Omamy przebudzeniowe.

napisał/a: kruq 2013-04-19 04:56
Witam. Od pewnego czasu mam z sobą problem, którego nie potrafię rozwikłać. Zacząć by trzeba było od nadmienienia, że w wieku lat trzech zachorowałem na epilepsję. Leczona ona była pod okiem neurologa przez kilkanaście lat. Od ok 14 roku życia nie zażywam żadnych leków przeciwpadaczkowych. Jak pamięcią sięgam, miałem jedną sytuację w okresie kiedy uczęszczałem do szkoły zawodowej, że po przebudzeniu się znajdowałem się w zupełnej dezorientacji co do czasu. Pamiętam, że wpadłem wtedy w taki obłęd, iż nie mogłem uświadomić sobie który mamy rok, i kiedy ostatnio byłem w szkole... Po tym incydencie nie było (a bynajmniej nie przypominam sobie) żadnych tego typu sytuacji, aż do teraz.

Od kilku tygodni zdarza mi się wybudzić ot tak, nawet i nad ranem z uwagi na to, że coś/ktoś np. dzwoni. Zaczęło się od tego, że pewnego razu wybudził mnie jakby dźwięk tel. a konkretniej sygnał przypominający wibracje tel. a po niej sygnał przypominający rozładowanie baterii. Dźwięki te były ciche... Inna sytuacja, która miała miejsce wczoraj po godzinie szóstej rano. Wybudziłem się z uwagi na dzwonek do drzwi, a kiedy do nich podszedłem i spojrzałem przez wizjer zdawało mi się, że ktoś tam stoi. Rzuciłem zdanie "moment zaraz otwieram" dając sobie czas na ubranie się. Dziewczyna która się przebudziła twierdziła, że nikt nie dzwonił a ja jej odpowiedziałem "listonosz" ;/ Martwi mnie obecny stan rzeczy. Wczorajsza sytuacja może być jednak wyjaśniona, ale sam nie potrafię określić do jakiego stopnia... W ostatnim czasie wydarzyło się coś w moim życiu, co mnie bardzo dotknęło emocjonalnie. Całkowicie mną wstrząsnęło, był to ból psychiczny tak silny, że zajmował mój umysł "po brzegi" Nie potrafiłem funkcjonować na codzień, często płakałem itp. Kiedy się kładłem w środę spać, to zasypiałem z myślami odnośnie tego problemu który mną tak wstrząsnął, zasypiając doznałem wrażenia dławienia i musiałem odkasłać, a rano obudził mnie ten "dzwonek do drzwi" To moje stwierdzenie "listonosz" jest tu powiązaniem, bo wysyłałem pocztą pismo w sprawie tego mojego problemu, i oczekuję na odpowiedź... Martwi mnie to, tym bardziej, że moja matka choruję na schizofrenię.

Z tego co wyczytałem, zdarzają się takie sytuację u zdrowych ludzi. Czy zatem jest powód do dalszych obaw ?