Nerwica mój poranek

napisał/a: aniolek27 2013-08-31 07:55
Witajcie,dzis kojelny dzien a ja znow tutaj,powiem tak wyspalam sie wstalam i czuje sie dobrze..normalnie,tylko nie wiem ile to potrwa zanim znowu mnie wszystko inne dopadnie,musze cieszyc sie chwila,jest sobota jem sniadanko i pije sniadaniowa kawe bo ogolnie jestem kawoholiczka ale przy nerwicy niestety nie mozna pic kawy.Nie wiem moze uznacie mnie za glupia ale dobrze mi jak tutaj zagladam i pisze choc niestety nikt jesio sie nie odezwal..szkoda bardzo szkoda bo naprawde potrzebuje kogos kto byl by dla mnie wsparciem.A dzos jesio mam wyjsc z kolega i znow sie boje ze sie zacznie ze nie dam rady choc juz pare razy na takich wyjsciach lapalo mnie to wszystko uczucie olabienie,omdlewania,trzesienia sie,robilo mi sie strasznie zimno choc na dworze bylo 22 stopnie ale oczywiscie nic nie wie o moich dolegliwosciach..czasami mam tak ze chcialabym to wyrzucic z siebie i poprostu pogadac tak na zywo ale to kolega,przyjaciel moze cos wiecej boje sie ze go odstrasze ucieknie i tyle go bede widziala wiec pozostaje mi trzymanie tego w sobie i te forum.Bede tu zagladac i pisac jak mija mi dzien jak sie czuje..moze nikt nigdy tego nie bedzie czytal ale sam fakt ze juz to napisze jest dla mnie bardzo wazny..Mam nadzieje ze dzis dluzej bedzie dobrze i ze na spotkanku bedzie oki,jeszcze tutaj wejde i napisze ale nie bede rozpoczynac nowego watku tylko w tym bede kontynuowac moje opowiadanie..Mam nadzieje ze nie jestem w tym sama ze wkacu odezwie sie tutaj ktpos do mnie.Mysle tez ze piszac to wylewam z siebie co czuje co mi jest i zawsze troszku lepiej.Pozdrawiam
napisał/a: aniolek27 2013-08-31 09:40
No i znowu jestem,jednak widze ze nikt jak narazie nie napisal no szkoda wielka bo chetnie bym z kims porozmawiala,jak narazie czuje sie dobrze o dziwo sama jestem w szoku..i nadal czekam na kogos tutaj..
napisał/a: aniolek27 2013-08-31 10:38
Chcialam napisac ze wczesniej narobilam sporo bledow wiec nie zwracajcie na to uwagi tak to jest jak ma sie atak nerwicy wlasnie i prubuje sie cos napisac,teraz siedze i czuje sie niby dobrze niby troche zle sama nie wiem jak juz wczesniej w postach pisalam chce zyc normalnie chce byc normalna a nie chce brac lekow bo one uzalezniaja a po 2 nie stac mnie na taki wydateg bo gdybym tylko miala kase z pewnoscia juz bym siedziala w kolejce u lekarza albo tez u psychologa ktora tak mi na poczatku choroby pomogla szkoda ze lekarze tak duzo kosztuja a panstwowo nie chce isc bo wiadomo jak to jest w naszym kraju bez kasy to olewaja cie zupelnie a ja naprawde potrzebuje kogos komu moge sie wygadac powiedziec jak sie czuje,moze ludzie czytajacy moje wpisy uznawaja mnie za totalna kretynke i dlatego nic nie pisza.Uwierzcie zycie z nerwica to najgorsze co mnie spotkalo pamietam ze na poczatku gdy nie wiedzialam co mi jest smialam sie ze wole miec nerwice niz tarczyce i mam za swoje nigdy nie powiedzialabym ze nerwica tak moze zniszczyc zycie,nic praktycznie mnie nie cieszy,jestem zdolowana placzliwa,mam dosyc..czy jest tutak ktos kto przezywa to co ja ktos kto ze mna porozmawia..
napisał/a: bastka79 2013-08-31 23:13
czytam i widzę że bardzo potrzebujesz wsparcia :)

Jeżeli to nerwica to nie bój się- nie umrzesz - tak nam się tylko wydaje . Takich jak Ty jest BARDZO wiele. I doskonale wiem co czujesz , uwierz mi .
objawy miałam identyczne .Codziennie kilka razy "umierałam " . teraz nie mam czasu zeby sie rozpisywac ale chcialam cos zasugerowac . proponuje najpierw udac sie do apteki i zakupić DOBRY magnez - tzn najlepiej w postaci mleczanu ( ja teraz mam Magne B6 ) , do tego aspargin i jezeli chcesz to jeszcze preparat zawierający wapń i vit D3 .
Naprawdę czułam się fatalnie i zaczęłam sobie dawkować najpierw magnez ( w dużych dawkach ) i potas oddzielnie . Potem odłączyłam potas ( z racji dużej dawki ) i pozostałam na magnezie a potas zaczełam aplikować sobie w postaci asparginu , po pewnym czasie dorzuciłam wapń z vit D3 ( co kilka dni , bo niski poziom też paskudnie wpływa na organizm) . Wapń zjonizowany wyszedł mi poniżej normy, badania wit. D nie robiłam z racji na cenę .
W sytuacjach ciężkich ratowałam się hydroxyzyną, nie bałam się jej , nie uzależniła mnie a pomagała natychmiast tylko szkoda że chciało mi się po niej trochę spać . oczywiście konsultowałam to wszystko z lekarzem rodzinnym. I do tego dużo wody w obojęnie jakiej postaci - odwodnienie nasila objawy .

Nie chcę nikomu "pisac recept " ale muszę napiać że mnie to postawiło na nogi . po około 2 miesiącach z dnia na dzień jest lepiej . najpierw skończyły sie mrowienia w ciele, bóle nóg i rąk , potem kołatania serca i zawroty głowy , potem paniczny lęk w nawet błachych sytuacjach stresowych , duszność itp. acha parę razy zaaplikowałam sobie krople nerwosol ( jak już nie było potrzeby brać hydroxyzyny )

trzymaj się , ważne jest też żeby w momencie ataku mówić do siebie spokojnie " nic mi nie jest , to jest normalne , zaraz minie " i tak w koło , starać się absolutnie nie myśleć " Boze umieram " i zobaczysz że szybciej to przejdzie . w ataku duszności oddychać przeponą .

w domu czasami jak czułam że się zaczyna to urządzalam sobie bieg w miejscu , to też czasami pomagało , rozpłakanie się też .

pozdrawiam :)
napisał/a: aniolek27 2013-09-01 13:45
Dziekuje Ci bardzo,ze sie odezwałaś,musze napisac ze jak zaczelam tutaj pisac to nawet lepiej sie czuje oczywiscie nie chce przechawalac bo wiadomo jak to potem jest.Magnez biore ale to raczej taki zwykly wiec jutro udam sie do apteki i kupie jakis lepszy tak samo raz po raz pijam melise choc pewnie powinnam pic ja czesciej,bo jak juz pisalam w postach niestety nie stac mnie na lekarza i nie chce faszerowac sie lekami choc hydroxyzyne tez mam jesio bo jak bylam na pogotowiu to mily Pan Doktor przepisal mi ja i jeszcze zostalo mi pare tabletek a w razie czego udam sie do rodzinnego i spytam sie czy by mi nie przepisala zawsze w trudnych sytuacjach bedzie pomocna..postaram sie tagze kupic sobie te tabletki o ktorych pisalas w poscie.I powiem tak wlasnie u mnie jest jak nadchodzi atak to ogarnia mnie juz strach zaczynam sie trząść wewnątrz i mam wrazenie jak bym miala pasc a tagze jak jestem gdzies po za domem ze nie dam rady dojsc do domu i ze padne na ulicy ale jakos zawsze udawalo mi sie dotrzec to tego domu wiec musze myslec pozytywnie i nie wkrecac sie jak nadejdzie atak choc to jest bardzo trudne,czasami mam tak ciezko ze rycze mam wachania nastroju,ogolnie mam tak ze wzielabym cos i rozwalila na kawalki wtedy moze by mi troche ulzylo.Wczorajszy dzien i wieczor spedzony z kolega o dziwo byl bardzo normalny czulam sie bardzo normalnie,a chciala bym dodaz ze mialam tak jak bym dziwnie widziala taki obraz nie tyle co zamazany nie umiem tego opisac ale wiedzialam ze widze jakos inaczej jakby z wewnatrz siebie a teraz poprostu jak nie mysle o tym jak narazie wrucilo wszystko do normalnosci,mialam tez tak ze ktos do mnie cos mowila a ja czulam sie zle i poprostu zamykalam sie w sobie udajac ze slucham a jednoczesnie walczylam ze soba z atakiem nerwicy,dlatego tez ciezko jest uwierzyc ze nerwica jest taka straszna i nikomu nie zycze by to chol...dopadlo kogos innego.Jak bede miec czas wejde tutaj i napisze jak mi mija dzien albo jutro,piszac tutaj czuje sie choc troche lepiej,mysle tagze ze takie przelanie tego na papier jest czyms dobrym jesli w otoczeniu nie ma sie z kim porozmawiac ani do kogo zwrucic wiec zostaje mi tylko to forum..pozdrawiam i trzymajcie sie wszyscy nerwusy
napisał/a: aniolek27 2013-09-01 20:51
I znowu tutaj,niestety wszystko co dobre szybko sie kończy tak jak spokój od nerwicy..wlasnie znow zle sie czuje i postanowilam tutaj wejsc zajac mysli pisaniem moze to troche polepszy moje samopoczucie,otoz czuje dziwny ucisk w glowie jak by kask czuje ze w kazdej chwili moge poprostu pasc i prubuje zajac czyms mysli gdyz jesli bede sie na tym skupiac to znow bede sobie wkrecac ze umieram i bedzie jeszcze gorzej a ogolnie tak dobrze spedzilam niedziele..a teraz czuje tagze ze totalnie rece mnie bola korde to juz jest wkurzające czlowieka przecież ciagle nie moze bolec cos innego a ze mna tak jest..ogolnie bylam osoba ktora wszystko trzymala w sobie tzn zawsze jak cos bylo nie tak nie umialem tego wyrazic,jak sie z kims klucilo to w myslach chcialam powiedziec tak naprawde co mysle wyrzucic to z siebie ale jakos nie moglam,a teraz wiem ze zostalo mi wszystko to co chcialabym wyrzucic z siebie na mojego meza nie jestesmy ze soba 3 lata ale jeszcze nie mamy rozwogu i ogolnie nie interesuje sie dzieckiem raz po raz jak ma jakis dzien wielce dzwoni i nie wiem sama czego chce a ja nie umiem z nim rozmawiac normalnie odrazu sie denerwuje i wlasnie wielce dzwonil a ja rzucilam sluchawka bo nie chcialam z nim rozmawiac tym bardziej ze dziecko nie wie kto to tata poniewaz na te 3 lata ojciec pojawil sie z 2 razy...moze wruce teraz do tematu nerwicy ogolnie czy wy tagze macie takie odczucia jakbyscie sie kolysali jak by cos za chwile mialo sie stac nie wiem jak to nazwac przychodzi lek i czekam tylko na to najgorsze mysle tagze ze moim wrogiem sa moje mysli ogolnie jestem osoba slaba psychicznie tagze jestem bardzo podatna na to wsyzstko i nie umiem tak latwo sobie powiedziec jak mam atak co tam nic mi nie bedzie trzymac sie trzeba jakos.Wiem tagze ze bardzo potrzebuje kogos osoby tak jak bylo w przypadku Pani Psycholog do ktorej juz nie chodze z braku pieniedzy tam moglam porozmawiac wyzalic sie i to na kazdy temat a tu teraz siedze sama nie mam sie do kogo zwrucic czy przytulic sie jak mi jest zle poplakac itp,wiem ze moze to wydaje sie glupie,ktos moze pomyslec ale laska fiksuje i moze racja czasami czuje sie jak wrak czlowieka ale gdyby to bylo cos powaznego to raczej juz dawno bym lezala w szpitalu a nie chorowala 1.5 roku ani razu nie zemdlalam choc czasami uwierzcie mi jak mialam atak chcialam wkacu pasc i miec to gdzies nawet na ulicy choc jednak jakas czastka mnie jednak zawsze z tym walczyla byle by nie zemdlec,byle by wstydu nie narobic a tym bardziej jak bylam gdzies z synem co zrobi jak mama zemdleje choc uczylam go ze musi zadzwonic na pogotowie w razie takiego przypadku gdybysmy byli sami a mi sie cos stalo..czasami tez myslalam o samobojstwie by to sie skaczylo ale jak ktos moze sie zabic skoro wlasnie tego najbardziej sie boi tagze raczej napewno do tego nie dojdzie tym bardziej ze mam dla kogo zyc mam syna ktorego kocham..czy ja tak duzo wymagam chce znow byc normalna osoba,normalnie funkcjonowac ,normalnie zyc czy to waszym zdaniem tak wiele a jutro szkola mam nadzieje ze dozyje do jutra i jakos to bedzie w szkole oczywiscie odezwe sie tutaj..teraz mykam musze jakos sobie dac rade choc troszku czuje ze mi lepiej..
napisał/a: aniolek27 2013-09-02 12:58
Witam,no i nadal tutaj jestem tag ze nie jest zle..wstalam rano bylo bardzo dobrze poszlam do szkolu i tez super tylko teraz tak glowa mnie pobolewa i czuje troche ze zaczyna sie cos dziac i mam nadzieje ze to jakos mi minie,i szkoda ze nikt wiecej nic tutaj nie napisal..bo naprawde potrzebuje kogos z kim pogadam i to bardzo bardzo poniewaz sama nie umiem sobie radzic z tym i wiem tez ze tutaj ludzie maja podobne problemy lub gorsze ale ja naprawde jestem taka sama z tym wszystkim,oczywiscie musze olewac ten stan teraz bo skoro rano wstalam wszysstko bylo spoko i wczoraj wieczorem jak zle sie czulam jakos poszlam spac i bylo oki tagze zyje i nic sie nie stal..Wlasnie czuje ze bedzie zle dziwnie sie czuje mam ucisk w glowie tak jak by zaraz miala mi peknac cos strasznego to takie glupie jak mozna siedziec byc spokojnym a tu tak nagle tak sie czuc i to mnie najbardziej dobija w tej chorobie..
napisał/a: bastka79 2013-09-09 16:55
Hej . Tak sobie śledzę Twoje posty i jakbym czytała o sobie i jak chcesz to możemy porozmawiać . podaję swoj adres e-mail : beti48@op.pl . miałam dosłownie IDENTYCZNIE , te same objawy ale mam nadzieję że umiem to w miarę opanowywać :)))) dam kilka rad )
pozdrawiam