Problem z jednym uchem - źle słyszę niskie częstotliwości

napisał/a: 07waldek 2012-06-14 11:09
Problem zaczął się ładnych parę lat temu. Przestaję słyszeć niskie częstotliwości w lewym uchu, tak gdzieś poniżej 200Hz. Na początku trwało to 3-7 dni i wszystko wracało do normy. Nie zdarzało się też zbyt często, ze 2 razy w roku. Zanim człowiek się do laryngologa dostał, to już ustępowało i nie było czego badać. Ostatnimi laty problem się nasilił, nie tyle częstotliwością, co długością trwania. Na jesieni zeszłego roku trwało to około miesiąca. Obecnie też to mam, zaczęło się na początku maja, czyli już prawie 1,5 miesiąca. Praktycznie każdorazowo zaczyna się od leciutkiego kataru a w przypadku długotrwałych dolegliwości też często na podobnym (lub mocniejszym) katarze kończy. Żadnego bólu w uchu. Jakieś 1,5 roku temu udało mi się w tym stanie zrobić audiogram - przy 250Hz wykresy znacząco się rozjechały (ok 20dB) - ewidentnie niedosłuch przewodzeniowy. Niższych częstotliwości na audiogramie nie sprawdza się a właśnie tam jest największy problem, skoro nie słyszę dudnienia ruszającej ciężarówki - pewnie przy tych 40Hz czy ile ona tam generuje jest ubytek rzędu 60-70dB. Nie słyszę również dudnienia przy zamykaniu drzwi itp. Byłem u laryngologa, dostałem Avamys i Erdomed. Po ponad 1,5 tygodnia żadnych zmian. Zacząłem się leczyć dodatkowo na własną rękę - wata w uszy, nacieranie na noc ucha i okolic maścią rozgrzewającą i obwiązywanie na noc głowy (żeby dodatkowo rozgrzać ucho i okolicę). Po paru dniach tych zabiegów (chyba 4) zaczęło się poprawiać i przedwczoraj i wczoraj słyszałem już prawie normalnie. Stwierdziłem, że nie ma co już na noc się smarować i obwiązywać (wata w uchu jeszcze została). Niestety dziś rano dolegliwość wróciła i znów źle słyszę. Co prawda wczoraj wieczorem usiadłem na parenaście minut przy uchylonym oknie (nie w przeciągu) ale nie czułem wychłodzenia ucha. Avamys w dalszym ciągu stosuję.
Co jeszcze mogę dodać, to, że mam cały czas drożne trąbki słuchowe i ogólnie mam je bardziej drożne niż przeciętny człowiek, potrafię je otwierać kiedy zechcę (kwestia napięcia odpowiednich mięśni) i trzymać otwarte przez dłuższy czas.
Kolejna sprawa - z reguły przytrafia mi się to w nocy jak śpię (prawdopodobnie na lewym boku), choć raz było to jak szedłem. Uczucie jakby mi ktoś nagle wlał coś do ucha i nie słyszę (tych niskich).
Obecnie jak na słuchawkach puszczę dźwięk 35Hz to po wyciszeniu prawego ucha i podgłośnieniu do poziomu, gdy zaczynam coś słyszeć, to to co słyszę, to nie jest dudnienie (jak w prawym), tylko tak jakby dźwięk gotowanej wody. Dociśnięcie słuchawki do głowy (duże wokółuszne słuchawki) powoduje, że prócz "bulgotania" zaczynam słyszeć właściwy dźwięk - prawdopodobnie membrana jest na tyle blisko głowy (słuchawka ustawiona maksymalnie do tyłu jak się da), że zaczynają przewodzić również kości.
W prawym (zdrowym) uchu dociskanie słuchawki praktycznie nie zmienia dźwięku.
Przejrzałem obrazki (załączam) jak zbudowane jest ucho. Moje podejrzenie jest takie, że okienko ślimaka jest zatykane przez gęstą wydzielinę - stąd to "bulgotanie". Bierze się ona najprawdopodbniej z jamy sutkowej, gdzie najprawdopodbniej coś się namnaża, co prawdopodbnie dostało się z nosa przez zbyt drożne trąbki. Oczywiście to tylko moje domysły, ale wg mnie wiele na podstawie objawów (bulgotanie, znikanie tylko niskich częstotliwości, które lepiej tłumione są przez gęste żele, uczucie zalania ucha) chyba dość prawdopodobne.
Jeszcze dodam, że problem zaczął się z rok po tym odkąd zaczęły mi się pojawiać krosty w nosie. Prawdopodobnie złapałem wtedy wirusa opryszczki, który u mnie objawia się właśnie krostami w nosie a nie przy ustach. Możliwe, też że to jakaś bakteria. Wymazu nigdy nie miałem zrobionego, choć prosiłem. Zapalenia ucha mi się zdarzały, ale było to raczej prawe ucho - chyba, że to co mam jest zapaleniem bezobjawowym - niejeden laryngolog zaglądał mi w to ucho przy tej dolegliwości i nic złego nie zauważył.

To chyba, tyle - mam nadzieję, że wszystko opisałem w miarę szczegółowo. Proszę o jakąś sensowną poradę a nie taką jak od pewnego audiologa, gdy mu powiedziałem, że przy silniejszym potrząsaniu na boki głową słyszę w tym uchu takie jakby "łu, łu, łu" to mi dopowiedział "Niech pan nie potrząsa głową" - to była moja ostatnia wizyta u niego.
napisał/a: piotrosiama 2012-06-14 14:51
Dobrze by było uzyskać skierowanie od lekarza rodzinnego do Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu na kompleksowe badania i ocenę stanu faktycznego. Nie wiem w jakim rejonie mieszkasz, ten Instytut ma swoje filie w Pl.
napisał/a: 07waldek 2012-06-15 09:45
Jestem z Warszawy. Z tego co się orientuję to chyba w Kajetanach jest taki ośrodek?
napisał/a: piotrosiama 2012-06-15 11:06
Ja byłam na Bielanach, ale mają ichprzenieść właśnie do Kajetan - będzie niedługo na mazowszu jeden ośrodek. Postaraj sie jak najszybciej o to skierowanie bo po 20.06. uruchamiają zapisy na II-ie półrocze, można zarejestrować się i przez neta. Na skierowaniu należy napisać - do pracowni Audiologicznej.
napisał/a: 07waldek 2012-06-18 10:03
Dzięki za radę, zobaczę co się da zorganizować.
Póki co (po kilku dniach wygrzewania) problem zmalał, "bulgotanie" znacząco zmalało a sam ubytek oceniłbym na jakieś -20dB. Co jeszcze to, że jak na słuchawkach podkręcę muzykę głośniej to dźwięk słyszę równo z obu uszu, jakby powyżej pewnej głośności przebijał się przez tą "zaporę".
napisał/a: Eweralda75 2017-01-25 11:30
Witam serdecznie .Panie Waldku czy udało ustalić się przyczynę usznych dolegliwości ? mam podobnie :/ od 3 lat.