Nietypowe bóle głowy

napisał/a: Pandemiya 2011-01-12 00:14
Witam was :)
Co mnie do was min. przywiodło. Parę dni przed gwiazdką zeszło (już) roczną 2010 pracując sobie przy laptopie w domu po godzinach, poczułem bardzo nieprzyjemne coś w głowie (pomijam drobiazgi jak jedzona wtedy zupa, palona fajka akuratnie ... czego regularnie nie robiłem, ale to potem) - wyraźnie za kośćmi czoła, trochę nad oczami w środku głowy zaczęło mnie coś dosyć wyraźnie ciągnąć (obejmowało to również, hm, jakby śluzówkę nosa przy wlocie (dziwne czucie w niej miałem), miałem też silne wrażenie założonej zaraz nad przednimi zębami małej cienkiej żyłki która była do tych podstaw zębów przyciśnięta, i delikatnie ciągnięta - wszystko to odbywało się w kierunku wnętrza głowy. Gdy trochę wlazło w środek głowy zaczęło intensywnie wracać - szeroką, na czoło rozłożoną falą - i napierało w okolice nad oczyma, oczodołami, może delikatnie nad, za nimi - momentami silnie cisnęło, a w paru kulminacyjnych pkt. (wyglądało to tak, że takich wracających fal miałem kilka w godzinach 17:40 - 19) czułem mocny, palący ból za miejscem w którym krzyżują się linie brwi z linią nosa. Na czubku łowy odczuwałem pieczenie, czasem też jakby coś nad nim falowało. O! w czasie gdy te fale latały w środku głowy - z 2 stron skroni miałem wrażenie jakbym miał coś wlewane sukcesywnie do środka, dosyć stanowczo, ale nie oprawiłbym tego łatką bólu.

Dostałem wysokiego ciśnienia, tętno latało jak głupie, czułem suchość w ustach (mimo wychlania przeszło, litra wody na to), chciało mi się wymiotować (w końcu tylko chciało - nic nie poszło, acz kilka razy zrobiłem odruchy wymiotne), psychicznie byłem cały rozdygotany, przestraszony bardzo. Po pół h gdy nic nie mijało, nastąpiło parę telefonów i trafiłem na pogotowie (w międzyczasie stwierdzili mi tachykardię lekką, ciśnienie 168 na 90? nie jestem pewien drugiej wartości) z tymi objawami.

Dostałem kroplówkę, coś na uspokojenie - i trafiłem na tomografię ... oto wyniki:

Jednofazowe badanie TK głowy.
W wykonanym badaniu TK widoczna jest jamka malacyjna o średnicy 10mm w lewym płacie potylicznym, oraz punktowe zwapnienia w obu jądrach soczewkowatych. Poza w.w innych zmian ogniskowych w OUN oraz cech procesu wypierającego pod i nadnamiotowo nie stwierdza się. Struktury pośrodkowe mózgowia nieprzemieszczone. Układ komorowy nieposzerzony, symetryczny. Przymózgowe przestrzenie płynowe o prawidłowej szerokości. Przewody słuchowe wewnętrzne nieposzerzone.

Doktory stwierdziły, że guza ani tętniaka nie ma.

Po tym badanku dostałem powiadomienie że na następny dzień rano będę miał resztę badań robionych (2x krew miałem, RTG zatok, RTG klatki piersiowej, USG jamy brzusznej) - wszystkie w końcu były robione na raty, ale koniec końców nie wykazały żadnych zmian. W leczeniu zapisali mi że była pyralgina i hydroxyzyna (rewelacji nie było po nich). Pracowałem wtedy - miałem więc ubezpieczenie itp, teraz akurat jestem bezrobotny, i jutro dopiero będę miał z PUPU lokalnego zarejestrowanie po świadectwie pracy które muszę dołączyć. Mniejsza z tym. Wziąłem parę dni wolnego od pracy (grafik, nawet po 14h dziennie przy laptopie, często w jednej pozycji, choć starałem przerwy robić siedzieć prosto itp.), w razie powtórki kazano mi iść do rodzinnego.

Powiedziano mi że powinno minąć, tak w istocie było - w następne dni były bóle (nic rano, po wstaniu, wszystko swoje początki ma najwcześniej o 16, zazwyczaj 18-19), ale słabsze i inne. Musiałem w końcu dokończyć projekt (wziałem zań się 2 dni po incydencie) - a tutaj zonk, bo niekiedy przysiadając do laptopa czułem
ciśnienie jakby ktoś naciskał na podniebienie silnie (od zewnątrz, tzn "powietrza" ;p) - było to i stałe, ale również falowało dziwnie do tyłu głowy (często dynamicznie), by niepostrzeżenie zniknąć a zaraz potem jakby coś za oczodołami, ściana cała mi zaczęłą cisnąć w środku w kierunku jakby przód, dziwne uczucie. Jakby coś kazało mi pochylić głowę, tak mocne to było. Też jakbym miał obręcz na głowie. Towarzyszyły temu drobne i większe bóle. W inne wieczory odczuwałem jakbym dostawał porażenia na skórze, mięśniach twarzy - szło to od strony czoła w dół - takie płynne, coś ala prąd, sztywnienie - szybko mijało. Razem z takim gorącem na twarzy.
Zdałem sobie sprawę że czasem delikatnie w tych zatokowych okolicach pociskiwało, od długiego czasu - nawet nei pociskiwało - w 80% były to w miarę normalne odczucia które zwalałem na coś laryngologicznego.
No ale żeby to wykluczyć, w sylwka udałem się do laryngologa któremu opisałem objawy (w szpitalu sugerowali że do zatok tak mnie rąbać mogło), ten mnie zbadał i potwierdził to co dawało szpitalne RTG - ani ostrego stanu zapalnego, na zwykły też przekonana nie była - miałem drożne, stwierdziła że nic tam nie rośnie nieciekawego. Zaczerwieniony teren za podniebieniem miałem (stamtąd często te naciski mam wrażenie wychodzą, często falują od okolic zatokowych w tamtym kierunku ... cóż - często różne objawy (nie wszystkie) wiążą się z odczuwanym jakimś tam naciskiem, mocniejszym czuciem tych okolic za podniebieniem w tył głowy). Przepisała mi na 3 dni prewencyjnie antybiotyk na infekcję i jakieś witaminki na wzmocnienie.

2 dni nawet było ok, bez objawów, i znowu się zaczęło. Zawsze w tych samych porach - tępe bóle, czasem w okolicach oczodołów - falujący nacisk w głowie, czasem ta silna obręcz - często bardzo (w tym i teraz) to uczucie za podniebieniem. Zdarza się jakby coś też ciągło w okolicach zębów. Standardowo dziwne czucie czubka glowy (niekiedy falowanie, ale głównie bardzo delikatne kłucie, pieczenie - ze zmianą na konkretny wciąż ten sam pkt. na czole ... również delikatne). Wrażenie jakby jakaś fala od podstawy nosa rozchodziła się w kierunku poziomym na policzki i znikała.

2 razy jak mi w środku te fale latały, też było tak że większa napłynęła nad podniebienie, za oczodoły, i miałem silny posmak krwi wtedy, przynajmniej mocne wrażenie. Z dziwniejszych rzeczy, jednostronnie również coś jakby mi gwałtownie po prawej stronie napłynęło w przód, pobolały okolice oka razem z tym. Błyskawicznie przeszło, nie powtórzyło. A ile stuknięć, puknięć, i podobnych naliczyłem to już nie pamiętam.
Szumy w głowie też zaczęły, często silne, głównie przy wstawaniu - 1 na 10 podczas siedzenia samego, zdarzyło się parę razy wysokie tętno, dygotałem, było też raz z ciśnieniem wyższym.

Aaa, pewnie pisałem - potylica mnie rano nie boli nigdy, czasem w tamtych okolicach ale trochę wgłąb jakby delikatnie dotknęło mocno (to jest dobre określenie na niektóre rzeczy) - nie zawsze, różnie bywa - nic specjalnego zresztą.

To chyba tyle z tego głównego dania, teraz deser czyli przypisy, objaśnienia.

Mam 24 lata, płeć męska, nie nadużywam specjalnie używek (w weekend sobie browarek strzeliłem) Paliłem do picia tylko, więc niezbyt często jakoś - ostatnio jednakże przy kończeniu jednego projektu dziennie coś tam popalałem - zżerało to trochę nerwów. Pracowałem też ostatnie 4 miesiące dosyć intensywnie - w miarę często zdarzało się, iż coś tam nocą kończyłem w czasie nadgodzin i ok 2-3 spać, a 6 rano pobudka. Popołudniami czasem spałem. Przejmowałem się tą robotą, nie powiem że nie. Jestem nerwusem, zdarza mi się przejmować pierdołami. Ciśnienie zazwyczaj 130-135 na 85-90.

Czy miałem uraz głowy? Tak, blisko 8 lat temu jak byłem na basenie poszedł mi kręgosłup szyjny w wyniku uderzenia kogoś podczas nurkowania, wypływania - silne przykurcze, uciski na nerwy, trudności z oddychaniem, któraś torebka stawowa dostała w kość mocno. Szyja dłuugo bolała. Któryś rok z tym walczyłem, jest ok można powiedzieć. Obecnie urazów głowy żadnych.

Szczęka mi dygota - wiecie, tak jak z zimna, bardzo delikatnie ale wyczuwalnie od jakiegoś czasu.
Niektóre z objawów zdarzały się napadowo, razem, bywało przy tym i uczucie strachu, paniki.

_______________________________________________

OK. Dzisiaj (już po 24) lecę do neurologa prywatnie, zobaczę co mi powie (okulista w okolicy dopiero 18 i 20 stycznia przyjmuje psia mać), dla świętego spokoju chciałbym sobie zrobić rezonans głowy, by na pewno wykluczyć zmiany naczyniowe w mózgu (nie daje mi spokoju kwestia tych spraw tętniakowych), i przy okazji go dokładniej podejrzeć.

Chciałem sięgnąć opini, o czym mogą świadczyć te wszystkie objawy, czego to mogą być symptomy. Czy uzasadnione jest dalsze szukanie tętniaków i innych jak TK nic nie wykazała? Czy lepiej zrobić rezonans (a jak tak to jaki? czy jak głowy to mi wykaże wystarczająco naczynia, czy do nich kontrast musi być podany czy jak? Nie nzam się :)) i mieć spokój, i zająć czym innym (czyli tym że mogło paść na łeb z nerwówki? :)) - czy nie. Jeśli go zrobię, to prywatnie - wtedy czekam tydz. (600zł dowolna część ciała + 150zł za ew. kontrast - Kalisz)., a na NFZ marzec, więc lipa z NFZ :/

Pardon za felieton - starałem się możliwie dokładnie i niechaotycznie opisać, jak na siebie :)
napisał/a: Pandemiya 2011-01-14 20:51
No więc tak.
Wizytę jednak miałem dziś u neurologa, na środę nie dało rady jej wklepać. Obstukał mnie, posprawdzał i dostałem skierowanie na Rezonans Mózgownicy z naczyniami w Kaliszu. Udało się w styczniu dostać, cudo normalnie :) 8 stów blisko w kieszeni. Bym zapomniał - w szpitalu w kocu w wypisie miałem bóle głowy sklasyfikowane jako G44 - czyli bodaj nie wiadomo jakie :)

Chciałem się spytać tych co mają jakąś wiedzę na temat rezonansu w Kaliszu właśnie - dobra machina? dobra obsługa? I czy robią może bez kontrastu naczyniówkę? Nie znam się na tym za bardzo, wolę wiedzieć
napisał/a: Pandemiya 2011-01-25 20:13
Czekając sobie na wizytę MRI udałem się dziś po zaświadczenie do pobliskiego urzedu pracy, i spotkała mnie niemiła niespodzianka.
Zacząłem mieć skurcze mięśni dziwne bardzo, gorzej mi się oddychało eh. obejmowało to bardzo szybko całe ciało, do tego stopnia że wyszedłem z autobusu z zaciśniętymi pięściami, jakimś porażeniem mięśni mowy (bełkotałem prosząc o pomoc, trudno mi było cokolwiek powiedzieć). Mrowienie kończyn wszystkich, piekielnie trudne oddychanie (jakby mi prąd odcięło od niektórych mięśni), wysoki puls - z tym doszedłem do pielęgniarki w szkole obok przystanku. Po jękach (nie mogłem praktycznie otworzyć gęby szerzej) zadzwoniła na pogotowie - duszenie było tak mocne że minuta później, i byłbym już chowany. Ręce samoistnie szły w górę, pięści zaciśnięte, mrowienie, dreszcze, dopóki mi czegoś nie wstrzyknęli, to tak mogłem siedzieć, i pardon - zdychać. Zawieźli mnie, zrobili ekg, krew, dali relanium i po gdzieś 2,5h zostałem wypuszczony - z sugestią wizyty u psychiatry, bo wg. wyników tych i poprzednich zdrowy jak koń jestem, i prawdopodobnie niezwykle silnej nerwicy dostałem. Ręce dotąd mi drżą, nie jest za przyjemnie.

Odbyło się to o 12:30 - wczoraj mnie trochę telepało, drgawki drobne skurcze, czy coś, niemniej jednak nic wielkiego - jeszcze dzień wcześniej słabiej - ale jak byłem młodszy pojedyncze takie np zaginanie silne kciuka do środka, czy podrgiwanie mięśni ust miałem, krótkawe szybko przechodziło.
A same bóle głowy trochę ustały, teraz też nie boli - ale naciski które po chwili puszczają i te nieprzyjemne niebólowe odczucia o których wcześniej pisałem - trochę zeszły, ale nie ustają.

Nie wiem czy na nerwice można wszystko zwalić to, mam mętlik w głowie.

Jakieś sugestie, coś, ktoś może spotkał się z czymś podobnym?
napisał/a: Pandemiya 2011-01-28 11:44
Jakiś czas temu wróciłem z badania NMR głowy.
Dostałem podczas tego badania ataku tej niby nerwicy - miałem wrażenie że ciało mi lata, mięśnie, wiecie jak przy hiperwentylacji. Gdybym się źle poczuł, miałem dmuchnąć pompką by zakończyć badanie, i mieć wyznaczony inny termin - niemniej jednak starałem się kontrolować oddech, i jakoś przetrwałem to badanie - jak miałem okazję to zrobić, kiepawo byłoby zwiać :) a sam tunel całkiem całkiem, dobra wentylacja - zatyczki do uszu, myślałem że bardziej klaustrofobicznie będzie.
Prowadząca negatywnie trochę podeszła do tego że nie zrezygnowałem (z 2 min dochodziłem do siebie), ale koniec końców udało się. Zastanawia mnie jedna kwestia, mam wrażenie że badanie może trwało z 10 minut, o ile w ogóle tyle chociaż, nie miałem podawanego kontrastu - czy bez niego również można wykonać skuteczne badanie naczyń, mogące potwierdzić / wykluczyć zapisane na skier. podejrzenie naczyniaka? Czy w ogóle taki krótki czas starczy na dobre sprawdzenie łepetyny?
Wynik odbieram z Kalisza w poniedziałek, muszę jakieś zajęcie na odwrócenie uwagi od tego znaleść
napisał/a: Pandemiya 2011-01-31 23:57
Witajcie.
Dziś odebrałem wyniki rezonansu.
Nie napisali tam zupełnie nic prócz tego co było w opisie jednofazowej bezkontrastowej tomografii głowy, którą im dostarczyłem na płytce i opisie zresztą. Nic o naczyniach / tętnicach które wg neurologa jak wypisywał skierowanie na NMR Głowy miały też być uwydatnione, o ewentualnego naczyniaka chodzi w końcu.
Niepokoi to, że kardiolog jak i okulista są tym wynikiem zainteresowani, ale jako że im na naczyniach zależy (okulistyczne badania ok - żadnych okularów mimo dostania przez gałki ode mnie tak w tyłek ostatnie pół roku przed grafiką komp., lecz ciśnienie za duże, w granicach górnych norm w gałce lewej i prawej, i jaskrowe sprawy, albo jak twierdzi babka od naczyń to idzie. Za okiem są powiększone te przestrzenie z których wychodzą nerwy i naczynia, za lewym bardziej nie tak coś jest, poza tym siatkówki nie podobają jej się) to nie dowiedzą się nic, wyniki z tomografu znają.

Badanie robione było w FSE, SE, obrazy T1-T2 zależne, FLAIR, przekroje osiowe, czołowe i strzałkowe, jedyne co doszło w opisie to "prawidłowa intensywność sygnału istoty białej i szarej'. Leżałem może z 7 minut w tej tubie. Całkiem fajne uczucie, nie licząc nerwówki wegetatywnej z objawami hiperwentylacji, 2 raz w życiu mi się zdarzyło ale przetrzymałem :)

Powiedzcie, czy tomografia z użyciem kontrastu (jodowy, dobrze pamiętam?) jest na tyle dokładna by uwydatnić ew. malformacje, tętniaki naczyń, tętnic głowy?
Kurde kłapanie do Kalisza jest dla mnie kłopotliwe komunikacyjne, a tomog. jest na miejscu co ułatwia bardzo badanie.
Strasznie irytuje taka postawa, odpisz coś ktoś proszę ;) widzę jakieś zainteresowanie tematem jest, liczę zatem na jakąś opinię by nie zwariować z tym :)
Pzdr
napisał/a: Pandemiya 2011-02-01 13:37
Łe, widzę że w poprzednim poście zdublowałem większość z tego co przed nim był - zaaferowany nie zauważyłem że pisałem o paru kwestiach, pardon :) a piszę to, bowiem nie mogę edytować poprzedniego celem wyrzucenia niepotrzebnej treści.
napisał/a: baronaga 2015-04-24 21:33
Witam, nie wiem czy temat jeszcze aktualny bo sporo czasu juz minelo od ostatniego postu. Przy bolach zatok, podniebienia, szyi koniecznie sprawdzcie wyrostki rylcowate, tzw Zespol Eagla. Ja borykam sie z identycznymi bolami od 7miesiecy, zaden lekarz nie potrafil postawic diagnozy. Zdiagnozowalam sie sama poprzez artykuly w internecie, a chirurg szczekowo twarzowy potwierdzil moja diagnoze. Zwapniale wyrostki rylcowate stad bole i uciski twarzy i glowy. Leczenie operacyjne. Polecam forum livingwitheagle. Pozdrawiam Agnieszka