Nagła głuchota lewego ucha

napisał/a: zorax 2012-02-23 23:33
IVA w Gdyni byłem tylko na komorach leczyłem sie ponad 120 km za trójmiastem.

KIZDUB to co mogę powiedzieć ze swojego doświadczenia, to komory hiperbaryczne weź, nawet po takim czasie - nie za szkodzą. Miałem 20 takich zabiegów i mi pomogły - trafiłem chyba 11 dnia. Najlepiej abyś przyjmował w tym czasie kroplówki. Ja jestem pod drugiej serii kroplówek po 2 msc (Nootropil i Xyclocaina). Wszystko to co obecna medycyna robi w tej kwestii to leczenie zachowawcze, wiec tak na prawdę organizm sam się musi leczyć, można mu jedynie trochę pomóc. Brak słuchu jest tak na prawdę najmniej dokuczliwy, bynajmniej u mnie, ja mam cały czas szumy. Choć po drugich kroplówkach mocno mi zmalały. Na chwile obecna to ucho już mi prawie nie przeszkadza, trochę się przyzwyczaiłem trochę jest lepiej.
napisał/a: mmmk 2012-07-05 13:33
witam!!

Odświeżę trochę temat opisując swój przypadek. problemy z prawym uchem zaczęły mi się na początku maja. po co iść zaraz do lekarza przecież przejdzie samo za parę dni. Oprócz tego dostać się z NFZ graniczy niemal z cudem (lekarz I kontaktu(za 3 dni od daty rejestracji) potem "wyłudzenie" skierowania do laryngologa itp.). poszedłem wiec prywatnie do laryngologa w tutejszym ośrodku zdrowia... no i ogólnie wszystko z uchem w porządku... wypisane leki... rutinoscorbin calcium dobesilate i coś na uczulenie. no nic trzeba działać dalej, kolejny lekarz w prywatnej przychodni. pooglądała i stwierdziła zassanie błony bębenkowej. szybki zabieg przebicia, antybiotyk i za 10 dni do kontroli. po kilku dniach bylem w poradni lekarskiej od cukrzycy i pożaliłem się na polska służbę zdrowia. dostałem wiec skierowanie do laryngologa w Gdyni z dużym dopiskiem PILNE!!! i poleceniem pójścia tam jeszcze tego samego dnia. Poszedłem. Był to już 3 specjalista w sprawie ucha w ciągu niecałego tygodnia... pierwszy raz w czasie badan zrobiono mi audiogram. Lewe ucho ok. Prawe nie słyszę na 80 db, diagnoza nagła głuchota i skierowanie do szpitala. W Gdyni w szpitalu nie mieli miejsc nawet na parapecie a w Wejherowie bez problemu. Cale leczenie to 1 kroplówka polfilin na dobę. Planowany czas pobytu w szpitalu jakoś około 10 dni. W szpitalu wytrzymałem 3 dni i wyszedłem na własne żądanie(przecież mnie z pracy wywala..). Dostałem receptę na polfiln i skierowanie do komory hiperbarycznej. Bez problemu zostałem tam zakwalifikowany na 15 zabiegów. To mi nawet pasowało z praca. Rano hiperbaria a po południu do pracy. Od czasu do czasu musiałem robić audiogramy i każdy z nich był lepszy!!! po 15 zabiegach słuch odzyskany i wypis z hiperbarii z efektem wyleczenia. po co o tym pisze?? bo czytając wyższe wpisy w tym temacie stwierdziłem, że szkoda czasu na leczenie bo i tak mi raczej nic nie pomoże. Dość ważna było dla mnie utrzymanie się w pracy bo jak wiadomo chorujący ludzie z praca łatwo nie mają. no i wszystko byłoby całkiem ok gdyby nie to,ze w ostatni piątek dostałem wypowiedzenie... ale ucho leczyć było warto!
napisał/a: mmmk 2012-07-05 18:33
wypowiedzenie z pracy nie miało nic wspólnego z choroba tylko złą sytuacją firmy
napisał/a: jha 2012-11-12 11:11
To może i ja się pożalę :)
We wrześniu, pewnego sobotniego wieczoru oglądałem sobie TV i nagle zaczęło mi piszczeć w uchu, najpierw w jednym potem w obu, następnie uczucie zatkanego ucha. Specjalnie się tym nie przejąłem bo takie piski miewam od kilku lat i zawsze przechodzą po godzinie czy dwóch. Ale jakoś nie przechodziło, za to zorientowałem się że dużo gorzej słyszę na jedno ucho (powyżej 3kHz). Do poniedziałku nie przeszło więc poszedłem do laryngologa (w środę) który stwierdził że nic nie widzi i że trzeba zrobić audiogram i cośtam jeszcze. Wyszedł potężny szeroki dołek powyżej 3kHz na lewe, i głeboki ale wąski w okolicach 6kHz na prawe (co mnie nieco zaskoczyło bo tu nie odczułem pogorszenia). Pani technik robiąca to badanie (w piątek) powiedziała że mechanicznie wszystko jest ok, a z takim ubytkiem słuchu mam najpewniej nagłą głuchotę i żebym przestał chodzić po lekarzach tylko biegiem na ostry dyżur to może jeszcze uda się coś uratować. Więc po 6 dniach od incydentu trafiłem do szpitala, tam z początku podawali mi kroplówki i zastrzyki w ilościach hurtowych, potem trochę mniej (w sumie 5 dni). Już w niedzielę słuch mi prawie wrócił po czym pstryk - i od nowa. Ale myślę sobie ok, nie jest źle, i faktycznie po paru dniach znów zaczęło wracać. Następnie 15 dni komory hiperbarycznej - wyciszyła mi szumy ale dalszej poprawy słuchu nie zauważyłem. Audiogram zrobiony na koniec pokazuje symetryczny ubytek w obu uszach (!?) w zakresie 5-7kHz (-55dB). Potem słyszę, chociaż powyżej 13kHz znów leci w dół. Pewnie moje 34 lata na karku też swoje robią. Żyć się da, pewnych rzeczy może nie słyszę ale na codzień specjalnie nie zauważam ubytku. Tyle że muzyką już się nie podelektuję, z audiofila będę mógł być najwyżej melomanem :)
Cały czas jadę na lekach (nootropil i betaserc) i wszystko byłoby ok gdyby nie nawroty - raz na jakiś czas pstryk i od nowa. Nigdy nie wiem czy samo przejdzie czy znów wizyta w szpitalu więc trochę siedzę jak na bombie. W grudniu mam wizytę w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu na ul. Zgrupowania AK Kampinos. Ale teraz już walczę tylko o to żeby nie było nawrotów, co straciłem już nie odzyskam.
Jedna rada jak kogoś to spotka: omijać lekarzy szerokim łukiem tylko od razu do szpitala, pod kroplówkę! Do tej pory rozmawiałem z 2 technikami którzy robili wielkie oczy dlaczego tak późno trafiłem do szpitala, oraz naprawdę dużą liczbą lekarzy, którzy w ogóle się dziwili że poszedłem na ostry dyżur. Zwyczajnie ręce opadają. W trakcie leczenia poznałem wielu ludzi i większość z nich się zkarżyła że przez olewczy stosunek lekarzy i przepisywanie pigułek stracili kilka tygodni i nie mają szans na poprawę. A tu środki muszą być naprawdę mocne (nie jakieśtam pigułki) a czas jest najważniejszy.
Wszystkim życzę zrówka i powodzenia! :)
napisał/a: jha 2012-11-12 11:15
Jeszcze tylko dodam jedno: leki lekami, ale w tej chorobie krytycznie ważne jest solidne nawodnie nie orgamizmu (3 butelki wody dziennie), świeże powietrze i zero stresu (wysokie ciśnienie to zwężone naczynia, czyli mniej krwi do i tak już biedego ślimaka). Kawa i alkohol oczywiście też odpadają. Czasem też pomaga poleżeć sobie :)
napisał/a: recurrence 2013-06-07 12:37
Witam, widze że ludzie tutaj mają podobny problem, różni się o tym niektórymi szczegółami, najbliższy mi jest przypadek jha, nawet bardzo bliski.

Mam 26 lat, od óśmego roku życia nie słyszę praktycznie nic na prawe ucho, nie przeszkadzało mi to, ostatnio straciłem słuch w uchu lewym, wyglądało to tak:

O 4:30 w nocy obudziłem się, po zmianie pozycji ciała stwierdziłem że piszczy mi w lewym uchu, pisk stawał się coraz głośniejszy, na początku jeszcze coś słyszłem, po około godzinie już niestety nic. Oprócz utraty słuchu miałem bardzo lekkie, wręcz znikome zaburzenia równowagi. Tego samego dnia wybrałem się po skierowanie do laryngologa, około 8:00 do niego trafiłem, zostałem przebadany i poinformowany że mam natychmiast jechać do szpitala, w przeciągu 24h, bo będzie za późno, zostaną mi podane leki dobębenkowo, bo to ponoć najszybsze leczenie. Trafiłem na dyżur laryngologiczny, pytano mnie czy się udeżyłem, czy miałem katar, pani doktor zrobiła wielkie oczy, po czym przyszedł lekarz, zrobili mi audiogram, który wykazał że nie słyszę nic, zalecono mi wizytę w komorze hiperbarycznej, nie przyjęto mnie na oddział i przepisano mi Polfilin (pentaxfixyllinum 400mg o przedłużonym uwalnianiu 2x dziennie) oraz Metypred (mtyloprednisolonum 16mg 1x dziennie rano). Przed wizytą w komorze nie piszczało mi już w uchu, odczuwałem tylko szumy. Tego samego dnia trafiłem do komory, na początku szumy się całkowicie wyciszyły, zaczynałem normalnie słyszeć, po 5ym zabiegu poprawiło się diametralnie, słyszałem jak zwykle. Niefortunnie po 9ym zabiegu z piętnastu doświadczyłem nawrotu, znowu obudziłem się tym razem o 1:00 w nocy z piskiem w uchu, stwierdziłem że nic z tym nie zrobię, starałem się zasnąć, obudziłem się rano i znowu totalnie nic nie słyszałem. Kolejna wizyte u lekarza, zmniejszenie dawki Metypredu po tygodniu stosowania na 8mg i dodatkowy lek przeciwwirusowy - Groprinosine (inosinum paroxibenum), bo "to nawet może być infekcja wirusowa", oraz zaprzestanie stosowania Polfiliny. Po około 17ej wizycie w komorze (2 płatnych bo tylko 15 komór pokrywanych jest z NFZ) znów odzyskałem słuch, aktualnie pisząc to mam kolejny nawrót.. na szczęście nie przebiegł on tak drastycznie jak 2 poprzednie, ponieważ słyszę cokolwiek, zostały mi jeszcze 2 komory, zobaczymy czy to coś da. Każdy lekarz mówi co innego, jeden każe podać kroplówkę, drugi kieruje do komory, inny z kolei przepisuje metyloprednizolon w dawce 60mg i zjeżdża z niej.. paranoja, każdy mówi co innego. NFZ to tragedia.. pozdrawiam i zachęcam inne osoby do podzielenia się swoimi doświadczeniami.
napisał/a: Roxalana 2013-06-10 09:30
Znam taka kobiete, ktora nagle stracila sluch i miala tez szum uszny, lekarz powiedzial, ze trzeba sie z tym pogodzic..ale gdzies tak po 6 mies. sluch do niej powrocil. Nie poddawaj sie!
napisał/a: smola951 2013-09-20 16:50
Witam
Ja nagłej głuchoty idipotapycznej także UL doznałem 5 sierpnia 2013. Podobnie jak wszyscy, którzy opisywali swój przypadek poczułem nagle efekt zatkanego ucha i stopniowo przez 10 minut czułem jakby ktoś wkładał mi watę do tego ucha i stopniowo traciłem słuch aż nagle po 10 minutach ogłuchłem całkowicie na LU. Od razu pojechałem do szpitala bo byłem przekonany, że zatkało mi się woskowina ale oczywiście Pani laryngolog na SOR z wielką pretensją co ja tu robię w nocy ( Do tego zacząłem mieć lekkie zaburzenia równowagi, które z czasem minęły). Przyjeli mnie na oddział gdyż okazało się po badaniu audiogramem, że mam całkowicie głuche LU. No i 10 dni kroplówki SOLU MEDROL memotropil lidnocaina i oczywiście 15 komór hiperbarycznych. Wykonano mi badanie MR mozgowia + ucho środkowe lewe który nic nie wykazał żadnych zmian patologicznych. Wcześniej nigdy w życiu nie miałem problemów z uszami tym bardziej ze słuchem. Po leczeniu szpitalnym, które trwało 10 dni zostałem wypisany o domu z zaleceniami przyjomowania encotonu ( lekarz kazał mi przejsc na dawke uderzeniowa 80 mg na raz przez 7 dni rano) co jedynie spowodowało u mnie przyrost wagi o 12kg poprawy w slyszeniu nie było. Zdecydowałem ze pojade do specjalisty w tej dziedzinie do Warszawy i tam zastosowali u mnie iniekcjie douszne ze sterydów, dzięki którym uzyskałem lekką poprawę wydaje mi się, że słyszę lepiej choć do rozumienia mowy to mi brakuje sporo. Lekarze wykluczyli u mnie nagła gluchote spowodowana infekcja wirusową. Chory wcześniej tez nie bylem wiec wciąż pozostaje to zagadką co się stało. Aktualnie wierzę już tylko w cud, że odzyskam ten słuch na LU. Ale wydaje mi się ze najlepsze co może być to odrazu podanie sterydów do ucha wewnętrznego poprzez zastrzyki mi to pomogło po miesiącu ale co szpital to obyczaj i wszystkich maja głęboko w dup.... można umierać a oni tylko sobe odnotują ze ktos sie przekrecił Polska sluzba zdrowia to toalna porazka az wstyd ze tacy lekarze sa w naszym kraju a NFZ to gorzej niż porażka a szpialu powiedziano mi ze sobie poradze a mam dopiero 24 lata :/. Jeżeli ktos wie jak pomoc czekam na propozycje z gory dziekuje
napisał/a: recurrence 2013-09-20 17:33
nie przejmuj się, jedno ucho to nie tragedia, polecam aparat słuchowy, miałem podobna sytuacje opisaną wyżej na obydwoje uszu i jakoś od miesiąca około nie jest źle.. głowa do góry
napisał/a: ttaajjoo 2015-09-27 14:51
Witam. Mam identyczny problem. Od dwóch tygodni nie słyszę. Bardzo proszę podajcie mi w którym szpitalu w Warszawie lub gdziekolwiek w Polsce mam szansę dostać się do komory hiperbaryczna refundowane z NFZ ? Z góry bardzo dziękuję.
napisał/a: jha 2015-09-27 15:55
ttaajjoo napisal(a):Witam. Mam identyczny problem. Od dwóch tygodni nie słyszę. Bardzo proszę podajcie mi w którym szpitalu w Warszawie lub gdziekolwiek w Polsce mam szansę dostać się do komory hiperbaryczna refundowane z NFZ ? Z góry bardzo dziękuję.

Szpitali jest wiele, ja byłem na Szaserów - trafiłem do nich na dyżur laryngologiczny, przyjęli mnie do szpitala, poleżałem kilka dni, stamtąd przez parę dni jeździłem do komory, aż do wypisania, a potem jeździłem już z domu.
Nagła głuchota wymaga błyskawicznego zadziałania, dowiedz się jaki szpital ma dziś dyżur laryngologiczny i biegiem do nich.
Pzdr i powodzenia!
Janek
napisał/a: krzysiekbed 2016-08-15 15:47
Mam nawracające nagłe głuchoty, które są odwracalne po kortykosteroidach (dexaven). Najprawdopobniej to AIED czyli Autoimmunologiczna chroba ucha wewnetrznego. Proszę o kontakt osoby, które mają doświadczenie z tą chorobą. Dziękuję