rak., a może nie?

napisał/a: mahhasen 2009-12-28 15:17
Witam
Przedstawię swój problem w skrócie.
Mam 35 lat, w dzieciństwie często zapadałam na choroby uszu, często bolała mnie głowa ale gdy miałam 10 lat usunięto mi trzeci migdał i powtarzające się dolegliwości ustąpiły.W sierpniu 2008 roku( chyba pierwszy raz w życiu)miałam lekki krwotok z nosa.Trwało to krótką chwilę i ustało.Następnie po kilku dniach ból ucha , wysoka gorączka i ogólne objawy grypy lub przeziębienia.Nigdy szczególnie nie przejmowałam się swoim stanem zdrowia bo wychodziłam z założenia, że w końcu przejdzie.Praca, rodzina nie miałam czasu na chorowanie.Następnym objawem chorobowym był lekki niedosłuch prawego ucha utrzymujący się dość długo. Lekarz GP przepisał antybiotyki ale nic nie pomogło.Jeszcze dwukrotnie brałam antybiotyk ale niedosłuch i uczucie bulgotania w uchu nie zniknęły.Ponadto pojawił się widoczny i wyczuwalny węzeł chłonny na szyi po prawej stronie.W kwietniu tego roku podczas pobytu w Polsce lekarz laryngolog stwierdził wysiękowe zapalenie ucha. Przebił błonę ucha (chyba błonę), płyn wydostał się na zewnątrz, założył mi sączek i dwa dni później stwierdził, że zdążyliśmy właściwie w ostatniej chwili bo mogłam stracić słuch.Przez ok 10 dni brałam antybiotyk i wszystko wracało do normy. Mój węzeł chłonny zniknął po miesiącu.Przez kolejne dwa miesiące czułam się dobrze aż do momentu gdy na szyi po prawej stronie pojawiły mi się wyczuwalne i widoczne węzły chłonne a w głowie( a może w uszach), sama nie wiem ..zaczęłam słyszeć szum,bicie serca....nie wiem co jeszcze.Tak jest do teraz.Lekarz zlecił mi badania krwi. Wszystko w normie, miałam czekać na wizytę w szpitalu u laryngologa. W międzyczasie odwiedziłam lekarza w Polsce, który po zbadaniu mnie stwierdził, że wszystko jest dobrze.Sama zasugerowałam żeby sprawdził moje nosogardło i....wtedy okazało się że jest tam mały guzek(badanie palpacyje)Następnego dnia rano w szpitalu po raz kolejny lusterkiem oglądał mi nosogardło.Potwierdził , że jest brzydki guzek i pobrał wycinek do badania. Powiedział tylko::tu się liczy czas::W taki sposób dowiedziałam się , że mam nowotwór. Wróciłam do UK i czekałam na wyniki jednocześnie czekając na wizytę w szpitalu klinicznym.Czas oczekiwania się przedłużał a po 12 dniach dowiedziałam się, że pobrana próbka jest zbyt mała....ale jak nie ma możliwości dobrania materiału to zrobią z tego co mają>>>Nie wiem jak mam to rozumieć i na ile wiarygodne jest to badanie.Po 14 dniach wynik:CARCINOKA NONDIFFERENTIATUM(LYMPHOEPITHELIOMA)TYP REGARD..(wiem już wszystko na temat tego raka)Tydzień temu byłam w szpitalu na badaniach. Lekarz badał mi kamerą nosogardło i nie stwierdził tam guza.Wykonano mi rtg klatki piersiowej, badanie słuchu, badanie ciśnienia w uszach i biopsję węzła chłonnego.Pobrany płyn płyn był czysty i jak to lekarz określił bardzo ładny(cokolwiek to znaczy)Dodam tylko, że szyja, węzły chłonne bardzo mnie bolą i muszę brać tabletki przeciwbólowe. Ból promieniuje do głowy.Czesto kłuje mnie to prawe ucho.Kolejne pobranie krwi- wyniki w normie tylko OB 12.Nie wiem co mam myśleć. Pewnie nie powinnam robić sobie nadziei ale może ja nie mam tego raka??Czy można się aż tak pomylić???Dodam coś jeszcze 4 lata temu miałam operację(bez związku z obecnym problemem)i rana po operacji nie goiła mi się.Ciąglę pękała ale była tam czysta krew, żadnej ropy bądź innych zanieczyszczeń.Może ja mam gronkowca, paciorkowca albo innego rodzaju wirusy, bakterie i grzyby????Proszę o możliwie szybką odpowiedź. Wiem, że miało być w skrócie...ale tak się chyba nie da.
Pozdrawiam.