcia – jest tam pogodny, inteligentny, straszy o gołębim sercu Proboszcz, z którym mam wspólny język i często rozmawiamy o sprawach wykraczających poza „sen-praca-rodzina- jedzenie”. Wiele mnie nauczył o patrzeniu na naszą Drogę. Może nie mam aż tak wielkiego doświadczenia i historia mojej walki z nałogiem nie jest szczególna, ale w parafii, na spotkaniach osób wychodzących z różnych nałogów nieraz opowiadam swoją historię pokazując, że można, że nawet drobne kroczki we właściwą stronę (kaizen) dają w sumie możliwość pokonania olbrzymiej Drogi, zmiany wewnętrznej i uzdrowienia z nałogu. Ważne, by chcieć i mieć oparcie – w Bogu, w rodzinie, w zainteresowaniach, pasjach, sztuce – łatwiej walczyć z Wrogiem, kiedy regularnie medytujesz, modlisz się, czytasz, biegasz, trenujesz, malujesz, chodzisz po górach, jeździsz na rowerze, latasz na szybowcu, poświęcasz czas rodzinnej miłości itp., itd. – robisz to, co kochasz. Ważne też, by wzajemnie się wspierać – samotna walka to najtrudniejsza Droga, natomiast z rodziną, przyjaciółmi zawsze jest raźniej, łatwiej. W najtrudniejszych chwilach masz na kim się oprzeć. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że dyscyplina treningów karate, medytacja, higiena psychiczna i bliski kontakt z przyrodą, przebywanie i szacunek dla zwierząt bardzo mi w walce pomogły. Ale każdy człowiek to odrębny, niezmierzony i jedyny w swoim rodzaju, kompletny Wszechświat i każdemu z nas co innego pomaga, inspiruje i daje moc Zwycięzcy. Walka z Wrogiem to dobry okres, żeby wyjść na zewnątrz, poznać nowych ludzi, zgłębić nowe horyzonty, stawiać sobie nowe cele i szukać nowych inspiracji. Stagnacja, beznadziejność i codzienna rutyna to nie jest dobry stan ducha do walki. Z walki z nałogiem można wiele wewnętrznie zyskać, stać się bardziej wartościowym Człowiekiem. Potrzebna jest tylko świadomość Drogi i Celu.

Ktoś kiedyś powiedział:
Czasem SIŁA to nie ten wielki, buchający ogień, który wszyscy widzą. Czasem to jest ta maleńka ISKIERKA, która szepcze: „jeszcze trochę, dasz radę…”

Pozdrawiam wszystkich Walczących. Naprawdę można wygrać. A wygrana walka daje siłę i pewność, wiarę we własną wartość. Pozdrawiam z serca mojego Mistrza, Michorka, który swego czasu swoimi postami w naszym Temacie dawał mi wsparcie i siłę do walki. Takiego długu wdzięczności się nie zapomina.

Wojownik.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-01-03 11:56
Wojownik, dziękuje Ci za ten wpis :) dziękuje, że zaglądasz. Twoje wpisy zawsze dawały mi kopa do trwania w niepaleniu, są takie pozytywnie nastawione do otaczającej nas rzeczywistości. Najlepszego w Nowym Roku 2018 Pozdrawiam.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-01-03 12:01
Zieleń napisal(a): Najlepszego dla wszystkich w Nowym Roku ! [...]
Przykro mi, że nie ma tutaj już takiej grupy wsparcia, jak kiedyś. Miałam szczęście, że trafiłam na Michorka, aktywnego PiotraZG, Mirka...pozdrawiam Was serdecznie, tak jak i całą resztę zaglądających tutaj ! Zastanawiam się też co u Wojownika, Aretki, Wojcy, Transfusion (udało się z tą dziewczyną ???)...palicie czy nie ?
Mam dziś gorszy dzień. Mój mózg wariuje, że odebrałam mu najpierw fajki, a od jutra odbieram mu jedzenie...czym tym razem wypełni sobie pustkę ? Czasem ciężko okiełznać gada, ale myślę sobie, że nawet jak by trzeba było siłą zmusić się do zmian, to zrobię to. Tak jak z fajkami. Z objawów to została mi jeszcze czasem nerwowość, rozchwiana psycha i hormony. Obawa o swoje życie i o posiadanie wszystkich chorób, w tym raka, minęła.

Po takim wpisie Wojownika, pozostaje mi tylko życzyć lepszego roku od poprzedniego, oby gorsze dni w ogóle nie trafiały się. Cieszmy się tym bezdymnym okresem naszego życia. Pozdrawiam Mirek
napisał/a: trancefusion 2018-01-03 15:26
co kilka dni zagladam do naszego tematu, mimo zmian ktore mi sie nie podobaja. jestem zaskoczony ze ktos o mnie pamieta :) dzieki :)

oczywiscie nie pale, zaraz bedzie 6 lat i nie pije 9 miesiecy i kilka dni. niestety moj powrot do Anglii musialem przelozyc i mam nadzieje ze wracam moze w kwietniu albo najpozniej w maju, wiec sprawa z kobieta mojego zycia tez zostala "przelozona"...

2017 - byl to dla mnie niesamowicie pozytywny rok, oprocz skonczenia z alkosyfem (z czego jestem najbardziej dumny), zakonczylem pewne sprawy ktore chcialem zakonczyc w Polsce przed moim powrotem do Anglii i duzo tez sie nauczylem i zrozumialem... ze 2 miesiace temu mialem pierwszy ciezki test jesli chodzi o alkohol. spotkanie z bratem ciotecznym z ktorym duzo pilem w przeszlosci. on niestety pije, pali, cpa i raczej z tym nie skonczy bo musialby zakonczyc tez wiele znajomosci ktore go w tym gownie trzymaja, niestety sa oni dla niego zbyt wazni wiec nie wiem co z nim bedzie. i niestety idiota namawial mnie zebym sie napil chociaz wiedzial ze skonczylem z tym wiec musialem definitywnie zakonczyc z nim kontakty. wiedzialem ze jezeli sie z nim nie napije to nie napije sie do konca zycia. no a tak miesiac temu zaczal sie kolejny test zwiazany z tym ze chcialem zakonczyc sprawe mojego prawa jazdy :D wiem, wiem, koles 34 i robi prawko, smieszne, no ale tak jakos wyszlo i wczesniej jakos szczegolnie go nie potrzebowalem. kurs zaczalem poltora roku temu i niestety po kursie nie zdalem egzaminu na gorce :D :D :D stres mnie zjadl i zgasl mi 2 razy :D smieszy mnie to teraz no ale tak bylo. wkurzylem sie po tym i myslalem ze oleje to prawko no ale jednak pomyslalem ze trzeba to tez zakonczyc wiec zapisalem sie kilka tygodni temu na kilka jazd no i zdalem :D z czego tez jestem dumny bo myslalem ze bede potrzebowal o wiele wiecej godzin zeby sobie wszystko przypomniec no ale mimo tego ze na ostatniej jezdzie przed egzaminem jakies tam bledy jeszcze popelnialem to na egzaminie pojechalem po mistrzowsku :D :D :D oprocz tego w tym roku schudlem okolo 25 kg :D przytylem tyle niestety przez rzucenie palenia i tak jakos sie to ciagnelo... dzieki jezdzie na rowerze i cwiczeniom ktore zaczalem tez niesamowicie poprawila mi sie kondycja i sila... bylo jeszcze kilka spraw (np drugi ciezki test jesli chodzi o alko ktory tez zdalem pozytywnie czyli nie napilem sie i nauczyla mnie ta sprawa czegos bardzo waznego...), no ale dobra, juz Was nie zanudzam i koncze.

jestem z siebie niesamowicie dumny :D i jesli chodzi o moje sprawy i naprawianie bledow przeszlosci to pozostal mi tylko powrot do Anglii ktora bardzo pokochalem i czuje sie tam bardziej u siebie niz w Polsce, cos niesamowitego ze tak mi sie tam podoba, no i wiadomo... sprawa z kobieta mojego zycia... no nic, zobaczymy co sie wydarzy za te kilka miesiecy...

szczesliwego nowego roku :)
napisał/a: PiotrZG 2018-01-04 11:16
I ja ze swojej strony życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku i niech się Wam darzy na każdym kroku ;)

napisał/a: Zieleń 2018-01-04 16:52
O, jesteście, ale super :) Cieszę się, że się odezwaliście. Jeszcze tylko czekam na Michorka i na innych, których nie wymieniłam w poprzednim poście, a którzy nas czytają. Piszcie, co u Was.

djfafa
napisał/a: djfafa 2018-01-05 10:55
Witajcie palacze yyyy ex palacze :)
Dzisiaj powinienem wiedzieć co ze zmianami na forum ;)
Pozdrawiam
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-01-05 12:38
djfafa napisal(a): Witajcie palacze yyyy ex palacze :)
Dzisiaj powinienem wiedzieć co ze zmianami na forum ;)
Pozdrawiam

To czekamy na dobre wieści :)
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-01-05 12:43
PiotrZG napisal(a): [...] szczęśliwego Nowego Roku i niech się Wam darzy na każdym kroku ;)


Cześć Piotrze fajnie, że zaglądasz i najlepszego w Nowym Roku :)