nawracajace zapalenie nerwów

napisał/a: Edyta31 2007-09-27 12:15
W 25 roku życia (tj. 6 lat temu) zachorowalam na półpasiec i dostalam neuralgie, najpierw miedzyżebrową, a potem całego ciała. Lezalam w szpitalu w Przemyślu na obserwacji i omało nie poszłam na temten świat, bo lekarze uparli się że to nerwica a ja już dostawalam ataków duszności i cierply mi konczyny coraz dalej w głąb ciała.
A oni stali i patrzyli się i tylko najmłodszy z nich pieklił się że mnie zmarnują - ale ordynator leczyl dalej nerwicę i nie dawał mi żadnych leków przeciwbólowych. Przeszłam punkcję, po której miałam sztywny i spuchnięty kark. Przeszłam śmierć kliniczną (tak mi się wydaję, bo zapadłam się i widziałam jakiś tam tunel i takie tam inne pierdoły). Po dostaniu jakiegoś leku który przywrócił mi przytomność błagałam ostatkiem sił matkę, żeby wypisała mi Profenid przeciwzapalny i po kryjomu zażywałam nawet po 4 tabletki-niczym opętana, jakbym instynktownie wiedziała że to mi pomoże.
Na własne żądanie wyszłam ze szpitala i tak zapamiętale jadłam ten Profenid i grzałam pod pierzyną, że wykaraskałam się. Oby Pan Bóg pokarał lekarzy zatwardzialców za moją krzywdę i utratę zdrowia!!!
I teraz mam już 31 lat i gdy tylko zmarznę to dostaję zapalenia nerów, bo mielinki mam na pewno już uszkodzone po bezczynności lekarzy w szpitalu. Co ja mam teraz robić??? Neurolodzy zapisują mi w kółko tylko myolastan, który mnie osłabia a boli jak bolało. Zaden nie wypisał mi nawet wit. B1 lub B12, żeby odbudować nerwy. Błagam!!! Pomóżcie!!!