Nietypowy świerzb - w uszach, we włosach, koło nosa i brwi

napisał/a: prezes2 2010-10-13 01:20
Półtora miesiąca temu miałem typowe objawy świerzbu: krosty na kostkach, pod pachami, ręce między palcami, gdy wszystko tak swędziało że się wściekłem, dostałem maść siarkową, kolejno crotamiton, infectoscab, drugi raz crotamiton. Świerzb prawie się zaleczył, ale odżył - co gorsza na głowie, przy dziurkach nosowych, w uszach. Ciągłe wrażenie "chodzenia" czegoś po głowie. Na twarzy mam krosty jak pryszcze u nastolatka. Swędzą brwi, broda. Czy ktoś spotkał sie z czymś takim? Podobno świerzb omija głowę, dlaczego nie moją? Dziś rano podczas długiej kąpieli patrzyłem, jak (w moim przypadku długie i gęste) włoski na nogach rozsuwały się, jak świerzb grasował koło kolana. Samego świerzbu nie widać. Natomiast z uszu i okolic brwi zdejmuję bardzo małe białe/żółte kropki niczym kurz, nie widać dokładnie co to, bo jest malutkie, czy to te świerzbowce? POMOCY.
napisał/a: Peter 2010-10-13 07:19
Jeśli to świerzb (jak utrzymuje lekarz, a ja już dałem pewną wątpliwość w innym wątku), to badanie zeskrobiny ze skóry pod mikroskopem da odpowiedź. Proste i nieskomplikowane badanie.
A tak celem informacji, nie zakłada się nowego wątku w tej samej sprawie. Z wielu względów.
napisał/a: Marcis 2010-10-14 20:46
mam kolego podobne objawy do ciebie tez czuje jak by cos mi chodzilo bo glowie, swedzi mnie twarz broda . Bylem z tym u dermatologa i powiedzial mi ze tom swierzb nie moze byc ale ja jestem innego zdania tez mi sie wczesniej ropne krosty robily na ciele a mnie ogolnie wszystko swedzi narazie bez zadnej wysypki . Cos mi sie zdaje ze dermatolodzy juz nie ogarniaja sprawy z niektorymi chorobami nie sa stanie okreslic jednoznacznie co to moze byc ale przejde sie do innego dermatologa jak bedziesz wiedzial co to jest i jak to wyleczyc to daj znac na forum pozdro
napisał/a: prezes2 2010-11-16 02:04
Witam. Od mojego leczenia minęły już chyba ze 3 miesiące. Aktualny stan: świerzb raczej nie odnawia się na palcach, za to pojawiły się dziwne wysychające „pryszcze” na czole, nosie, uszach, które codziennie mają od nowa złuszczoną skórę. Duża zmianę miałem na prawym uchu, wiele razy zdrapywałem martwy naskórek. NIESTETY – już dwaj lekarze twierdzą, że mam urojenia! Nawet sam staram się to sobie wmówić, że mają rację, dla pocieszenia. Niemniej, wciąż czuję że czasami coś jakby „chodziło” po kilku miejscach we włosach na głowie. W okolicy narządów płciowych mam kika zmian z widocznymi zeskubującymi się (martwy naskórek) kanalikami. Według dermalog z Luxmedu w Warszawie mam urojenia. Na nogach mam wciąż czerwone plamy i złuszczającą się czasami skórę. Według lekarza – skoro śpię (a rzadko w nocy mnie aż tak swędzi bym się budził) to nie jest to świerzb. Mam jeszcze następne 2-3 miesiące wszystko codziennie prać, prasować, owijać folią – oto zalecenia. 2 razy stosowałem infectoscab, niezliczoną ilość crotamitonu, pierwsze leczenie bo najbardziej niedających spać objawach było maścią siarkową 10%. Dostałem znów infectoscab i 4 tubki crotamitonu. Uczucie chodzenia po głowie pojawia się parę razy dziennie, dotąd myślałem, że mam z głową wszystko w porządku, teraz nie wiem, czy aż tak człowiek może wariować czy lekarze są tak niedoświadczeni. Na zmiany na twarzy („pryszcze”od miesiąca, pojawiają się nowe, bąble z wyciekającą żółtawą substancją na szyi) lekarz dał detromycynę wmawiając „a tam, jakiś nietypowy trądzik, to po infectoscabie na twarzy tak się panu skóra złuszcza”. Na pytania o świerzb norweski – „w Polsce nie występuje, absolutnie wykluczone”.
Ciekawą mam tę chorobę psychiczną, bo przypomniałem sobie, że uczucie „chodzenia czegoś mikroskopijnego po głowie” pierwszy raz miałem po długiej podróży pociągiem, z miesiąc przed pierwszym leczeniem i dowiedzeniem się, że to w ogóle świerzb (myślałem przecież na początku, że to ugryzienia pluskiew). Wróciłem do domu, odstawiłem bagaże i nagle "kurde, co się dzieje na głowie?" drapanie i zanikanie uczucia, potem parę razy w tygodniu powtórka. Pokazałem też lekarce ręce - na wysokości żył 2 tygodnie temu pojawiły się małe wodniste bąble, wycisnąłem z nich wodę(?), teraz od 2 tygodni mam niegojące się złuszczające krosty - podobne do tych na twarzy. Wg. lekarki - e tam, to infectoscab wywołał bąble, nie swędzą, to nie świerzb. Ale na wszelki wypadek "do końca roku zasmarowywać wszystko crotamitonem".
Jeśli w Warszawie jest jakiś lekarz zajmujący się świerzbem to chętnie poddam się wszelkim badaniom, ponieważ mimo, że wmawiam sobie, że lekarze mają rację, jakoś nie mogę uwierzyć, że to co mam na nosie (schodząca skóra plus coś w środku niby niegojącego się miesiąc pryszcza) że to tylko trądzik. Pytałem o badania - wg. lekarki z Luxmedu nie ma badań na świerzb, nie wykonuje się.
Aha, wciąż swędzą mnie okolice wlotu do dziurek nosowych - też mam sobie wmówić, że to na tle psychicznym? Naprawdę nie jestem wariatem, co mam o tym myśleć?
napisał/a: francuskipiesek 2015-06-01 14:37
Mam podobne objawy (uczucie "chodzenia w uszach, na glowie a w nosie kiedys po nocy pojawila sie duza obolala krosta.
Jedyne co przynosi natychmiastowa ulge i ustapienie wypryskow to olejek essencjonalny z rozmarynu. Podobno lepsze Tea Tree (Melaleuca). No i jest tez oliwa z NEEM. Olej kokosowy. Czasami juz zdawalo mi sie ze zwyciezylam. Ale "to" wraca". Mam wrazenie ze z powodu wtornych zakazen przez niewyparzone uprzednio apaszki i ubrania.
Tak, trzeba ciagle wszystko prac w goracej wodzie, zmieniac i walczyc.A ja po 4ch miesiacach mam dosyc z tym ciaglym praniem.
Sprobuje tego ovi…dla kotow - bo objawy podobne.

Jest taki srodek ivermectyna ale szkodliwy doustnie i tylko na recepte. Szkoda ze nie robia takiej masci albo plynu do smarowania.
napisał/a: francuskipiesek 2015-06-03 14:55
Dodam ze lekarz tak jak prezesowi kazal sie leczyc psychicznie - ze to arachnofobia.
Te zolte "ziarna piasku" to sa wg mnie odchody tych insektow. Czytalam na roznych forach ze na swierzb mowi sie ze dobre sa uporczywe i gorace kapiele solne(uwaga na serce!). Dobra jest dieta czosnkowa i czosnek wcierany albo wymieszany z olejkiem (np neem) albo rozpuszczony w occie. Zmieniam ubrania, przescieradla itd codziennie, czosnek, tea tree, rozmaryn itp, it'd ale nie udalo mi sie z tego wyjsc tylko jakgdyby otumanic te swolocz(juz 3 miesiace).Podejrzewam jednak ze nieopatrznie zakladajac niezdezyfekowane apaszki czy plaszcze dostaje nowe zastepy tych przebrzydlych owadow.
Czy prezes albo ktokolwiek wyszedl z tego i jak?
napisał/a: ana122 2019-03-05 18:27
po dlugim leczeniu przeciwswierzbowym naturalna bariera skóry zostaje uszkodzona i biocenoza skory zmieniona. moze to skutkowac grzybica, badz sprzyjac łojotkowemu zapalniu skory, obie leczy sie lekami przeciwgrzybiczymi, ostania mozliwa przyczyna objawów to przewlekły wyprysk czy rekacja autoimmunolgiczna ktorą zainincjowały leki na swierzb- wtedy masci sterdydowe -na krótko, max parę dni,a potem dac skorze spokój i niczym nie smarowac (ja tak miałam po crotamitonie, długo mialam poczucie łaskotania w skorze, tez skóra sie długo luszczyła). jednak jesli sa zólte strupy wokól skory owlosionej twarzy to grzybica jest bardziej prawdopodobna- moze tez wystąpiać zupełnie niezalezne od tego co było na ciele, albo to od pocztaku nie byl swierzb. sugeruje isc do nowego dermatologa, nic nie mowic o swierzbie ani o poprzednim leczeniu i robaczkach w skórze. tylko pokazac to i powiedziec,ze swedzi.zobaczysz co powie. masci przeciwgrzybicze sa na receptę, ale mozesz kupic szampon typu nizoral lub inny przecilupiezowy, byle był tam lek przeciwgrzybiczy i myc tym skóre owłosiona tam gdzie sa te strupy- jesli to grzybica, to powinno cos sie zmienić.oczywiscie nie trzymac tego szamponu dłuzej niż 2-3 minuty, no bo moze uczulic na twarzy. sugeruje zainwestowac w jakigos dobrego i sprawdzonego dermatologa,choc i tak najczesciej choroby dermatologiczne leczy sie albo stedydami albo przecigrzybiczymi lekami.