Rezygnacja z antykoncepcji hormonalnej - jakie skutki u Was?

napisał/a: Nya desu 2013-04-26 17:28
Witajcie,
chciałam założyć ten wątek, bo sama rozstałam się z antykoncepcją hormonalną. Jestem zadowolona z tego kroku :) Ciekawa jestem, czy są inne osoby, które postąpiły podobnie do mnie i jak się z tym czują.

Z góry proszę o tolerancję! Zarówno wobec tych, co stosują antykoncepcję hormonalną, jak i tych, którzy nie biorą. Proszę, Boga w to nie mieszajmy i nie oskarżajmy się o ciemnogród.

Dlaczego zrezygnowałam?
Uważam, że byłam w grupie ryzyka. Nadwaga, problemy z ciśnieniem, popalanie papierosów (z tym już też się szczęsliwie rozstałam w lutym), możliwość zakrzepicy i żylaków (genetycznie - moja mama miała zarówno żylaki jak i zakrzepicę bez brania anty). Dodatkowo nieunormowane hormony tarczycy... Notorycznie, niemal codziennie bolała mnie głowa. Do tego czułam kłucia w klatce piersiowej przy wzmożonym stresie... No i tragiczne w skutkach w relacjach z najbliższymi PMSy. Czułam się, że z moim organizmem dzieje się coraz gorzej i zaczęłam nabierać przekonania, że w moim przypadku antykoncepcja hormonalna coraz bardziej przypominała rosyjską ruletkę.

Antykoncepcję hormonalną stosowałam od 19 roku życia, dzisiaj mam prawie 24 lata. W trakcie miałam 3 przerwy (1x półroczna, 2x trzymiesięczne)

Co brałam?
- YAZ - przez 2 lata. Właściwie lekkie skutki uboczne. Bez szału, choć nieźle trzepało po kieszeni (wówczas 47-52zł za opakowanie). Ostatnio czytałam, że w kilku państwach YAZ jest wycofywany ze sprzedaży...
- Cilest - tragedia, brałam kilka miesięcy. Po rzuceniu Cilestu zeszło ze mnie prawie chyba 5 kg wody, a w trakcie wyglądałam, jakbym przytyła z 10kg - opuchnięta twarz, okolice szyi, nadgarstki, stopy, bolesne piersi, plamienia, bóle głowy, ospałość, apatia. Do tego parchata twarz, jakby mnie obsypało kaszą manną.
- NuvaRing - bardzo wygodne w stosowaniu, ale miałam niebezpieczne stany depresyjne (z pełnym wachlarzem depresyjnych "uroków" - myśli o śmierci i zapędy do autoagresji). Humory, pretensje, czarne wizje. Silne PMS (czy przy antykoncepcji hormonalnej jest to w ogóle możliwe, czy to raczej efekt placebo?). Sucha skóra (no ale to kilka czynników poza anty mogło miec na to wplyw)

Stwierdziłam, że olewam to. To nie na moje siły. Poza tym ulotki nafaszerowane są skutkami ubocznymi, więc najzwyczajniej na świecie myślałam sobie - po kiego uja ryzykować?

Odżyłam. Czuję radość, cieszę się z małych rzeczy, widzę przed sobą świetlaną przyszłość :) Choć dalej mam niewielkie huśtawki nastroju (dopiero drugi cykl zaczął się bez anty). Nie mniej, czuję się jakaś taka naładowana szczęściem. No i ... mam ogromny apetyt na uprawianie miłości, z czego najbardziej zadowolony jest mój facet :) Poprawiła mi się skóra, więc siłą rzeczy - czuję się atrakcyjniej.

Z negatywnych skutków - zawsze cierpiałam na bóle okołoowulacyjne. Dwoje z moich ginekologów stwierdziło, że taki mój urok i nie jestem z tym sama. Oczywiście przy anty siłą rzeczy tego odczuwać nie miałam prawa ;) Tylko, że ja mam bóle okołoowulacyjne, które trwają tydzień ;/ Boli mnie przy siadaniu, kucaniu, oddawaniu moczu. Myślę, żeby przy kolejnej wizycie ponownie zwrócić uwagę na ten problem.

Zachęcam do dyskusji :)
napisał/a: aazz7 2013-04-26 19:17
Witaj
Ja również rozpoczęłam życie bez hormonów. Mam nadciśnienie, jestem po 30, ta zabawa zaczęła się robić niebezpieczna. Pigułki zaczełam łykać jak miałam ze 20 lat, miałam przerwę na ciążę (zaszłam szybko bez problemów), no i dwa lata temu (chciałam wpaść ale się nie udało).
Ja brałam Dianę, Cilest i na koniec coś podobnego do Jasminy. Skutków ubocznych nie miałam, albo nie zauważałam.
Obecnie nic się nie zmieniło. Jestem dopiero 3 miesiąc bez pigułek i uczę się swoich cyklów
napisał/a: Nya desu 2013-04-26 22:47
No te cykle póki co, to masakra... Nie wspominałam nawet o 25-dniowym pierwszym cyklu po odstawieniu (gdzie zazwyczaj miałam 29-dniowe) i miesiączce, która chyba dała upust temu, co przez te 5 lat blokowałam ;) Cóż, każda kobieta reaguje inaczej. Zawsze mogło być gorzej.
napisał/a: aazz7 2013-04-27 14:06
W zasadzie jak ostatnio odłożyłam tabletki to po długim czasie w końcu się mi cykle trochę uregulowały. Ale poznałam co to znaczy bóle miesiączkowe. Obecnie chodzę stale z nospą w torebce.
napisał/a: Nya desu 2013-04-27 18:11
W przerwach zawsze pierwsze cykle mi niespodzianki sprawiały - raz 34 dni, myślałam, że oszaleję... no a teraz taki króciutki. Potem kolejne cykle już były regularne, 29 dni, jak w zegarku :) Oby tym razem było w porządku. Co do bólów menstruacyjnych, to nawet w trakcie kuracji anty ZAWSZE okres był męczarnią. Pewnie to dlatego, że dość bezmyślnie miałam te tabsy przepisywane, bez badań żadnych. Nawet mi ciśnienia nigdy nie mierzyli. Albo może taki mój "urok". Lekarze lubią zwalać moje dolegliwości na urok :)

Mam takie pytanie - zabezpieczasz się teraz? Jak tak, to w jaki sposób? Ja się przeprosiłam z prezerwatywami. Może na hormonalnym detoksie samoobserwacja mija się z celem, ale przy normalnych warunkach znam dobrze swój organizm. Mama już mnie uczyła jako nastolatkę obserwacji cyklu, mam to w nawyku. Nie mniej - guma musi być póki co za każdym razem. Słyszałam, że wiele kobiet po odstawieniu anty szybciutko i niepostrzeżenie zachodzi w ciążę, bo organizm różne niespodzianki może nam zaserwować, gdy się reguluje.
napisał/a: aazz7 2013-04-27 19:31
W zasadzie mogłabym wpaść, nie miałabym nic przeciw. Używamy prezerwatyw tylko ja ich nie cierpię. Łapię potem infekcje bo one są jak dla mnie zbyt mało wilgotne. Co do obserwacji cyklu. Nigdy takiej metody nie stosowałam i obawiam się jej nieskuteczności. Mama Cię nauczyła, tak bo Ty z tego młodszego pokolenia jesteś. Mnie mama w 8 klasie zapytała, czy rozmawialiśmy z panią nauczyczielką o okresie i czy już wszystko wiem. Wspaniała rozmowa matki z córką.
napisał/a: Nya desu 2013-04-27 21:54
Moja mama nigdy się nie zabezpieczała i ma dwójkę wymarzonych, zaplanowanych dzieci :) Tak przynajmniej mi mówiła, a ufam jej, bo żeby mnie stworzyć musiała lecieć na inny kontynent, gdzie ojciec był na emigracji. Po miesiącu do kraju wróciła już jako "ciężarówka" :) Poza tym przypuszczam, że gdyby nie stosowała tej metody, to by mnie nie zapoznawała tak dokładnie z jej tajnikami. Ja jednak również większe zaufanie mam do prezerwatyw, niż do samoobserwacji, ale staram się łączyć te metody i uzupełniać. Ot, w przypuszczane przeze mnie dni płodne wolę unikac zbliżeń, bo raz mnie prezerwatywa zawiodła - szczęśliwie bez konsekwencji, bo gówniara ze mnie była a i facet po wszystkim okazał się jeszcze większym dzieciakiem. Dla mnie to nic trudnego, bo w czasie owulki bolą mnie jaja a seks pogłębia ból, co nie sprawia mi frajdy.

Co do małej wilogtności, to jestem ogromną zwolenniczką lubrykantów i śmiało mogę polecić.
napisał/a: aazz7 2013-05-02 21:44
Lubrykanty lubię i często stosuję. Byle tylko bez dodatku mięty

Co do pigułek, moja babcia stosowało do 50 mama też. Ja jak pisalam jestem na odwyku
napisał/a: Nya desu 2013-05-03 10:49
O matko, pierwszy raz w życiu słyszę, że czyjaś babcia brała anty :) Ciekawe.
Czytałam na jednym forum dot. antykoncepcji, że organizm z hormonów oczyszcza się ... jeden dzień ;/ (przykładem na to są skutki pominięcia jednej tabletki i ryzyko ciąży z tego powodu) W innych poradnikach dla przyszłych mam było napisane, że nawet pół roku, a w ogóle planując dziecko na fest, to najlepiej już rok wcześniej odstawić. Zgłupieć idzie. W wolnych chwilach szukam czegoś na ten temat, bardziej wiarygodnego.
napisał/a: aazz7 2013-06-19 20:03
Nie chyba długo bez tych tabletek nie wytrzymam. Poziom bólu w czasie miesiączki poraża. Nospa, apap nie pomaga. Czy znacie coś skuteczniejszego?
napisał/a: wikam2 2013-06-23 20:59
Tabletki brałam kilka lat z przerwami. Nigdy nie miałam jakiś skutków ubocznych, ani w czasie stosowania ani po odstawieniu. Dopiero po ostatniej dłuższej przerwie powrót do zażywanych pigułek sprawił iż czułam się niekomfortowo. W takim sensie iż - strasznie bolały mnie piersi. Przez całe 21 dni zażywania. Tabletki odstawiłam, zdając sobie sprawę z tego, że nadeszła pora na ich zamianę. Miałam 26 lat i było widać, że organizm zaczyna pracować inaczej hormonalnie. Doszły bowiem problemy z tarczycą (niedoczynność), podwyższoną prolaktyną. Dzisiaj mam 29 lat i od 3-ech lat anty nie stosuję. Powód - jakoś nie chciało mi się robić badań, zmieniać tabletek itp. Po prostu olałam. Jak mi z tym? Hm....obojętnie ;)
A samoobserwacja - na chwilę ocbecną łączę metody antykoncepcji i samoobserwacja się przydaje. Jest to jednak NPR "po łebkach" bez wykresów, pomiarów temperatury itp. NPR-u pełną gębą nie toleruję.