poranne lęki i niepokój utrzymujący się przez cały dzień

napisał/a: Dorota851 2010-04-14 22:09
ehehhe tereńko kontrola to walcze z nią barrdzo i ciężko mi idzie, aż sama sie pogubiłam w tym , trzeba to zmieniać siebie o 180 stopni
napisał/a: tereńka 2010-04-15 09:36
Nie załamuj sie Dorotka. nawet jesli czsem masz wrażenie, że zaczynasz swoją droge walki z choroba od poczatku, to tak naprawde nie jest poczatek. To dalszy etap w drodze do zdrowienia. Niestety jest na niej cała góra kryzysów, ale to one uświadamiaja nam co jeszcze możemy zmienić by lepiej żyć. Wiem, że czasem nie możemy już słuchać o zmianach. Myślę, że najważniejsza jest samoocena. Dziś zdałam sobie sprawę, że nie mam ochoty odwiedzić swojej mamy, bo ona jest strasznie smutna i depresyjna. To mnie denerwuje. Ale tak naprawdę to jest mi jej szkoda. Denerwują mnie te jej cechy, których nie akceptuję u siebie: słabość zagubienie. To może od tego zacznę, że zapłaczę nad sobą i uznam, że mam prawo być zagubiona i smutna?. Moze w ten sposób choć trochę przestane sie na siebie złościć.
napisał/a: Dorota851 2010-04-15 22:34
jasne tereńko popłacz to też ulge przynosi , ale widzisz ile już wiesz? i jak postępować , prawda jest że jak widzimy kogoś smutnego to mamy dość i chcemy sobie tego widoku ooszczedzic , wolimy usmiechy , komedie , przyrode wszystko co pozytywne bo wiemy że nam tego brakuje , tereńko dużo wiesz , tylko powinnać wdrozyć to i siebie słuchać tak jak w przypadku mamy , nadejdzie dzień że pojedziesz , nie rób nic na sile , co do mnie dziekuje za pocieszenie i wsparcie widzisz u mnie jest ten problem ze sie boje o siebie i jakaś chorobe psychiczna pomimo iż każdy mówie że mi too nie grozi , ale ja i tak sie boje jak mam lęk odczucia nie siebie i też widzisz walcze a co z tego bedzie hmm
napisał/a: tereńka 2010-04-16 10:25
Nie zwariujesz, daje Ci słowo Dorotka. To zupełnie inny rodzaj. Nie jesteśmy chore psychicznie. To tylko ( aż) emocje. Wczoraj dopiero zdałam sobie sprawę, że po tym wszystkim co przeszłam mam prawo odczuwać lęk. Przyznałam to prawo najpierw wszystkim innym ludziom takim jak Ty i ja a dziś przyznaję je sobie. To chyba początek akceptacji faktu, że cierpię na zaburzenia lękowe. To normalne , że odczuwamy ciągły niepokój. Tak barzdo boimy się następnego ataku, że próbujemy stale sie kontrolować. Odpuszczenie tej kontroli nie będzie łatwe. Jest(kontrola) odciśnięta w nasze osobowosci. Ale mlożemy stopniowo zamieniać ją na brak kontroli. To się nie stanie od razu. Dużo ze soba rozmawiam. Ciepło ze zrozumieniem. Po raz pierwszy w zyciu. Mówię: kocham Cię Tereńka. Spróbuje być dla siebie bardziej wyrozumiała. Ty też chociaż spróbuj spróbować. Całusy.
napisał/a: Dorota851 2010-04-16 15:33
Ciesze sie tereńko że tyle robisz dla siebie!! to naprawde ważne , że zaczynasz być dobra dla siebie , nikt inny nam w tym nie pomoże jak nie my same , dziekuje Ci za pocieszenie duże , mam nadzieje że jest tak jak faktycznie piszesz :) ja poprostu juz z tych objawów sie boje że tak sie stanie :( bo czasami tak sie poczuje skontroluje wyobcowanie i panika , tak samo panika że coś nagle sie stanie no ale to wiadomo każdy nerwicowiec, poprostu ciagle lęk stres dobija nas, trzeba sie uczyć tej dobroci choć to ciężkie
napisał/a: tereńka 2010-04-16 16:59
Dorotko. Po raz pierwszy w życiu odważyłam się poznawać swoją chorobę, a nie udawać, że jest to ode mnie niezależne i że to jest takie cos nad czym człowiek nie może mieć władzy. Dużo dają mi książki, w których terapeuci sami opisuja droge jaką przeszli se swoją chorobą. Nie wszystko da sie zastosować do siebie, ale wielu rzeczy mozna sie od nich nauczyć. To mozolna i wyczerpujaca praca, ale w końcu przecież nie mamy nic do stracenia, chcę słuchac tych, którzy mówią może być lepiej, znam to sam przez to przeszedłem. To lepsze niż słuchanie niekompetentnych lekarzy: ano wie pani, z tym to się nie da nic zrobić. Dziś wstałam z okropnym lekiem i przerażona. Musiałam pojechać do pracy ze zwonieniem a potem do ZUS-u. Chociaz był mi barzdo cięzko załatwiłam wszystko tak jak tylko umiałam. Jakoś się udało. Mały sukces na długiej drodze porażek i niewiary. Nie jesteśmy bezsilne. Gdyby tak było juz byśmy nie żyły. Nas to kosztuje więcej sił, ale skads je bierzemy. Z serca...:)
napisał/a: anulka1101 2010-04-16 18:09
Widzisz Tereniu, ktoś, kto nie wie co to nerwica i lęk czytając Twojego posta pomyślałby pewnie, że to przecież żaden wysiłek iść do jakiegoś urzędu i coś załatwić. Jednak my "NIEPRZYSTOSOWANI" wiemy jakim to jest problemem. Jeszcze jakiś miesiąc temu sama wchodziłam do jakiegokolwiek urzędu na nogach jak z waty i zastanawiałam się czy nie zwiać w bezpieczne miejsce, tylko nie bardzo wiedziałam gdzie znajduje się to bezpieczne miejsce. Teraz jest o wiele lepiej. Stosuję metodę1000 kroków od jakiegoś czasu i wierzę, że to ona mi pomaga. Zajrzyj Tereniu temat "Metoda 1000 kroków". Wiele ludzi podchodzi do tego sceptycznie, a ja byłam już w takim dole, że chciałam położyć się spać i już się nie obudzić. Może to moja wiara, że to moja ostatnia deska ratunku pozwala mi powolutku, kroczek za kroczkiem iść do przodu, ale jednak działa. Nie namawiam Cię do kupna tej metody, ale poczytać warto. Na temacie 1000 kroków znajdziesz dużo porad, które pomogły już innym Nerwuskom.
napisał/a: Dorota851 2010-04-16 18:34
Terenko ja staram sie stosowac metode autosugestii jakoś , że jak mi myśli przychodzą zaraz staram sie je zmieniac , czyli np przychodzi mi myśl że zachoruje na chorobę psychiczną , to zaraz mówie sobie nie jestem i nie bede jestem zdrowa i chce sie czuc dobrze, staram sie jakoś ale wiem że tylko taka praca moze mi pozwolic na pozbycie sie tych myśli, a jak mi to wyjdzie zobaaczymy ,wiec terenko trzeba jakos dzialac
napisał/a: tereńka 2010-04-16 18:42
Anulka! Napisz mi dokładnie jak mam kupić metodę 1000 kroków. Dobrze o niej słychać. Wydałam już tyle kasy na leczenie, że wydam nastepną. Przecież wiesz co mówisz jak pomaga to znaczy, że pomaga. W naszym problemie nawet 1 dzień bez lęku warto kupic za 50 zł. nie mówiąc juz o całym życiu. Czy można ta metodę stosować razem z relaksacją i medytacją. Bo ja trochę próbuję.Zapisałam sie na mailowy bezpłatny kurs relaksacji i 2 razy w tygodniu dostaję nastepna lekcję. Na razie nie widzę efektów ale to dopiero 2 tygodnie. No a juz na pewno nie czuje się gorzej.
napisał/a: krysia1705 2010-04-17 08:32
Witam dziewczynki :)
Bo z nami nerwuskami tak to juz jest...mamy troche ciezej..ale w niczym nie odstajemy od innych ludzi! Biegniemy przez nasze zycie z ciezkim plecakiem...dlatego czasami zostajemy troche w tyle! jednak to wcale nie znaczy ze nie osiagniemy celu...malo tego,bedziemy sie nim bardziej cieszyc i stokroc bardziej doceniac niz czlowiek ktory biegnie bez bagazu !
Tereniu...brawo dla ciebie za ten wielki kroczek ktory wczoraj zrobilas! zalawilas wszystko,mimo ze bylo ciezko...nie uciekalas,ani nie wycofalas sie.... a to juz wielki sukces :)

Dorotko...jeszcze chwile cierpliwosci...nie staraj sie tak bardzo,wrzuc sobie na luz! tak jak juz kiedys ci pisalam...jak robisz cos na sile to wywoluje ogromne napiecia...a napiecia lek i natretne mysli! No i rozladuj te emocje...a zobaczysz ze bedzie lepiej :)))
Milego dnia dziewczyny :)
napisał/a: Dorota851 2010-04-17 11:12
Tak krysienko masz racje staram sie jakoś trzymać i robić autosugestie czyli wiele rzeczy sobie tłumaczyć w głowie , byłam teraz w sklepie dużym i mówie sobie trudno i tak nic nie bedzie choć dwa razy poczułam ukłucie lęku nie dałam sie , mam nadzieje że natrętne myśli też puszczą , dlatego tak ważne jest robienie tego jakby niewicy nie było , postaram sie Krysiu pozmieniać a zaczełam od nastawiania myśli.

Buziaki:*
napisał/a: anulka1101 2010-04-17 17:34
Tereniu zdarzyło mi się ostatnio 4 piękne dni bez lęku. To było naprawdę fantastyczne. Gdzieś w głębi mnie czaił się cały czas jakiś niepokój, że mogę poczuć się gorzej, ale jakoś nie doszło do tego. Nawet wczoraj miałam taką bardzo nerwową sytuacją, gdzie jeszcze kilka dni temu z pewnością pobiegłbym do lekarza, ale poradziłam sobie znakomicie. Adres do Pani Kasi wysyłam Ci na PW, żeby nie naruszać regulaminu.