Na jakiej podstawie można stwierdzić śmierć?

napisał/a: Jiwa 2013-04-18 15:04
Witam,
Tydzień temu zmarł mój ukochany Dziadek. Ostatnie miesiące swojego życia spędził w łóżku. Cierpiał na wiele chorób, przeszedł udary mózgu, zawał, chorował na cukrzycę, miał rozległą miażdżycę, demencję. Za niecałe 2 miesiące skończyłby 89lat. Jego stan pogarszał się stopniowo, kilka dni przed śmiercią zaczął odmawiać przyjmowania jedzenia oraz picia. Podejrzewałam, że niestety Dziadek może niedługo nas opuścić.

Około trzy godziny przed stwierdzeniem śmierci w szpitalu Ciocia wezwała do Dziadka pogotowie (miał bardzo przyspieszony oddech). Dziadek został zabrany do pobliskiego szpitala, gdzie dość szybko został przyjęty na oddział. Gdy dojechałam na miejsce zauważyłam, że Dziadek najprawdopodobniej nie oddycha, zawołałam więc pierwszą osobę z personelu, którą spotkałam na korytarzu (była to prawdopodobnie pielęgniarka oddziałowa). Kiedy weszła do sali stwierdziła, że Dziadek nie żyje. Teraz myślę, że zrobiła to za szybko, zupełnie na oko, co chyba nie powinno mieć miejsca?

Po kilku minutach 'ciało' Dziadka zostało zabrane do innej sali (było już w tym momencie przykryte prześcieradłem), gdzie Dziadek miał spędzić 2h do przybycia osób z zakładu pogrzebowego. Tam Dziadek został rozebrany i włożony do worka, oraz ponownie przykryty prześcieradłem.

Na karcie stwierdzającej zgon (nie wiem jak dokładnie nazywa się ten dokument) jako bezpośrednia przyczyna śmierci została wypisana asystolia. Sprawdziłam, że do stwierdzenia asystolii potrzebne jest badanie EKG, natomiast ani ja ani Ciocia nie zuważyłyśmy, żeby ktokolwiek z personelu wprowadzał do sali, w której był dziadek aparat EKG.

Czy możliwe jest stwierdzenie asystolii bez badania EKG? I czy po takim badaniu powinien zostać w dokumentacji szpitala jakiś ślad, do którego My rodzina moglibyśmy mieć dostęp?

W szpitalu nie otrzymaliśmy również dokumentów stwierdzających co działo się z Dziadkiem w ciągu tych 1,5 godziny pobytu (parametry, badania itd.). Czy nie powinniśmy otrzymać jakiejś dokumentacji? Otrzymaliśmy jedynie kartę zgonu (jesli tak to się prawidłowo nazywa).

Przyznam się, że naczytałam się w internecie różnych informacji na temat pozornej śmierci.
Czy istnieje prawdopodobieństwo, że zgon u Dziadka został zbyt wcześnie stwierdzony? Nie było pewnych oznak śmierci (plam, czy stężenia pośmiertnego), prawdopodobnie badania EKG tez nie bylo więc jak można było stwierdzić zgon?
I to stwierdzenie aystolii bez badania EKG? W sprawach medycznych jestem zupełnie zielona więc w tamtym momencie nie przyszło by mi do głowy, że można się pomylić w sprawie orzekania śmierci, ale teraz już sama nie jestem taka pewna.

Swoje pytania kieruję do osób, które bezpośrednio lub porednio uczestniczą w procederze stwierdzania 100% śmierci pacjenta.
Nie wiem czy to odpowiednie miejsce na tym forum, ale bardzo proszę o odpowiedź.