Przewlekłe zapalenie gardła

napisał/a: Witcher1990 2012-11-19 22:06
Witam opiszę od początku swój przypadek
Otóż od dzieciństwa stosunkowo często miałem problemy z gardłem razem z przeziębieniem.
Jeśli dobrze pamiętam w 2009r na wiosnę również po jakiejś infekcji zostało mi odkrztuszanie wydzieliny w małych ilościach, czasem pieczenie oczu i senność. Ale to przeszło więc się tym nie przejmowałem
Od jesieni 2011 z byle powodu się przeziębiałem średnio chyba raz w miesiącu ale szybko doprowadzałem się do zdrowia 2-3dni w łóżku z polopiryną i wit c, dobre wypocenie się i wszystko było ok.
Wiosną 2012 złapało mnie kolejne takie przeziębienie temp ok 37.5 kilka dni w łóżku doprowadziło do tego, że miałem 36.9 i ciągle nie czułem się zdrowy choć poprawa nastapiła. Zauważyłem czerwone gardło choć mnie nie bolało i nie było kaszlu, poszedłem do lekarza rodzinnego, który dał mi skierowanie do laryngologa (sam poprosiłem). Laryngolog stwierdził ostre zapalenie gardła lub krtani, nie pamiętam. Dostałem torbę leków m.in tantum verde, emskie, orofar, isla moss i antybiotyk na 3 dni. Ładnie się wyleczyłem i miałem spokój ok 2tygodni. Po tych dwóch tyg może dłużej wypiłem kilka piw na dworze i problem wrocił- stan podgorączkowy, czerwone gardło ale chyba bez bólu. Znowu antybiotyk tym razem na 7dni kolejna porcja leków jakoś przeszło ale zostały mi stany podgorączkowe tzn rano temperatura ok 36.4 z upływem dnia rosła do 36.9 lub była normalna. Wziąłem coś na odporność ale te stany podgorączkowe nie przeszły.
Następnie był epizod z zatokami bo ciągle po gardle spływała mi wydzielina którą odkrztuszałem- dostałem allergolin, i coś jeszcze. Do tego inhalacje z aromatolu ale nos jak był zatkany tak został zatkany.
Zaraz po tym badanie krwi to OB2, żelazo nisko ale w normie. RTG zatok wykazało Przyścienny, polipowaty obrzęk błony śluzowej w zachyłkach jarzmowych i zębodołowych zatok szczękowych. Poza tym zatoki oboczne nosa prawidłowo powietrzne. Krzywa przegroda nosowa na szczęście nie wymagająca zabiegu bo jest podobnież tylko zgrubiona. Gardełko zawsze lekko czerwone. Laryngolog stwierdził alergię i dała mi flixonase i loratadynę. Nie pomogło to specjalnie. Rano trudno było mi się dobudzić, byłem zamulony, temp rano ok 36.4 i rosła w ciągu dnia a po treningu na siłowni zostawało ok 36.9. Latem czasem trudno mi było oddychać przez ten wiecznie zatkany nos. Flixonase rzadko kiedy pomagało. Czułem się różnie, generalnie niby dobrze ale bywały też słabe dni.
Następnie wymaz z gardła w czerwcu
1. Neisseria species
2. streptococcous viridans group
3. haemphilus parainfluenzae
Nie ma zaznaczonego wzrostu na karteczce więc laryngolog i rodzinny stwierdzili, że wszystko jest ok.
Przy kolejnych zapaleniach nie dostawałem już antybiotyku tylko mniej więcej taką listę po której gardło ładnie się leczyło w ciągu kilku dni
1. Orofar do ssania
2. isla moss
3. płukanie do gardła z vita+e, mentholem i gliceryną
4. emskie
5. siemię pić
6. olej słonecznikowy pić łyżeczkę
7. Glosal
W wakacje znowu zachorowałem na zapalenie gardła po raz nie wiadomo który. Prawdopodobnie przyczyną było to, że pracowałem na dworze spocony i zawiał mnie wiatr. Oczywiście innym nic nie było. Połączone to było z mdłościami i bólem brzucha i zmianą stolca i bólem głowy. Do tego osłabienie, bóle mięśniowe, złe samopoczucie. Gardło czerwone, przekrwione jak wcześniej, suche. Dostałem antybiotyk od ogólnego (nie miałem jak iść do laryngologa) na 7dni i ładnie to przeszło. Stolec w normie, brzuch też. gardełko trochę czerwone i stany podgorączkowe dalej występowały przez co strasznie się pociłem przy pracy w upale. Z badania krwi na białka wyszło, że to zapalenie bakteryjne stąd ten antybiotyk.
Po jakimś czasie, nie wiem może 2-4tygodni znowu zapalenie gardła czy może raczej krtani bo nie mogłem mówić i kolejny antybiotyk tym razem na 10 dni. Przyczyną szklanka coli. Wyleczyłem gardło ale rozwaliło mi żołądek pomimo brania osłonki do tej pory jedząc coś słodkiego lub tłustego ew alkohol mam wzdęcia lub mdłości chociaż to już powoli przechodzi tak mi się wydaje. Test na helicobacter negatywny, pasożytów i lamblii brak.
Kolejne z rzędu zapalenie gardła i standardowa lista od laryngologa bez antybiotyku, który stwierdza przewlekłe zapalenie gardła i zakazuje pić zimnego, gazowanego. Nie wiem jak długo bo te zakazy jak i inne miałem przy każdej wizycie żeby dodatkowo nie podrażniać gardła.
Między czasie zrobiłem testy alergiczne na pyłki i pleśnie które nic nie wykazały. Alergolog stwierdził nie alergiczny nieżyt nosa. Zalecane leczenie loratadyna i kortykosteroidy bo troszkę lepiej mi po tym było. Teraz na jesień nos już jest większą część dnia drożny choć rano zawsze jest zatkany. Używam soli morskiej i faniposu ładnie odtyka nos, podobnie spacer po powietrzu choć od tego często leci mi katar. Oczywiście wydzielina dalej spływa po gardle. Zwierząt w domu nie trzymam.
Pod koniec września znowu miałem zapalenie gardła, wyleczone standardowo, kilka dni po kuracji nie wiem od czego znowu to samo. Wyleczone to znowu przeziębienie ale dostałem neosine, posiedziałem w domu i przeszło.
Około miesiąc od zapalenie gardła i tydzień od przeziębienia wypiłem 3kieliszki wódki i przepiłem colą złapało mnie znowu zapalenie tym razem raczej krtani bo mam chrypę i czasem wręcz nie mogłem mówić. Leczę się 6dzień, azulanem, orofarem, emskimi, lnem, lnem, olejem i glosalem. Po poprawie 4dnia dzisiaj znowu gardło wygląda paskudnie i czuję się fatalnie
Odżywiam się bardzo dobrze, chodzę na siłownię więc muszę mieć dietę na tip top z warzywami owocami i tłuszczami. Węgle i białko oczywista sprawa. Nigdy się nie przetrenowuję, dbam o odpowiednią ilość snu i witaminy. Rutinoscorbin biorę od stycznia codziennie widać z jakim skutkiem. Od jakiegoś czasu kilka razy dziennie. Robię też przerwę od treningów na ok. tydzień co jakiś czas. Gdy zaczynam chorować na gardło nie trenuję, aktualnie już od dwóch miesięcy nic nie robię i widać z jakim skutkiem Cała ta sytuacja mnie już dobija, czuję się przybity i brak mi sił do ciągłego łykania leków. Mam paskudne samopoczucie, nie mogę iść na imprezę wypić kilku piw i pocałować dziewczyny . Alkoholu nie piję praktycznie wcale od pół roku z małymi wyjątkami, papierosów nie palę wcale. Dbam tez o nawilżenie gardła- piję codziennie siemię lniane, czasem olej i psikam glosalem i po każdej wyleczonej infekcji po kilku dniach łapę ją od nowa.
Jeśli ktoś wie co się dzieje i ma dla mnie jakąś radę to bardzo proszę o pomoc bo od blisko roku jestem ciągle chory, tak dłużej nie da się żyć. Czasem choruję po czymś zimnym i gazowanym np. cola a czasem zupełnie bez przyczyny Zawsze byłem pełny życia a obecnie nic mnie nie cieszy i bardzo przejmuję się tą sytuacją. Jeśli jestem zdrowy wraca humor ale po kilku dniach od nowa mam chore gardło i znowu czuję się przybity
napisał/a: Witcher1990 2012-11-29 21:45
W poniedziałek skończyłem brać macromax na zapalenie krtani i już było znacznie lepiej natomiast dzisiaj od rana znowu boli mnie gardło. Teraz ból jest tak silny, że ciężko mi cokolwiek przełykać...
napisał/a: Witcher1990 2012-11-30 16:14
Gorączka 38.3, okropny ból gardła, bóle głowy i mięśniowe. Rodzinny nie chciał dać antybiotyku i dobrze, laryngolog inny niż zwykle zwyczajnie mnie olał i dał antybiotyk pomimo tego, że dopiero jeden skończyłem. Polipy zwyczajnie zbagatelizował mówiąc, że każdy tak ma ;o
napisał/a: Witcher1990 2014-06-09 12:33
Jeśli kogoś interesuje jak to się skończyło- pod koniec marca miałem operację wycięcia migdałków, nie wdając się w szczegóły - obecnie piję zimną colę, piwo, wódkę, red bulle, chodzę z gołą głową itp itd. Gardło czasem boli po klimie, grubym piciu czy od długiego wysiłku ale to chyba normalne bo na drugi dzień przechodzi. Co prawda jest lekko zaczerwienione i ciągle pocę się bardziej niż kiedyś ale mogę normalnie żyć a nie antybiotyk co 2tygodnie.
Polecam usunięcie migdałków!
napisał/a: radek07 2014-06-09 19:52
Jak możesz napisz jakie objawy miałeś przed samym wycięciem migdałków i czy po operacji wszystkie objawy zniknęły; ciekawi mnie to.
napisał/a: ~Anonymous 2014-06-09 21:00
Też miałam znajomego który nawet owoce podgrzewał przed spożyciem bo jeśli tego nie zrobił to zapalenie murowane. Pomimo wielu rodzai leków i terapii nic nie pomagało. W końcu jeden z pediatrów zaproponował usunięcie migdałków i to był strzał w dziesiątkę.Minęło już wiele lat,zero infekcji,zero bólów i czasem zimne % razem wypijemy. :)
napisał/a: Witcher1990 2014-06-10 12:33
Radek- to zależy kiedy. Mam nadzieje, że trochę to pomoże
Jesień 2011 to przeziębienia co 2-3tygodnie które przechodziły po 2-3 dniach w łóżku. Gdzieś w marcu 2012 nie mogłem długo do siebie dojść, okazało się, że mam zapalenie gardła i wtedy się zaczęło
Dostałem antybiotyk i płukanki ale nawet po tym gardło miałem zawsze zaczerwienione, zatkany nos (kortykosteroidy bo stwierdzili, że to alergia) i czasami rano obniżoną temp ciała a po południu nawet do 37 stopni. Gardło nawet przy zapaleniach NIE zawsze bolało.
Na jesień 2012 miałem tragiczne zdrowie, w zasadzie od września do grudnia byłem chory cały czas (przeziębienia, migdałki, gardło, anginy). Wtedy miałem też wiecznie mocno czerwone łuki podniebienne, czerwoną i przekrwioną tylną ścianę gardła. Z blisko 80kg (chodziłem na siłownię) zjechałem na 72, wyglądałem jak obraz nędzy i rozpaczy. Po wypiciu coli (ciepłej) piwa (ciepłe), wódki (ciepła, bleee) na drugi dzień miałem zapewnione lecznie gardła przez 2tyg. O tyle było to ok, że nie musiałem brać antybiotyków (a rozwaliły mi żołądek). Poza tym wtedy miałem cały czas podwyższoną temp ciała od 36.7 do 37stopni co powodowało okropne pocenie się, wyjście do sklepu = prysznic. Poza tym mega często zatkany nos (jedna dziurka), praktycznie wiecznie obolałe gardło, musiałem je cały czas nawilżać takim płynem lub siemieniem. Podczas dłuższej rozmowy łapała mnie chrypka i ból gardła. Po tylnej ścianie CAŁY czas spływała wydzielina z zatok. Zdaje się, że po zapaleniu krtani w 2012 zrobiłem wymaz z gardła, wyszły jakieś paskudy + gronkowiec złocisty. Odstawiłem colę, alko i całą radość życia to nawet byłem "zdrowy"
Udało mi się w 2013 na wiosnę załapać do szpitala, zrobili mi punkcje zatok, przynajmniej mogłem oddychać. Na gardło dalej chorowałem ale przynajmniej nie robiłem się wtedy czerwony jak burak.
Jakoś w maju 2013 znowu tam trafiłem z zapaleniem migdałków (zimne piwo). Dostałem clindamicynę (antybiotyk na który oporny jest gronkowiec) ale taki w kroplówce i inne świństwa. Wyszedłem w całkiem dobrym stanie, gardło wyglądało znacznie lepiej. Zdrowie też się poprawiło, mogłem chodzić na siłownię, pociłem się mniej choć stany podgorączkowe były. Do jesieni miałem spokój, wtedy w październiku i listopadzie dopadło mnie przeziębienie raz bo każdy był chory a za drugim w sumie nie wiem dlaczego. Jakoś zimą się zapomniałem wypiłem coś zimnego i znowu wylądowałem u lekarza. Poszła decyzja o wycięciu migdałków.
Bez antybiotyku już nie mogłem się wyleczyć, musieli mi podać antybiotyk przed zabiegiem bo ciągle coś się działo.
Po samym zabiegu obecnie piję piwo z lodówki, kefir z lodówki, wódkę z zamrażarki i zimną colę. Jem ostre potrawy i nawet jeśli po piciu alko boli mnie na drugi dzień gardło to nie jestem chory (bo chrypę alkoholicką każdy ma). Mogę chodzić bez czapki, po deszczu i nie łapie mnie przeziębienie. Nos mam tylko trochę przytkany przez co zniknęły bóle głowy, senność i inne dziwne objawy braku tlenu. Teraz praktycznie nic tam po gardle nie spływa. Gardło co prawda nie wygląda jak przed tym wszystkim, dalej jest lekko czerwone i przekrwione ale da się z tym żyć. Mam nieco podwyższoną temp ciała (ok 36.7) ale nie jak wcześniej (nawet 37) przez co faktycznie dalej trochę się pocę ale w takim stopniu, że da się z tym żyć, a nie trzeba nosić koszulki na zamianę. No i znacznie poprawiło się ogólne zdrowie (skoro to forum medyczne- piękny poranny wzwód), poprawiła się psychika, wróciła radość życia.

Co mogę Tobie poradzić to trafić na dobrego lekarza. Mnie się udało, dałem 200zł za pierwszą wizytę ale już na niej Pani zdiagnozowała, że migdały są do cięcia. Ale, że to mądra kobieta to najpierw były punkcje i antybiotyk, nic pochopnie, nie faszerowała mnie lekami jak inni lekarze a byłem łącznie u
5 lekarzy rodzinnych
3 laryngologów
alergologa.
CO u nich usłyszałem
2x rodzinna- alergia i takie objawy, bede musiał z tym żyć
rodzinna- jedna nic nie widziała, przepisywała mi to co sam powiedziałem
rodzinna- gronkowiec naturalna flora
Rodzinna- zapytana o wycięcie migdałków- "one są całkiem zdrowe"
laryngolog- gronkowiec naturalna flora, polip w zatokach każdy taki ma, bierz antybiotyki przy zapaleniu gardła i przejdzie, do tego tran i citrosept za 160zł
laryngolog- za bardzo trułem to już nie chciała ze mną gadać, tylko leki przepisywała
Laryngolog- podobnie jak wyżej + stwierdziła przewlekłe zapalenie gardła i że nic z tym nie zrobie bo ona była ordynatorką
napisał/a: newworld12 2018-02-16 19:39
Witam,czy mógłbyś podać imię i nazwisko lekarza? Mam ten sam problem i nie mogę dać sobie rady.Proszę o pomoc