Przeziębienie zawsze po basenie
napisał/a:
tennyson
2016-04-18 09:11
Witam. Za każdym razem (dosłownie) kiedy idę na basen, jestem następnego dnia chory. W roku ubiegłym nic takiego nie miało miejsca, a ja następnego dnia po basenie czułem się normalnie. Natomiast począwszy od ostatniej zimy, KAŻDA z bodaj ośmiu wizyt na basenie wywoływała we mnie jakiś stan chorobowy dnia następnego (czasem tylko katar i osłabienie, czasem ból gardła i gorączkę, czasem samo osłabienie).
Zawsze dokładnie się wycieram po wyjściu (przywiązuję do tego szczególną wagę odkąd zauważyłem ten spadek odporności po basenie), suszę włosy, siedzę w poczekalni przynajmniej 20 minut zanim wyjdę na zewnątrz, żeby pokonać te zatrważające 10-15m do samochodu.
I w ostatnią sobotę (16.04) znów się udałem, myśląc, iż jest już cieplej na dworze i nic mi nie może być. A w niedzielę obudziłem się z bólem gardła, pełnym nosem i fatalnym samopoczuciem...
Miałem całe życie problemy z zatokami. Obecnie one mnie co prawda nie bolą, ale to jedna z dwóch rzeczy, które przychodzą mi do głowy. Czy to możliwe? Że je wyziębiam w wodzie i one potem powodują takie dolegliwości? Mam też od dłuższego czasu problemy z prostatą, miałem łagodne zapalenie jakiś czas temu, które przewlekle leczyłem (ale przestałem zażywać wszelkie środki na to już myślę 2 lata temu). To jest ta druga rzecz.
Nie jest to kwestia wychodzenia na powietrze z mokrymi włosami - codziennie rano przed pracą myję głowę i nie chce mi się jej za bardzo suszyć, i nic mi się nie dzieje. Zdarzyło mi się też parę razy zimą przemoczyć buty i wracać do domu podczas mrozu - na drugi dzień także nic mi nie było. Natomiast wygląda na to, że kiedy tylko zanurzę się cały w basenie i pływam przez ok 45 minut, na drugi dzień coś mi jest...
Ktoś ma jakieś pomysły??
Zawsze dokładnie się wycieram po wyjściu (przywiązuję do tego szczególną wagę odkąd zauważyłem ten spadek odporności po basenie), suszę włosy, siedzę w poczekalni przynajmniej 20 minut zanim wyjdę na zewnątrz, żeby pokonać te zatrważające 10-15m do samochodu.
I w ostatnią sobotę (16.04) znów się udałem, myśląc, iż jest już cieplej na dworze i nic mi nie może być. A w niedzielę obudziłem się z bólem gardła, pełnym nosem i fatalnym samopoczuciem...
Miałem całe życie problemy z zatokami. Obecnie one mnie co prawda nie bolą, ale to jedna z dwóch rzeczy, które przychodzą mi do głowy. Czy to możliwe? Że je wyziębiam w wodzie i one potem powodują takie dolegliwości? Mam też od dłuższego czasu problemy z prostatą, miałem łagodne zapalenie jakiś czas temu, które przewlekle leczyłem (ale przestałem zażywać wszelkie środki na to już myślę 2 lata temu). To jest ta druga rzecz.
Nie jest to kwestia wychodzenia na powietrze z mokrymi włosami - codziennie rano przed pracą myję głowę i nie chce mi się jej za bardzo suszyć, i nic mi się nie dzieje. Zdarzyło mi się też parę razy zimą przemoczyć buty i wracać do domu podczas mrozu - na drugi dzień także nic mi nie było. Natomiast wygląda na to, że kiedy tylko zanurzę się cały w basenie i pływam przez ok 45 minut, na drugi dzień coś mi jest...
Ktoś ma jakieś pomysły??
napisał/a:
djfafa
2016-04-24 10:25
A nie jest to po prostu alergia i reakcja na chlor? Nie masz typowych objawów alergicznych? Katar, psikanie, zaczerwienione i załzowione oczy itp.?
Jeżeli nie to pomyśl, nad zwiększeniem odporności.
Jeżeli nie to pomyśl, nad zwiększeniem odporności.