Ludzie jedzcie jaja

djfafa
napisał/a: djfafa 2012-04-06 15:03
Zwykle sześćdziesiąt jaj w domu musi być, ich liczba nie może spaść poniżej trzydziestu - zastrzega się prof. Tadeusz Trziszka. Jajolog z Wrocławia, przez znajomych zwany jajcarzem, przekonuje Polaków, że warto jeść co najmniej dwa jaja dziennie

Prof. Tadeusz Trziszka*: Nawracam, bo z jajami u nas nie najlepiej. Na Polaka nie przypada nawet jedna sztuka dziennie. Na Wielkanoc jajo ma swoje pięć minut, ale i tak nam to statystyk nie poprawia . Jemy ledwie 200 jaj rocznie, dwa razy mniej niż Japończycy czy Chińczycy.

Po co nam więcej?

- Bo to najlepsze naturalne źródło bioaktywnych składników.

Nie ma w naturze drugiego produktu, w którym jest tyle potencjału. Jeśli zapłodnione jajo przez 21 dni będziemy podgrzewać w temperaturze 40 stopni, wykluje się pisklę z układem nerwowym, kostnym, krwionośnym, immunologicznym, itd. Czyli wystarczyło dodać energię cieplną, żeby powstało nowe życie. Bo w jaju jest wszystko, co potrzebne do jego stworzenia: precyzyjnie zaplanowany komplet białek, kwasów tłuszczowych, witamin, związków mineralnych, wszystko w idealnych proporcjach.

Dwie sztuki dziennie pokrywają nam całkowite zapotrzebowanie na cholinę, która chroni wątrobę, oraz na aminokwasy potrzebne do odbudowy wszystkich komórek i tkanek. Kilkunastu aminokwasów niezbędnych do utrzymania przy życiu sami nie jesteśmy w stanie wyprodukować, musimy dostać je z zewnątrz, z pożywieniem. Występują one także w mleku, mięsie, roślinach, ale to jaja mają ich najwięcej i w dodatku najlepszej jakości. Białko jaja zostało uznane przez Światową Organizację Zdrowia za międzynarodowy wzorzec składu aminokwasowego.

Jajo zawiera też liczne fosfolipidy, m.in. lecytynę potrzebną do sprawnego funkcjonowania mózgu i układu nerwowego, składniki mineralne, m.in. fosfor i żelazo, oraz niemal wszystkie witaminy, w tym cały garnitur witamin B, zwłaszcza B12, na której brak bywają narażeni zwłaszcza wegetarianie. Nie potrzeba nam jej wiele, ale jest kluczowa w metabolizmie, szczególnie tłuszczu i cukrów. Występuje tylko w produktach zwierzęcych, dlatego wegetarianom zaleca się łykanie pastylek z B12. Tymczasem dwa jaja dostarczają nam 100 procent dziennego zapotrzebowania na tę witaminę. W dodatku występuje ona w towarzystwie lipidów, które jeszcze wzmacniają jej przyswajalność. Dwa jaja to także sporo luteiny, która wzmacnia wzrok i połowa zapotrzebowania na witaminy A i E.

Nie mają jednak w ogóle witaminy C.

- Jajo zagryzione jabłkiem załatwia sprawę braku witaminy C. Ab ovo usque ad mala , od jaja do jabłka, od początku do końca - pisał Horacy. W Cesarstwie Rzymskim posiłki rozpoczynano jajkami, potem szły bażanty i inna dziczyzna, a kończono jabłkami. Jaja na starożytnych stołach serwowano na miękko, sadzone albo na twardo z sosami rybnymi. Apicjusz, autor antycznej książki kucharskiej De re coquingria libri X - O sztuce kucharskiej ksiąg 10 - podaje między innymi przepis na ovo spongia , coś na kształt dzisiejszego omletu. Żeby jaja były jak najdłużej świeże, przechowywano je wówczas w soli, otrębach albo zasypane ziarnem prosa.

Orędując w sprawie jajecznej, nie obawia się pan cholesterolu?

- Polska jest jednym z ostatnich bastionów strachu przed cholesterolem, to prawie nasz wróg publiczny. Cholersterolofobia zaczęła się na świecie w latach 70., gdy przemysł farmaceutyczny szukał możliwości sprzedania leków, które ograniczają produkcję cholesterolu i nie dopuszczają do jego odkładania się w naczyniach krwionośnych. Szukano także winnych i padło na jaja. Dlatego w latach 70. i 80. w krajach wysoko rozwiniętych ich spożycie znacznie spadło.

Ale przecież cholesterol to problem dla wielu ludzi. Odkłada się w tętnicach, grożąc miażdżycą, zawałem, udarem.

- Fobia cholesterolowa nakręcała się bez naukowego uzasadnienia i miała jedną pozytywną stronę: przyspieszyła i rozszerzyła zaawansowane badania, za duże pieniądze, które pokazały kilka rzeczy.

Owszem, cholesterol jest czynnikiem ryzyka w rozwoju miażdżycy i choroby wieńcowej serca, ale przede wszystkim u osób obciążonych genetycznie hipercholesterolemią. Jest niezaprzeczalnym faktem, że u części ludzi organizm nie radzi sobie z nadprodukcją cholesterolu i odkłada go w naczyniach. Ale zdrowy, sprawny organizm sam reguluje jego poziom, bez względu na to, ile go zjemy.

Ważne - głównym sprawcą zła nie jest cholesterol z jaj, tylko ten, który wytwarzamy sami, w wątrobie. Produkujemy go codziennie mniej więcej tyle, ile znajduje się w piętnastu jajach. Cholesterol jest nam zresztą niezbędny. Organizm, który go nie produkuje, musi umrzeć. Występuje on w każdej błonie komórkowej, w miliardach wszystkich komórek naszego ciała, jest konieczny w tworzeniu hormonów płciowych, witaminy D i kwasów żółciowych.

Cholesterol nie może sam przepływać w systemie krwionośnym. Musi mieć autobus, który będzie go przewoził. Transportują go dwa nośniki, dwa związki fosfolipidowe - HDL i LDL. Zaczęto je rozróżniać dopiero w latach 80. Z wątroby do komórek jest transportowany LDL-em, potocznie zwanym "złym cholesterolem", który może odkładać się w naczyniach. Natomiast cały nadmiar jest z nich zabierany i odwożony do utylizacji w wątrobie HDL-em, "dobrym cholesterolem". I tu właśnie jest całe jajo: nie tyle o sam cholesterol chodzi, ile o proporcje nośników. Jak mamy za mało HDL, to nie ma kto "sprzątać" z powrotem do wątroby nadmiaru cholesterolu, który zaczyna odkładać się w naczyniach krwionośnych.

Skąd ten nadmiar?

- Poniekąd na własne życzenie: niemieckie i japońskie badania pokazały, że u ludzi w permanentnym stresie wątroba wyrzuca więcej cholesterolu. Jego nadprodukcję jednak przede wszystkim mamy zakodowaną genetycznie. Trzeba wtedy zwracać uwagę na dietę, jeść mniej cukrów i tłuszczów. Ale nie jaj, które w tym całym cholesterolowym zamieszaniu niesłusznie posadzono na ławie oskarżonych. Jajo zawiera 0,3 procent cholesterolu, to tyle co granica błędu. Nie może więc być tak kolosalnie szkodliwe, jak nas latami straszono. Poza tym jajo dostarcza dużą ilość korzystnego HDL-u.

Czyli jaj się nie bać?

- Lansowane kiedyś przekonanie, że można zjeść nie więcej niż dwa-trzy jaja na tydzień, zostało na Zachodzie definitywnie odesłane do lamusa. "Two eggs every day is ok" - dwa jaja codziennie są OK - stwierdzono w 1998 roku w Atlancie na konferencji poświęconej jajom. I nie było to bynajmniej hasło marketingowe drobiarzy, tylko fakt poparty rzetelnymi badaniami.

Nie odważyłbym się być takim orędownikiem jaj, gdybym sam od lat nie współpracował z Akademią Medyczną. W żadnym z badań nie stwierdzono, że jaja mogą szkodzić. Publikacje w renomowanej literaturze dowodzą nieszkodliwości cholesterolu zawartego w żółtku.


Jeszcze raz mówię wyraźnie: cholesterol z jaj nie powoduje arteriosklerozy ani chorób układu krążenia u osób z normalnym metabolizmem.

Kolejną przyczyną trendu antyjajecznego był przemysł tłuszczowy. W latach 80. na Zachodzie, a w 90. u nas nawoływano: "jedzcie tylko margaryny, tylko tłuszcze roślinne, bo w nich nie ma cholesterolu". Tłuszcze zwierzęce oraz jaja zostały zdegradowane. To jasne, że w margarynie nie ma cholesterolu, bo żadna roślina go nie produkuje. Tylko że margaryna to olej, w który wtłoczono wodór. Dopóki olej jest w formie płynnej, nienasyconej, jest w porządku. Natomiast sztucznie uwodorniony utwardza się, staje się tłuszczem nasyconym, typu trans, niekorzystnym dla zdrowia. To nie jest produkt dla człowieka, w naturze nie występuje. Strasząc cholesterolem w latach 90. mocno wylansowano margaryny.

Dziś ich reklamy nie są już tak nachalne; nikt nie odważy się powiedzieć, że są zdrowe. A jajo króluje.

Całość: http://wyborcza.pl/1,75476,11493479,Jedzcie_jaja__Na_sniadanie__na_obiad__na_kolacje.html?as=1&startsz=x
djfafa
napisał/a: djfafa 2012-04-06 15:07
Jestem tym szczęściarzem że to co mówi Pan profesor, wiem od wielu lat i nie schodzę poniżej 20-30 jaj tygodniowo :)
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-06 16:11
Niech żyją jaja! :))))))))))
napisał/a: czybit161 2012-04-06 16:14
nie ma jak to omlet z płatkami owsianymi :))))
djfafa
napisał/a: djfafa 2012-04-06 16:39
Ostatnio liczyłem, jem jajecznicę na 17 sposobów :)
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-06 17:22
djfafa napisal(a):Ostatnio liczyłem, jem jajecznicę na 17 sposobów :)

to poprosimy o przepisy :P
djfafa
napisał/a: djfafa 2012-04-06 17:30
Ale to żadne przepisy, po prostu robią z:
1. Kiełbasą
2. Boczkiem
3. Żółtym serem
4. Pomidorami
5. Szczypiorkiem
6. Płatkami owsianymi
7. Płatkami żytnymi
8. Papryką
9. Papryką w zalewie miodowej
10. Ryżem

I mixy tych substancji czyli np. marynowana papryka z płatkami żytnimi. Oczywiście płatków owsianych jest wiele rodzajów, tak samo żółtych serów, każdy ma inny smak i jajecznica jest inna. To samo ryż, inna twardość jest basmati a inna dzikiego.

To tak na szybko bo z jajecznicą cały czas coś wymyślam :)
napisał/a: ognista4 2012-04-06 17:31
ale teraz jaja będą po 1zeta;)) towar z wyższej półki będzie
djfafa
napisał/a: djfafa 2012-04-06 17:38
Spekulacja minie i dalej będą po 50 groszy. Ja mam od rodziny ze wsi, wiec są mega smaczne :)
napisał/a: czybit161 2012-04-06 19:09
Na szczęscie mam dostęp do jajek od kur, które biegają normalnie po podwórku i zbierają sobie co chcą jaja są mega smaczne. Załuję tylko, że nie mam dostepu do swojskiego twarogu.
napisał/a: wikam2 2012-04-06 19:23
czybit16 napisal(a): że nie mam dostepu do swojskiego twarogu.


U koleżanki na wsi jemy śniadania na tarasie, ptaszki ćwierkają, słoneczko grzeje a na stole twarożek od gospodarza zza płotu. Pycha! Smakuje wszystko niesamowicie. I nie ma na to wpływu atmosfera!
Choć...jadłam twaróg swojski, który dobry nie był...zalezy chyba jak to robi.

Wiem, wiem temat o jajkach ale - lubicie mleko "prosto" od krowy?

U mnie pod hipermarketami stoją automaty ze "świeżym" mlekiem. A u Was?
Wybiera się wielkość butelki i mleczko do niej leci.
Zawartość tłuszczu około 4%...? Nie pamiętam dokładnie.
No i ogólnie kiedy podeszłam do takiego automatu (ciekawość - mleka nie pijam) to powiedzmy - pachniał, zjełczałym mlekiem. No i miałam dość :P
napisał/a: czybit161 2012-04-06 19:26
Mleko jest niezdrowe tyle w temacie :)))