Ryzyko zakażenia śmiertelną chorobą bagatelizowaną przez NFZ

napisał/a: jabadabadipdip 2014-09-16 06:55
Mój współlokator jest przewlekle chory na chlamydie. Zajęło mu 10 lat zanim się skapnął, że to chlamydia, bo oczywiście lekarze nie wiedzieli i wmawiali mu hipochondrię. Objawiało się u niego bólem gardła, spływającą wydzieliną, bólami stawów, chronicznym zmęczeniem, mgłą umysłową, spał po 16 godzin dziennie.

Mieszkam z nim i mysle o wyprowadzce, nie chcialbym zachorować na chlamydie, bo to jest choroba ciężko uleczalna. Jakie jest prawdopodobieństwo zakażenia od niego, jeśli raczej nie przebywamy w jednym momencie w 1 pomieszczeniu?
djfafa
napisał/a: djfafa 2014-09-16 07:11
jabadabadipdip napisal(a):Jestem na stałej antybiotykoterapi (borelioza i chlamydia). Biorę następujące antybiotyki: rifampicina, doxycyklina, azytrymocyna, tynidazol.

2 dni temu wypiłem dużo coca-coli i zjadłem fast fooda. Następnego dnia pojawił się ból gardła, piekący katar, dreszcze, ogólne rozbicie jak przy chorobie, ból głowy. Jest coraz gorzej i pogarsza mi sięz godziny na godzinę. Co to może być? Zakażenie bakteryjne odpada skoro antybiotyki nie działają ?


Zdaje się, że też leczyłeś chlamydie :)))

Proponuję w końcu zacząć leczenie psychiatrycznie. Myślę że w Twoim przypadku to jedyne rozwiązanie które na pewno wyleczy wszyskie choroby jakie posiadasz.
napisał/a: jabadabadipdip 2014-09-16 08:50
no właśnie, o to zdanie typowych niedouczonych konowałów. Wcale mnie to nie dziwi.

Ja leczyłem chlamydie trachomatis (wlasciwie wciaz lecze ale już ziołami, bo wciaz mam czasem wyciek z cewki, czestomocz, swedzenie oczu, bóle stawów i bóle głowy, ale coraz rzadziej).

Douczę Cię: większości ludzi gdy złapią chlamę wystarczaja 3 tabletki azytromocyny. Jest jednak garstka osób którym to nie wystarcza i chlama nieleczona rozwija sie np. w zespol reitera albo astme, albo zapalenia czegos tam w sercu (80% zawałów młodych ludzi jest powodowane prez chlame). Ta garstka osób to ludzie z upośledzonym układem odpornościowym z jakiegoś powodu. Najczęściej Ci ludzie mają pozostałości lub koinfekcję chorób odkleszczowych przez co organizm jest przeciazony i dlatego nie daje rady. To jest troche tak jak z boreliozą. Jest pełno ludzi cierpiacych na przewlekłe chlamydie, mykoplazmy, boreliozy, bartonelle, babesie i inne tego typu bakcyle.
djfafa
napisał/a: djfafa 2014-09-16 09:08
To proponuję konsultację z tymi douczonymi "konowałami". Ale serio myślę, że psychiatra tutaj najbardziej jest Ci w stanie pomóc. Zaoszczędziłoby Ci to np. obaw o śmierć w wyniku infekcji wirusowej.
napisał/a: jabadabadipdip 2014-09-16 09:23
duoczeni lekarze biorą 250 zł za wizytę, kolejki są 3 miesięczne i nie ma ich w moim mieście. Jest OK 10 takich lekarzy w Polsce, należą do stowarzyszenia ILADS.

http://www.borelioza-leczenie.pl/lekarzy/lekarzy.html


To pytanie raczej dotyczy nie mojej obecnej infekcji tylko tego czy mieszkanie z człowiekiem przewlekle chorym na zakazenie bakteryjne istotnie zwiększa prawdopodoibeńtwo zarażenia się. (jeśli u kolesia siedzi t o w drogach oddechowych i gardle, ale nie kaszle ani nie kicha i jesli nie bede z nim przebywał w 1 momencie w tym samym pomieszczeniu)
napisał/a: jabadabadipdip 2014-09-26 07:48
Poszedłem do internisty i nic nie mówiłem o tym. Rozpoznanie: chlamydia. Dzisiaj robie wymaz.

Poszedłem tez do laryngoloka a ona "ee zadna chlamydia, kto to panu napisal, to klasyka.".
napisał/a: Amadeusz10 2014-12-23 12:50
jabadabadipdip. Skoro masz Chlamydię, to dlaczego boisz się, że się nią zarazisz. Nie można zarazić się czymś co już mam.
Jest wielu ludzi którzy leczą Chlamydię latami bez efektów. Może nawet większość, dlatego, że bardzo trudno ją zniszczyć. Oczywiście mówię o Chlamydi trachomatis. Trudność głównie polega na tym, że jest to bakteria wewnątrzkomórkowa. A więc, takie bakterie potrafią wniknąć do komórki organizmu, położyć się wygodnie w pobliżu wakuoli i tak sobie spokojnie potrafią przeczekać antybiotykoterapię. Z tego co mi wiadomo, należy ją zwalczać antybiotykami długotrwale.
Trzeba przede wszystkim poszukać choćby dobrego lekarza, nie tego z dyplomami, a tego który wyleczył wielu z takiej choroby. Chodzi mi o praktyka. Okazuje się bowiem, że podawanie antybiotyków przeciwko jakiejś bakterii wewnątrzkomórkowej przynosi pozytywne efekty dopiero po zastosowaniu zmiany pH w organizmie, a wtedy nawet ta leżąca gdzieś tam pod wakuolą, w taki sposób często zostaje zniszczona.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Najczęściej podobno, nie można zniszczyć tej bakterii dlatego, że występuje dodatkowo inna bakteria. Jeszcze inna infekcja. Większa bakteria odporna na dany antybiotyk. Wtedy Chlamydia może w jej wnętrzu przetrwać antybiotykoterapię. Jednakże podobno główną przyczyną nieskuteczności w walce z Chlamydią trachomatis są pasożyty, głównie w jelitach. Choćby jakiś tasiemiec. Tam antybiotyki nie docierają. Odnoszę się tu do boreliozy, z którą miałem do czynienia. Okazało się, że dopiero po zastosowaniu środków przeciw pasożytom, antybiotykoterapia odniosła pozytywny efekt leczniczy.
napisał/a: jabadabadipdip 2015-12-05 07:02
Amadeusz10, są różne bakterie mimo ze sie tak samo nazywaja. Moja chlamydia może być np. wrażliwa na antybiotyki, a jego oporna. Poza tym on miał pneumonie a ja trachomatis.

A jak sie obniża to PH ?
Co do koinfekcji, dlatego ja właśnie leczyłem w ciemno wszystko naraz. Także pasożyty i pierwotniaki. lekarze ILADS na chlamydie stosują 3-4 natybiotyki naraz... np. doxycyklina + azytromocyna + tinidazol + bactrim (i za 3 miesiace zmiana).
i tak brałem bezprzerwy przez 2 lata... potem troche ziół i trochę antybiotyków, teraz jestem na ziołach i jest całkiem dobrze.