Pociąga mnie smierć i wydaje mi się, że tylko ranie bliskich

napisał/a: Tailthe 2012-07-02 09:50
Dzien dobry,
Za kazdym razem kiedy pokloce sie z narzyczonym chce umrzec. Mysle sobie wtedy, ze to przeze mnie sie klocimy i ze to ja sprawiam mu takie cierpienie. Nie potrawie kontrolowac placzu. Boje sie przy kazdej klotni ze on mnie zostawi. Boje sie jego zlosci. Nie umiem byc wtedy asetrywna, nie tlymacze spokojnie o co mi chodzi.
Klocimy sie zazwyczaj dlatego ze ja cos zrobie i to go zlosci
Wczoraj tak bylo, on wyszedl a ja chcialam sie pociac, cza bije sie po udach.
Chodze na terapie od ponad roku ale teraz jest tylko gorzej. Mam taki chaos
Nie chce sie zabijac a kiedy tak placze to do glowy przychodza mi pomysly jak moglabym to zrobic.
Dlaczego tak jest, ze nie potrafie powstrzymac tych emocji i porozmawiac na spokojnie. Czy to jest zaburzenie osobowosci?
napisał/a: jezebel1 2012-07-02 22:11
chodzisz na terapię od roku i nie wiesz czy to może być jakieś zaburzenie osobowości?
proponuję zdecydowanie zmienić terapeutę, ponieważ ten najwyraźniej nie jest skuteczny
poza tym moze być to oczywiście zaburzenie osobowości (osobowość zależna, osobowość lękliwa) ale rzadko obserwuje się w nich myśli samobójcze
radzę poszukać przyczyny i leczyć się przyczynowe - to znaczy poradzić sobie z demonami przeszłości
miałaś problemy z rodzicami, przemoc fizyczną lub psychiczną w rodzinie, jakąś traumę lub śmierć bliskiej osoby?
napisał/a: Tailthe 2012-07-03 09:15
W moim domu rodzinnym bylam swiatkiem przemocy mohego ojca na mamie, zarowno fizycznej,hak i psychicznej. Ssma bylam maltretowana. Wiem, ze moje dziecinstwo glosno odbija sie teraz w doroslym zyciu. Bardzo cierpie i nie wiem co moge zrobic. Czy po roku terapii moge tak po prostu zmienic terapeute? Jestem u terapeutki, ktora cieszy sie dobra opinia w mojej okolicy, boje sie ze to nie jest kwestia terapeutki tylko moja. Nie potrafie. Nie chce brac lekoe. Prosze o pomoc, o wsparcie bo czuje, ze nie mam nikogo z kim moge o tym porozmawiac.