Problem z mikcją

napisał/a: dago_a 2007-08-28 15:15
Właściwie nie bardzo wiem po co zakładam ten temat bo prawdopodobieństwo, że ktoś mi w końcu pomoże jest bardzo bliskie zeru, być może jednak osób z tym problemem jest więcej a wstydzą się o tym pisać lub też będą szukać odpowiedzi, które być może się tu pojawią. Jako, że szukam pomocy wszędzie a ostatnio doszedłem do wniosku, że bioenergoterapia jest tak naprawdę ostatnią dla mnie nadzieją więc napisze i tu o mojej chorobie ;[, która jest na tyle dla mnie uciążliwa, że postanowiłem dać sobie rok na uzyskanie widocznej poprawy bądź też całkowitego wyleczenia a jeśli nie to strzał w głowe rozwiąże ostatecznie problem i przyniesie ulge. Treść e-maila, którego wysłałem do pewnego urologa doktora nauk medycznych, udzielającego porad na portalu medycznym, przedstawiające moje schorzenie.

Pytanie
poniedziałek, 13 sierpnia 2007

"Witam Pana Doktora, mam 20 lat i jestem studentem, od około 5 lat mam duży problem z oddawaniem moczu. Odczuwam bardzo słabe parcie na mocz, właściwie można powiedzieć, że czasem go nie ma, czuje jedynie wypełnienie pęcherza, nie można tu mówić o charakterystycznym parciu na oddanie moczu jakie jest u zdrowego człowieka (porównuje tu swoja dawną sytuację sprzed czasu choroby z tą obecną). Co więcej sam procesji mikcji jest bardzo trudny, przede wszystkim jej rozpoczęcie, w wyniku słabego czucia potrzeby czasem muszę spędzać naprawdę dużo czasu zanim rozpocznę mikcję. Taka sytuacja jest dla mnie strasznie irytująca i nienormalna, wiem, że to chore ale można powiedzieć, że potrzebuję się skupić aby rozluźnić zwieracz. W wyniku tego załatwienie się w miejscach publicznych jest praktycznie niemożliwe. W ciągu 5 lat byłem już u wielu specjalistów, najpierw leżałem w szpitalu, gdzie wykryto u mnie infekcję bakteryjną dróg moczowych, pęcherza (skierowany zostałem na podstawie białka w moczu). Później skierowano mnie do poradni urologicznej dziecięcej (miałem wtedy ok. 16 lat), badanie polegało na zbadaniu strumienia moczu, po wielu nieudanych próbkach w końcu udało się je przeprowadzić i wszystko było w porządku według lekarza. Przez ten czas brałem leki rozluźniające mięśnie zwieracza, lekarz stwiedził u mnie zespół leniwego pęcherza od przetrzymywania moczu, kazał brać te leki i pić dużo wody i natychmiastowo oddawać mocz jeśli tylko poczuję taką potrzebę. Przetrzymywanie moczu od razu wydało mi się najbardziej prawdopodobną przyczyną (sam tak pomyślałem kiedy zaczęły się moje problemy, nietety trochę za późno zrozumiałem, że tak bardzo jest to szkodliwe :/) cofając się wiele lat wstecz aż do okresu dzieciństwa zawsze przetrzymywałem mocz, wiadomo w szkole na lekcjach, poźniej w czasie przerw parcie jakby ustępowało bądź też ignorowałem je i załatwiałem się dopiero w domu. Po około roku była pewna poprawa, lekarz zdecydował, że tak naprawde należy to pozostawić i nie jest to warte uwagi. Niestety przez okres liceum sytuacja nie zmieniła się, z tym wyjątkiem, że w tym okresie występowały już przedstawione objawy, więc w dalszym mocz magazynował się w pęcherzu a ja nie odczuwałem parcia i nie byłem w stanie załatwić potrzeby. Niestety zostawiłem to i uwierzyłem lekarzowi że każdy ma różny organizm, niektorzy nie mogą załatwiać się w publicznych toaletach, jakoś sobie radziłem z tym. Rok temu przeczytałem o metodzie biofeedback i miałem ogromną nadzieję na końcowe wyleczenie się, dzięki kontrolowaniu zwieracza. Musze dodać, że choroba pęcherza w tym okresie bardzo mnie denerwowała i wpędzała w depresję, dlatego biofeedback traktowałem jako ostatnią deskę ratunku. Niestety w Warszawie powiedziano mi, że nie można u mnie zastosować tego leczenie (chociaż wcześniej czytałem, że jest to forma leczenia przy 'leniwym pęcherzu'), ponownie zbadano strumien moczu, moje trudnosci w mikcji sprawily, ze Pani doktor chciała założyć mi cewnik. Ostatecznie ponownie brałem leki na rozluznienie, duzo wody i mikcja co 3 h, po miesiacu stan mial sie poprawic. Niestety nie było lepiej, tak naprawdę lekarze jakby nie rozumieli moich problemów- same wydają mi się one irracjonalne, kiedyś nie uwierzyłbym że są takie zaburzenia mikcji, a zwłaszcza brak, zaburzenie odczuwania normalnej potrzeby oddania moczu. Przez okol pol roku bralem leki rozluzniajace zwieracz w coraz wiekszych dawkach, niestety efekt byl slaby, odstawilem tabletki, poniewaz bralem ich bardzo duzo a wzmagaly tez niestety perystaltyke jelit. Jestem zalamany, nie wiem juz gdzie mam sie udac. Mam wlasna teorie, ktora wydaje mi sie w 99% wiarygodna, w wyniku wieloletniego przetrzymywania moczu pęcherz się znacznie powiększyl przez co czucie w nim jest osłabione, zwieracz zachowuje się tak jak w przypadku przetrzymywania moczu, zaciska sie chociaz ja staram sie go rozluznic i wymaga to duzego wysilku, do tego byc moze zaszly jakies zaburzenia w przesylaniu informacji do mozgu o potrzebie oddania mocz i stad tez brak normalnego parcia i kontroli zwieracza. Co gorsze po mikcji zawsze popuszczam pare kropel moczu, tak samo dzieje sie gdy oddaje stolec i pecherz nie jest pusty- wtedy mimowolnie sikam. Zwieracz zachowuje sie wiec odwrotnie niz powinien, przed chorobą tego nie było. Wiem, że wywód mój jest bardzo długi i utrudnia to czytanie ale musiałem przedstawić dokładnie całą sytuację. Wiem, że nie zastąpi on wizyty u lekarza ale w obecnej chwili jestem tak zrozpaczony, że szukam jakiejkolwiek formy pomocy i porady. Wciąż nie jestem pewien czy nie ma faktycznie metody, która pomogłaby mi kontrolować swój zwieracz- biofeedback czy neocontrol. Nie wiem też do jakiej poradni się udać w moim mieście- Wrocław. Pozdrawiam i proszę o pomoc"

Odpowiedź
"Proponuje badanie urodynamiczne. Mam jednak wrazenie ze Panskie dolegliwosci maja podloze psychogenne i chyba jedynie skuteczna bedzie psychoterapia (po wykluczeniu spraw organicznych m. in. badaniem urodynamicznym). Pozdrawiam"

Pytanie
czwartek, 16 sierpnia 2007

"Badania urodynamiczne mialem robione wiele razy, o czym juz wspominalem, zawsze wychodzilo w porzadku- ale nie moglo byc inaczej poniewaz sam strumien moczu jest prawidlowy, nieco oslabiony jedynie ale nie stwierdzono przeszkod fiz. w odplywie moczu, problem jest z rozpoczeciem mikcji poniewaz kiedy ja staram sie rozkurczyc zwieracz on kurczy sie mimowolnie i potrzebuje mocno przec aby rozpoczac proces mikcji i nie dotyczy to tylko sytuacji w jakis sposob stresowych ale takze normalnie podczas wizyt w domu w toalecie. W zasadzie zgadzam sie ze podloze jest psychogenne napewno tak stalo sie w wyniku przetrzymywania moczu, ale przeciez taki jest opis schorzenia jakim jest leniwy pecherz cy inaczej zespol Hinmana, czy wiec medycyna jest bezsilna w tym wypadku?! Nie mozna powiedziec, ze problem lezy tylko i wylacznie w psychice poniewaz wystepuje wyrazne oslabienie czucia w pecherzu i panowania nad zwieraczem- w zaden sposob nie broniac sie przed mikcja. Mam niestety wrazenie, ze lekarze nie potrafia rozwiazac tego problemu i pada diagnoza o podlozach psychogennych, ale co dalej? jak mozna ten proces odwrocic? Przeciez sam bez jakiejs formy terapii farmakologicznej badz tez innej nie jestem w stanie sie wyleczyc bo problem nie lezy w kwestii pojscia do toalety i najzwyklejszego zalatwienia potrzeby. Przytocze Panu doktorowi fragment, ktory w chyba najlepszy sposob opisuje moje schorzenie, cytat jest ze str. Medycznego Centrum Diagnostyki Urodynamicznej 'URO-DYN', wprawdzie opisuje schorzenie zaburzenia mikcji na tle nieprawidłowej korelacji wypieracz-zwieracz zewnętrzny cewki u dzieci ale skutek koncowy tej choroby jest taki sam jak w moim przypadku czyli powstanie zespolu Hinmana, : "Podczas niekontrolowanego skurczu wypieracza dziecko broni się przed niepożądaną mikcją kurcząc zwieracz. Dochodzi do wytworzenia nieprawidłowego odruchu: skurcz wypieracza wywołuje skurcz zwieracza, co zostaje zapamiętane i powielone w czasie oddawania moczu.(...) W skrajnych, nie leczonych przypadkach dochodzi do powstania tzw. zespołu Hinmana, co w literaturze określane jest również jako nonneurogenic neurogenic bladder, lub leniwy pęcherz." Dzieci z zespołem Hinmana mają duży pęcherz, mocz oddają z wielkim trudem 1-2 razy na dobę." Jesli sprawa jest wylacznie psychogenna to do kogo ja mam sie udac? psychiatry? psychologa? czy moze uzdrowiciela bo naprawde nie wiem kto moze mi pomoc poza urologiem. Pozdrawiam"

Odpowiedź
"...podtrzymuje poprzednie sugestie postepowania i zycze powodzenia w terapii. Pozdrawiam"

Jeśli jest tu na forum ktoś kto zetknął się z 'czymś' podobnym i ma pomysł na rozwiązanie problemu to bardzo proszę o zainteresowanie,
bądź też jeśli zajrzy tu osoba pęłniąca zawód lekarza
napisał/a: radzio2019 2009-01-09 10:23
witam mam 20 lat i tez przyczyna moich problemów na pewno jest przetrzymywanie moczu zbyt często. historia jak to się jest bardzo długa ale nie o to mi chodzi. chciałbym się dowiedzieć co się zmieniło od tego czasu czy ktoś ci pomógł?? wiem ze dużo czasu upłyneło od czasu twoich wypowiedzi ale jak byś mógł to bardzo bym prosił żebyś odpisał co się zmieniło przez ten czas bo ja mam bardzo podobne problemy. pozdrawiam
napisał/a: ewuska197734 2011-10-06 19:08
witam was serdecznie.

mam 10 letnią córeczkę która ma problemy z mikcją pęcherza. leczymy się u nefrologa.
jesli ktos wie coś o tej chorobie to proszę by cos o tym napisał.

z góry dziękuję
mama Oli
ewuska1204@tlen.pl