Nadżerka. Wypalanie czy wymrażanie?

napisał/a: davvka 2014-09-14 14:12
Witajcie,
w lipcu ubiegłego roku poszłam do ginekologa po tabletki antykoncepcyjne. Okazało się że mam nadżerkę. Postanowiłam to skonsultować u innego lekarza, który powiedział, że nic tam nie ma... A na następnej wizycie były uwagi typu "pieknie piersi, chłopak musi być zadowolony". Uciekłam gdzie pieprz rośnie. Poszłam do 3 gin. który powiedział, że nadżerka jest i to nie mała. Wykonał cytologie. Wyszła w porządku. W międzyczasie też przestałam brać anty na jakieś 4 miesiące. Źle się czułam przy narayi przybierałam na wadze itp. Wtedy postanowiłam, że wrócę do tabletek. Przepisał mi lasinella (nie wiem czy dobrze podałam nazwę).
Powiedział, że nadżerkę można albo wypalić czego nie poleca, bo powstaje blizna, która później może pęknąć podczas porodu, oraz wymrozić prywatnie u niego w gabinecie.
Ehh... i co robić? Poszłam do kolejnego ginekologa. Powiedział, że nadżerka jest wrodzona i może mi ją wyleczyć jakimiś zabiegami. Wszystko pięknie.. Tylko, że przerażało mnie tamto miejsce.. Nie wiem czy "chustka" na fotelu była zmieniana przed przyjściem pacjętki czy wcale.. Bo pierwszy raz w życiu nabawiłam się jakiegoś zapalenia... No i teraz jestem na etapie poszukiwania dobrego gina... do tej pory, każdy mówił mi co innego.
Do Was mam pytanie czy jeśli mam 18 lat, nie rodziłam, to lepiej wypalanka czy wymrażanie?
No i prosiłam się nie raz o badania hormonalne żeby dobrze dobrać antykoncepcje.. Ale powiedział mi lekarz że się nie robi. :(
napisał/a: Arwen1988 2014-09-14 17:40
Wygląda na to. że masz wyjątkowego pecha do ginekologów. Higiena to podstawa - rękawiczki, świeże podkłady. A na takie uwagi to polecam postraszyć lekarza, że masz to nagrane, może się oduczy takich seksistowskich zagrywek.

A co do nadżerki. Nie ma opcji farmakologicznego leczenia? Ja bym jednak naciskała, żeby w ten sposób spróbowac. Zazwyczaj jest to pierwsza rzecy, którą lekarze proponują jesli kobieta nie rodziła. Ja miałam dużą nieładnie wyglądającą nadżerkę i lekarz najpierw zapisał mi globulki, które niestety nie zadziałały. Potem dostałam receptę na środek apteczny (nazwy niestety nie pamiętam), który lekarz nałożył mi na zmianę w gabinecie. Procedura średnio przyjemna (trochę to trwało, trochę piekło), ale skuteczna. Koszt ok. 60zł za środek + wizyta.