Nieustający ból głowy i brzucha oraz brak diagnozy

napisał/a: pads 2014-04-07 11:39
Moje problemy zaczęły się ponad 2 lata temu (mam 18 lat). Towarzyszył mi ciągły ból brzucha i głowy, gorączka oraz nieustające zmęczenie. Podczas pierwszej gastroskopii zdiagnozowano u mnie helikobacter, zapalenie żołądka, refluks dwunastniczy i żołądkowy. Miałam również glistę ludzką. Podano mi antybiotyki, leki zobojętniające na refluksy oraz vermox na glistę. Ulga była jednak tylko czasowa i nieznaczna. 3 miesiące później wylądowałam w szpitalu. Następna gastroskopia - przewlekłe zapalenie żołądka. W rezonansie nic nie wyszło, wszystkie badania były dobre oprócz amylaz trzustkowych, które były ponad dwukrotnie podwyższone. Ze szpitala wyszłam z lekami na zgagę i zobojętniającymi. Leki te nic nie pomagały, brzuch bolał mnie cały czas, głównie żołądek, często było tak, że nawet pół godziny spokoju bez bólu nie miałam. Zaczęły się też nasilać bóle głowy, która czasem mi drętwiała, jak również kończyny. Gorączka nie spadała poniżej 37,3. Po kolejnych takich 3 miesiącach znalazłam się na oddziale neurologicznym. Przebadano mnie bardzo dokładnie, większość wyników była dobra, jedynie amylazy wciąż podwyższone i złe pole widzenia. W gastroskopii wszystko tak samo plus jeszcze zapalenia przełyku 2 stopnia. Na oddziale byłam badana przez psychologa, który nie wykrył żadnych zaburzeń. Po tym pobycie w szpitalu nie zmieniło się wiele, nadal miałam bóle głowy i brzuch, ale nauczyłam się z tym żyć. Czasem się to nasilało. Jednak teraz do tego wszystkiego doszedł okropny ból jelit, skurcze i przelewanie. Z wypróżnianiem jest różnie, zaparcia na zmianę z biegunkami. Bardzo często zaczyna mi drętwieć część głowy, a przy tym przed oczami pojawia się czasem mgła. Kręci mi się w głowie i nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Jeśli boli mnie głowa to przeważnie tylko jej część, obecnie rzuciło się to na prawą część. Wzrok zawsze miałam idealny, teraz zaczął się pogarszać. Moja mama ma poważne zaburzenia neurologiczne, na początku wszystko u niej było tak jak u mnie teraz, potem zaczęła tracić okresowo wzrok, eeg jej się pogorszyło - obraz jak w padaczce, tylko nigdy nie miała napadu.
Nie wiem już gdzie się z tym udać, byłam u wielu lekarzy, jednak zawsze tylko się zastanawiają dlaczego to tak jest, ale nigdy nie próbowali tak na prawdę tego rozwiązać, obecnie jem ponad 10 tabletek dziennie i dalej nie ma wyraźnej poprawy. Ostatnio doktor gastroenterolog postanowił bez wykonywania badań zastosować terapię wstrząsową - 3 antybiotyki metranidazol, levoxa i ospamox oraz emanera 40mg, proursan 2x dziennie, zirid 25mg 3x dziennie oraz debretin 2x dziennie. Kiedy skończyłam jeść antybiotyki objawy wróciły ze zwiększoną siłą.
Może miał ktoś podobne objawy albo ma pomysł co to może być? Ja już nie mam siły do wszystkiego.