Przewlekłe problemy z brzuchem i głową oraz brak diagnozy

napisał/a: pads 2014-04-07 11:38
Moje problemy zaczęły się ponad 2 lata temu (mam 18 lat). Towarzyszył mi ciągły ból brzucha i głowy, gorączka oraz nieustające zmęczenie. Podczas pierwszej gastroskopii zdiagnozowano u mnie helikobacter, zapalenie żołądka, refluks dwunastniczy i żołądkowy. Miałam również glistę ludzką. Podano mi antybiotyki, leki zobojętniające na refluksy oraz vermox na glistę. Ulga była jednak tylko czasowa i nieznaczna. 3 miesiące później wylądowałam w szpitalu. Następna gastroskopia - przewlekłe zapalenie żołądka. W rezonansie nic nie wyszło, wszystkie badania były dobre oprócz amylaz trzustkowych, które były ponad dwukrotnie podwyższone. Ze szpitala wyszłam z lekami na zgagę i zobojętniającymi. Leki te nic nie pomagały, brzuch bolał mnie cały czas, głównie żołądek, często było tak, że nawet pół godziny spokoju bez bólu nie miałam. Zaczęły się też nasilać bóle głowy, która czasem mi drętwiała, jak również kończyny. Gorączka nie spadała poniżej 37,3. Po kolejnych takich 3 miesiącach znalazłam się na oddziale neurologicznym. Przebadano mnie bardzo dokładnie, większość wyników była dobra, jedynie amylazy wciąż podwyższone i złe pole widzenia. W gastroskopii wszystko tak samo plus jeszcze zapalenia przełyku 2 stopnia. Na oddziale byłam badana przez psychologa, który nie wykrył żadnych zaburzeń. Po tym pobycie w szpitalu nie zmieniło się wiele, nadal miałam bóle głowy i brzuch, ale nauczyłam się z tym żyć. Czasem się to nasilało. Jednak teraz do tego wszystkiego doszedł okropny ból jelit, skurcze i przelewanie. Z wypróżnianiem jest różnie, zaparcia na zmianę z biegunkami. Bardzo często zaczyna mi drętwieć część głowy, a przy tym przed oczami pojawia się czasem mgła. Kręci mi się w głowie i nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Jeśli boli mnie głowa to przeważnie tylko jej część, obecnie rzuciło się to na prawą część. Wzrok zawsze miałam idealny, teraz zaczął się pogarszać. Moja mama ma poważne zaburzenia neurologiczne, na początku wszystko u niej było tak jak u mnie teraz, potem zaczęła tracić okresowo wzrok, eeg jej się pogorszyło - obraz jak w padaczce, tylko nigdy nie miała napadu.
Nie wiem już gdzie się z tym udać, byłam u wielu lekarzy, jednak zawsze tylko się zastanawiają dlaczego to tak jest, ale nigdy nie próbowali tak na prawdę tego rozwiązać, obecnie jem ponad 10 tabletek dziennie i dalej nie ma wyraźnej poprawy. Ostatnio doktor gastroenterolog postanowił bez wykonywania badań zastosować terapię wstrząsową - 3 antybiotyki metranidazol, levoxa i ospamox oraz emanera 40mg, proursan 2x dziennie, zirid 25mg 3x dziennie oraz debretin 2x dziennie. Kiedy skończyłam jeść antybiotyki objawy wróciły ze zwiększoną siłą.
Może miał ktoś podobne objawy albo ma pomysł co to może być? Ja już nie mam siły do wszystkiego.
napisał/a: kaktus007 2014-05-07 21:39
hmmm.... raczej Ci nie pomogę, ale tak sobie myślę po przeczytaniu całości, że może neurolog powinien Ci punkcję zrobić? żeby zbadać płyn m-r. Bo u mnie nikt nie umiał przez kilka lat zatrybić czemu mam dziwne bóle głowy, zawroty, głowa (konkretnie czoło i jego okolice) mnie bolała tak, że czułam jakby mi ktoś oczy wypychał na zewnątrz (i to nie migrena). pole widzenia takie sobie, rezonans niby w normie, tylko jakaś drobnostka nie 'grała', podejrzewano stwardnienie rozsiane. w końcu je wykluczono. i zostałam z tym wszystkim sama na lodzie. w końcu trafiłam na mądrego neurologa, który na dzień dobry zrobił mi punkcję (po której poczułam się jak nowo narodzona-zer bólów i zawrotów głowy i oczu) i tak okazało się, że mam zbyt dużo płynu mózgowo-rdzeniowego!!! i biorę diuramid na zmniejszenie produkcji tego płynu (proszę nie mylić mojej choroby z wodogłowiem, bo to co innego). no i w końcu od roku czuję się jak człowiek! bo jak mi uprzejmie objaśnił mój cudowny pan neurolog, jest taka choroba jak lekko wzmożone ciśnienie śródczaszkowe, które nie wiąże się z posiadaniem jakiegoś guza, czy wodogłowiem itd., po prostu czasami - bardzo rzadko i nie wiadomo dlaczego - organizm zaczyna wytwarzać zbyt dużą ilość płynu m-r. u mnie prawdopodobnie wiąże się to z przewlekłym silnym stresem. Powiedział mi jeszcze, że on zetknął się po raz pierwszy z tą jednostką chorobową pracując w Stanach, w Polsce jest mało znana i dlatego większość lekarzy nie umie jej rozpoznać. bo nikomu nie wpada do głowy robić punkcję. aha i u mnie w sumie rozpoznano to tak na ostatnią minutę, bo jak się dowiedziałam, to choroba ta jeśli jest nieleczona to powoduje nieodwracalne uszkodzenie nerwów wzrokowych i ślepotę. ja mam zmiany na dnie oczu, bo zbyt długo z tym chodziłam niezdiagnozowana i nieleczona.
i na tym też tle - czyli stresu-mam chory żołądek-przewlekłe zapalenie żołądka i przełyku i zjd. o ile przez ostatnie 2 lata żołądek i jelitka pod wpływem diety się uspokoiły, to od tygodnia pod wpływem silnych leków od dermatologa mam nawrót. i nawet dieta nie pomaga.
napisał/a: kaktus007 2014-05-08 10:02
aha zapomniałam napisać, że w przypadku żołądka i zjd baaardzo ważna jest odpowiednia dieta. mi taką rozpisała dietetyczka, która zajmuje się układaniem diet pod ludzi chorych.
niestety teraz muszę uważać na nabiał (który był sporą częścią tej diety) bo mam niedoczynność i Hashimoto.
u Ciebie te skurcze jelit i przelewania to nie zjd? ja też tak miałam + biegunki. to na szczęście mi nie nawróciło tfu tfu odpukać!