rak jądra

napisał/a: Vieri 2010-04-21 18:43
Witam,

Okres po 5 latach od zakończenia leczenia rzeczywiście daje bardzo dużą szansę, że do wznowy nie dojdzie. Ewentualna kontrola markerów co pół roku i USG jamy brzusznej co rok dają pełną kontrolę nad ewentualnymi późnymi wznowami, choć i zaniechanie badań po tym okresie jest w pełni dopuszczalne, ale w moim odczuciu lepiej dmuchać na zimne.
Badania kontrolne zleca onkolog, zwykle jest to oznaczenie markerów we krwi, TK jamy brzusznej, RTG klatki piersiowej i oczywiście badanie lekarskie. Jednoczesna tomografia klatki i jamy brzusznej jest jak najbardziej możliwa, ale niechęć do jej wykonywania ma prozaiczny powód, jednoczesne badanie jest tańsze niż rozłożenie badania na dwa razy, a oczywiście każdy chce zarobić. Stąd między innymi skłonność do rozkładania badania klatki i brzucha na dwa razy.

Pozdrawiam
napisał/a: anna38 2010-04-22 09:58
Uważa Pan,że coroczne TK jest zbedne ? Lepiej robić usg? Ale czy usg w porę wychwyci jakieś zmiany .Z drugiej strony czy powtarzane co rok TK JEST BEZPIECZNE DLA ZDROWIA?
Kiedyś napisał Pan ,że 5 lat bez oznak choroby to prawie pewność a teraz ,ze duża szansa ,ze do wznowy nie dojdzie.Duża szansa brzmi mniej optymistycznie.Czy to znaczy ,ze ta choroba nie odpuszcza?
nawet gdy był tylko w stopniu TP 1 ?
napisał/a: Vieri 2010-04-22 15:45
Witam,

Coroczne TK po upływie 5 lat jest zbędne, wystarczy kontrola USG. Generalnie chodzi o to, że po 5 latach do wznowy ma nie dojść i takie podejście trzeba prezentować. Jest to prawie pewność jeśli chodzi o lepsze, czy gorsze określenie. Jak wspomniałem lepiej dmuchać na zimne.

Pozdrawiam
napisał/a: anna38 2010-04-23 12:07
Boję się,że zwykłe usg jest jednak mniej dokładne niż tomograf.A może po tym okresie lepiej co 2 lata robić rezonans , markery oznaczać zgodnie z zaleceniem.Mam pytanie,czy np. wznowa przy nowotworze jąder zwanym nasieniakiem jest dalej nasieniakiem ?
napisał/a: Vieri 2010-04-23 13:45
Witam,

Rezonans jest kompletnie nieprzydatny w diagnozowaniu wznów. Po 5 latach należy zapomnieć o chorobie i nie martwić się o żadne wznowy.

Pozdrawiam
napisał/a: anna38 2010-04-26 09:45
Dziękuję za pozytywny zastrzyk dobrej energii,trauma po chorobie nie mija tak szybko i pozostawia piętno na wiele lat.Jeszcze raz dziękuję ,jeśli będę jeszcze mieć jakieś pytania nie omieszkam zapytać :) pozdrawiam.
napisał/a: rafalk1 2010-04-26 14:11
No i minął mi 1 rok od usunięcia jądra prawego (opis dokładniejszy we wcześniejszych postach). Wszystko było pięknie, aż do dziś. Zadzwoniłem do lekarza z zapytaniem o wynik mojej ostatniej TK miednicy i jamu brzusznej z 19.04. Nie chciał mi dokładnie nic powiedzieć, jednak poinformował mnie, że coś niedobrego się dzieje, bo w opisie widnieją powiększone węzły chłonne o wielkości 18 mm, których wcześniej nie było:( Jak dobrze pójdzie, to jutro do mnie zadzwoni z dalszymi istrukcjami. Nie wiem nic więcej, ale jak sądzę czeka mie pewnie jakaś chemia... Ile mogę dostać cykli? :((( Jest szansa na wyleczenie tego?
Poprzednia TK była 25.11.2009 - wszystko ok., markery i rtg klatki 02.2010 - też ok.
napisał/a: Vieri 2010-04-26 15:51
Witam,

18 mm to wciąż niedużo zważając na fakt, że w poprzednim badaniu też uwidoczniono węzły, sęk leży w tym, żeby oba porównać i stwierdzić czy doszło do progresji.
Co do ewentualnego leczenia to chemioterapia wg. programu BEP 3 kursy.

Pozdrawiam
napisał/a: rafalk1 2010-04-27 15:19
Rozmawiałem dziś z lekarzem. Jutro z rana mam się zgłosić do poradni chemioterapii. Będę miał badanie krwi + ustalenie terminu hospitalizacji. Jak to kurcze jest, że niby jądro, w którym inwazji naczyń nie znaleziono, wycięto, a mimo to po roku choroba wraca? Mam nadzieję, że chemia zadziała na to coś.
napisał/a: anna38 2010-04-27 15:34
Witam,dlaczego nie jest wskazane wykonywać biopsję jadra,a piersi tak? Czy taka teoria ,ze biopsja sprzyja rozsianiu komórek nowotworowych poprzez nakłucie jest prawdziwa?
napisał/a: Vieri 2010-04-27 15:46
Witam,

Postawienie rozpoznania guza jądra jest proste, zwykle wystarcza badanie palpacyjne jądra a całkowitą diagnozę potwierdza badanie USG. Takie rozpoznanie jest bezwzględnym wskazaniem do zabiegu orchidektomii. Inną przesłanką za nie wykonywaniem biopsji jądra jest jego budowa anatomicza i istnienie naturalnych osłonek, które przez pewien czas ograniczają możliwość rozsiewu.
Inaczej wygląda sprawa nowotworów sutka. Postawienie rozpoznania nowotworu złośliwego sutka jest sprawą niełatwą, ponieważ należy wszystkie zmiany różnicować pomiędzy złośliwymi i łagodnymi. Inne jest bowiem postępowanie w tych dwóch różnych przypadkach. Inny jest także charakter zabiegu mastektomii w porównaniu do orchidektomii, pierwszy jest dużym zabiegiem, drugi małym. To wszystko odróżnia te dwie choroby od siebie i także inne jest postępowanie lecznicze i diagnostyczne.
Rzeczywiście biopsja niesie za sobą ryzyko rozsiewu, szczególnie w mechanizmie wszczepu do kanału biopsyjnego.

Pozdrawiam
napisał/a: anna38 2010-04-28 09:24
Rzeczywiście biopsja niesie za sobą ryzyko rozsiewu, szczególnie w mechanizmie wszczepu do kanału biopsyjnego.

Mógłby Pan to przetłumaczyć na bardziej zrozumiały język?
Jeśli zatem biopsja jest ryzykowna to po co naraża się pacjentów?
Zastanawiam się często czy ja takiej biopsji bym się poddała ,to jest jakieś barbarzyńskie badanie ,wiem coś o biopsji ponieważ miałam biopsję robioną w zagięciu łokcia na okreslenie zmian i okazało się ,że to tłuszczak.Badanie nieprzyjemne.Wbijanie pacjentowi igły w udo dla pobrania biopsji guza jest równie okropne ,robi się to bez znieczulenia.
Jesli odmówiłabym teoretycznie biopsji piersi jaką mam inną alternatywę okreslenia zmiany?