Obsesja na punkcie byłej dziewczyny

napisał/a: Otacon 2010-06-13 01:02
Witam. Chciałbym opisać ostatnie wydarzenia, które zagościły w moim życiu, interesuje mnie, kto ma jakie zdanie na ten temat.

Mam 26 lat i jestem jedynakiem. Studiowałem przez 3 lata, ale nie skończyłem kierunku z lenistwa. Pracowałem w paru firmach, ale każda praca mi nie odpowiadała, więc się zwalniałem po 3 tygodniach. Prowadziłem też działalność gospodarczą przez 2 lata, ale mi nie wyszło. Obecnie jestem bezrobotny od dłuższego czasu.
Wszystko to wydarzyło się w przeciągu ostatnich 6 ciu lat. Tyle właśnie trwał mój związek z Partnerką… może nazwijmy ją Meryl. Poznaliśmy się w wytwornym lokalu na urodzinach wspólnego przyjaciela. To Meryl mnie poderwała, ja zawsze byłem nieśmiały w stosunku do kobiet. Piękny czas to był, pierwsza dziewczyna i spędzanie razem czasu. Mieliśmy już wtedy wiele trudności na swojej drodze, moi rodzice jej nie akceptowali a ja nie chciałem mieć kontaktu z jej rodziną, nie mieliśmy też pieniędzy i częściowo środka transportu. Jednak czuliśmy chęć bycia ze sobą… początkowe spotkania wychodziły z jej inicjatywy, potem się zakochałem z wzajemnością. Zawsze jednak to Ona trzymała mnie blisko siebie abym gdzieś nie uciekł, choć nigdy nie miałem takiego zamiaru. Spędziliśmy niejedne wspólne wakacje i każde z nich były udane, potem zaczęliśmy pracować. Meryl była bardzo ambitna, szła po trupach, aby mieć jak najlepszą pracę, starała się na uczelni aby ją skończyć. Ja miałem niepowodzenia w tych kręgach, ale rodzice pomagali mi finansowo.
Wrońcu zamieszkaliśmy razem. Trwało to 15 miesięcy… niezgadzaliśmy się w żadnej kwesti, nie umieliśmy iść na kompromis. Ja byłem pedantem a Ona brudasem, żadne z nas nie umiało gotować, współżycie przestało być fascynujące a stało się monotonne jak całe nasze wspólne życie. Do tego wszystkiego pojawiły się gigantyczne problemy finansowe, Meryl zaczęła brać kredyty aby było nas stać na wszystkie przyjemności. Moi rodzice przestali pomagać mi finansowo przez własne problemy z pieniędzmi. Skoro mieszkało nam się źle i nie było już pieniędzy na wynajmowanie mieszkania uznaliśmy, że wracamy do swoich rodzinnych domów. Tak też się stało z tą różnicą, że Meryl mieszkała sama z powodu czasowej nieobecności rodziców w kraju. Wciąż się spotykaliśmy, raz u mnie raz u niej. Moi rodzice ją polubili, ale była to raczej chęć abym ja był szczęśliwy. Meryl jednak nie chciała mieszkać sama. Uznała, że kupi psa abym był częściej u niej. Pokochaliśmy obydwoje pieska bardzo, poznałem co to jest opieka, karmienie i codzienne spacery. Meryl jednak mniej zajmowała się pieskiem, nie chciało jej się wychodzić z nim na spacery, nie pilnowała też aby miał wystarczająco dużo wody w misce. A samo jej mieszkanie nie było odpowiednią lokacją na wychowywanie psa. Długi rosły… ja miałem już serdecznie dość samemu opieki nad psem, którego tak naprawdę nie chciałem.
Wkońcu rodzice Meryl wrócili, która była już zadłużona wszędzie gdzie się da a ja nie byłem jej w stanie pomóc. Doszło do załamania nerwowego i prób samobójczych u Meryl, przy której mnie nie było wtedy. Kilka dni później Meryl przyszła do mnie i oddała mnie oraz moim rodzicą pieska mówiąc, że nie jest w stanie się nim zaopiekować i jej rodzice go nie chcą. Uznała, że nasz związek do niczego nie prowadzi, że nie mamy wspólnej przyszłości. Byłem w szoku, nie wiedziałem co zrobić z pieskiem i całą sytuacją po próbie samobójstwa. Zatrzymałem więc pieska godząc się na odejście Meryl. Później Ja i moi rodzice nie mieliśmy już siły opiekować się psem. Choć bardzo go kochaliśmy to najlepszym pomysłem było sprzedanie go w dobre ręce. Meryl się zgodziła, osobiście poznałem dom nowych właścicieli pieska. Lepiej trafić nie mógł. Kilka dni później ogarnęła mnie pustka i samotność… nagle nie było przy mnie Meryl, pieska, nie miałem pracy ani żadnego zajęcia. Zaczęło brakować Meryl w moim życiu. Po 6 ciu latach związku nagle jej nie ma. Próbowałem odnowić związek lecz Meryl nie chciała wracać. Po załamaniu nerwowym była zupełnie inną osobą, chciała ułożyć sobie życie na nowo niewykluczając poznania innego mężczyzny.
Przeszedłem tym razem ja załamanie nerwowe, spanikowałem i oświadczyłem się jej, po czym odpowiedź brzmiała: NIE, JA JUŻ CIĘ NIE KOCHAM.
Skorzystałem z porady psychiatry, zacząłem mieć drgawki na całym ciele, leki nic nie pomagały… dowiedziałem się, że Meryl spotyka się z różnymi osobami, ma nowych znajomych, wygląda świeżo… poznaje innych mężczyzn, czego nie miała okazji zrobić przez 6 lat. Pisałem tysiące smsów, dzwoniłem do niej milion razy, nie chciała mieć ze mną kontaktu. Wylądowałem u dwóch psychologów z odmiennymi poglądami na zaistniałą sytuacje. Niedawno po całym zajściu spotkaliśmy się na weselu naszych dawnych przyjaciół. Meryl na owym weselu poznała kogoś i na moich oczach flirtowała z nim śmiejąc się i doskonale rozumiejąc. Gdybym zrezygnował z wesela pewnie Meryl by z nim była teraz w ciąży, mówię tak, bo były ku temu możliwości w hotelu, w którym odbywało się wesele. Nic tylko Se w łeb strzelić….
Teraz mamy sporadyczny kontakt, sprawa długów stoi w miejscu. Czuje się lepiej, ale drgawki nie chcą ustąpić… mrówkuje mi całe ciało, nie potrafię spać bo mam przez oczami Meryl…. Mało jem, pale 25 papierosów dziennie i pije kilkanaście kaw. Nie mam dalej pracy i znajomych. Nie wiem co ze sobą zrobić, milion myśli które są związane tylko z Meryl.
Zadaje sobie pytania: Czy Ona mnie naprawdę kochała ? Jeśli tak to czemu o mnie nie myślała wykonując próby samobójstwa ? Czy moje uczucia to 6 cio letnie przyzwyczajenie czy prawdziwa miłość ? Nie potrafię pogodzić się z jej odejściem…
napisał/a: k23 2010-06-13 15:47
Otacon napisal(a):Czy Ona mnie naprawdę kochała ?


czuła to co Ci mowiła wdanym momencie. Uczucia sie zmieniaja. Ona nadała im iny kierunek. Wiec było tak jak czuła. Jesli Ci mowiła ze kochała to tak było. Teraz mowi inaczej bo włąsnie tak czuje.

Otacon napisal(a):Jeśli tak to czemu o mnie nie myślała wykonując próby samobójstwa ?


Nie wiesz o czym myslała. Mogła to robic z tysiaca innych przyczyn lub dzialac pod wpływem chwili, braku mozliwosci itd.

Otacon napisal(a):Czy moje uczucia to 6 cio letnie przyzwyczajenie czy prawdziwa miłość ?


a jak myslisz? Pisałes o monotonii w zwiazku o tym ze było juz miedzy Wami nudno itd. To co masz to nic innego jak projekcja na jej temat. Gdyby wrociły miedzy wami tamte chwile byłoby tak samo nudno.

Otacon napisal(a):Przeszedłem tym razem ja załamanie nerwowe, spanikowałem i oświadczyłem się jej,


tutaj dałes ciała, bo to tylko przybiło jej decyzje. Znam mnostwo kobiet ktore tak zareagowały azapytane dlaczego powiedzialy ze nie interesuja ich zwiazki z desperatami. Ale z tym sobie poradzimy. Przede wsyzstkim zacznijmy od tego:

Otacon napisal(a):Nie potrafię pogodzić się z jej odejściem…


tutaj przesyłam Ci link na tym forum w ktorym jest pewien formularz, ktory rozwali Ci to przekonanie(the work):

napisal(a):http://commed.pl/jesli-szukasz-pomocy-dla-siebie-lub-kogos-zajrzyj-tutaj-vt39975.html


Teraz usunawszy juz tamto weźmy sie za te przekonania:

Otacon napisal(a):nie potrafię spać bo mam przez oczami Meryl…. Mało jem, pale 25 papierosów dziennie i pije kilkanaście kaw. Nie mam dalej pracy i znajomych. Nie wiem co ze sobą zrobić, milion myśli które są związane tylko z Meryl.


to normalne i mnostwo facetów ma podobnie. Zeby sobie z tym poradzic potrzebujesz 2 wspomnien. Wspomnienie Meryl juz masz. Zastanow sie jakie ono jest. Zapewne jest to duzy rzeczywisty obraz lub film, wyraźny. To co chce zebys teraz zrobił to pomysl o osobie z ktora nie masz juz kontaktu, ale masz dobre uczucia zwiazane z ta osoba. Zwroc uwage na to jak przedstawia sie wyobrazenie tej osoby. Jak delko jest ten opbraz? Jest to obraz czy film? Jakie ma rozmiary? Jest jasny czy moze ciemny? A nastepnie zmien to wyobrazenie o Meryl na to ktore masz o tej osobie z ktora nie masz juz kontaktu ale masz dobre uczucia z nia zwiazane. Pod hasłem zmien mam tu na mysli nadanie mu tych samych cech. Niech obraz Meryl jest taki jak wyobrazenie tamtej osoby, niech jest w podobnych barwach, i odległosci. Niech jest umiejscowiony tam gdzie obraz tej osoby. Potem przenismy to na przyszłe kontaksty, tak zebys mogł poszukac sobie odpowiedniej partnerki później.Wiec zeby to zrobic weź niewyraźna postac, ktora spotkasz w przyszłosci i nadaj temu obrazkowi te same cechy, ktore ma obrazek Meryl czyli zapewne duzy i rzeczywisty obraz jakiejs postaci z ktora bedziesz
napisał/a: Ewa111 2010-07-26 22:25
Jeżeli chcesz normalnie funkcjonować i czuć, że żyjesz to skoncentruj się na tym co się dzieje 'TU' i 'TERAZ'.
To co zdarzyło się w twoim życiu jest przeszłością, czasem minionym i zajmowanie się tym co było nie ma sensu. Zrobić można natomiast coś z tym co dzieje sie obecnie. Zarządzaj chwilą która jest teraz. To było pewne doświadczenie w twoim życiu i takich bądź podobnych doświadczysz jeszcze wiele. Zamknij kartę tej książki i nie rozpamiętuj zadając sobie tysiące pytań, które do niczego nie prowadzą, a co ona myślała, a co ja myślałem, a po co, a dlaczego, co czuła, dlaczego tyle lat. Skończyło się O.K. będzie następna super dziewczyna.
Nie traktuj rozstania jako swojej klęski życiowej. Sytuacja jest dokładnie taka jak ją postrzegasz. Jesli będzisz myślał: jest tragicznie, sytuacja bez wyjścia, jestem załamany, życie nie ma sensu, to tak właśnie będziesz się czuł czyli fatalnie. Jeżeli natomiast uświadomisz sobie ,że przyszedł czas na zmiany by zrobić coś dla siebie, coś dobrego i znależc sobie pracę, pasję, zastanowić się nad ukończeniem studiów, to to napewno ma sens.
Życie wspomnieniami kojarzy mi się ze starą babcią, której już nie wiele w życiu pozostało tylko siedzenie w fotelu wspominanie i narzekanie, biadolenie co by było gdyby. Młody facet natomiast bierze się w garść i realizuje się w życiu. Szkoda cennego czasu, głowa człowieku do góry i z radością otwieraj nowe drzwi w swoim życiu. Żyj i daj żyć innym. Nie da się nikogo zmusić do miłości. Z pewnością pojawi się nowa miłość jeśli tylko się rozejrzysz.
Powodzenia
napisał/a: teczacpt 2010-07-31 16:12
Być może z Twojej strony to miłość-pewnie z czasem osłabnie to uczucie,a Meryl wygląda na osobę z zaburzeniem osobowości typu Borderline.Nie żałuj-osoby z tym zaburzeniem prawie nigdy nie tworzą stałych związków