Od 3 miesięcy boli mnie nadgarstek prawej ręki

napisał/a: myszasta19 2007-02-18 13:39
Od 3 m-cy boli mnie nadgarstek prawej ręki. Nie było to na pewno spowodowane
żadnym urazem czy zwichnięciem. Któregoś ranka obudziłam się z bólem i
sztywnością, która uniemożliwiała mi jakiekolwiek ruchy. Na początku
próbowałam leczyć się sama, licząc że "samo przejdzie". Używałam Fastum,
Ketonalu, Ketoprofenu, Naproxenu - nic. W końcu poszłam do lekarza pierwszego
kontaktu, który stwierdził, że nie wie co to jest, przepisał mi tylko silne
leki przeciwbólowe (a mi nie chodzi przecież o stłumienie bólu, lecz o
zaleczenie przyczyny!). W końcu wybrałam się do reumatologa, który przepisał
mi tabletki i maść Traumeel. Wydawało się, że jakby pomogło, lecz na krótko. W
końcu dostałam skierowanie do sanatorium na rehabilitację na diadynamik i
fonoforezę oraz zwolnienie z pisania w szkole (uczę się w klasie maturalnej).
Po 20 zabiegach nie zauważyłam jakiejś wielkiej poprawy. Ból istnieje wciąż,
zwłaszcza rano - aż mi się płakać chce, gdy się budzę. W ciągu dnia jednak,
gdy ręka jest w ruchu, ból jest mniejszy, choć utrudnia mi pisanie i nie
pozostaje mi wtedy nic innego jak tylko zacisnąć mocno zęby i robić notatki w
szkole (oczywiście z prędkością światła, bo każdy uczeń wie, w jakim
nieludzkim tempie nauczyciele dyktują). Czytam masę artykułów na ten temat i
już nie wiem, co to jest. Smaruję teraz ten nadgarstek 3 razy dziennie maścią
borowinową, a ostatnio zaczęłam brać preparat z glukozaminą. Nie wiem, czy to
reumatyzm, czy zużycie chrząstki - nie wiem. Od lekarzy trzymam się z daleka,
przecież nie będę wydawać wszystkich pieniędzy na prywatne wizyty, a w
publicznym szpitalu są terminy na za pół roku albo i dalej! Gdybym nie
zapłaciła za tamte zabiegi w sanatorium, to bym je miała dopiero w maju
(kolejki, oczywiście...). Czy stan stawów może zależeć od diety? Piję bardzo
dużo kawy i spożywam dużo cukru. Nadwagi nie mam, ani związanych z tym
kompleksów. Nie wiem, naprawdę... Zauważyłam, że "to" wędruje - z nadgarstka
przeszło jakby nieco wyżej. Za 2 miesiące mam
maturę, boję się, że do tego czasu ręka całkowicie odmówi mi posłuszeństwa...
Widzę, że prawa ręka jest lekko opuchnięta, a podczas ruszania nią czuję jak
mi tam wszystko "chrzęści". Proszę o pomoc. Będę bardzo wdzięczna.
napisał/a: Peter 2007-02-18 18:40
Jeśli maść Traumeel S i tabletki trochę pomogły, to znaczy, że trzeba w tym kierunku poprowadzić leczenie. Spróbuj przekonać lekarza, może tego, co Ci przepisał te leki, do takiego sposobu leczenia:
1. Zeel T zastrzyki co 2 dni przez 20 dni, potem co 4 dni przez ok. następne 20 dni (czyli razem 15 iniekcji)
2. Dalej maść Traumeel S
Staraj się jak najszybciej problem rozwiązać, bo faktycznie to może dalej postępować i pogarszać ruchomość stawu. Chrzęsty w stawie sugerują już znaczny stan zapalny i nie można go lekceważyć.
I koniecznie ogranicz cukier!
napisał/a: myszasta19 2007-05-06 17:54
Prawda jest taka, że cała sytuacja ciągnie się już pół roku.......... Pod koniec lutego, z racji tego, że ból był już nie do wytrzymania, zaliczyłam zmianę lekarza pierwszego kontaktu (i nie żałuję). Skierował mnie on na RTG nadgarstka oraz do ortopedy. Ortopeda stwierdził stan zapalny ścięgna i skierował na zabiegi rehabilitacyjne (laser oraz jontoforeza). Normalnym trybem musiałabym na nie czekać do... sierpnia... śmiech na sali... Dlatego wykupiłam je z własnej kieszeni. Coś około 200 zł poszło. Można stwierdzić, że NIBY jest lepiej, bo w miarę mogę pisać, ale tak naprawdę to po prostu objawy sie zmieniły: ból zlokalizował się teraz nie na nadgarstku, ale wyżej, zrobiło mi się takie zgrubienie. W ogóle nie mogę prawej dłoni odchylić w bok, wtedy łapie mnie silny ból w tym zgrubieniu i widzę tam jakby prześwitującą żyłę. Przy tym prawa ręka jest cały czas zimna i mrowieje - zawsze miałam fatalne krążenie, ale teraz to jest tragedia! Dla mnie osobiście jest teraz najważniejsze, żeby zdać już tą maturę, przede mną jeszcze 4 egzaminy, cieszę się, że mogę jakoś w miarę normalnie pisać, jednak co dalej? Po maturze pewnie znowu do lekarza, bo na dłuższą metę się tak nie da żyć, i co wtedy? Ortopeda powiedział, ze założy mi blokadę, słyszałam różne opinie, że to może całkowicie mi zaszkodzić - ale może też pomóc - nie wiem, kogo słuchać? Już do końca życia będzie mi towarzyszył ból? Już straciłam nadzieję na poprawę...
napisał/a: Peter 2007-05-07 07:31
Absolutnie nie blokada. To proces zapalny i stąd bierze się ból. Blokady są tylko stosowane w przypadku bólu samoistnego (bez przyczyny, czyli sam w sobie). Konieczne leki, takie jakie napisałem wyżej. Zapewniam, że pomogą.
A z tego co opisujesz, problem sie rozrzerza. Naprawdę, blokada tu nic nie da, a jeszcze może zaszkodzić.
napisał/a: myszasta19 2007-05-07 08:09
Więc ciekawe, dlaczego ortopeda, u którego byłam, mówił o blokadzie ja nie wiem, strasznie ciężko jest w Inowrocławiu trafić na dobrego lekarza...

[ Dodano: 2007-05-07, 08:11 ]
A, i ten mój ortopeda wyraził niepochlebną opinię na temat leków wlaśnie Zeel T czy Traumeel S - stwierdził, że nie można wierzyć w homeopatię...
napisał/a: Peter 2007-05-07 08:49
Nie dziwi mnie to. A tak w ogóle, to co ma wiara do tego? To on siebie leczy i w to nie wierzy (wtedy rozumiem jego podejście), czy Ciebie leczy i Ty w to nie wierzysz (i też wtedy rozumiem). Natomiast tej sytuacji nie rozumiem. Łatwo ganić, a argumentów oczywiście nie ma.
Ja mam dojście do wiarygodnych, niezależnych badań tych leków wykonanych m.in. na Klinice w Poznaniu. Ocena skuteczności tych leków w takich schorzeniach wynosi 97 %. Jeśli ten ortopeda jest tak mądry, to niech poda bardziej skuteczny lek.
Już teraz mogę odpowiedzieć, że nie ma, bo znam mechanizmy działania praktycznie wszystkich leków stosowanych w chorobach zapalnych i zwyrodnieniowych stawów (łącznie z nowatorskimi metodami badawczymi np. przeciwciała monoklonalne - prep. Infliksimab) i zapewniam, że nie ma skuteczniejszych leków w takich schorzeniach. I co ważne, nie dają skutków ubocznych.
Moja rada jest taka, znajdź sobie lekarza, najlepiej nie specjalistę (bo z nimi się nie pogadasz), tylko lekarza ogólnego i niech Ci te leki przepisze. Nie tracisz nic, a możesz zyskać (w tym przypadku zdrowie).
napisał/a: myszasta19 2007-05-07 09:16
Dziękuję bardzo za rzetelne informacje i po prostu ludzkie podejście, naprawdę! :) I cierpliwość dla mojego "przypadku" :)
napisał/a: Peter 2007-05-07 09:55
Owszem, robię to i dla "Twojego" jak określiłaś przypadku, ale też dla innych korzystających z tego forum. Uważam, że leki konwencjonalne są konieczne i ważne i wielu przypadkach niezastąpione, ale należy mieć na uwadze leki homeopatyczne. W wielu przypadkach uzupełniają podstawową terapię, a nawet ją zastępują (szczególnie w przypadkach dotyczących zmian ogólnoustrojowych, gdzie konieczna jest ingerencja w całość zjawisk patologicznych zachodzących podczas choroby).
I dodam jeszcze tyle, że wielu uważa te leki jako jakieś zabobony. To totalna bzdura. Wiele składników tych leków używa się w medycynie konwencjonalnej, i pochodzą wprost z natury. A jak wiadomo, co stworzyła natura, jest jak dotąd najlepsze. Wiele leków (w tym antybiotyków) pochodzi wprost z natury i zjawisk naturalnych. A zarzut, że te leki nie mogą działać, bo są znacznie rozcieńczone, to kolejna bzdura. Wszystko i nic może być trucizną/lekiem, bo wszystko zależy od dawki.
I tak na zakończenie podsumuję, największym postępem medycyny XXI wieku nie będą odkrycia, tylko powrót do natury. Im prędzej lekarze to zrozumieją, tym lepiej dla nich samych i ich pacjentów.
I oczywiście nie hołubię tutaj tylko homeopatii, każde metody prowadzące w danym przypadku (uważane za niekonwencjonalne np. akupunktura, hipnoza itp) do poprawy stanu pacjenta są godne wykorzystania. Ważne, aby stosował je lekarz mając na względzie dobro pacjenta i odwieczną zasadę: "primum non nocere".
napisał/a: myszasta19 2007-09-07 08:44
Witam...

Jakoś na początku czerwca byłam u ortopedy. Postanowił zrobić mi blokadę, a ja uznałam, że nie będę się upierać, to samo mówiła też moja rodzina; w końcu lekarz chyba wie najlepiej...
Łącznie cała "impreza" wyniosła mnie ok. 100 zł (50 za wizytę, i drugie 50 za wykupione leki). Pan doktor przepisał mi dwa opakowania Dicloratio Uno, które łykałam przez 3 tygodnie, do tego Altacet do robienia okładów oraz żel do smarowania Reparil Gel-N. Po samym zabiegu bolało trzy razy tyle, do tego nieprzyjemne "mrówki", potem z każdym dniem coraz mniej i mniej, aż w końcu właściwie zapomniałam o tej historii.

Niestety, ostatnio odczuwam znowu ból w nadgarstku, ale tylko nocami, gdy się obudzę, albo nad ranem. Nie jest to aż taki wielki ból, jaki był rok temu, gdy praktycznie nie mogłam ruszać ręką, ale mimo wszystko niepokoi mnie. Nie nadwerężyłam ręki ostatnio ani nic w tym stylu, w ogóle nie piszę ręcznie, zaczynam się bać, co będzie, gdy za miesiąc pójdę na studia... Znowu cała historia zacznie się od początku? Znowu blokada, masa pieniędzy wydana, żeby mieć spokój na trzy miesiące? A potem co? Jestem już naprawdę sceptycznie nastawiona do tej całej sytuacji.

Pozdrawiam,

Agnieszka

P.S. Nie będę przecież lekarzowi dyktować, żeby przepisał mi to i to, bo powie mi, że pacjent jak zwykle jest mądrzejszy od specjalisty...
napisał/a: Peter 2007-09-07 08:58
A więc? Kto miał rację? Zapytaj tego ortopedy. Mówiłem, że to niewiele da, a jeśli już, to na pewien okres czasu.
Przecież blokada to usunięcie bólu, a to chodzi o usunięcie przyczyny. W takim razie ja niepochlebnie wyrażam się o sposobie leczenia za pomocą blokad.
Możesz mu to powtórzyć. Lub nawet wydrukować ten fragment i pokazać. Też mam wiedzę medyczną i nie powinno się jej podważać, nie mając argumentów. Pytanie, co zaproponuje Ci teraz, pewnie dalej blokadę wychodząc z założenia, ze homeopatia to zabobon (bo ktoś kiedyś mieniąc się specjalistą o tym mu powiedział), nawet tego nie chcąc zweryfikować.
I pytanie, kto tu cierpi na braku rzetelnej wiedzy? Odpowiedź chyba oczywista.

Dodam jedynie, że proponowane przeze mnie leki nie od razu usuną problem, ale w miarę ich systematycznego stosowania i powtarzania kuracji może dojść do całkowitego ustąpienia objawów. I to bez skutków ubocznych. Leki te usuwają przyczynę, a nie ich skutki. TAKA JEST RÓŻNICA.
napisał/a: myszasta19 2007-09-07 11:01
Mam jeszcze takie jedno drobne pytanie, tylko proszę się ze mnie nie śmiać - zastrzyki Zeel T są na receptę, tak? Gdybym jakimś cudem przekonała nie tyle ortopedę, ale mojego lekarza pierwszego kontaktu do przepisania mi ich, to po ich wykonanie zgłaszam się po prostu do swojej pielęgniarki w przychodni, tak?
napisał/a: Peter 2007-09-07 17:48
Ależ w tym pytaniu nie ma nic śmiesznego. Częśc aptek sprzedaje bez recepty, problem jest w czymś innym. W mojej ocenie zastrzyki te powinny byc podawane w okolicę bolącego stawu (powinien to robic lekarz). I tutaj będzie największy problem.
Można spróbowac podawac domięśniowo (jak klasyczny zastrzyk), ale może nie byc takiego efektu, jak w domiejscowym podaniu do ogniska zapalnego.