Łojotokowe zapalenie skóry (ORUNGAL)

napisał/a: M3ss 2014-11-17 18:04
Witam. Strasznie swędziała mnie głowa i wypadło mi sporo włosów, więc postanowiłem udać się do dermatologa. Diagnoza- łojotokowe zapalenie skóry głowy prawdopodobnie spowodowane przewlekłym zapaleniem migdałów. Lekarz zapisał mi ORUNGAL 4x4 tabl. (100) przez tydzień i powiedział ,że mam zgłosić się po zabiegu wycięcia migdałów. Minęły dwa tygodnie odkąd skończyłem brać lekarstwa, do zabiegu zostały 4 miesiące a głowa nadal mnie swędzi a włosy nadal wypadają. W związku z tym mam pytanie czy ktokolwiek poddawał się leczeniu tym lekiem i po jakim czasie następuje poprawa? Z góry dziękuje za pomoc!
napisał/a: M3ss 2014-11-17 20:48
4 tabl. (100) codziennie przez tydzień.
napisał/a: Amadeusz10 2014-11-24 16:35
Orungal, to lek grzybobójczy. Skoro taki lek ci przepisał lekarz, to widocznie były ku temu takie przesłanki. Przyczyną grzybic są najczęściej wcześniejsze kuracje antybiotykami. Niszczą one bakterie jelitowe, które żyją w równowadze z grzybami. Jedne nie pozwalają rozwijać się drugim. Antybiotykoterapia niszczy tylko bakterie, więc potem grzybki sobie hulają po całym organizmie. Problem jest tego rodzaju, że niestety lekarze nie informują pacjentów jak stosować leki. Antybiotyków nie wolno zażywać razem z probiotykami, bo je natychmiast zabiją. Trzeba zaczekać z godzinę, aż antybiotyk się wchłonie. To podstawa leczenia.
Po takim nieodpowiednim leczeniu siada układ odpornościowy, więc trzeba o niego cały czas się troszczyć. Probiotyki.
Warto jeszcze zażywać dużo witaminy A+E i B2. To są ważne witaminy skórne.
Jednakże czasami się zdarza, że nie tylko grzyby powodują zapalenia skóry, czasami też drożdżaki. Szkoda, że lekarz nie zastosował również czegoś zewnętrznie. Uderzenie z dwóch stron jednocześnie. Można zastosować szampon nizoral. Również bakterie wywołują zapalenia skóry. Ja u siebie stosowałem spirytus 74%. Taki działa najsilniej. Szampony należy stosować dziecięce. Zawierają najmniej chemii, a ta często podrażnia, lub wręcz uczula skórę. Jest wiele postaci łojotokowego zapalenia skóry i wielu często podaje środki, które u nich były bardzo skuteczne, tymczasem u innych nie tylko że nie pomagają, to nawet pogarszają.
Ja bym doradził na początek zrobić w dobrym laboratorium wymaz skóry głowy - i tu uwaga, bo to ważne. Na grzyby i na bakterie.
Trzeba pójść do laboratorium bakteriologicznego i spytać o której godzinie z pobranych próbek zaczynają robić badania. Jeżeli powiedzą, że o godzinie 11.00, to przychodzimy o godzinie powiedzmy 10.00 - 10.30. Nigdy o 7.00, bo do godziny 11.00, nawet na pożywce mogą nie dotrwać. Tyczy się to głownie moczu do analizy, ale trzeba przyjąć ją jednak lepiej ogólnie do wszystkiego.
Czasami należy powtórzyć badanie. Gdy będziemy wiedzieć jaki patogen tam siedzi, łatwiej będzie nam go leczyć. To tyle na temat patogenów. Druga sprawa, to uczulenia. Bardzo ważne są szampony, o czym wspomniałem wcześniej, jednakże ważną sprawą jest uczulenie na rodzaj czapki lub poduszki. Tworzywa sztuczne jakieś chińskie, to poważny problem. Poduszka z naturalnych materiałów - len, bawełna, a wewnątrz puch ptasi. Czapka wełniana zimą, chociaż najlepiej nie nakrywać w ogóle głowy, bo to lepsze dla włosów i skóry.
Przyjacielem osób z łzs jest czarna rzepa i warto o niej pomyśleć. Jej sok wyciśnięty sokowirówką wspaniale działa na skórę głowy. To nie wszystko. Jedzenie rzepy uzdrawia naszą wątrobę, a to właśnie ona wychwytuje wszelkie trucizny z naszego organizmu. łacińska nazwa rzepy to Raphanus sativus. Bo to właśnie z niej jest produkowany raphacholin.
Kolejna sprawa, to odżywianie. Pikantne pożywienie, alkohol, cukier, wszelkie słodycze. O nich musimy zapomnieć. Jemy z naczyń szklanych, ceramicznych lub emaliowanych. Żadnych metali. A już pozostawienie w nich na noc zupy szczawiowej, bigosu lub kapuśniaku woła o pomstę do nieba. Gdyby metale były bardzo człowiekowi potrzebne w dużych ilościach, to nie mieli byśmy choćby kości z kruchego wapnia, tylko z metalu. Metale kumulują się w naszych organizmach. Około 8% kobiet jest uczulonych na nikiel i leczy się na wszystko. Dopiero jak lekami zniszczy zdrowie dowiaduje się przypadkiem, że ma uczulenie na nikiel. I tak te wspaniałe, kosztujące majątek naczynia ze stali szlachetnej i prezentacje, jakie to zdrowe, bierze w łeb. W naszym organizmie żyje wiele mikroorganizmów. One nie tyko się odżywiają, ale również wydalają z siebie substancje które nazywamy toksynami. Organizm próbuje je usuwać na zewnątrz. Podobnie nadmiar metali ciężkich, choćby z tych garnków, kubków, widelców, czy łyżek. Jedną z dróg jest skóra, najlepiej głowy. Te wszelkie związki szkodliwe trafiają więc do cebulek włosowych i są wydalane na zewnątrz, jednakże po drodze niszczą wszystko czego się dotkną.
Przytoczyłem kilka chyba najistotniejszych przyczyn zapalenia skóry, ale jest ich więcej. Trzeba samemu dojść co jest tego przyczyną, eliminując kolejno każde z nich, o ile to możliwe.
Powodzenia.
napisał/a: M3ss 2014-12-03 11:51
Dziękuję za tak obszerną odpowiedź i zawarte w niej cenne rady. Muszę zaznaczyć ,że nie poddawałem się antybiotykoterapii, więc przyczyną mojej dolegliwości jest coś innego. Prawdopodobnie "siejące" migdały. Po miesiącu od terapii lekiem głowa już tak nie swędzi ,aczkolwiek problem cały czas jest. Włosów ubyło jakieś 30-40% co wprowadziło mnie w niemały kompleks. Jak dobrze wiemy łojotokowe zapalenie skóry ma tendencje do nawracania dlatego chciałbym skorzystać z Pana wiedzy i zapytać dokładniej o zasady higieny które należy wprowadzić do trybu życia osoby z tym przykrym problemem. Chciałbym również zapytać jak traktować skórę głowy spirytusem 74%. Co prawda lekarz uspakajał mnie ,że po zakończonej batalii z łzs zostanę poddany terapii po której włosy mi odrosną ,jednakże wszędzie szukam potwierdzenia tych słów.
napisał/a: Amadeusz10 2014-12-04 19:31
Ja na szczęście mam lżejszą formę lzs i mi włosy nie wypadają. Natomiast leje mi się z nich łój. Tak to brutalnie określę. Bo jest tak. Dzisiaj myję głowę, a za dwa dni moje włosy wyglądają tak jak bym ich nie mył z miesiąc. Przy poruszaniu nimi bolą mi cebulki. Łupież się sypie masowo. Kurtkę zimową muszę zakładać z kołnierzem jakimś powiedzmy pluszowym, albo co dzień ją myć. Muszę dobierać odpowiedni kolor, aby nie było widać. Koszule - jeszcze gorzej. Ogólnie już się przyzwyczaiłem i da się żyć.
Przeczytałem wiele forów dyskusyjnych i zauważyłem, że są różne postacie lzs. Dla tego nie ma się co sugerować tym, że jak coś komuś pomogło, to i mi pomoże. Wielu się zawiodło. Mam tu na myśli leki chemiczne. Naturalne metody z reguły trochę łagodzą objawy. Co mogę polecić. Włosy strzyc na krótko. Wiem, jak się krótko ostrzyc, skoro mało włosów. Chodzi o to, że jak są krótkie włosy, to trudniej je wyrwać. Długie włosy wychodzą nawet przy czesaniu. I najważniejsze. Jak są włosy krótkie, wtedy jak mi się zdaje szybciej parują szkodliwe związki ze skóry. Toksyny. Jak długie, to osiadają na włosach i tam robią swoje. Faktem jest, przynajmniej u mnie, że po przystrzyżeniu włosów na krótko, mniej piecze mnie skóra i jest znacznie lepiej.
Dermatolog na początku przepisał mi Laticort. Potem Lorinden aby wcierać we włosy. To takie zawiesiny. Bardzo mi pomagały. Razem z nimi spirytus z czymś tam. Gdzieś miałem tą ulotkę ze składem. W aptece to rozrabiali. Spirytus miał 74% alkoholu. Ja od czasu do czasu robię sobie wcieranie zwykłym spirytusem, a nawet denaturatem jak nie mam, ale wiadomo denaturat zawiera jeszcze inne związki. Zrobiłem sobie wymaz skóry głowy i wyszła mi bakteria S. epidermis +++. Niby normalna flora, ale atakuje. Może być jeszcze coś, ale nie zostało wykryte. W każdym razie spirytus trochę pomaga, bo ją niszczy. Nie wolno używać spirytusu w większym stężeniu. Pielęgniarki do odkażania też nie stosują. Taki najlepiej penetruje w skórę. Jest najbardziej bakteriobójczy. 96% jest za silny. Ścina białko, tworzy jakby skorupę i nie przenika głębiej. Spirytus działa i bakterio i grzybobójczo, więc jak jakiś patogen jest, to czuć ulgę. Jak spirytus nie pomaga, to nie z winy patogenu.
Tak czytałem na forach, jak ludziom wypadły włosy całkowicie. Po zastosowaniu odpowiedniego środka, który ,,wyleczył'' z lzs, włosy odrosły jak należy. To potwierdzało kilka osób. Słowo ,,wyleczył'' użyłem w cudzysłowie, gdyż po jakimś czasie to wraca. Chodziło mi o to tylko, że wypadanie włosów jest procesem odwracalnym.
Gdzieś czytałem, że lzs jest przyczyną chorej wątroby. Nie wychwytuje ona szkodliwych związków, toksyn z krwiobiegu i te trafiają do miejsc najsilniej potliwych, czyli skóry owłosionej. Z krwiobiegu nie oczyszczonego przez wątrobę wydalanie przez skórę. Na powierzchnię skóry. Dlatego im częściej myjemy skórę tym lepiej się czujemy, ale jest też coś takiego, że jak za często myjemy skórę głowy, to też nie jest dobre. Wymywamy bowiem również pożyteczne bakterie, które tam bytują.
Podobno sok z buraka, chyba z cytryną leczy wątrobę, ale głowy nie dam. Ktoś pisał o takiej nalewce.
Jedną z głównych przyczyn lzs uważa się stres i czasem nawet alkohol. Ale jak dzisiaj żyć bez stresu.
Dobrze, że wspomniał Pan o migdałkach. To ważny trop. One również mogą czynić duże spustoszenie w organizmie. W nich często potrafią zagnieździć się obce bakterie i z nich rozsiewać się dalej. Do płuc i drogą pokarmową. Migdałki, zęby, zatoki, prostata, to miejsca gdzie mogą powstawać tak zwane ,,ogniska utajonego zakażenia''. Antybiotyki docierają tylko tam gdzie dociera krew.
Często przyczyną zapalenia migdałków są zatoki. Z nich bakterie spływają podczas snu prosto do migdałków i je infekują. Tworzy się stan zapalny wokół, obrzęk i już wtedy antybiotyki nie docierają. Obrzęk blokuje dopływ krwi.
Aby nie powtarzać się odsyłam do innego wątku w tym samym forum, gdzie to szerzej opisałem - http://commed.polki.pl/przewlekle-zapalenie-migdalkow-ropne-vt96688.html .
Ja to powiem szczerze, że przyczyny lzs upatruje w jelitach. file:///H:/Zobacz%20temat%20-%20Nieszczelność%20jelit-test%20buraczkowy.htm , http://www.phmd.pl/fulltxthtml.php?ICID=901846 .
napisał/a: Amadeusz10 2014-12-06 08:09
M3ss. A czy u ciebie przyczyną wypadania włosów nie jest przypadkiem nużeniec? Okazuje się powoli, że wiele przypadków lzs jest tak na prawdę inwazją nużeńca. Co ciekawsze, lekarze nawet nie podejrzewają o to. Wieloletnie leczenie więc nie przynosi rezultatów. Tymczasem okazuje się, że zwykłe leki na roztocza i świerzb przynoszą poprawę. Poczytaj sobie tu - http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396276,40-60-proc-ludzi-po-czterdziestce-zaatakowanych-przez-nuzence.html , http://f.kafeteria.pl/temat/crotamiton-nuzeniec-demodex-p_3689201/2 , http://www.rozanski.ch/demodex_choroba.htm , http://skora-zdrowie-co-i-jak.pl/news-nuzyca-uciazliwy-pajeczak,nId,1413773 .