poranne lęki i niepokój utrzymujący się przez cały dzień

napisał/a: krysia1705 2010-04-20 19:07
Na pewno tak jest! slowa z tej ksiazki poprostu "oswiecaja" czlowieka i niosa ogrona nadzieje ze mozna samemu sobie polepszyc zycie...pozbyc sie lekow....poprostu zaufac sobie! Ja osobiscie czytalam ja pare razy i wracam do jej slow, kiedy jest mi szczegolnie ciezko :)
Przyjemnego czytania Tereniu ;)
napisał/a: tereńka 2010-04-20 19:30
Anulko. Dzis dużo sie uśmiecham. Uwierzyć nie mogę ile mam w sobie światła. Tak delikatnie w nie dmucham tak leciutko. Niech płonie, niech nie zgaśnie:) Życzę Wam dziewczyny takiego uczucia choćby na chwilę:)
napisał/a: Dorota851 2010-04-20 20:07
Dziekuje kochane za wsparcie ale dzisiaj chyba mi sie sypnał związek do tego i to bardzo wyobraźcie sobie że mój facet powiedział mi że on sie boi przeprowadzki bo on sie boi ze mi sie pogorszy i go zostawie samego tam wiec powinnam jesc tabletki by byl spokoj , poprostu sie zalamalam na amen, nawet po nocy nie spie trzymajcie sie
napisał/a: tereńka 2010-04-20 21:02
Kochana Dorotko. naprawdę rozumiem przez co przechodzisz. Minęło bardzo wiele czasu zanim mój mąż, dla którego to ja zawsze byłam ostoją cierpliwości i poczucia bezpieczeństwa, zrozumiał co mi dolega i na czym polega mój problem. Wielu ludzi mówiło mu, że ja choruję na własne życzenie i że powinien dać sobie ze mną spokój. To były potworne chwile i wspominam je zawsze płacząc. Nie wyobrażałam sobie życia bez niegoi jeszcze bardziej się bałam. Dużo rozmawialiśmy. On nadal cierpi razem ze mną. Też ma tego dosyć. Widzę, że kiedy mi jest lepiej to on też lepiej się czuje. Niezależnie jednak od tego jaki on będzie miał do tego stosunek ja chcę wyzdrowieć. Nie dla niego. Dla siebie. Nie oglądaj się na nikogo. To może być dla Was próba , może nie jedyna. Nie bierz na siebie odpowiedzialności za jego strach. To JEGO strach. I to normalne, że on go też czuje. Pewne rzeczy po prostu wiem: dasz radę. Śpij słodko. Myślę o Tobie.
napisał/a: Dorota851 2010-04-20 21:24
heheh dzieki wielkie tereńko ale widzisz mój facet ze mna nie rozmawia nie potrafi poprostu , nie zapewnia spokoju i bezpieczeństwa a dla mnie to priorytet w związku ja widze że on ma dość on chcciałby bym tylko była super bez nerwicy by mnie chetnie wzioł, dziekuje ze o mnie myślisz ja o tobie równieć i ciesze sie że tak wyciagasz sie w góre :)
napisał/a: anulka1101 2010-04-21 08:04
Dorotko może to zabrzmi okrutnie, ale zastanów się czy warto brnąc w związek, w którym brakuje zrozumienia. Skoro Twój chłopak do tej pory nie zrozumiał czym jest nerwica i co się z Tobą dzieje, to może po prostu nie chce tego zrozumiec. Może powinnaś z nim szczerze i uczciwie porozmawiac o Waszej wspólnej przyszłości, jak Ty ją widzisz i czego on oczekuje z Twojej strony.
napisał/a: tereńka 2010-04-21 10:39
Zgadzam się z Anulą. "Na dobre i złe" to nie tylko słowa, to wyzwanie. Czasen w trakcie trwania związku ludzie dojrzewają, uczą sie siebie na zmianę, a czasem uciekają. To trudna decyzja. Jeśli Twój facet z Toba nie rozmawia to jak chcesz spedzic z nim życie. Dobre przyjdzie, ale na razie jest źle, to stan faktyczny, nie uciekniecie przed taką rzeczywistością. Jeśli nie porozmawiacie teraz to KIEDY? Ja zawsze zastanawiałam sie czy chce być z moim mężem za wszelką cenę. Często odpowiadałam, że tak, za wszelką. Dziś wiem, że nie. Jestem dla siebie najważniejsza. Leki o tyle nie załatwią sprawy, że działają tylko objawowo. Dodatkowo dając nam złudne poczucie luzu i szczęścia maskują problem i uniemożliwiają nam tym samym podjęcie konstruktywnych działań prowadzących do wyzdrowienia. Nie wierzę, że to napisałam. teraz tak myślę. Kiedyś myslałam zupełnie inaczej, w dniach kiedy źródłem mojego spokoju był Xanax.
napisał/a: anulka1101 2010-04-21 11:26
Cieszę się Tereniu, że popierasz moją wypowiedz, bo szczerze mówiąc obawiałam się, że zostanę potępiona za taką radę. Ja mam to szczęście, że mój mąż mnie rozumie i bardzo mnie wspiera, choc były czasy, że też nie wiedział co się dzieje i trudno mu było pojąc, że psychika może płatac takie figle. Czytał ze mną fachową literaturę i zrozumiał mechanizm nerwicy. Nigdy nie proponował mi tabletek, wręcz przeciwnie powiedział, że razem damy radę przez to przejśc bez żadnych prochów.
napisał/a: krysia1705 2010-04-21 12:41
Witam dziewczyny :)
Leki zeczywiscie nie wylecza nerwicy...ale ze swojego doswiadcznienia wiem ,ze czasami bez nich nie da sie ruszyc z miejsca! Dlatego okresowo warto troche sobie nimi dopomoc! Ja teraz juz dobrych pare lat,nie biore nic...ale byl czas ze bez wyciszajacej tabletki nie potrafilam wyjsc z domu....bo ciagle musialam do toalety biegac! Jedyna droga do wyzdrowienia jest psychoterpia...jednak kazdy z nas jest inny i troche inaczej znosi swoja chorobe! Niech ci co.... puki co nie radza sobie bez lekow...nie czuja sie gorsi! Pamietejcie wszystko co pomaga jest dobre...ale z lekami radze nie przesadzac :)
napisał/a: tereńka 2010-04-21 13:20
Całkowicie się zgadzam Krysiu (no ależ sobie słodzimy:)))). Mnie też leki pomogły oprzytomnieć i złapac pion. Nie czuję sie tez gorsza z tego powodu, że aby przespac spokojnie noc czasem coś sobie połknę. JA WIEM, że tak nie będzie zawsze. Mam też z racji posiadanych zawodów duża wiedzę na temat leków i terapii różnego rodzaju. To mi niestety bardzo utrudniało "radosne" łykanie tabletek. A może dobrze...?
Chciałam Ci tylko powiedzieć Dorotko, że może w związku z tą sytuacją mam na myśli przeprowadzkę, Twoj lęk przemawia wyraxniej niż zwylke. Przeprowadzka to dla każdego ogromny stres. Jeśli musisz się czymś podeprzeć (mam na myśli leki) to oczywiście masz do tego prawo i byc może jest to nawet konieczne. Ja tylko zatrzymałam sie na tym co powiedziałas o swoim partnerze, o tym, że on z Tobą nie rozmawia. Przychodzi mi do głowy jeszcze jedno; on może potrzebować dużo więcej czasu, by Cie zrozumieć, może też potrzebować wiedzy. Z całego serca zycżę Ci jego przychylnoći. To takie dla nas ważne. Pozdrawiam
napisał/a: Dorota851 2010-04-21 14:26
Kochane dziewczyny jak dobrze że was mam i tak doradzacie ,anulko za co mialabym cie skrytykować co ty :) ciesze sie że mówicie mi swoje zdanie , powiedziałam mu że chce przerwy i chce to na spokojnie przemyśleć i wiecie co zaczynam zauważać jaka jestem uzależniona od niego bardzo że bez niego nic nie robie i nie widzialam tego , faktycznie nie rozmawia ze mna , i może nie potrafi , ale jeśli sie nie bedzie umial znalezc w tej sytuacji to chyba bedzie koniec bo po co sie meczyć wzajemnie i zaczynam sie bać że on to mój konflikt bo ten ziwązek nie jest taki jakbym chciała i sie wnim bezpiecznie nie czuje , duża buźka dla was kochane ide na 17 na terapie , a i tereńko super napisałaś z tymi lekami to super duży postep gratuluje :)
napisał/a: anulka1101 2010-04-22 11:04
Słuszna decyzja Dorotko. Przemyśl to jeszcze dokładnie, porozmawiajcie i podejmij właściwą i dobrą dla Ciebie decyzję. Najważniejsze są Twoje uczucia i Twoje dobro.