Nieutrwalony częstoskurcz komorowy w zapisie holtera EKG

napisał/a: Dolor 2013-04-13 01:02
Witam

Mam 26 lat. Pod koniec lutego zacząłem odczuwać dość dokuczliwe objawy polegające na pojedynczych bardzo mocnych uderzeniach serca, odczucie było bardzo dziwne, jakbym na chwilę *zapomniał* o oddychaniu, brał wówczas głęboki wdech, podczas którego czułem kilka mocnych, *głębokich* uderzeń serca, przy czym towarzyszyło temu uczucie strachu, niepokoju, kilka sekund i wszystko wracało do normy. Postanowiłem jednak udać się z tym do kardiologa. Dostałem skierowania na holter ekg, holter ciśnieniowy, morfologię krwi, echo serca.

Badania morfologii nie wykazały niczego nadzwyczajnego: odrobinkę za duży sód (146 mmol/l przy max 145) procentowo za dużo monocytów (13,1 % przy max 10, ale zawartość nieprocentowa w normie).

Echo serca - nie stwierdzono żadnych potencjalnie wpływających na pracę serca nieprawidłowości.

Holter ciśnieniowy wykazał lekkie nadciśnienie - uśrednione 141/81 w dzień (norma 135/85) oraz uśrednione w nocy 129/69 (norma 120/70).

Kardiologa natomiast bardzo zaniepokoiło badanie holtera ekg - przede wszystkim jedna arytmia - komorowe zaburzenie rytmu serca, które trwało kilka sekund. Pełna charakterystyka arytmii komorowych z badania:
VE razem: 118
Pary VE: 0
V-Tach: 1
Najdłuższa V-Tach.: 11 beats at 20:25
Najszybsza V-Tach.: 161 bpm at 20:25
Najwolniejsza V-Tach.: N/A
VE na 1000 /VE na godz.: 2/6
VE *R na T* / Escape: N/A

Pani kardiolog powiedziała mi, że to bardzo niebezpieczna arytmia, która prowadzi do utraty przytomności, a nawet śmierci, co mnie po prostu zszokowało. Dość dobrze pamiętam dzień, w którym nosiłem holter, nawet wiem, co robiłem mniej więcej w momencie wystąpienia arytmii i nic wówczas nie czułem. Zdziwiłem się, że holter nie wykazał innych nieprawidłowości, mimo że tego dnia odczuwałem sporo "swoich" silnych uderzeń serca. Przepisano mi Betaloc ZOK 50, do tego dwa razy dziennie magnez i Neospasmina. Po kuracji skierowanie na kolejne badanie holterem ekg z rozpoznaniem nsVT.

Do czego zmierzam... pod koniec lutego i przez początek marca (badanie holterem ekg przypadło na 5 marca) przeżywałem bardzo poważne problemy osobiste, odczuwałem w związku z nimi przytłaczający wręcz stres, który przeszkadzał mi w normalnym funkcjonowaniu, niestety przy tego typu problemach tak już u mnie bywa, nie przesadzę, jeśli napiszę, że balansowałem na krawędzi załamania nerwowego. Czy taki stres może wywołać tego typu arytmie? Czy to raczej z moim ciałem, sercem jest jednak coś naprawdę nie tak, skoro w ten sposób na taki stres reaguje, a nie powinno... W dniu wizyty u Pani kardiolog (poniedziałek 8 kwietnia), kiedy usłyszałem o niebezpieczeństwie tej arytmii, z miejsca mnie zamurowało, myślałem tylko o tym. Podczas powrotu do domu poczułem się fatalnie, wydawało mi się, że serce mi wskoczyło do brzucha i biło strasznie szybko, od razu spanikowałem, że może już być po mnie, nogi zaczęły się pode mną uginać, strach aż mnie bolał - nie sądzę, że to przypadek, że stało się to akurat po wizycie u kardiologa, która wywarła na mnie takie wrażenie (a odczuwalne bicie serca w ostatnich tygodniach praktycznie zanikło, było naprawdę dobrze). Nie chcę w żaden sposób podważać kompetencji specjalisty, do którego się skierowałem, ale czy to nie była przesada, mówić mi o konsekwencjach takiej arytmii, jak na przykład zagrożenie śmiercią, kiedy na kilometr bije ode mnie hipochondrykiem i widać, że mam poważny problem z opanowaniem nerwów? Czy wobec pojedynczej krótkiej arytmii częstoskurczu komorowego należy od razu przepisywać lek na serce, zwłaszcza jeśli holter nie wykazał poza nią zupełnie nic? Teraz też cały czas o tym myślę, problemy osobiste, choć tak na mnie nie wypływają chwilowo, wciąż nade mną wiszą, i boję się, że znów wkrótce będę musiał sobie radzić z potwornym stresem, na który moja podatność jest silniejsza ode mnie - niezależnie od tego, co sobie będę wmawiał, żeby się nie przejmować, że te problemy to kwestia rozwiązywalna/przeczekiwalna/*jednorozmowowa* - wciąż to będę ciężko odczuwał... Czym mógł być pojedynczy krótkotrwały skurcz komorowy? Czy u ludzi zdrowych bywa, że się po prostu *zdarza* - jeśli do tego wszystkiego miała by dojść jeszcze świadomość choroby serca, to naprawdę tego w przyszłości nie widzę... Skończyło się na tym, że z gabinetu Pani kardiolog wychodziłem w przeświadczeniu o bardzo poważnym problemie z sercem, nie dostałem żadnego zapewnienia, ba nadziei na to, że to może się okazać niczym poważnym, tylko jakbym miał się szykować na zawał, jeszcze pouczenie, żeby w razie czego, przy ataku szybkiego bicia serca i braku tchu usiadł, wziął głęboki wdech i wzywał karetkę...