Poszukiwanie przyczyny zaburzeń miesiączkowania

napisał/a: ciociaxx 2014-11-20 21:24
Witam wszystkich!

Mam 23 lata, od 8 miesiączkuję - nigdy regularnie, miewam cykle 40-,50-,60-dniowe, zdarzył mi się 2 czy 3 razy brak okresu przez 3-4 miesiące. Na początku się tym nie przejmowałam, bo wszyscy dookoła mi powtarzali, że trzeba czasu, żeby to wszystko się uregulowało, ale ja już jednak chyba za długo czekam na ten cud...

Pierwszy ginekolog do którego poszłam z moim problemem przepisał mi luteinę na wywołanie okresu, bo miałam wtedy akurat kilkumiesięczną przerwę. Żadnych badań mi nie zlecił, przeprowadził jedynie badanie ginekologiczne, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Okres po luteinie się pojawił, ale problem pozostał.

Drugi gin zbadał mnie i zrobił USG - badanie ok, w USG torbiel krwotoczna na lewym jajniku, która po okresie miała się wchłonąć. Drugi jajnik, macica - ok. Zlecił mi badania hormonów, oto wyniki (4dzień cyklu):
TSH 2,86 (0,27-4,2)
FT4 15,48 (12-22)
FSH 7,34 (3,5-12,5)
LH 7,13 (2,4-12,6)
Prolaktyna 368 (127-637)
Testosteron 0,39 (0,06-0,82)

Poszłam z tymi wynikami do kolejnego gin (z racji zmiany miejsca zamieszkania). Powiedział, że wyniki są dobre, jedynie ewentualnie można by pomyśleć nad tarczycą, ale ONA NA PEWNO NIE STANOWI PRZYCZYNY moich zaburzeń, może jedynie "postawić kropkę nad i". Kazał dorobić jeszcze estradiol (chociaż stwierdził, że powinien wyjść ok skoro FSH i LH są ok), progesteron i zrobić USG przezpochwowe.

I teraz moje pytanie: jeśli te badania nie wniosą nic nowego to co dalej? Czy mogę prosić o jakieś sugestie, przemyślenia itp?
napisał/a: soaring 2014-11-21 19:38
jeśli chodzi o tsh, to u młodych osób (czyli tak średnio do 50-tki) nie powinno przekraczać 2,5, a najlepiej jak jest jeszcze niższe. warto więc zrobić komplet badań tarczycy (ft4, ft3, anty-tpo, anty-tg).
a jeśli chodzi o zaburzenia miesiączkowania, to na własnym przykładzie napiszę Ci co podejrzewam.
też od zawsze miałam nieregularne cykle, wielomiesięczne przerwy, itp. przez jakieś 10 lat nie udawało mi się ustalić dlaczego, bo trafiałam na opornych lekarzy (takich jest większość), którzy nie umieli tego ogarnąć. kłopot polega na tym, że mam drobnopęcherzykowe jajniki, czyli taki wstęp do PCO, ale nawet teraz (mam prawie 33 lata) moje jajniki na usg, ani wyniki badań hormonów, nie potwierdzają klasycznego PCO. a lekarze działają w trybie jest choroba lub jej nie ma i jak np. badania nie wskazują jednoznacznie zaburzenia, to rozkładają ręce. no i jeszcze uwielbiają wciskać pigułki anty, bo problem "znika". oczywiście do czasu zaprzestania ich stosowania.
a zaburzenia "około PCO" to kontinuum, czyli od braku problemu, po różne stopnie nasilenia, aż do klasycznej postaci (wtedy np. wychodzi 2 razy wyższy poziom LH niż FSH, a pęcherzyków jest po kilkanaście na jajniku i układają się w pierścienie). naprawdę większość kobiet z tymi zaburzeniami nigdy nie osiąga tej fazy. a te co tak, to zwykle np. przez 20 lat niezdiagnozowane kobiety z nadwagą/ otyłością i latami nieopanowywaną insulinoopornością.
bujałam się tak latami, nawet brałam przez kilka lat pigułki, które fatalnie znosiłam, a gdy nie brałam to ciągle panikowałam, że jestem w ciąży, bo do tego miałam przez jakiś czas hiperprolaktynemię i opuchnięte piersi, więc przy tych długich cyklach naprawdę można było zwariować ;) teraz jak już się dokształciłam, to jak idę do gina i plecie te swoje bzdury to wychodzę i nigdy nie wracam. naprawdę nie raz słyszałam, że jak nie chcę brać pigułek anty to oznacza, że odmawiam leczenia. dzisiaj jest to zabawnym wspomnieniem ;)
obecnie nie biorę żadnych środków na nieregularne miesiączki (ale na tarczycę tak i na androgenowe wypadanie włosów też). zdrowo się odżywiam, mam prawidłową wagę, ruszam się, staram się panować nad chaosem wokół bez stresu i cykle mam w miarę regularne. nie zawsze mam owulację, ale da się żyć ;)
więc na ten moment doradzić Ci mogę chyba jedynie szukanie kumatego ginekologa i endokrynologa, co jest trudne, ale nie niemożliwe. moim zdaniem najlepsi są lekarze pracujący w szpitalach, szczególnie w klinicznych, ale ponieważ trudno się do takich dostać na nfz, to poszukaj gdzie przyjmują prywatnie, bo zdecydowana większość gdzieś jeszcze pracuje. przy tym odradzam łączoną specjalizację gin-endo, bo przynajmniej z moich tych ponad 10-letnich poszukiwań wynika, że to wyjątkowo zadufani, a niedouczeni ludzie. no i moim zdaniem też lepiej wszelkie zaburzenia hormonalne ogarniają endokrynolodzy niż ginekolodzy.
czy doskwiera Ci jeszcze coś oprócz tego nieregularnego miesiączkowania? nadmierne owłosienie, nadwaga, itp?
napisał/a: ciociaxx 2014-11-22 19:44
Dzięki za obszerną odpowiedź, jakoś tak raźniej mi się zrobiło :).

Jeśli chodzi o inne dolegliwości to często chodzę senna, mam raczej niskie ciśnienie krwi i wysoki puls, trochę obniżoną temp ciała...dlatego tak się uczepiłam tej tarczycy. Faktycznie muszę zrobić komplet badań pod tym kątem. Chociaż jedna pani dr stwierdziła podczas badania palpacyjnego, że tarczycę to ja mam raczej małą, na pewno nie jest powiększona.
Nie mam nadwagi, nadmiernego owłosienia też nie...
napisał/a: soaring 2014-11-22 22:56
:)
bez badań pozostaje gdybać. skoro możliwe, że tarczyca jest mała, to tym bardziej zrób badania, może przeszłaś kiedyś zapalenie, albo hashimoto hula w najlepsze.