Nerwica, guz, stwardnienie?

napisał/a: szymonides1 2012-07-21 18:53
Witam serdecznie!
Mam 20 lat, a moje problemy zaczęły się w okolicach lutego bieżącego roku. Wtedy to relacje z dziewczyną z którą byłem od 2 lat popsuły się; podejrzewałem ją o zbyt rozwiązły styl życia. Muszę nadmienić, że dla niej poświęciłem przyjaźń z przyjacielem, więc jej późniejsze odejście ode mnie i niemal błyskawiczne znalezienie „nowego” były dla mnie bolesne.

Jak łatwo się domyślić – ból zapijałem alkoholem. Po jednej z wyjątkowo pijanych sobót musiałem w niedzielę jechać na pogotowie. Odczuwałem mrowienie na całej twarzy, duszności, nieregularną pracę serca. Byłem skrajnie przerażony; w samochodzie wiozącym mnie do szpitala palce dłoni zaczęły mi się nienaturalnie wykrzywiać, podobnie jak twarz – nie mogłem mówić. W szpitalu błyskawicznie doszedłem do siebie, zbadano mi serce, krew – wszystko było w porządku. Lekarz powiedział, że zatrułem się etanolem, do tego doszła panika. Otrzymałem witaminy i pojechałem do domu.

Od tego jednak czasu zaczęło się dziać coś dziwnego. Miałem uczucie – trudno to nazwać – odrealnienia. Albo… Nie wiem. Spowolnienia wzroku? Strasznie ciężko jest mi to określić. Można to porównać do stanu po spożyciu marihuany, choć oczywiście nie aż w takim stopniu. Było to irytujące, ale starałem się to zbagatelizować. Poczytałem trochę o nerwicy i stwierdziłem, że moja „nieregularna praca serca” czy coraz częstsze mrowienie twarzy (zwłaszcza na drugi dzień po piciu alkoholu) to właśnie to. Do tego dochodziło drętwienie nóg, gdy miałem je założone w pozycji „noga na nogę”, to niemal po kilkudziesięciu sekundach noga „wisząca” była zdrętwiała. Gdy stawiałem ją na ziemi – natychmiast przechodziło.
To spowodowało, że zacząłem się lękać dłuższych spacerów, wyjazdów, wizyt u znajomych, co jak wiem jest niemal jednoznaczne z nerwicą. Pokonywałem ją jednak. Raz było lepiej, raz gorzej.

Najgorsze są te problemy ze wzrokiem o których wspominałem – uczucie odrealnienia. Umysł mam jasny, ale oczy jakby nie nadążają. Nie no. Każdy kto palił marihuanę wie o czym mówię. Kilka tygodni temu zacząłem też miewać poranne nudności (bez wymiotów), a od dwóch tygodni biegunkę, którą udało mi się wyleczyć przy pomocy lekarza rodzinnego, który jednak zaniepokoił się tym, że jestem bardzo osłabiony zwłaszcza na nogach, a także drżeniem moich rąk i dał mi skierowanie do neurologa. Sprawa wygląda na poważną, zwłaszcza, że w 2008 roku mój tata zmarł po walce z guzem mózgu. Bóle głowy nie dokuczają mi częściej niż zwykle. Dziś natomiast zaczął mi doskwierać zygzak, którego widziałem przez jakieś 20 minut. Identyfikowałem go w okolicach kąta prawego oka. To zdarzyło się po raz pierwszy.

Także: uczucie odrealnienia, drżenie rąk i nóg, spore osłabienie, które utrzymuje się od zeszłej niedzieli, mrowienie – szczególnie po alkoholu i w sytuacjach stresowych. Cóż to może być? Dodam, że mam stresującą pracę w której nieraz dostaję reprymendy (nie zawsze słuszne). Guz mózgu, jak u taty? Stwardnienie rozsiane? Nerwica? Proszę o komentarze. W poniedziałek wybieram się do neurologa, ale chętnie poczytam co mają do powiedzenia inni ludzie, być może walczący z podobnymi przypadłościami.
Alkoholu piję chyba tyle ile przeciętny chłopak w moim wieku, nie biorę narkotyków (marihuanę ostatni raz paliłem w styczniu, a przedtem tylko dwa razy w życiu).
Pozdrawiam!
napisał/a: bvb25 2012-09-13 18:02
I jak tam przeszło Tobie? Zrobiłeś ten rezonans? Ja mam bardzo podobnie jak Ty tzn mam wrażenie jakby mózg nie nadążał za wysyłanym obrazem takie spowolnienie, odrealnienie. Nasila mi się to mocno w super marketach gdzie jest ostre światło i dużo kolorowych produktów, wtedy masakra jest, dostaje jakiś zawrotów głowy i w ogóle nie mogę się na niczym skupic, chcę wręcz wybiec ze sklepu. Mi wstępnie stwierdzili nerwice neaurosteniczną robiłem szereg badań typu rezonans , tomografia, eeg itp. wszystko ok. Mam stresującą pracę i konfliktu w domu. Mam to od 5 miesięcy.