Myśli samobójcze

napisał/a: zwiewna89 2013-05-20 20:50
Nie wiem za bardzo jak zacząć. Jestem po prostu zmęczona.
Nie będę wnikała w opis mojego dziecinstwa ani okresu dojrzewania. Można stwierdzić, że było spaprane.
Tak więc dobrnęłam do 24 lat ze spapraną psychiką i zerowym poczuciem własnej wartości.
Wyrosłam na kobietę, która zdradza narzeczonego, oszukuje i kłamie.
Ostatnio po prostu wysiadłam. Lezę w łóżku, ciągle śpie albo płaczę. Coraz częściej miewam myśli samobójcze albo chociaż o samookaleczniu się. Co kilka godzin wpadam w histerie, jestem coraz bardziej agresywna lub wręcz przeciwnie godzinami wpatruje się w sufit.
wiem, że to co mam jest na moje własne życzenie. nigdy nie uporałam się z przeszłością, zabijają mnie też wyrzuty sumienia.
szwankuje mi też zdrowie, od nadużywania leków nasennych i na uspokojenie wysiadł mi żołądek, serce ciągle mnie boli i głowa.
nigdy w życiu nie czułam się tak samotna i nieszczęśliwa jak teraz.
nie wiem co robić ani w którą stronę iść
napisał/a: aazz7 2013-05-20 21:22
W takim stanie psychicznym koniecznie do psychologa lub psychiatry. Trzeba przyjąć odpowiednie leki, poskładać wszystko w życiu. Dobry przyjaciel też się przyda.
napisał/a: Anka6 2013-06-05 09:50
Może brakuje Tobie motywacji albo celu? Weź udział w darmowej konferencji, która będzie w piątek, online ( http://www.mistrzmotywacji.pl/ ) . Będzie rozmowa ze specjalistą i może uda się Wam znaleźć źródło takiego samopoczucia.
napisał/a: Revivale 2013-07-18 19:45
Witaj.

Też spotkało mnie podobne zjawisko. Jest to ciężka przejściowa faza, która niestety może zniszczyć człowieka. Mój dobry przyjaciel polecił mi stronę www.psychologonline.tv powiem Ci tak- gdyby nie ona- nie poszedłbym do normalnego psychologa na pewno, a jeśli tak by się stało, teraz pewnie byłbym po drugiej stronie. Mnie ta choroba dopadła i osaczyła z kazdej strony. Skorzystaj tej strony. Naprawdę jest pomocna, szczególnie gdy wstdziesz się skorzystać z pomocy specjalisty miejscowego. Dostałem kupon promocyjny w razie kolejnych potrzeb ale mi jest nie potrzebny, więc w sumie mogę Ci go odstąpić. Skorzystaj, naprawdę polecam. Pozdrawiam 0LBOR763
napisał/a: dziewczynamalina 2013-08-02 11:05
Zwiewna89 nigdy nie jest za późno :) Uwierz mi, sama byłam już na granicy całkowitego załamania, nic, totalnie nic mi się nie układało. Jakby jakieś fatum było nade mną :( Chłopak mnie zdradzał, w pracy mobbing, rodzice wyjechali po kasę za granicę, siostra w innym mieście. Było strasznie ciężko :( Teraz jak to wspominam to sama nie wiem jak przez to przeszłam. Miałam dobrą przyjaciółkę, taką od dzieciństwa (dosłownie, bawiłyśmy się razem w piaskownicy :D ). Kaśka pomogła mi w uporaniu się ze sobą, namówiła na terapię. Poszła ze mną na pierwszą wizytę w klinice INVENTIVA, bo strasznie się bałam. Jeszcze przed drzwiami do gabinetu chciałam stamtąd zwiać ;) Pewnie gdybym była sama to bym uciekła w podskokach :D
napisał/a: kamylla 2013-08-29 07:53
dziewczynamalina napisal(a):Zwiewna89 nigdy nie jest za późno :) Uwierz mi, sama byłam już na granicy całkowitego załamania, nic, totalnie nic mi się nie układało. Jakby jakieś fatum było nade mną :( Chłopak mnie zdradzał, w pracy mobbing, rodzice wyjechali po kasę za granicę, siostra w innym mieście. Było strasznie ciężko :( Teraz jak to wspominam to sama nie wiem jak przez to przeszłam. Miałam dobrą przyjaciółkę, taką od dzieciństwa (dosłownie, bawiłyśmy się razem w piaskownicy :D ). Kaśka pomogła mi w uporaniu się ze sobą, namówiła na terapię. Poszła ze mną na pierwszą wizytę w klinice INVENTIVA, bo strasznie się bałam. Jeszcze przed drzwiami do gabinetu chciałam stamtąd zwiać ;) Pewnie gdybym była sama to bym uciekła w podskokach :D


Od dawna mam myśli samobójcze i nie radzę sobie z życiem, zawalam codzienne obowiązki... Za namową rodziny idę na leczenie właśnie do inventivy! boję się strasznie!!! :( kochana powiedz jak sobie dałaś radę. piszesz, że też się bałaś :( ja wariuję ze strachu, nie wiem czemu, bo w sumie dla mnie to chyba ostatnia deska ratunku, więc powinnam być optymistycznie nastawiona, ale ja się boję że wezmą mnie tam za wariatkę, która chce się zabić :( ciągle się zastanwiam czy nie zrezygnować z tego leczenia
napisał/a: dziewczynamalina 2013-09-03 11:55
Idź! Nawet nie myśl o rezygnowaniu, nie pozwalam :) Nikt Cię tam nie będzie traktował jak wariatkę, musisz mi uwierzyć na słowo :) Czas spędzony na leczeniu wspominam miło, lekarze w klinice to sympatyczni ludzie którzy są tam aby Ci pomóc.
napisał/a: kamylla 2013-09-04 07:51
wiem, ale i tak się bardzo boję jak to wszystko będzie wyglądać...
napisał/a: klara30e 2013-09-26 23:35
zwiewna89 napisal(a):Nie wiem za bardzo jak zacząć. Jestem po prostu zmęczona.
Nie będę wnikała w opis mojego dziecinstwa ani okresu dojrzewania. Można stwierdzić, że było spaprane.
Tak więc dobrnęłam do 24 lat ze spapraną psychiką i zerowym poczuciem własnej wartości.
Wyrosłam na kobietę, która zdradza narzeczonego, oszukuje i kłamie.
Ostatnio po prostu wysiadłam. Lezę w łóżku, ciągle śpie albo płaczę. Coraz częściej miewam myśli samobójcze albo chociaż o samookaleczniu się. Co kilka godzin wpadam w histerie, jestem coraz bardziej agresywna lub wręcz przeciwnie godzinami wpatruje się w sufit.
wiem, że to co mam jest na moje własne życzenie. nigdy nie uporałam się z przeszłością, zabijają mnie też wyrzuty sumienia.
szwankuje mi też zdrowie, od nadużywania leków nasennych i na uspokojenie wysiadł mi żołądek, serce ciągle mnie boli i głowa.
nigdy w życiu nie czułam się tak samotna i nieszczęśliwa jak teraz.
nie wiem co robić ani w którą stronę iść


Witam. Ja też mam zbyt wesoło najdelikatniej mówiąc. Chodzę ciągle smutna i ponura. Płaczę. Mam masę problemów. Wzrok mam do niczego (prawie minus 10 i chorobę siatkówki) Rodzice się kłócą, awanturują. Pracy nie mam i ani złotówki dochodu miesięcznie. 10 lat na bezrobociu. Jestem sama, wsparcie znikąd nie jest mi dane. A każdy facet ode mnie stroni jak od złego ducha, nikomu się nie podobam , a zresztą po tylu porażkach ja chcę być sama i nic mi wiary w związki nie przywróci. Ciągle sama w tym wszystkim, z tymi problemami.. Do tego mam zawroty głowy, gdy idę ulicą pojawia się u mnie uczucie spychania na boki (ale ja nie upadam), ściąga mnie na boki. Mam takie potajemne myśli nikomu o tym nie mówiąc.. myśli w takim stylu jakbym zazdrościła umarłym, że mają to wszystko już za sobą i mają spokój. Do pracy tez nie jest mi łatwo pójść bo w okularach nie widzę dobrze a w soczewkach kontaktowych w których mogę sobie jedynie dać radę w miejscach publicznych muszę nosić z ograniczeniami by ustrzec się komplikacji i nie robić sobie okładów lodowych po 8-godzinnych dniach pracy i nie polewać obolałych oczy zimnym prysznicem, a później by nie wylądować znów w szpitali z "przeciekiem" i jeszcze większym uszczerbkiem na narzędzie wzroku. Nikt mnie nie wysłuchuje a każda praca pewnie odpadnie. Jeszcze na dodatek orzecznicy nie przyznali mi umiarkowanego stopnia niepełnosprawności tylko lekki który mi w niczym nie pomaga, z mopsu też nie chcą mi dać zapomogi, renta odpada, wszystko odpada. Mam jedno wielkie NIC. Każdy pracodawca i tak mnie odrzuci, co z tego że we wtorek pójdę się pytać o pracę, ile razy już tak było... Zastanawiam się czy ja jestem przeklęta czy nosze krzyż.
Wiem że swoje życie przegrałam. To bardzo skomplikowane. Ciekawi mnie czy to co mam to nerwica, czy depresja, czy wszystko ze mną po prostu ok.
Przeczytaj to i zastanów się czy chciałabyś tak mieć jak ja? Zauważ jak ja mam przechlapane. zamienimy się rolami?