Nie wiem co się ze mną dzieje....

napisał/a: Sansa 2014-09-23 16:49
Witam,
Mam 25 lat i jestem kobietą. Mój problem trwa już bardzo długo, z przerwami jakieś 10 lat. Ostatnio, około roku temu wróciło ze zdwojoną siłą. Mianowicie odczuwam cały czas przygnębienie, smutek, bezradność, zwątpienie i tak bym mogła wymieniać inne negatywne emocje. Brakuje mi wiary w ,,lepsze jutro”. Studia ukończyłam jako najlepsza absolwentka, natomiast teraz na doktoracie brakuje mi motywacji do działania, brak siły do pracy. Wiecznie czuję tylko stres i poczucie winy, że nie daję z siebie wszystkiego. Z jednej strony nie chce mi się żyć, chciałabym to zakończyć, nawet podejmowałam pewne próby otrucia się tabletkami, ale to chyba bardziej aby zwrócić na siebie czyjąś uwagę. Z drugiej strony zaś w nocy często się budzę i odczuwam paniczny lęk, głównie przed śmiercią swoją i bliskich. Z zasypianiem bywa różnie, niekiedy śpię jak niemowlę nawet 12 godzin. Innym razem, nie mogę zasnąć, a jak zasnę po kilku godzinach walki z szumem w głowie, budzę się po kilku godzinach i nie mogę już więcej usnąć. Do tego wszystkiego dochodzą objawy somatyczne, które diagnozowałam bez skutku u różnych specjalistów - nierównomierne bicie serca (raz szybciej, za chwilę wolniej), migreny z aurą, duszności, bolesne biegunki na przemian z zaparciami i wzdęciami, do tego takie bardzo dziwne uczucie osłabienia, odrealnienia, jakby nie było mnie we własnym ciele. Najgorzej jest gdy napiję się alkoholu, wtedy wpadam w jakiś dziwny trans, ogarnia mnie smutek, nerwowość, frustracja, chęć popełnienia samobójstwa, jestem wtedy zupełnie inną osobą niż na co dzień, zupełnie jakby przełączył się jakiś przełącznik w mojej głowie. Następnego dnia mam zawsze ,,kaca moralnego”. Nie umiem już odczuwać pozytywnych emocji, zdarza mi się być wesołą, ale to tylko na chwilę. Nie umiem odczuwać ani okazywać miłości do chłopaka chociaż wiem, że go kocham. Nie potrafię się z nim kochać bo dopada mnie jakieś dziwne obrzydzenie, chociaż wcześniej nie było z tym problemu. Są okresy, że czuję się lepiej, ale zawsze to wraca. Za tydzień idę na konsultację do psychiatry, ale boję się tej wizyty. Nie wiem czy ta wizyta jest uzasadniona, czy mi pomoże, czy tak już po prostu ma być. Co może być ze mną nie tak, że się tak czuję? Czy ktoś może ma jakieś doświadczeni z dr Jackiem Skibą z Wrocławia?